...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 7224 • Strona 616 z 723
  • 78 / 4 / 0
Ogólnie to kilka razy w życiu odstawiałem bucha. Raz miałem przerwe pół roku ale to dzięki mojej silnej woli. Teraz za to wspiera mnie moja dziewczyna, mijają właśnie w tej chwili gdy to piszę 24 godziny. W głowie mam inny cel, coś ważniejszego niż jaranie, to powiem Wam że nie chce się palić. Zapomniałem również o olejku cbd 5% który mam w lodówce, właśnie zapodałem 6 kropli pod język. Mam nadzieję że pomoże mi przy zasypianiu.. Zawsze przy odstawianiu przez pierwsze 4 dni towarzyszy mi gorszy nastrój, lecz teraz jest lepiej, dodatkowo uczucie zimna i gorąca. No i pustka w głowie przy zasypianiu :)

@edit : ej to cbd 5% działa, nawet chce mi się spać trochę
Uwaga! Użytkownik frytazeszklem nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 82 / 6 / 0
U mnie najgorzej się robi akurat właśnie po tych 3-4 dniach. Pojawiają się sny, w których jest marihuana. Są okrutnie męczące - budzę się wkurwiony że to tylko sen zawsze przed zapaleniem. Pojawia się bezsenność. Trudniej zasnąć, głowa się nie wkleja w poduszkę jak w tort.
Uwaga! Użytkownik nobuou3matsu jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2 / 2 / 0
Witam wszystkich , jest to mój pierwszy post chciałem się podzielić z wami moimi doświadczeniami odnośnie mj. Czytam to forum już od 2 lat - ten temat najczęściej obserwuję i oprócz mj i alkoholu nie mam z niczym do czynienia. Postanowiłem tu napisać,ponieważ z wieloma wypowiedziami się utożsamiam i mam wrażenie , że jest niemal identycznie. mj próbowałem w młodym wieku, jednak pierwsze fazy były przerażające i obiecałem sobie ,że nigdy więcej - dopiero parę lat pózniej, towarzystwo i własna ciekawość skłoniły mnie by eksperymentować z tym dalej. Ze złych faz wkręciłem sobie na siłę,że jest fajnie i o dziwo było - i to nawet trwało pewien okres. Nie byłem nigdy z tych co jarali po stoczeniu się z wyrka , mam swoje pasję i obowiązki ,zawsze starałem się być ogarnięty - moje towarzystwo to też nie najgorszy sort. Zazwyczaj było to weekendowo , ewentualnie w wolnych chwilach , spodobało mi się.

Niestety pierwsze chwile zastanowienia były podczas wkręcania sobie na fazie , tego ,że już nie chcę, nie podoba mi się, ogłupia mnie to , robi ze mnie debila staję się aspołeczny , zjarany unikam ludzi, mam lęki - na codzień jestem pewną osobą , czasem może za pewną ,ale tak mnie ludzie pokochali, bo taki mam charakter a na fazie jakby jakiś głos w głowie kazał mi być cipą, mieć lęki bać się ludzi,wszędzie widzieć psiarnię i co najgorsze - znienawidzić siebie - bo znowu ćpasz. Ciężko nazwać marihuanę czymś strasznym - bo zdaje sobie ,że to nie heroina, nie wkręcam sobie ,że oblewają mnie poty, czy nie mogę spać bez niej. Czasem paliłem codziennie wieczorami przez 2 tygodnie potem detoks tydzień i znowu , niestety największym skutkiem ubocznym była ochota zajarać i znów znaleść się w tym innym świecie. Lubie się napić - wiele osób sądzi ,że robie to często, jednak odstawienie alkoholu nie wpływa w żaden sposób na moje życie , faza po alko nie podnieca mnie,nie ciesze się wtedy jak pajac do siebie, nie mam jakiejś mega euforii , a po mj.. po prostu mi jej brakuje, łapałem się na tym ,że często spotykałem się ze znajomymi byle tylko zajarać, oszukując innych ludzi np dziewczynę , wymyślając kolejne kłamstwa ,że nie mogę dziś.

