4-MMC, M-CAT, metyloefedron
Więcej informacji: Mefedron w Narkopedii [H]yperreala
Czy było warto
Tak
316
55%
Nie
257
45%

Liczba głosów: 573

ODPOWIEDZ
Posty: 116 • Strona 10 z 12
  • 379 / 27 / 0
Ja to pisałem xd? Teraz mam zdanie, że koks jest słaby w porównaniu do mefedronu. Po niczym innym nie ma takiego god mode. Ale euforia po MDMA jest nie do przebicia, ale tylko ona.
  • 34 / 11 / 0
21 marca 2014CwikAntoniusz pisze:
Może było, może nie ale pierdole to i niczego nie żałuje nawet jak żałować chciałem
Mam tak samo. Pomimo stracenia pieniędzy, godności i zdrowia nie żałuje %-D
  • 1066 / 202 / 0
Najlepsze wjazdy iv ever. Na granicy ze stanem przedzawałowym. Wyszedłem z ciągu tylko dlatego, że jakość spadła. Wypaliłem oprócz żył, kawałek duszy. Ale zaglosowałem na tak.
I don't do drugs. I am drugs.
  • 3430 / 1087 / 0
Dla mnie skończyło się na jednej przygodzie w 2008 roku. Kompletny nieogar, po prostu nie podobało mi się działanie, było dziwaczne, czas zapieprzał jak opętany. Dużo tego wciągnęłam i sporo rozczęstowałam, wszystkim smakował, na mnie jakby nie działał, a potem się okazywało, że srogo nie ogarniałam. Wszystko mi w czasie zabawy rozkradli, wszystkie bagaże i zostałam na plaży w samym staniku i majtkach kąpielowych. Dzień wydarzenia i następny był usłany golizną, niestety, zmuszona byłam chodzić po mieście pół nago z wykręconym ryjem. Nie polecam. Nienawidzę biedaketonów. Nie było warto, za grosz. W ogóle rynek RC wkurwia bo zanieczyszcza amfetaminę betaketonami.
Jestem za legalizacją klasycznych dragów, człowiek nie musiałby sięgać po niewiadomą.
Guide do nikotyny w Stymulantach Roślinnych.
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:

misspillz.blogspot.com
  • 3 / 1 / 0
Było warto. Głos na tak. Jak ktoś wcześniej napisał, troche godność ucierpiała, może szacunek do samego siebie też. Jednak takich lotów nie miałem po koksie itp.
Brałem sporadycznie. Zdażały sie ciągi ale max 2 dni.
Teraz nie mam dostepu do tego a bardzo ubolewam bo troche się tęskni.
  • 8 / 1 / 0
W ketony byłem wjebany 3 lata. Za każdym razem powtarzalem sobie, że ta kreska jest ostatnią... Zawsze znajdowalem sobie wymowke żeby przyjebac i że to tylko sztuka i idę spać dziś delikatnie bez przegięc... Zazwyczaj kończyło się to tak że jedynka się kończyła i na ogromnym ciśnieniu lapalem za telefon i konczylem na 3-4g i dwa dni wyjęte z życiorysu później 3 dni dochodzenia do siebie i za tydzień powtórka.

Trwało to 3 lata z czasem zaczęło być coraz gorzej, zaczelem mieć bad tripy, potrafiłem chodzić z nożem po domu i szukać złodzieja bo słyszałem jak się otwieraja drzwi, widziałem i wyobrażalem sobie różne rzeczy których nie było, skończyło się to źle bo na jednej z tych złych faz policja zabrała mnie z domu (sam po nich zadzwoniłem że mnie napadli) ale byłem wtedy w takiej psychozie, że widziałem ludzi w moim domu jak chodzą. Nic z tego na szczęście nie było wzięli mnie za świra i zawiezli do szpitala gdzie po prostu powiedziałem że brałem gdy zapytali dali mi tam benzo i wyszedłem po godzinie. Bardzo się przestraszyłem po tamtej sytuacji obiecałem sobie, że już nigdy nie tkne mefa.

Niestety wraz z upływem czasu postanowienie to było coraz słabsze aż w końcu którego dnia stwierdziłem a co tam... Tylko sztuka tak do piwka na wieczór i znów zaczęły się ciągi, tym razem byłem zawsze zaopatrzony w benzo i w kryzysowych sytuacjach jadłem żeby się uspokoić ale nigdy już nie byłem w stanie osiągnąć tak przyjemnego stanu po prostu zawsze pojawiał się stres, narastala we mnie nerwica i fobia społeczna, wychodząc do pracy musiałem brać benzo bo inaczej miałem fobie i lęki. Mimo to dalej ładowałem a w trakcie ciągu uspokajalem się benzo kiedy przychodził stres ale on się zwiększał z każdą kreska i było tak za każdym razem do tego zejścia miałem coraz cięższe meczylem się kilka dni po tych maratonach nie nadawalem się do życia, przez ostatni rok cpania pracowałem cały czas na stanowisku menadżerskim a z racji że miałem tylko 15 dni pracy w miesiącu to drugie 15 dni mogłem robić wór aż się dno pokazywało, niestety zaczęło się to mocno odbijać na moim zdrowiu i pracy która była coraz gorsza coraz częstsze l4, urlopy na żądanie i zwala w pracy (w pracy nigdy nie wziąłem tylko w domu czy na imprezie).

