Szałwia wieszcza (Salvia divinorum) - dyskusja o ekstrakcji, paleniu i uprawie
Więcej informacji: Salvia Divinorum w Narkopedii [H]yperreala
Doświadczenia efektów spalonej szałwi to
Haluny, naćpana głowa. Cholerny odklejeniec, zakiraj klej i widzisz w kosmos.
9
8%
PIERDOLNIJ SIĘ W ŁEB I TEŻ MASZ HALUNY!!!!!111
13
12%
Podróż w meandry umysłu. Manifestacje psyche, krajobraz podświadomości.
38
34%
W esencji coś jak sen, z różnicą w szczegółach.
16
14%
Brama do świata duchów; ukrytego wymiaru rzeczywistej przestrzeni; czerwona pigułka.
36
32%

Liczba głosów: 112

ODPOWIEDZ
Posty: 20 • Strona 2 z 2
  • 3 / / 0
Nieprzeczytany post autor: chickenz »
Szałwii użyłem raz, a po powrocie do prawdziwego świata byłem troche przestraszony realnością tamtego do tego stopnia, że nie miałem ochoty próbować znowu, przynajmniej przez dłuższy czas. Potem, jak wiemy, rząd RP wstawił ją do listy substancji zakazanych - gdyby nie to, pewnie jeszcze kilka razy bym się wybrał w podróż. Takiego poczucia odrealnienia nie miałem nigdy wcześniej ani później. Cóż, nie wiem jak dużo ludzi "wyznaje" mistycyzm szałwii, ja zdecydowanie do nich nie należę, a ją samą mam po prostu za mocny, naprawdę mocy halucynogen, a stan po niej tylko (a może aż) bardzo silnym snem.
  • 43 / / 0
Nieprzeczytany post autor: żywy trup »
Czy może być tak, że nie widzimy tego, co oczywiste czarno-na-białym?
Opcja racjonalizacji jest tą bezpieczną z jasnych względów i naiwną z trochę innych.
Sam nie widzę dużej różnicy w tłumaczeniu sobie, że to sen, podróż po swoim psyche, czy halucynację w powszechnym rozumieniu tego słowa. Racjonalizacja to psychologiczny mechanizm obronny; dosyć obusieczna broń przy wszelkiej analizie; achtung.
  • 52 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: kloshard »
Słusznie, ale czemu piszesz to akurat Ty, który parę postów wcześniej tworzyłeś te niestworzone teorie?
sypiam w kartonie nasączonym LSD
  • 109 / / 0
Nieprzeczytany post autor: therakognita »
Ciekawy temat założyłeś Żywy Trupie..

Po wszystkich przeżytych doświadczeniach z Szałwią, a było ich pewnie z więcej niż setka, jawi mi się ona jako translogiczne zwierciadło przestrzeni wewnętrznych - inner dimension bądź psychokosmos. Czytał ktoś "Po drugiej stronie lustra" (ang."Through the Looking-Glass, and What Alice Found There")? Bohaterka tego tytułu, pewnej zimowej nocy w dość enigmatyczny sposób, przechodzi na drugą stronę lustra i dociera do Lustrzanego Świata. Owa kraina jest odbiciem codziennej rzeczywistości. Trzeba tu jednak podkreślić, iż nie jest to wierne odbicie, lecz zupełnie nowa, odrębna rzeczywistość, cechująca się się tym co niemożliwe dla racjonalnego umysłu. Przewrotna i absurdalna logika, wykorzystująca głębie pokrętnych symboli, jest powszechnym językiem rozumienia w Lustrzanym Świecie.

Tak też traktuję samo doświadczenie SD, w próbie wyjaśnienia tego "jak to się dzieje i co się dokładnie dzieje" poddałem się, gdyż powodowało to u mnie nie potrzebne angażowanie uwagi na sprawy błahe w trakcie trwania samego doświadczenia. Zamiast prób racjonalizowania tego co się dzieje, po prostu zaakceptowałem niepoznawalność intelektualną i brak odpowiedniej wiedzy wyjściowej. Myślę że w tej kwestii w przyszłości zacierające się granice między fizyką a naukami zajmującymi się mózgiem i umysłem, przyniosą szeroką odpowiedź tego typu fenomenom. Jak na razie dla mnie wyjaśnienie tego jest dalekoo pozaa zasięgiem.