Możliwe,że trwało by to dłużej, gdyby nie to ,że fazy stały się coraz gorsze, praktycznie nie do zniesienia, znienawidziłem na fazie siebie i czułem się obrzydliwie - oczywiście z chwilami na głupie ujarane podśmiechujki z ziomkami. Wydawało mi się / wydaje ,że po mj potrafiłem dużo więcej wymyślec, spojrzeć z innej perspektywy na siebie i na otaczające mnie życie - to mnie dobijało . Z jednej strony potrafiłem podjąc dobre decyzję, z drugiej czułem się załośnię ,że jestem takim idiotą na trzezwo. Najgorsze, że to wszystko jest w pewnym rodzaju fikcją, teraz nie tylko na moim przykładzie ale na kumplach również - towarzystwo bez palenia się rozsypuje zauważyłem nasze wspólne wady.

Człowiek mieszający trzezwość z fazą po mj , staję się strasznie zamotany, niezdecydowany - sam zauważyłem ,że zmieniam co chwilę zdanie, raz mam przypływ euforii raz spadek, raz motywację raz jej brak - zazwyczaj obiecałem sobie jak schodziła mi faza ,że coś zmienie na drugi dzień było mi głupio i starałem się o tym zapomnieć, ale to się powtarzało. Rozregulowało mi to łeb w taki sposób , że zaczęło mnie to zmieniać . Dziewczyna sama mówiła,że nie może mnie ogarnąć i moich rozkmin ryjących banie. Do tego ta wkręta - że niby wszyscy mają okey , tylko mi się coś w głowie pierdoli, ale to przecież nie od mj... bo to pali każdy . Od nowego roku - już duzo wcześniej obiecałem sobie,że to jest koniec - tych końców było kilkanaście , ale teraz czuje się dobrze, czuje się wolny za sprawą umysłu, nie czasu który nie palę . Przeanalizowałem sobię wszystkie sytuację,zachowania moje i moich znajomych którzy jarali - i to mnie dobija.

Naszę dziwne zachowania, zmiennie nastroje,wybory a tak,że przyjaźń połączona ćpaniem . Boje się a raczej bałem ,że zmiany którę sobie wyrzadziłem nie miną. Okazuje się,że gdy faza pryska staję się sobą, tydzień bez tego gówna i czuje się silniejszy , pewniejszy siebie i znów sobą - jedynie takiego potrafie siebie zaakceptować i pokochać - a nie rozjebanego emocjonalnie gościa. Życzę wszystkim , którzy rozumieją oczym mówię, by dali radę i trzymam za was kciuki. Ostatnie co powiem to to,że zauważyłem ,że wszystko siedzi w naszych głowach. Odstawienia to również nasze wkręty - jeszcze nie tak dawno zastanawiałem się jakie moje życie będzie jak to gówno odstawię, że nie będzie już tego szczęścia , tego chichrania się i spędzanych beztrosko z ziomkami chwil - basen,rozmowy,filmy,plenerki ...

Wystarczy przejrzeć na oczy zobaczyć i ocenić swoje zachowanie nie na bani tylko na trzeźwo - bo to jest prawdziwym odbiciem a nie wirtualnym. Okazuje się ,że to co wydaje nam się "brakującym elementem" - czyli odstawienie , jest na odwrót ostatnim uzlem w układancę by odnaleść dawne szczęście i radość z normalnego zwyczajnego życia. Ciesze się,że mogłem tu się wygadać bo jest mi lżej i mam jeszcze większego kopa ! Pozdrawiam !