Nabawilem się wielu problemów od nadciśnienia po problemy z sercem, słabą odpornością, nerwicą, lękami i ogólnym zjebaniem. Straciłem pracę w której zarabialem między 8-12k netto na miesiąc dzięki tej pracy to co wydawalem na mef było dla mnie żadnym wydatkiem,aktualnie zostałem bez pracy i że zniszczonym zdrowiem, środków na szczęście nie brakuje więc nie chodzi o pieniądze bo i prace znajdę nowa chociaż z taką płacą już raczej nie. Ale nie o to w tym wszystkim chodzi a o a o fakt jaki to ma wpływ na życie... Od 3 miesięcy jestem czysty powoli wracam do zdrowia ale idzie mi ciezko wynissczylem się, najgorsze jest to że mimo tego iż widzę jaki to miało wpływ na moje życie nie ma dnia żebym nie myślał o przyjebaniu to zostaje w głowie i nie chce z niej wyjść, próbowałem w życiu wszystkiego od amfy, koksu po opiaty które zupelnie mi nie podeszły i nic z tego nie zlapalo mnie tak jak mef... Uważam to kurestwo za najbardziej uzależniający narkotyk pod względem psychicznym jaki kiedykolwiek powstały. Wytrwałości życzę w walce z nałogiem.

------------------------

Apropo powyższego posta tak się składa, że się zlamalem po 3 miesiącach abstynencji i czuję się dziś jak szmata co prawda nie przegielem bo zjadłem 2g w jakieś 11 godzin a później poszedłem spać nie zmienia to jednak faktu że mam teraz wyrzuty sumienia... Z drugiej strony po 3 miechach abstynencji porobilo w chuj także faza naprawdę dobra %-D no nic kurwa trzeba jakoś wracać do poprzedniego założenia że się nie tyka ketonow... Ja pierdole to jest miłość od pierwszego razu... Kochasz to i nienawidzisz.

Scalono. taurinnn
Dodano akapity || 909
  • 62 / 6 / 0
Najpierw polecam to (przescrollować i podpatrzeć same tytuły): https://www.reddit.com/user/kuntosaurusrex
Potem to na dobitkę (nie otwierać wcześniej): https://bit.ly/2tSfH4V
Tak skończycie, jak dalej będziecie wierzyć, że mefedron to dar od boga, a nie wymysł postępującej chemii.
09 grudnia 2019MaciekKr pisze:
Apropo powyższego posta tak się składa, że się zlamalem po 3 miesiącach abstynencji i czuję się dziś jak szmata co prawda nie przegielem bo zjadłem 2g w jakieś 11 godzin a później poszedłem spać nie zmienia to jednak faktu że mam teraz wyrzuty sumienia... Z drugiej strony po 3 miechach abstynencji porobilo w chuj także faza naprawdę dobra %-D no nic kurwa trzeba jakoś wracać do poprzedniego założenia że się nie tyka ketonow... Ja pierdole to jest miłość od pierwszego razu... Kochasz to i nienawidzisz.
Dlaczego w przypadku mefedronu za granicę normy uznaje się skonsumowanie 2 - 3 gramów przez jedną noc? Wjebanie takiej ilości fety czy kokainy jest postrzegane jako wybryk i przesada, której efekty uboczne będą widoczne przez następne kilka tygodni. Skąd się wziął ten pogląd, że ta substancja może być dawkowana bez umiaru? Wiem, że nie da się powstrzymać, ale ch*j mnie to obchodzi.

Potrafi ktoś określić ile trzeba zeżreć MDMA, żeby było to ekwiwalentem 2 gramów mefedronu (pod względem szkód i optymalnej zabawy)? Wiem, że nie powinno się takich porównań robić, bo i tak nikt nie wie jakie szkody wyrządza mefedron (poza autopsją), ale interesuje mnie cała noc zabawy (7 godzin).
Uwaga! Użytkownik GłupotaWeŁbie nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2 / / 0
Na moim przykładzie jak narazie same plusy zero minusów. Od połowy września 2k19 w regularnych odstępach 2tyg co sobotę we trójkę walimy tak ok 0.30g na glowe. Pierwsza gdzies tak o 20:00 druga tak 21:30 fazujemy do 12/1 w nocy i spac. Jak narazie nie widze żadnych niepokojących rzeczy. W sumie sam nie wiem czy takie ilości mogą w jakiś sposób zaszkodzić. Uważam ze zabawa z tym jest super, można szczerze porozmawiać i po ciężkim tygodniu pracy psychicznej fajna odskocznia popijając przy tym piwerko. I hektolitry wody haha. Jak narazie silna psychika i obowiązki są silniejsze niż moc mef dla mnie
  • 6 / / 0
Czy było warto ? To dobre pytanie.