Najbardziej mnie zadziwiają autonomiczne byty, które żyją swoim życiem, mają swoje zajęcie, swoją rolę i specyficzny charakter. Wyglądają dokładnie tak:

[ external image ]

Czy ktoś widział coś podobnego ?


[ external image ]

Czy nie jest znajome ?

http://www.youtube.com/watch?v=gY15cF2A ... re=related

Kojarzy mi się to z obecnym "pokojem" który pojawia się od razu po zapaleniu Szałwii.

Pzdr
Ostatnio zmieniony 25 stycznia 2010 przez therakognita, łącznie zmieniany 8 razy.
“Knowing others is intelligence; knowing yourself is true wisdom. Mastering others is strength; mastering yourself is true power. If you realize that you have enough, you are truly rich.” Tao Te Ching
  • 43 / / 0
Nieprzeczytany post autor: żywy trup »
kloshard pisze:
Słusznie, ale czemu piszesz to akurat Ty, który parę postów wcześniej tworzyłeś te niestworzone teorie?
Albowiem zaprawdę na oczy przejrzałem i światło mnie spaliło, gdy zupę ogórkową jadłem i szluga poń spaliłem!
tak serio to jakie teorie?
opisywałem tylko jak mnie szałwia robi i sposób na uniknięcie schematu granicy; działa w moim przypadku.
teherankognita pisze:
Czy ktoś widział coś podobnego ?
si, zwykle istoty są człekopodobne i zawsze świadome. Kiedyś po spaleniu widziałem postać, wpatrywała się na mnie, ja na nią - sporo zdziwiony - i nagle zaczęła machać do mnie ręką w przyjaznym geście; nie ma to jak samoświadome haluny z inicjatywą.

Miałem prawie identycznego tripa jak ten z komiksu, też wylądowałem na swojej głowie. Nawet udałol mi się zajrzeć do środka.

EDIT//
quote=therakognita
Najbardziej mnie zadziwiają autonomiczne byty, które żyją swoim życiem, mają swoje zajęcie, swoją rolę i specyficzny charakter.
Gdy jesteśmy wkręceni w sen, też pojawiają się tam pozornie autonomiczne byty, które żyją swoim... itd.
Chociaż sen jako doświadczenie jest dosyć zamglone i nierealne, w przeciwieństwie do szałwii.
doświadczenie SD, w próbie wyjaśnienia tego "jak to się dzieje i co się dokładnie dzieje" poddałem się, gdyż powodowało to u mnie nie potrzebne angażowanie uwagi na sprawy błahe w trakcie trwania samego doświadczenia. Zamiast prób racjonalizowania tego co się dzieje, po prostu zaakceptowałem niepoznawalność intelektualną
Myślę, że wynika to z twojej osoby. Tzn. tak na ile czytałem twoje posty; masz pewną wkrętkę na logiczną oczywistość translogicznej rzeczywistości. Nie to, żeby to było coś złego, wszystkie doświadczenia są takie w esencji i absolutnie niczego nie da się wytłumaczyć od A do Z; tak to działa, ima only human. Nie do końca zgadzam się z takim podejściem, ale rozumiem, że dla ciebie to może się sprawdzać.

