W dodatku chyba nigdy nie ułożę sobie życia z żadnym mężczyzną, te leki mnie skutecznie upasły i odebrały chęci do życia. Mało kto chce się z kimś takim męczyć.
W zasadzie gdyby nie lęk przed śmiercią to bym to już dawno zakończyła.
Momentami się pozytywnie czuję, ale to tylko momentami. Strasznie ciężko sobie poradzić z chorobą, którą mam (schizofrenia), tym bardziej samemu. Mam świadomość, że nie będę już normalnie się czuć, a sama psychoza odbija się mocno na psychice.
Przed chorobą zresztą też miałam myśli samobójcze. W zasadzie od dziecka byłam mocno wycofana i czasy, gdy czułam się szczęśliwa, to były w Anglii, gdy miałam znajomych i gdy zaczęłam ćpać, ale nie uzależniałabym tego szczęścia od narkotyków. Potem ludzie się ode mnie odwrócili i depresja przyszła ze zdwojoną mocą.
Może wrócę do Anglii i znowu będzie lepiej, pomimo choroby. Nie wiem. Dużo pracowałam na to, żeby wyjechać. Rodzina (typowa patola, alkoholicy, dużo przemocy) mnie praktycznie przetrzymywała 22 lata w domu i używali mnie do zarabiania pieniędzy (mieli na mnie sporo socjalu, około 1500 zł), zrobili mi piekło jak obwieściłam, że wyjeżdżam. Ale wyjechałam i było lepiej. Tylko że wtedy choroba trzasnęła (zaczęło się jeszcze zanim zaczęłam ćpać, moja matka jest chora, więc geny miały tu sporo do gadania) i musiałam wrócić.
Życie mnie przekopało i to równo, a jak chciałam wyjść z tego gnoju to dostałam kolejnego kopa.
Teraz mam nadzieję, że nowy lek jakoś ustabilizuje mój nastrój, bo czarno widzę to wszystko... A moja familia próbuje mnie tylko w dół ściągnąć i na rencie usadzić. Nie mogę nigdzie wyjść, a ja potrzebuję emocji, ludzi, jestem często znudzona i odrętwiała.
Wytrzymać nie idzie.
W dodatku się boję, że nie uda mi się wrócić do starej wagi, a nie czarujmy się - to jest ważne.
28 października 2018Martwa_dziewczyna pisze: Są takie chwile a ostatnio godziny dni w których rozważam zostanie piniatą
Dragi rzuciłem i jestem już długo czysty(ponad rok) i tylko raz mi się zgodziło na noc na Fetę.. poznałem porządną kobietę, ale niestety mam mega problemy finansowe + zaburzenia afektywne dwubiegunowe i od czasu do czasu zazwyczaj co 1-2 tygodnie się napije.
Szczęśliwy będę, jak moja praca zacznie przynosić zyski(działalność gospodarcza) i odstawie alkohol w 100%. alkohol pewnie bym odstawił spokojnie, jakby moja sytuacja finansowa się zmieniła.. niestety mnie dobija, bo jak człowiek nie widzi efektów oraz ma długi, to jeszcze bardziej się dołuje.
Tak wiem, że picie w takiej sytuacji jest idiotyzmem, bo to też następne wydatki, ale czasami ciężko sobie odmówić.
Co do mojego zaburzenia, to biorę leki i mam się udać na psychoterapię.
Leki jakie biorę to Pregabalina, Depakina i Perazyna.
Tak wiem, że picie przy Depakinie, to głupota... staram się wtedy nie brać tego leku, ale pewnie i tak, to ch*ja daje.
Co do innych narkotyków (np. alkohol, mj) - to wywołują one szczęście tylko na krótki moment, a potem jest to samo albo jeszcze gorzej.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.