Moja przygoda z twardymi narkotykami zaczęła się właśnie od 4mmc i kółka MDMA. Nie zapomnę tego nigdy, euforia, błogostan to mrowienie w głowie. Wie tylko ten co brał, nie do opisania.

Pierwszy rok z tą substancją to był raj na ziemi. Nie chodziłem na imprezy, brałem zawsze razem z ówczesna dziewczyną, co weekend mef i sex do rana. 0 zjazdów, skończył się worek ? OK, trudno, poczekam na za tydzień.

Później już nie było tak kolorowo. Kombinowanie jak tu załatwić, pomysł na weekend tylko jeden - ćpamy. Na zjazdach - kłótnie, depresja - ale wystarczyła jedna kreska i już wszystko ok. Branie po kryjomu, wpadki co chwile, szukanie ostatniego okruszka na podłodze (na pewno coś spadło ;)), wpieprzanie z podłogi resztek mefa...generalnie jak zaczynałem kreskę to już nie liczyło się NIC dopóki się nie skończy worek. Rodzina/dziewczyna/kasa - to w ogóle nie miało znaczenia jak byłem porobiony. Całonocne maratony porno, na zjedzie obrzydzenie do siebie - co ja robie itp...

Największa zaleta mefa i jednocześnie jego największa wada - powodował taką mega euforię, której nie da się przeżyć na trzeźwo. A głowa tego szukała później...

Ciśnienia pojawiają się do dziś - wystarczy, że przejadę koło miejsca gdzie kupowałem, poleci jakaś piosenka, która mi się kojarzy i wszystko wraca jak by to było wczoraj.

Zresztą piszę to na ciśnieniu ;) wszedłem sobie chociaż poczytać jak to było.

Także nie wiem czy było warto. Przeżycia niesamowite, ale jednocześnie chciał bym zapomnieć że można osiągnąć takie stany przez narkotyki...
  • 8 / 1 / 0
04 marca 2019Roade pisze:
Próbowałem i nie warto. Lepszą opcją jest kokaina albo MDMA. mefedron jest gdzieś pośrodku a co jest do wszyskiego jest do niczego :P
Problem (?) 4-MMC polega na tym, że na pewno nie jest czymś po środku kokainy i MDMA, tylko dobry mefedron = kokaina + MDMA w kompletnej harmonii.
Głosu w ankiecie nie oddam, bo próbowałem tylko raz. Pełna świadomość tego jak bardzo chciałbym raz jeszcze, tak jednak nie planuję drugiej próby, zwyczajnie strach przed potęga tego mi nie pozwoli. To jest po prostu za dobre i w mojej opinii definiuje słowo narkotyk, bo spełnia się kompletnie jako narkotyk w dwóch najważniejszych kwestiach poruszanych przy substancjach psychoaktywnych;

a) uczucie totalnego uniesienia, bo choćbym kurwa jutro cały świat miał zdobyć - nigdy, ale to nigdy nie poczuję się tak dobrze jak na szczycie fazy pierwszej linii.

b) uzależnienie, bo choć była to pierwsza i ostatnia linia, zostanie to w mojej głowie na zawsze. Myśl, że nigdy nie będzie lepiej niż wtedy jest wręcz przytłaczająca, to już z 8 lat będzie, a chyba nie było dnia żeby mi ten pewien wieczór przez głowę nie przeszedł. Przez pierwsze 5 lat była to wręcz walka z samym sobą by tego nie powtórzyć, bo zjazd po tej pierwszej linii choć morderczo smutny, tak jednocześnie być może zbawienny w moim przypadku, bo jedyne co miałem w głowie to GOŃ MNIE KURWA. Wtedy ktoś dobry przychodzi i mówi, że nigdy nie będzie już tak dobrze jak było przed chwilą.

W tamtej też chwili mimo trwania jeszcze mocnej jazdy, zrozumiałem o co chodzi i czemu nie mogę pozwolić żeby iść w to dalej. W skrócie pierdolony mind changer, po prostu się po tym zmieniłem. Jestem zafascynowany wręcz tym, co przeżyłem tamtego wieczoru.

Droga trucizno na szczury, okazałaś się być nią na prawdę. To oczywiście tylko i wyłącznie moje indywidualne odczucia, ale jak ktoś zazna tego co ja przeżyłem wtedy przez tą nawet nie całą godzinę dewastacyjnego mielenia mózgu totalnym szczęściem, że ci kurwa ślina z mordy leci, no to nie ma kozaka po prostu żeby go to nie wzięło. Też nie jestem kozakiem, tylko mam rodzinę i Boga na pierwszym miejscu, a kiedyś sobie z Nim o tym pogadałem.

Polecam na jeden raz, nie polecam pierwszego razu.

Dodano akapity. Dziewięćsetdziewiątka.
ODPOWIEDZ
Posty: 116 • Strona 10 z 12
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.