Jak już pisałem, nie widzę dużej różnicy w tłumaczeniu sobie, że to tylko sen, kreację psyche, haluny, psychokosmos (jeśli dobrze wychwyciłem pojęcie). Wydaje mi się, że naprawdę w praktyce nie robi to żadnej różnicy. Niezależnie od podejścia doświadczenie jest takie same, przewija się scenka, poprawia humor - zależy ile wypaliłeś - co najwyżej zmienia to interpretację tego co przeżyłeś. Może przez szukanie połączenia między wizjami a swoją osobą lepiej się zrozumiesz, to naturalne i niekoniecznie związane z samą szałwią a raczej kontemplacją nad. Chociaż powiem, że czasami szałwia kusi się na ocenę, ale robi to w bardzo oczywisty sposób. Przynajmniej w moim wypadku tak zrobiła, jeden raz thou i przyznam, że mi się należało, hehehe ]jest[/b] translogiczna, można w nieskończoność zastanawiać się nad materią z której została stworzona, zadawać coraz głębsze pytania, mnożyć teorie, co nie zmienia faktu, że każdy wpierdala nią zupę. Nikt nie wie dlaczego-jak istnieje, ale wszyscy to robią.
Wydaje mi się, że znajdując praktyczne-do-wykorzystania bezpośrednie efekty szałwii, będzie można precyzyjnie nakreślić jej naturę w jakąś sensowną konceptualną całość, że jest to możliwe. Niestety brakuje mi doświadczeń; niższe poziomy mam dosyć dobrze opracowane, łączą się elegancko z jej farmakologią i w ogóle. Te wyższe pułapy sporo różnią się od niższych i na tym polu brakuje mi praktyki. Latanie jest wyczerpujące i ten taki specyficzny intuicyjny niby-strach opisany przez np. chickenza w tym temacie, też sporo przeszkadza. Mogę polegać jedynie na interpretacjach TR'ów, spekulacjach i co najwyżej zaczytanych w internecie anegdotach z trzeciej ręki. Work in progress...
Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2010 przez żywy trup, łącznie zmieniany 3 razy.
  • 109 / / 0
Nieprzeczytany post autor: therakognita »
Odnosząc się do tego napisałeś, w zwłaszcza do końcówki, od okołu 7 miesięcy traktuję szałwie w taki sam sposób. Skupiając się na jej pragmatycznych właściwościach w rozwoju duchowym, efekty tej współpracy są o wiele wyraźniejsze i efektywniejsze niż zastanawianie się "czym jest szałwia i jak to działa?". Moje podejście zmieniło się w raz z pewnym letnim dniem, w którym to podczas synergicznej kombinacji lsa+szałwia dostałem pozarozumową, samo-narzucającą się i ekstatyczną odpowiedź tego czym "ona" jest. LSA jest jak "wyciszenie" czy "zrównoważanie" i dostrojenie umysłu (na bardziej syntetyczny, intuicyjny i emocjonalny poziom) do kanału na którym "nadaje" szałwia - interpretacja jest wyłączona, to się po prostu dzieje z pełną świadomością tego czym to jest. Stąd moje rozumienie szałwii jako klucza do wewnętrznych wymiarów w nas samych - psychokosmos w którym każde nasze przeżycie, zbiory przekonań, cele czy emocje, mają swoje antropomorficzne odzwierciedlenie oraz swoje wibrujące życie które cały czas trwa. My natomiast odbieramy "ich" życie z tej zewnętrznej strony, jako oznaki warunkującej nas nieświadomości. Zdaje sobie sprawę że brzmi to bardzo pokrętnie i dziwnie, ale no cóż tym jest dla mnie szałwia. W tym kontekście ta skromna roślinka bezapelacyjnie nadaje się do kontaktowania z tymi regionami - nie polecam i nie namawiam, bez przygotowania można porządnie oberwać.

Z kolei na niższych poziomach, miewałeś może uczucia infiltrowania twojego umysłu ? Przeszukiwania go i wyłapywania pewnych treści, które podlegały nagłej intuicyjnej ocenie ? Zazwyczaj te spontaniczne oceny, były cholernie trafne i zawsze odnosiły się do sytuacji w życiu. Hmm, tak jak by ukazywane były tobie najwłaściwsze wybory z dostępnej aktualnie puli wyborów.
Szałwia dosyć rozwaliła mój światopogląd, z perspektywy czasu miało to pozytywny wpływ na moją osobę, ale też było związane bardziej z wąskim patrzeniem niż z szałwią. Chyba łapiecie o co mi chodzi?
Error scan ? Rozumiem, że otworzyła tobie "oczy" na większą różnorodność możliwości, dodam że mnie oczyściła z wielu abstrakcyjnych bubli które przeczytałem, gdy wstępowałem na ścieżkę ducha :-)

ps. z wyższymi poziomami ciężko pracować, zbyt szybko i intensywnie dochodzi do dekonstruowania tożsamości. choć zauważyłem że gdy ufasz doświadczeniu szałwii i masz świadomość tego że "ona" chcę ciebie uczyć, nie ma aż tak mocnego przywiązania do tego kim się jest i dosłownie jesteś świadkiem całego procesu rozmywania tożsamości.


