...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 31 • Strona 2 z 4
  • 89 / 13 / 0
Jak masz gadane , to i klony nawet wyciągniesz.. Pytanie po co. Lekarz Ci przepisze to, co powinno pomóc ,znieść te kilka dni po odstawce, a diazepam pomaga. Później sam sobie radzisz albo sie wpierdzielasz w benzo.

alko to pikuś, nie wiem, może te pół roku chlania dzień w dzień to mało , ale pewnego razu się budzisz i pytasz samego siebie - po co mi to. Tak było w moim przypadku , z dnia na dzien przestalem chlac.

diazepam pomaga przejść przez te pierwsze dni po odstawce alko i już masz odpowiedź , profilaktycznie i w dawkach jakie Ci lekarz doradzi przyjmować - pomoże.

TheLight miał na myśli :

"Są granice po których przekroczeniu nie ma już powrotu do kontrolowanego picia. To znaczy że jeśli osiągasz poziom zachlewania pały na umór coś Ci pęka w mózgu i choćbyś zrobił rok przerwy wracając do picia i tak będziesz tkwił w tym samym miejscu i znów zaczniesz zaliczać regularne zgony."
Wyraźniej się nie da :) z tąd cytat TheLight'a

Te kilka piwek to nic. Zagraj w ping-ponga , bierki - znajdź zajęcie - u Ciebie stało sie to rutyną. Zmień to na coś zdrowego, sport, lotki - cokolwiek. Jeszcze jesteś w komfortowej sytuacji :)

pzdr
Uwaga! Użytkownik BezKitu nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 351 / 8 / 0
a 10 piwek dziennie? mam taki wlasnie problem.. pokonalem wszystkie nalogi poza tymi legalnymi czyli alkoholem i nikotyna.. jakie to absurdalne sie wydaje..

przez okolo pol roku sie zastanawialem czy wejsc na forum i o tym poczytac i podyskutowac i dochodze do wniosku ze trzeba po prostu przestac.

tylko co z tego skoro dla alkoholika bez alkoholu swiat jest szary, nudny i wkurwiajacy.
totalny popierdoleniec ze mnie jest generalnie
  • 335 / 116 / 0
06 kwietnia 2016TheLight pisze:
Powiem Ci tak. Uczono mnie że są granice po których przekroczeniu nie ma już powrotu do kontrolowanego picia. To znaczy że jeśli osiągasz poziom zachlewania pały na umór coś Ci pęka w mózgu i choćbyś zrobił rok przerwy wracając do picia i tak będziesz tkwił w tym samym miejscu i znów zaczniesz zaliczać regularne zgony. Przez jakiś czas uznawałem to za bujdy na resorach. Wolałem uważać że wytrwałość czyni wolę silniejszą itd. itp. Ale po którejś z kolej porażce opartej na tym samym schemacie zacząłem wierzyć że to jednak prawda. To się tyczy wszystkich uzależnień, dragi są tym samym bagnem. Jeśli przekroczysz pewne granice istnieje ogromne ryzyko że wrócisz do starych nawyków choćbyś nie chciał. Dzieje się to wbrew woli i tyczy się każdego uzależnienia. alkohol, prochy - to samo bagno.
Jestem przypadkiem potwierdzającym tę tezę w 100%. Sam kiedyś myślałem, że to wszystko bujdy, przecież wystarczy silna wola i można się powstrzymać, nie pić do upadłego. Od kiedy poznałem alkohol w wieku gimnazjalnym do wieku ok. 25 lat wszystko było mniej/więcej OK - piło się od czasu do czasu, ze znajomymi, urwane filmy i nieogarnięcie bani to była raczej rzadkość. A potem przyszły takie wakacje, podczas których piło się codziennie. Za rok następne wakacje, to samo. Po wakacjach kilka piwek weszło w standardowy, wieczorny rytuał, a jakiekolwiek spotkanie z ulubionymi znajomymi kończyło się chlaniem do odciny i zerwaniem filmu. Tak to się ciągnęło, aż w końcu postanowiłem się opamiętać. Nie piłem przez ponad 2 miesiące, wychodziło mi to całkiem nieźle - aczkolwiek teraz widzę, że było to głównie zasługą zmiany otoczenia i tymczasowego zamieszkania z rodzicami, z dala od chlejących znajomych. Po tych 2 miesiącach abstynencji wróciłem na "stare śmieci", ożywiłem stare kontakty, no i tak się zaczęło picie znów. Ciąg prawie 3 tygodni, ciągłe kace, potem znowu ciśnienie na piwko itd. Potem znów nie piłem ponad 2 tygodnie. Pech chciał, że ktoś, kto nie wiedział o moich problemach, zaproponował mi 1 piwko przy barze. Zgodziłem się. Od tamtego dnia, ciśnienia znowu we mnie urosły, ciągle myślę o piciu. Dzisiaj pomyślałem sobie, że po obiadku fajnie by było strzelić sobie jedno piwko, tak dla trawienia, co by się fajnie odbeknęło. Kupiłem, wypiłem. Ciśnienie tak jak było do ogarnięcia, tak wzmogło we mnie tak, że praktycznie z miejsca pobiegłem do monopola po następne kilka piw. Nie miałem zbytnio kasy, zawołałem "Prażubra" - "niestety, nie starczy", odrzekła pani ekspedientka. No to, poproszę zwykłego Żubra zielonego. I tak siedzę i tkwię w swoim upodleniu. Ale od jutra na 100% się zmienię, koniec z alkoholem, zaczynam nowe, lepsze życie.
  • 158 / 13 / 0
ja poszlam na detoks do osrodka. teraz terapia, mitingi i zero alkoholu. bo sie zajade w koncu :(
:*)