Dodano akapity / 909
  • 332 / 38 / 0
@Up
Eeee wg mnie trochę wyolbrzymiasz problem. Mnie przez wiele lat palenie nie sprawiało żadnego problemu, nie miałem głębszych rozkmin na ten temat. Może po prostu nie masz łba do jarania, znam wiele takich osób. Mnie dopiero tak po 10 latach jarania cały czas coś ruszyło w głowie że to jest bez sensu itd. Ale ja poznałem też świat innych używek, trochę się wciągało, różne też psychodeliki były brane. W moich kręgach zioło jest uznawane za coś normalnego i powszedniego, ot taka używka jak szlugi czy piwko. Nikt tego nie nazywa ćpaniem.
Aczkolwiek też doszedłem do wniosku że na trzeźwo myślę inaczej niż po jaraniu. Zioło dystansuje od codzienniej rzeczywistości.
Cash Rules Everything Around Me
C.R.E.A.M.
  • 2877 / 255 / 0
03 stycznia 2020OdwiertKorzenny pisze:
Up
a ogarniasz normalnie pracę i życie prywatne i towarzyskie ?

ja bym nie potrafił cały czas paląc stuff
na tyle, że hajs jaki przepalam nie jest na tyle odczuwalny, żebym miał przez to jakieś długi czy coś, czyli nie mam niestety nawet powodu żeby to zmienić, na życie towarzystkie też nie mam co narzekać bo każdy wie, że ja wiecznie jakby trzeźwy, jak się nie porobię czymś innym, chociaż to i tak ciężko po mnie widać prócz mocnego alko

nie że mi to przeszkadza czy coś, ja się tam super bawię, gorzej jak widać po bólu dupy co jakiś czas tu jakichś forumowiczów bolą moje teoretycznie beztroskie posty, jakbym był 16 letnim bananem (a konto od 2007 ale to taki szczegół xdd), dla mnie to nawet plus, bo im dalej są od prawdy tym lepiej, nie jestem tutaj się chwalić czy świecić mordą
  • 2 / 2 / 0
Jeśli już cytujesz kogoś, to choćby 1 zdaniem - a nie, że @CREAM napisał... (i trzeba szukać co, by zrozumieć, do czego się odnosisz, bo w cytowanej sekcji jest Twoja własna wypowiedź). - Jezus

Nie mogę w pewien sposób nie przyznać Ci racji, bo fakt faktem może i wyolbrzymiam, ale porównywanie kawy czy szlugów do mj - a wiele osób lubi rzucić takim porównaniem jest w ogóle czymś kompletnie nie zrozumianym. alkohol działa inaczej, jedynie co robi to ogłupia, mj działa bardziej psychodelicznie i uderza w każdą głowę inaczej. Znam osoby, które po mj potrafią ogarniać , ja z takich po prostu nie jestem. Ale to nie tylko ja , sam temat jest interesujący ponad 600 stron detoxu od trawki, hehe . W tym szaleństwie jest też pewien problem taki,że uzmysławiając sobie,że nie jest to problemem, że to co sobie wyobrażamy jest przesadzone a mj nie jest taka zła powoduje częste powroty . Sam miałem tak nie raz, uświadamiałem sobie,że bez niej potrafię żyć, jest ok nie mam żadnych skutków ubocznych a to po 2-3 tyg zapale , i za chwile koło się zapętlało .
  • 178 / 72 / 0
Ja zrobiłem sobie detox od trawy, który zamienił się w sporadyczne palenie kilka razy do roku. Głównym powodem było pojawienie się bad tripów po latach dobrych faz. W trakcie posiadówek z jarającymi ziomkami zaczął mnie dobijać brak zrozumienia, wyobcowanie, aspołeczność, fobia społeczna.