Pozdro
Ostatnio zmieniony 27 stycznia 2010 przez therakognita, łącznie zmieniany 6 razy.
“Knowing others is intelligence; knowing yourself is true wisdom. Mastering others is strength; mastering yourself is true power. If you realize that you have enough, you are truly rich.” Tao Te Ching
  • 43 / / 0
hehehe, gitara. Tak samo próbuje podejść szałwie. Natomiast z tym psychokosmosem, coś w tym jest. Wiele podróży miało bardzo osobisty charakter, pozwalały spojrzeć z innej perspektywy na to kim się jest i czemu co jak kiedy robisz. Podobnie mogą działać zybeny, kwasy, przynajmniej jeśli chodzi o sam efekt a nie treść doświadczania.
Natomiast trip reporty są różne, tak samo jak badania z DMT dobrego dr. Strassmana. Część pacjentów miała bardzo wyraźne i jasno odnoszące się do ich życia osobistego trip'y. Żadnych wątpliwości. Był opis jak panna co zgwałcili ją w dzieciństwie, jakiś wujek czy chÓj wie, ktoś z rodziny. Wyrzuciła z siebie tą traume podczas sesji z dmt, łzy, radość, profeska, TR jeden z lepszych jakie czytałem - akkk coś mogę przepisać. Przykładów świadczących kując oczy za działaniem DMT wewnątrz osoby, podróży po psychokosmosie itp. było parę i raczej bezdyskusyjne. Natomiast występowało jeszcze sporo innych doświadczeń, zarówno przy DMT jak i salvii. Bardziej kosmiczne i mniej przyziemne to mało powiedziane. np. Przeniesienie świadomości do zegara ściennego, oczywiście podczas tripu jesteś wkręcony tak, że stajesz się tym zegarem, czujesz się jak zegar. Nie widzę tu miejsca na jakieś machlojki psychiki. Przykłady można mnożyć.
Z kolei na niższych poziomach, miewałeś może uczucia infiltrowania twojego umysłu ? Przeszukiwania go i wyłapywania pewnych treści, które podlegały nagłej intuicyjnej ocenie ? Zazwyczaj te spontaniczne oceny, były cholernie trafne i zawsze odnosiły się do sytuacji w życiu. Hmm, tak jak by ukazywane były tobie najwłaściwsze wybory z dostępnej aktualnie puli wyborów.
Na niższych poziomach potrafię w miarę skutecznie sterować doświadczeniem, i wiem o czym mówisz i można ten motyw przywołać, skierować w jakąś stronę nawet, niekoniecznie na własne życie.
Error scan ? Rozumiem, że otworzyła tobie "oczy" na większą różnorodność możliwości, dodam że mnie oczyściła z wielu abstrakcyjnych bubli które przeczytałem, gdy wstępowałem na ścieżkę duch
bardziej rozjebała mi konstrukcję. Na początku podchodziłem do niej jak do aspiryny z ciekawym efektem. Ot to tylko narkotyk, nic takiego. Jadłem wcześniej kwasy, grzyby, aco, lsa, różne rzeczy. Początki z szałwią były spokojne, lekkie. Nic takiego myślałem, dziwnie fajnie, podnosiło humor. Parę razy nawet fajne cevy i oevy. Muza nieziemska. Tak się bawiłem, sprawdzałem do czego może się przydać taka szałwia, bardzo frywolnie, hehehe. Po jakimś czasie przyszły tripy pod tytułem "Jak to kurwa możliwe!?" "Przecież to tylko drag!", przyzsły w serii bo za każdym takim jednym, łapałem kolejnego bucha, żeby jakoś przekonać się, że to mi się tylko wydaje. W efekcie wyszło odwrotnie i pozostała rysa w głowie, że to prawdziwe, a niet omamy. Najmocniejsza rzecz jaką w życiu jadłem, hyperrealność tamtych wydarzeń sprawiła, że normalny świat miał jakość snu. Z DMT dr. Strassmana, badani mieli takie powiedzonko, "you can be an atheist untill 0,4 [mg/kg]"
Ostatnio zmieniony 16 lutego 2010 przez żywy trup, łącznie zmieniany 2 razy.
  • 3490 / 54 / 0
Nieprzeczytany post autor: Kurwik »
Szkoda, że nie da się zaznaczyć dwóch opcji. Wybieram emanacje podświadomości oraz brama do świata duchów. Za 100 punktów.
Zrobić coś bez czegoś ale żeby było jak z tym czymś. To by dopiero było coś.