:heart: S&M :heart:
  • 863 / 121 / 5
11 kwietnia 2017Chemiczny Chlopiec pisze:
tylko co z tego skoro dla alkoholika bez alkoholu swiat jest szary, nudny i wkurwiajacy.
To wszystko po dwóch dniach mija. Wkurwiać - będziesz się zawsze. Nudno będzie jak będziesz siedział i narzekał. A że niby szary ?? Odczekaj kolego , będzie ok.
Ciężko przestać chlać , ale naprawdę szybko można dojść do siebie w porównaniu do innych używek.

Powodzenia wszystkim odstawiającym
TiJaz
[ external image ]
  • 47 / 2 / 0
Ja chlałem na umór. Jak to uzależniony. Byłem na paru terapiach. AA mi jakoś nie spasowało.
Czasem tam pójdę, ale fajerwerków nie ma. Zbytnio religijny też nie jestem.
Więc można powiedzieć, że rzuciłem alko sam.
Na początku łapały mnie głody. Zwłaszcza wieczorami czegoś brakowało. Chujowo się spało. A w zasadzie nie spało.
Jak mnie coś wkurwiło, albo czegoś się bałem, to od razu chciałem pić.
Ale mi przeszło z czasem.
Choć nawet teraz po latach mnie bierze, by się napić. Ale po chuj mi w sumie to picie. Bardziej uzależniłem się od pracy teraz.
A na picie mi już szkoda kasy. Jakość życia/euforia z alko - wychodzi mizernie kiepsko
  • 3 / / 0
borykam się z tym samym problemem - bliska mi osoba cierpi na nazwijmy to: zespół odstawienia alkoholu - i tutaj pytanie, jak poradzić sobie z problemem? czy można jakoś zwalczyć to domowymi sposobami?
  • 915 / 232 / 0
^^domowy sposób to nie rzucać picia po ciągu od razu ,tylko zmniejszać dawkę ,jak ma ciężkie objawy odstawienia a nie masz pod ręką benzo to niech dwa piwa wypije,czy tam cwiartke wódki. Ja pije całe dorosłe życie, jestem alkoholikiem ,w tym momencie nie pije już od roku ,za to biorę opiaty ,od których jestem fizycznie uzależniony. Pamiętam że po ostrych ciągach chlania ,to pierwsze dwa dni sa najgorze ,dobrze jest wtedy schodzić z wódy piwami, wypić tyle żeby przestać się trząść, przy okazji uzupełnić magnes ,witaminy z grupy B, zjeść coś .A jak mamy leki to wiadomo benzo,pregaba .Po dwóch dniach schodzenia z dawek, można zupełnie przestać pić i wtedy terapia lub jakieś swoje sposoby na niechlanie.
  • 538 / 64 / 0
06 kwietnia 2016TheLight pisze:
Detoks i odwyk to zupełnie inne kwestie. Na detoksie tylko się odtruwasz i dochodzisz do siebie fizycznie i co nieco psychicznie. Problemu nie rozwiązuje to w ogóle. Na terapii i spotkaniach AA uczysz się jak żyć bez alkoholu.
