White_Power pisze:Podbijam. Toczenie beki to powołanie
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
Lubię sobie czasem porozmawiać z bezdomnymi, poznać ich punkt widzenia. Zapytałam kiedyś pewnego pana, czy jest szczęśliwy. Odpowiedział, że nie, ale byłby, gdyby miał dach nad głową. Tylko czy to by nie było po prostu zaspokojenie potrzeb? Można się nażreć jak świnia i nie czuć już głodu, ale bagno w naszej głowie i tak pozostanie, rozumiecie?
Można mieć wszystko i nie być szczęśliwym.
Można mieć dzieci, kochającą żonę, psa, samochód, dobrą pracę i wakacje co roku na Lazurowym Wybrzeżu, a mimo to nie być szczęśliwym, tylko czuć jebaną pustkę.
Nie jestem szczęśliwa, boję się czegoś.
Nie potrafię szczęścia zdefiniować, szukałam go już tyle czasu. Nic mnie w pełni nie satysfakcjonowało.
Ono się bierze z duszy, może kiedyś będę w stanie takiej równowagi, że zacznę płakać, ale będą to łzy szczęścia.
E: czasem, gdy patrzę w niebo nachodzi mnie taka myśl, że mogłabym być szczęśliwa. Mam prawie na końcu języka, jak to zrobić, ale nigdy nie udaje mi się tego ze sobą połączyć, widzę tylko kontur.
punk6 pisze: E: czasem, gdy patrzę w niebo nachodzi mnie taka myśl, że mogłabym być szczęśliwa.
Kurwa, gdybym nie poszedł na studia byłbym dalej "szczęśliwy". Najlepsze jest to, że mówiłem sobie, że znajdę jakiś klub, będę dalej trenował itd.
Ale się zaczęło... Melanże z tymi plebsami z uczelni zaczęły mi się podobać. Do tego mój przyjaciel zaczął się bawić w researchera i przekonał mnie do tematu (a to były jeszcze czasy, kiedy, jak ktoś zaproponowałby mi "ściechę" to bym mu rozjebał ryj). Ten przyjaciel był jedyną osobą, której ufałem, dlatego po jego wielokrotnych namowach skusiłem się... i tak o to piszę na tym forum. Już trzeci rok próbuję się ogarnąć i kiepsko mi to wychodzi. Zmieniło się moje nastawienie do życia. Jestem typem, którym zawsze obiecywałem sobie, że nie będę.
Jestem w chuj zły na siebie, że pozwoliłem sobie tak hulać. Dodatkowo studiuję kierunek, który jest zjebany, mam wkurwiającego współlokatora, "Przyjaciel" się na mnie wypiął i ogólnie wszystko mnie albo wkurwia, albo jebie jak nigdy wcześniej.
Śmiało mogę powiedzieć, że przeżywam jakiś kryzys. Stoję na rozdrożu i kurwa nie wiem, czy dam radę wrócić na dawną ścieżkę, którą szedłem z kumplami przez większość życia. Jest trudna i pełna wyrzeczeń, ale idąc nią czułem się szczęśliwy. Każdy się nawzajem motywował i wspierał. Ktoś upadał, drugi go podnosił. Teraz jestem sam i w sumie powoli się do tego przyzwyczajam (a może nigdy się nie przywzyczję), ale czuję, że muszę coś ze sobą zrobić, bo ta droga, którą idę teraz prowadzi w dół. Im dłużej na niej zostanę, tym ciężej będzie mi później wrócić.
Nie pamiętam wiele z ostatnich lat. Zlaly się w "ostatnie lata" miesiące w lata. Jaranie picie praca, rozrywka. Nic konstruktywnego. Wyobrazam sobie, że spotykam kogoś kogo dawno nie widziałam i słyszę "hej co porabialas przez ostatnie lata" i chuj, nie ma co opowiadać oprócz tego co wyżej. Nie weszłam na Giewont, nie zrobiłam nic czym można się pochwalić. I to jest obraz dorosłego Jaracza pospolitego. Taka dygresja na wieczór.
Tkwią w gównie po uszy, uzalaja się nad sobą, wpierdalaja/cpaja by o tym nie myśleć, zamiast to zmienić.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.