I mean no harm.
Ani To Ani Tamto
  • 43 / / 0
Eureka! Kurwik to jest to! Masz chyba rację, teraz co dalej;

Zacznę od początku, żeby dobrze się zrozumieć. Szałwia w defaulcie daje efekty od żadnych do wszystkich. Jest to dość charakterystyczne dla niej i nie spotkałem się jeszcze z niczym o tak szerokim spektrum doświadczeń. Teraz oczywiste pytanie brzmi - od czego to zależy?
Jeśli rzeczywiście schodzimy w jakiś pokręcony sposób do podświadomości to odpowiedź jest prosta, jeśli wchodzimy w świat duchów to również wiadomo co i jak. Jeśli szałwia potrafi zesłać nas w jedno bądź drugie miejsce, i jednocześnie nie są one tym samym to otwiera to piękne horyzonty, i potencjalnie można na drodze eksperymentów udowodnić istnienie obu!

Edit; Moja perspektywa na sprawy: od kilku faktów:
Aktywną substancją jest salvinorin A, działa na zasadzie agonizmu receptorów opioidowych kappa, wiemy to ponieważ przy wcześniejszym zażyciu jakiegoś antagonisty kappa szałwia nie działa wcale.
Zażycie boskiej szałwii znajduję swoją ekspresję w sporej ilości doświadczeń, bardzo różnych, w praktyce od lekkiego odrealnienia do najbardziej kosmicznych podróży jakich nie jesteście w stanie sobie wyobrazić.
W tym swoistym równaniu salvinorin jest wartością stałą, nie zmienia się przecież jego skład, jego mechanizmy działania w mózgu, nic z tych rzeczy. W praktyce jedynie możemy manipulować jego stężeniem. Dla wygody i w chyba oczywistych celach pominiemy póki co ten aspekt, i umówimy się, że piszę o jednej i identycznej dawce salvinorinu.

Teraz jak wygląda to w praktyce - ludzie opisują różne doświadczenia, często bardzo skrajne. Dzięki naprawdę pokaźnej ilości relacji wiemy, że niektóre z nich nakładają się w swoiste schematy. Od czego to może zależeć: skoro salvinorin jest wartością stałą i na rzecz jak najmniejszej ilości założeń, odrzucamy (póki co) możliwość jakiegoś dziwnego widzimisię samej szałwii. Najprostszym, najoczywistszym i narzucającym się wyjaśnieniem będzie założenie, że zależy to tylko od Ciebie. Skoro jedyną różnicą w relacjach są sami ich uczestniczy, muszą być oni jednocześnie źródłem wszystkich zmiennych, warunkujących doświadczenie. Ważną informacją są schematy. Wiele TR'ów nakłada się w schematy, treść przeżyć jest za każdym trochę inna ale ogólna ich natura pozostaję podobna. Dla przykładu podróże w czasie, wtapianie w przedmioty, schemat z granicą itp. itd.
Można z tego wnioskować, że te efekty są powtarzalne. Wystarczy znaleźć wszystkie zmienne i odpowiednio je ustawić.

