...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 158 • Strona 14 z 16
  • 2835 / 483 / 0
05 marca 2020dezynfekatorodbytuw pisze:
05 marca 2020pomasujplecki pisze:
Ja już zaczynam tracić nadzieję dawno wymknęło się to spod kontroli, choć nie biorę codziennie to 2 razy w tyg muszę się nagrzać, psychicznie czuje taka potrzebę. Jakie metody niwelowania głodu wchodzą w grę od strony farmakologicznej?
może nie jest to farmakologiczna metoda niwelowania głodu, ale poczytaj sobie swoje posty. Z czasu kiedy rzuciłeś i byłeś czysty.
To takie proste co XD
Dwie inne osoby, ale ta bariera do przeskoczenia zawsze mówi mi że ja wiem że będzie dobrze ale jeszcze tylko dziś się nagrzeje. Pamiętam jak fajnie było, najlepszym narkotykiem byłoby się jutro obudzić z abstynencja miesięczna bez tego opioidowego zgaszenia głębszych emocji.
Tfu na te opio.
https://youtu.be/XJPAk9ctb-Q

"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
  • 59 / 3 / 0
I kolejny dzień, ogólnie jest spoko, zaczynam srać jak człowiek. Tylko nie śpię, i na to już mi miętusy nie pomagają niestety przy doświadczeniu z benzo. No ale bawiłeś się to płać.

Buziaki
  • 59 / 3 / 0
Dziewiąty dzień, generalnie wszystkie dolegliwości minęły. Teraz zostaje tylko główka. Ostatnie doby spalem po 4, max 5h, ale no pamietam, ze tak ma byc, konskie dawy clonow nic niestety nie daja. Ale uslyszalem, ze "wygladsm lepiej, niz jak sie ostatnio wiedzieliśmy" to chyba o czyms świadczy, chociaż schudlem koło 5,6 kg. Co do pregli, mam zamiar zjeść opakowanie do końca (zostało tam może z 5 sztuk) i drugiego nie ruszam. Za bardzo mnie muli w pracy, a mam jednak stały kontakt z ludźmi.

Na początku pregla dawała jakby motywację do działania, teraz po prostu muli.
  • 59 / 3 / 0
No i nadszedł dzień, gdzie ciśnienie w głowie jest okropne. 300 pregli rano, teraz 600 już nic nie robi właściwie. Nie wiem co robić, czym się zająć, nie chciałbym teraz zacząć ćwiczyć, bo nie wiem czy organizmu nie przeciaze. Jakieś opinie? Nie ćwiczyłem nigdy jakoś specjalnie, jestem średniej postury.
Książki, filmy, seriale odpadają. Czuje, hmm pustkę? Ale to normalne. "Pierwszy miesiąc miodowy" podobno.
Plus ohydny ból nóg, nie wiem czy od pracy (chodzę jakieś 10km) w ciągu dnia, czy to się kurwa ciągnie jak powrót odyseusza.
Help me
  • 239 / 50 / 0
Rob to co robisz jak sie ugrzejesz, generalnie nic nie wymyslaj bo na sile nie pociagniesz. Takie sa te pierwsze dni z czasem jest coraz lepiej i to tak szybko sie zmienia ze daje motywacji do wytrwania
ja nawet nie chodze
ja latam
  • 59 / 3 / 0
11 dzień, zaraz będzie dwa tygodnie. Tylko raz miałem taką przerwę na terapii pod Poznaniem, wyszedłem I się ugrzalem. Kupę kasy to kosztowało, a wystarczyłaby pregla, śmieszne.
Nie wiem czy ktoś to czyta, czy spamuje, ale gdzieś muszę się wypisać, wygadać, znajomi niektórzy też wiedzą. Ale ile można im truć dupe. Dlatego chętnie porozmawialbym tutaj, z kimś kto ma większe doświadczenie.
W najbliższych dniach odwiedzi mnie keta, myślę że odcięcie się od tego, zakodowanie sobie w mózgu może być dobra opcja.
Z psychodelikami też się znam, więc raczej krzywdy nie powinienem sobie zrobić.
Ściskam 🤞
  • 5 / / 0
Dobry wieczór. Mam nadzieję, że piszę w dobrym dziale.