Im dłużej o tym czytam i myślę, to dochodze do wniosku, że po prostu wolę, lubię i szanuję siebie bez mj. Jak jestem zbakanym głąbem, który ma problemy ze skleceniem sensownego zdania i klepie jakieś pseudofilozoficzne farmazony mam z tym problem.
To smutne, ale chyba "wyrosłem z trawki" %-D. No po prostu więcej jest uboków niż zalet.
Co nie zmienia faktu, że sporadycznie jednak lubie się odmóżdżyć :liść: chęć poczucia tej magii jest, ale z tym to jest po prostu ruletka.:alergia:
  • 82 / 6 / 0
Ktos mi kiedys powiedzial ze nalog do trawki jest gorszy od heroiny. Porownal tym samym swoj nalog (benzo plus opio) do mojego (mj plus czasem piwka obecnie 1-2 co w dni od pol roku). Trudno sie z tym zgodzic, bo piwka w takich ilosciach to bardziej nawyk anizeli alkoholizm a miekkie przeciez nie moze byc gorsze od twardych jak heroina i wiadomo ze nie ma nawet co porownywac bo to jest przepasc. Niemniej nalog od mj czesto jest bagatelizowany :liść:
Osobiscie pale od dluzej ale zaobserwowalem zaostrzenie lekow i gorszy sen (ok 5-6 h).
Uwaga! Użytkownik nobuou3matsu jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 332 / 38 / 0
09 stycznia 2020kriston87 pisze:
Im dłużej o tym czytam i myślę, to dochodze do wniosku, że po prostu wolę, lubię i szanuję siebie bez mj. Jak jestem zbakanym głąbem, który ma problemy ze skleceniem sensownego zdania i klepie jakieś pseudofilozoficzne farmazony mam z tym problem.
To smutne, ale chyba "wyrosłem z trawki" %-D. No po prostu więcej jest uboków niż zalet.
O to jest bardzo istotne stwierdzenie ! Sam się pod tym podpisuję :D.

Tak jak teraz nie jaram to zauważyłem że moja elokwencja znacznie się poprawiła. Łatwiej nawiązuję kontakty oraz wpasowuje się w towarzystwo. Tzn nie żebym był wcześniej jakimś wyobcowanym głąbem ale będąc najarany przez 90% wolnego czasu po prostu nie raz nie miałem ochoty gadać z innymi ludźmi spoza kręgu spizganych kumpli.
I jeszcze jedno takie spostrzeżenie ale nie wiem czy to jest związane z tym że nie jaram czy po prostu zacząłem się starzeć ale przez ten ostatni rok abstynencji od THC, zmienił mi się zmysł estetyki. Wcześniej ubierałem się schludnie ale raczej na luźno w stylu sportowo streetwearowym a obecnie stawiam raczej na eleganckie ciuchy %-D. Ubieram się w sklepach do których wcześniej nawet nie wchodziłem. Nawet fryzurę mam inną.
Po prostu gdy przestałem jarać to w moim mózgu otworzyły się inne furtki, takie odnoszę wrażenie.
A jeśli mam potrzebę się spizdować to wolę się nachlać i raz na jakieś dwa miesiące przyjebie sobie koksu albo kryształu. Do jarania mnie nie ciągnie bo tak jak cytowany kolega napisał "po prostu wolę, lubię i szanuję siebie bez mj". Pozdro
Cash Rules Everything Around Me
C.R.E.A.M.
  • 1340 / 525 / 0
Eh Wy po prostu nie sluchacie co wam delikatny psychodelik jakim jest mj chce powiedziec - jaracia w ciagach , siedzicie w przyglupim towarzystwie , nie szanujecie substancji , identyfikujecie sie z wlasnymi myslami etc.
Nie dziwota wiec , ze sa wkrety , "bad tripy" i nieprzyjemnosci . :liść: "oglupia" tylko glupich takich , ktorzy nie potrafia z niej korzystac . Pamietajcie to dawka czyni trucizne - wszystko i nic nie jest trucizna :trucizna:
Życie jest zdrojem rozkoszy; ale tam, gdzie pije zeń motłoch, zatrute są wszystkie studnie.
ODPOWIEDZ
Posty: 7224 • Strona 616 z 723
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.