Z moich własnych doświadczeń - taka sama ilość szałwii może porobić od lekkiego odrealnienia do całkowitego wyjścia z ciała! Ten mechanizm jest nieomylny i w efekcie jak najbardziej powtarzalny. To czy wyjdziesz z ciała, czy efekty będą bardziej na ciele, czy bardziej mentalne. To czy palenie zaowocuję typową dla szałwii śmiechawą czy też nie; zależy tylko i wyłącznie od Ciebie! Nie mam żadnych wątpliwości, i jeśli ktoś nie wierzy to polecam doświadczyć samemu, mogę opisać co i jak należy zrobić. Samą fazę można skierować w różnych kierunkach bardziej przyziemnych, nie tylko do lepszego poznania siebie, czy wędrówek astralnych. Dobrze opisał to therakognita; Z kolei na niższych poziomach, miewałeś może uczucia infiltrowania twojego umysłu ? Przeszukiwania go i wyłapywania pewnych treści, które podlegały nagłej intuicyjnej ocenie ? Zazwyczaj te spontaniczne oceny, były cholernie trafne i zawsze odnosiły się do sytuacji w życiu. Hmm, tak jak by ukazywane były tobie najwłaściwsze wybory z dostępnej aktualnie puli wyborów.
Wiem, że to może trochę profanacja ale ten szczególny aspekt z powodzeniem wykorzystywałem do np. gier. Dla przykładu grając w wolfensztajna na szałwii zwiększyły się znacznie moje wyniki, lol. W szachach również, dokładnie na zasadzie opisanej wyżej. Przykłady można mnożyć, wszystko powtarzalne.

Problemy zaczynają się wraz z opuszczeniem do świata wizji. Ich treść wydaję się umykać naszej kontroli, ale od czego innego wtedy niż od nas by te wizje zależały? Jeśli np. efekty typu: mentalna podróż w przeszłość czy przeszczepianie świadomości w przedmioty. Są zależne tylko od nas, to spełniając odpowiednie warunki, można uzyskać ich powtarzalność - mniej więcej. Wielość takich właśnie relacji, może sugerować, że jest to możliwe a nawet występuje w sposób spontaniczny. Po ustaleniu co-jak, wyjaśnieniu czy tak właśnie jest i opisaniu zależności. Wystarczy zaprojektować eksperyment z istotami, które można spotkać będąc pod wpływem szałwii - jeśli nad treścią doświadczeń, w których oni uczestniczą, nie będzie można uzyskać reżysera. Nie będą powtarzalne w zależności od Ciebie. To Tobie będą narzucać swoją narracje. To chyba sugerowałoby, że oni są prawdziwi, że zażywając szałwii, odsłaniasz się na wpływy z zewnątrz; niezależne od Ciebie; obiektywnie istniejące; z własną wolą; akurat będące w salviaspejsie tak samo jak Ty. Czy źle myślę?
Ostatnio zmieniony 22 lutego 2010 przez żywy trup, łącznie zmieniany 6 razy.
  • 3 / / 0
Odswierzam temat trochę :) Szałwia to roślina niesamowita,która mnie urzekla zaciekawila zaintrygowała. Pierwszy raz paliłem i wiem że zostawi to piętno w mojej głowie. Nie wiedziałem że wizja po narkotykach może być tak realistyczna, z tego co się zorientowałem to wiele osób ma tak że szałwia ok ale ciśnienią na drugi raz np. dzień po nie ma, natomiast ja po kontakcie z SD tylko myślę żeby znów mieć o samo w głowie. Przez prozaiczny aczkolwiek niesamowity widok zrozumiałem bardzo wiele o istocie ludzkiej jako części wielkiego mechanizmu, zatarciu granic między wymiarami zdolności mózgu prawdopodobnie sztucznie ograniczonych. Żałuję że nie wykorzystałem w pełni potencjału SD jednak w pewnym momencie pojawił się delikatny lęk. A najważniejsze po sesji umysł trzeźwy wręcz oczyszczony, poukładane myśli. Niesamowite.
ODPOWIEDZ
Posty: 20 • Strona 2 z 2
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.