Mój post dla niektórych z was może wydawać się karykaturalny i śmieszny. Problem, z którym do was przychodzę, jest pryszczem, który większość z was wycisnęła by sobie sama w parę sekund.
Chciałbym zauwayć, że lubię pisać ładnie po polsku, w związku z czym ten post może przerodzić się w przydługawą epopeję, czym jednak mam nadzieję zachęcić słuchaczy nadających na podobnych do mnie falach.
Jako że wstęp mamy już za sobą, pozwolę sobie przejść do rozwinięcia - nietypowego zresztą, gdyż rozpocznę od substancji, które miałem okazję próbować:
*DXM
*kodeina
*oksykodon
*morfina
*Kratom
*Modafinil, substancje nootropowe (choć tu miałem opory, by je wstawiać)
*MDMA
*alkohol
*LSD
*4-aco-cośtam
*amfetima
*kokaina (tak, jestem pewien. kokaina.)
*benzodiazepiny - alprazolam, bramozapemam, relanium, zolpidem, więcej nie pamiętam (tych, których próbowałem, raczej też nie pamiętam... #pdk xD)
*marihuana
*pewnie o czymś zapomniałem - ale nie sądzę, by było to coś ważnego.

Leki psychoaktywne - postanowiłem umieśić się w osobnej liście, choć zdaję sobie sprawę z tego, że granica bywa cienka.

*SSRI - sertralina, escitalopram/citalopram, coś jeszcze było ale nie pamiętam
*SNRI - wenlafaksyna - zjazd po MDMA był przyjemniejszy od uboków brania tego leku po JEDNYM dniu
*NDRI - Wellbutrin
*Reszta: Pramolan, Pregabalina, więcej nie pamiętam. Ogólnie rzecz biorąc, psychiatrzy mi nie pomogli. Wyjątkiem był Cital, który dawał radę - ale to na nerwicę, nie depresję, której nie miałem i mieć nadziei nie mam.

Mam też za sobą półroczną terapię poznawczo-behawioralną. Pomogła na parę spraw, ale terpaueta niewiele wiedział o narkotykach, więc ta kwestia nie została dostatecznie poruszona (cierpiałem na nerwicę lękową. aktualnie jest dobrze - czasem rano objawy wracają, ale są spokojnie do ogarnięcia bez pomocy leków

Przydługawy wstęp zafundowałem wam po to, żebyście wiedzieli, że swoje przeszedłem, a kodeina nie jest dla mnie tygodniowym zauroczeniem. W oparach wydostających się z mojego układu pokarmowego nie wytrzymałby sam Bear Grylls.

Przechodząc do meritum: kodeina doprowadziła mnie do takiego stanu, że nie jestem bez niej w stanie żyć. Ale nie chodzi o samo uzależnienie fizyczne, doznania, które ona mi funduje - a raczej sposób jej zdobywania. Mianowicie niesamowitą frajdę sprawia mi jeżdżenie po aptekach, kupowanie tych paczek, zażywanie ich, jazda z otwartym oknem samochodu, palenie wtedy szlugów i słuchanie alternatywnej angielskiej muzyki. To jest to, od czego jestem uzależniony.

Mam już tego dość. Przeżyłem odstawkę oksykodonową. Przeżyłem odstawkę morfinową. Ale w momencie, gdy mam dwie godziny czasu wolnego, nie potrafię nie pojechać do apteki, kupić paczki i cieszyć się "wolnością", czując jednocześnie ból brzucha i pierdy głośności Krakatau.

"Zostań po prostu na tydzień w domu. Przecież masz do tego akurat idealną okazję" - dziękuję, ale jeśli chcesz napisać taki post, po prostu sobie daruj

Część z tego bierze z mojej niesposobności przesiedzenia doby w domu. Mam wiele pasji. Jestem studentem medycyny, gram muzykę, dawałem koncerty tysiącom ludzi (prawdopodobnie moje nazwisko niektórym z was - fanom indierocka - coś by mówiło), jednak nie jestem w stanie sobie poradzić z taką błahostką.