Akurat na detoxie nie tylko się odtruwasz, ale są też psychoterapię różnego rodzaju - psycholog pod ręką do indywidualnego użytku, psychoterapia grupowa, przystosowanie do życia w społeczeństwie aka społeczność, zajęcia terapeutyczne, pisanie zyciorysu. Potem ludzie najczęściej są już tak natchnienia że stwierdzają że nie potrzebują odwyku i ida na oddział dzienny, albo psychoterapia parę razy w tyg. Przynajmniej tak było u mnie na oddziale detoksykacyjnym - alkoholicy z małym stażem (co dostali relanium z dwa razy) byli 10dni, a ci w gorszym stanie (co dostali klonazepam w poslad) to byli od 3tyg do 2miesiecy (gość pezedluzal pobyt sobie bo bal się wyjść i czekał na gotowość).

Moim zdaniem ośrodki odwykowe takie paromiesieczne są dla kogoś kto już wie że nie daje rady.
Na pocz polecam dobry detox, potem jak wiemy że źle jest to psychoterapia, potem dzienny ośrodek a potem odwyk typowy.
Ale jak wiadomo - bez twojego odpowiedniego nastawienia, chuja się zmieni.

Alkoholikiem czy cpunem jest się na zawsze. Zawsze może wystąpić nawrót głodow i warto wiedzieć jak rozpoznać że nadchodzi żeby się przygotować oraz w razie gdyby był nawrót głodow to co robić - a tego się dowiesz na psychoterapii najlepiej.
No chyba że znasz siebie na tyle dobrze, że znasz te odpowiedzi (ale my uzależnieni mamy BARDZO często złudne nadzieję że coś wiemy albo kontrolujemy a jest inaczej %-D )
This world makes us sick
Listen man, we are the night
Raise them now, bongs and knives

Biore: :pacman: :strzykawka: :papieros: :lsd: :wino: :ghb: :kreska: :nos: :hel:
  • 43 / 3 / 0
Ciekawe w którym momencie jest ta chwila już alkoholizmu bez powrotu nawet po x latach.
Bo jest alkoholik i alkoholik. Ten pierwszy uzależniony psychicznie od roczku po 2 żuberki 4 weekendami powiedzmy a drugi stadium wyżej telepa dłoni itp. On na pewno do tych symbolicznych "2 piw" nie powróci a co z tym pierwszym? Jest na takiej samej pozycji?

Co do tematu, samotny detox jest na pewno o wiele trudniejszy ponieważ:
-nie masz wsparcia osób z twoimi doświadczeniami
-masz większy wachlarz działań, prowadzących do nawrotów
-nie ryjesz psychiki historiami osób, które poszły w to jeszcze dalej, potracili domy rodziny itp,
niekiedy z ludzi sukcesu stali się bezzębnymi cieniami człowieka.
Uwaga! Użytkownik darksoul jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 31 • Strona 2 z 4
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.