Moje odczucia przed lustrem raczej pozytyw. Normalne ze galy zaslaniaja teczowke, slina w kacikach ust, drzenie szczeki (nigdy nie mialem szczekoscisku pelnego) ale juz na minus jest mega blada (prawie sina) skora twarzy i krople potu na czole. Pociesza mbie wtedy widok "moich" cpunkow. Zobaczyc znowu opadnieta lewa powieke kumpla, rozbiegane oczka kumpeli i biagajaca po domu (tylko domowki, tylko w tym skladzie) i miedlaca gume do rzucia ukochana wracaja mi checi na dalsze imprezowanie. Ogolny widok w lustrze na duzy plus i chyba az tak bardzo nie oszukuje :D

Im dłużej patrzę w lustro tym bardziej mam wrażenie że demonicznie wyglądam. Niby nie wykręca twarzy, ale dziwnie mi powieki opadają, dlatego z toalety całkiem szybko uciekam :D nie umiem tego powtórzyć na trzeźwo mimo, ze wtedy wydaje się że to wina zmruzonych oczu

Jedyne co czuję jak patrzę w lustro to obcość. A fizycznie to gdyby nie źrenice to zupełnie trzeźwa, porządna obywatelka

Ej, to prawda jest przecież! Po tryptaminach i fenylkach mimo wizuali twarz jest w porządku

Exkstazy tableteczki dropsy cały obraz faluje w lustereczku , jak kładę się spać pokój wiruje a łóżko jak by miało ostre szpikulce

Zdarzało się, że 5min stałem przed lustrem bo miałem jakąś taką dziwną twarz..
rozciągniętą, bajkową, śmieszną, jakby lustro robiło sobie jaja, bo jestem naćpany

Jak jesteście po eMce i będziecie przypadkiem przechodzić obok lustra, zatrzymajcie się na chwilę i przystawćie twarz tak na odległość 3-5 cm i zacznijcie ją oglądać. Fajna bania :-D

U mnie po pixach z MDMA gdy stanę przed lustrem to jestem pełen podziwu dla kolorytu moich oczu. Z natury mam ciemne oczy dzięki czemu duże źrenice nie rzucają się nikomu w powieki gdy stoję dalej niż sześć kroków, odstęp sześciu kroków nie pozwoli nikomu poznać po moich oczach co jest nie tak. Zawszę guma do żucia idzie w ruch i trochę imbiru w mocnej herbatce, nauczyłem się już zwracać uwagę na tiki i nie oblizuję się po piksie lecz zawsze szczęka lata w amoku jak zaczarowana. Zazwyczaj jem różowe Bentleye, Hainekenki czy Nintendo. Zdarzy się też super Mario niebieski. Jedyny raz gdy nie poznałem się w lusterku to była akcja, że zjadłem dwa Hainekeny i wrzuciłem dwie fioletowe Domino a wcześniej nie wiedziałem o ich narkotycznym halucynogennym działaniu. W lusterku miałem kanciaste, brązowe okulary i nie mogłem się nadziwić skąd one są na moim nosie, aż nie zrozumiałem, iż to halun. Od tego czasu olewałem wszystko co nienaturalne i dalej bawiłem się przednio. Nie boję się konwersować z ludźmi po Ekstazy gdyż moje oczy nie wyglądają tak źle, gorzej z napięciami mięśnia na twarzy i szczęką ale to już da się opanować jeżeli tylko o tym często myślisz, najbardziej komfortowa bawka z tabsą jest w ciemności przy dobrej muzyce bo wtedy jesteśmy jak każdy inny człowiek w tłumie lecz w środki mega euforyczni;)

Ja mam jasnoniebieskie praktycznie błękitne oczy i po mnie od razu widać z odległości że coś brałem zawsze najbardziej wypierdolone gały z ekipy mam i jak wracam rano z klubu (dropsy zarzucam z reguły tylko do klubu chociaż zdarza się też na jakiejś domówce) to po prostu kocham się patrzeć i zatracać w moich czarnych i świecących źrenicach wtedy takie jazdy i schizy mi wjeżdżają na banie że potrafię stać przed lustrem pół godziny i się po prostu patrzeć ale im dłużej się patrzę tym bardziej czuję jakąś głębię i demoniczność w tych źrenicach jakbym był kimś innym i wtedy mam zajebiste rozkminy :-D

Ojjj te czarne oczy w lustrze są pięknym widokiem, idąc do kibla na bombie zawsze zerknę w lustro jak mocno się skupiałem to twarz potrafiła mi się powykrzywiać w lustrze, fajne to było, ale to już po ponad 300mg