Pomózcie mi, proszę. Mam wrażenie, że mój problem bierze się z domowej nudy. Nudy, której przecież być nie powinno, bo pasji i zajęć naprawdę mam wiele. Ale bez wcześniejszej rundki do apteki, czuję, jakby były one puste i pozbawione sensu. Nie chcę zwalać tego na depresję - bo jej początki też przeżywałem i wiem, jakie to uczucie - ale wiem, że coś jest nie w porządku.

Pozdrawiam was ciepło (:>), trzymajcie się.
  • 243 / 39 / 0
Idź do poradni leczenia uzależnień.
  • 8 / 6 / 0
18 marca 2020smacznyjez pisze:
Ale nie chodzi o samo uzależnienie fizyczne, doznania, które ona mi funduje - a raczej sposób jej zdobywania. Mianowicie niesamowitą frajdę sprawia mi jeżdżenie po aptekach, kupowanie tych paczek, zażywanie ich, jazda z otwartym oknem samochodu, palenie wtedy szlugów i słuchanie alternatywnej angielskiej muzyki. To jest to, od czego jestem uzależniony.
Jeśli jesteś pewny, ze uzależniony jesteś od sposobu zdobywania, to zamień zdobywanie kody na zdobywanie rutinoscorbinu. Jezdzij autem, słuchaj angielskiej muzy i pal szlugi. Choć raczej wnioskować można, ze nie do końca o to chodzi. Najcięższe w życiu są nasze własne myśli. To one budują i niszczą. Wszystko najpierw musiało być myślą, żeby się ziściło. Dlatego najważniejsza jest ich obserwacja, ale obserwacja a nie utożsamianie się z nimi. Oglądasz co myśli Twój mózg i wyciągasz głębokie wnioski. Rozkładasz genezę myśli na czynniki pierwsze. Szukasz połączeń między nimi i obserwujesz do czego to zmierza i prowadzi. Nauczy Cię to odseparować się trochę od nich i poznasz lepiej swój umysł. Będziesz mógł gasić pewne z pozoru nic nieznaczące myśli i schematy, które stopniowo przybliżały Cię do wzięcia. To trzeba trenować, ale przydaje się później w życiu, jest nieocenione bo rozwija człowieka cholernie. Emocje, uczucia i większość myśli, wszystko jest pod kontrola i wszystko jest bardziej. Tu i teraz.

Jeśli masz środowisko, schematy, znajomych, zajęcia, muzykę, filmy, cokolwiek co kojarzy się z ćpaniem to niestety musi wyjechać. Jeśli się od tego odetniesz to będzie duuuzo łatwiej o wszystko. Jeśli kojarzy Ci się miejsce to unikaj, jeśli DOM to przemebluj. Rozumiesz co mam na myśli, musza być zmiany powinieneś czuć się jakbys zaczynał coś kompletnie nowego, jeśli masz na tyle siły to zredukować takie rzeczy do minimum. Konto tutaj tez jest nieciekawym pomysłem, bo czytasz o tym jak ludzie ćpają... dla mózgu to prawie tak jakbys to widział.

Znajdź zajęcie, które zastąpi Ci jeżdżenie po aptekach a przyniesie choć trochę radości. Później można to rozwinąć, żeby było jej więcej. Ja np uwielbiam medytować i choć kiedyś się z tego śmiałem i nie wyobrażałem sobie jak można leżeć czy siedzieć i nie myśleć, to dziś nie wyobrażam sobie dnia bez tej czynności. Pozwala zagłębić się w siebie i poznać od takich stron jakich nigdy nie znałeś. Co tez pomaga znaleźć przyczynę i powód z jakiego wciąż to robisz.

