3 miesiące to już całkiem długo. wydaje mi się, że zespół odstawienia od zielska nie trwa dłużej niż 2-3 tygodnie (zobacz sobie tabelkę tutaj https://www.reddit.com/r/leaves/comment ... _timeline/ lub publikację https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5414724/). czy to nie jest tak, że przez te lata jarania maskowałeś problemy psychiczne, które teraz się wyłoniły wraz z trzeźwieniem?
objawy, o których piszesz to klasyczne zaburzenia lękowe. trudno coś radzić nie znając twojej sytuacji, ale moim zdaniem najlepsza droga do psychiatra plus terapia (nie koniecznie nastawiona na uzależnienie, a raczej na lepsze radzenie sobie z lękiem, relacjami itd.). z własnego doświadczenia wiem, że SSRI bardzo pomagają (np. asentra, escitil), ale jest jedno "ale": te leki też uzależniają i po latach brania może być ciężko z nich zejść (nawrót lęków itd.), tak więc jeśli się zdecydujesz, to warto mieć to z tyłu głowy. jest też tianeptyna (coaxil), to także lek brany na stałe, ale znacznie słabszy i w zasadzie bez ryzyka objawów odstawienia. są też leki doraźne, które możesz stosować w przypadku "ataków". zdecydowanie trzymałbym się z dala od benzodiazepin (uzależnienie od nich to jest masakra). sprawdzić się może np. hydroksyzyna (np. 5-10mg na noc) lub niskoselektywne beta-blokery jak propranolol (np. 10mg), zaletą tych ostatnich jest to, że nie tylko zwalniają akcję serca, ale też ogólnie uspokajają. to są jednak decyzje, które musisz podjąć razem z lekarzem (to co piszę, to moje osobiste przemyślenia i doświadczenia). last but not least, najważniejsze jest nie siedzieć w domu, wyjść na spacer, do ludzi. bez tego ani leki ani terapia nie pomogą. życzę zdrowia :)
p.s. na forum są też panie ;)
Stosowałem juz propranolol i wgl mi nie pomagał może mała dawka zmienili mi na beto 25 zk też serce wali cały czas 90-100 czasami nawet ponad, miałem echo serca, holter itp wszystko jest w porządku . Co chwile wymyślam sobie jakieś choroby plus to serce. Od wczoraj biore beto 50 zk narazie zero widocznej poprawy ale zobaczymy. Co do hydroksyzyny biore 25 ataraxu przed snem i leko pomaga ale też szału nie robi, 24 stycznia mam wizyte u psychiatry u mnie w mieście dam znać co powiedział ewentualnie co przepisał .
Dzięki chłopaki z odpowiedź :D
07 stycznia 2022stefek666 pisze: @Ribasek28
3 miesiące to już całkiem długo. wydaje mi się, że zespół odstawienia od zielska nie trwa dłużej niż 2-3 tygodnie (zobacz sobie tabelkę tutaj https://www.reddit.com/r/leaves/comment ... _timeline/ lub publikację https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5414724/). czy to nie jest tak, że przez te lata jarania maskowałeś problemy psychiczne, które teraz się wyłoniły wraz z trzeźwieniem?
Nie, ze się czepiam- szanuję Twoją wiedzę odnośnie marihuany i doświadczenie jakie zdobyłes i ogólnie jaj do takich akcji.
Ale 1 rzecz kłuje w oczy w Twoich postach jak zawzięcie piszesz, że marihuana nie uzależnia.
Przejrzyj sobie powyższą tabelkę, mam nadzieję, że pomoże : )
Przytocz jakieś fragmenty wypowiedzi : ) Piszę głównie o swoich doświadczeniach. Podejrzewam, że na brak jakichkolwiek objawów odstawienia może mieć wiele czynników, których większość palaczy nie spełnia (np regularny, intensywny wysiłek fizyczny, który sam w sobie pobudza system endokannabinoidowy). Patrzę przez swój pryzmat - także osoby która przerabiała dużo poważniejsze nałogi. Nie wydaje mi się, bym pisał wprost, że marihuana nie uzależnia. Uzależnia wiele rzeczy, takich jak kawa, słodycze, bieganie więc zioło nie jest tutaj wyjątkiem. Ja zwyczajnie nie mam żadnych fizycznych objawów jego odstawienia, a psychicznie czuję się nawet lepiej.
Intensywność:
Z początku okazyjnie 2-4 razy w roku
Później częściej i częściej
W końcu ciągi - dobrnolem do tygodniowych gdy się skapnołem że mam problem.
Jak widać tytanem intelektu nie jestem.
Przestała mi pasować zależność, ta.... kula u nogi.
Przez rok próbowałem samodzielnie zerwać z nałogiem. Przerwy po ok 2tygodnie, miesiąc, raz nawet 2miechy wytrzymałem, no i chuj, powrót do jaranka.
Powoli się jarzyła mi myśl że potrzeba mi terapeuty...
Kolejna próba...
Po 2 tygodniach ciśnienie chce mi mózg rozpierdolić, już wiem że zapalę, ostatnim szarpnięciem złożyłem ręce i proszę Jezu już nie daje rady błagam pomóż!
Stał się cud.
Całe ciśnienie na zioło znikło, jakby ktoś pstryknął palcami, nie chciało mi się palić, byłem wolny.
Radość i wdzięczność.
Nie napiszę że stałem się święty, ani też, że nigdy więcej nie zapaliłem.
Nie chcę już. Mam wybór, znów !
Generalnie:
Byłem w uzależnieniu i nie polecam tego allegrowicza :)
Pamiętajcie, że zawsze można poprosić o pomoc, jak jesteś niewierzący to terapeuta cię wysłucha, to nie wstyd prosić
Pozdrawiam.
To niestety prawda, dlatego ja już nie stosuję codziennie. Zioła powinno się używać z głową, a wtedy ten problem jest zmarginalizowany.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.