Poszerzaj swoją świadomość, zadbaj o to, żeby się rozwijać. Nie będziesz musiał już nigdy pytać o takie rzeczy na forum, bo sam będziesz znał na nie odpowiedz, już ja znasz tylko nie masz do niej dostępu. Cholernie ważnym jest, żeby znać własne schematy myślowe, które ukształtowały się już w dzieciństwie często są nieuswiadomione a maja na nas olbrzymi wpływ w życiu dorosłym. W większym stopniu steruja naszymi zachowaniami i emocjami. Skończą się niekontrolowane wybuchy złości gdy ktoś nam cos powiedział czy zrobił w danej sytuacji etc. Poznasz swoją maszynę i przestaniesz się z nią utożsamiać jako ja, mózg jest jak komputer to Ty go obslugujesz, jeśli jest na odwrót to lecisz tam gdzie on chce a nie Ty.

Wyznacz sobie cele, wartości, cokolwiek na początku. Jeśli je masz to skup się na nich konkretnie, nie odkładaj tego na jutro. Nie ma takiego dnia w tygodniu. Te dwie godziny kminki kody przeznacz właśnie na ich realizacje. Rozwijaj się jako osoba, spróbuj. Zobaczysz jakie może to być uzależniające, dopamina skacze jak szalona a czlowiek wpada w życiowe flow. Pierdol kodeinową zamułke i żyj, bierz ze swoich zasobów pełnymi garściami bo najlepsze lata życia oddajesz nic nieznaczącym substancja od osiedlowego dilera czy taniej apteki...

Mógłbym pisać tu do rana, ale to nikomu życia nie uratuje, dopóki nie zmieni w życiu tego, ze mózg jest narzędziem człowieka a nie człowiek jego.
  • 59 / 3 / 0
Jak kogoś to interesuje, to jestem, żyje.
Nadal bez kodeiny, nie wiem ile brałeś, czy jest to miesiąc czy 2 lata i jakie dawki. Substancje nie mają tu znaczenia, jeżeli nie potrafisz żyć bez kodeiny, tak jak ja. To idź kurwa do poradni, albo do ośrodka, może Tobie pomogą. Mi nie pomogło, ale warto spróbować chyba co? Zmień nawyki, zamiast jeździć po apkach , jak masz dużo pasji to w nie brnij. Wiem, że po kodzie lepiej się realizuje pasję, ale spróbuj bez. Naturalna dopamina.


Pierdole, jakbym był wyleczony a przestałem ze względu na pieniądze, tak nie wiem ile jeszcze by to trwało. Nie wiem który idzie już czas chyba 3 tydzień. Pregla pomaga na wyciszenie ewentualnego skręta. Później możesz się upierdolic nią tak jak ja, czego nie polecam.
I właśnie, nawyki, ja uwielbiałem również latanko od jednej do drugiej. Aż w kilku mówili o problemie I że mam wypierdalac generalnie. Co daje do myślenia, później już było mi wstyd tam chodzić. To też dobry powód, wstyd.
Nie wiem ile masz hajsu, jak wygląda Twoja sytuacja, ja przejadlem kilkadziesiąt tysięcy złotych na kodzie. I nie mogę sobie pozwolić na więcej, bo zmieniło mi się życie. Jak Ciebie hajs nie boli, to nie będziesz miał jak ja.

Natomiast, nawyki nawyki, zmień ta jazdę samochodem. Może muzykę zmień? Wszystko co kojarzy Ci się z jazdą do apki. Teraz generalnie mielibyśmy utrudnione zadanie, przez to coś co podobno panuje 😑
Masz chłopie idealną okazję do tego by się odciąć od tego.
Zależy od stażu i dawek, mój skręt teraz był o wiele wiele wiele lagodniejszy niż kiedyś. Mie rzygalem na ściany i pod siebie,wyleciało tylko dupą. :rzyg:

Myślę, że dużo zależy od nastawienia. No i otoczenia, czy zaplecze jakieś lekowe również masz.
Loperamid itd działa niby, ale nie polecam, niech wyleci wszystko z Ciebie bo I tak będzie musiało to zrobić, a tak tylko przedluzysz ewentualną sraczke. Fizyczne da się przeżyć, później psychicznie jest już troszkę trudniej, ale zależy to oczywiście indywidualnie od każdego.


Wszedłem na afterglowie, sprawdzić czy coś się tu dzieje a skończyłem na pouczaniu, mędrzec kurwa ze mnie :alergia:
ODPOWIEDZ
Posty: 158 • Strona 14 z 16
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.