Dział poświęcony tematowi kontroli recept lekarskich u farmaceuty.
ODPOWIEDZ
Posty: 47 • Strona 3 z 5
  • 349 / 100 / 0
30 czerwca 2021DexPL pisze:
30 czerwca 2021dajmon pisze:
Zdarza się, że pracownik apteki poczuwa misję ratowania zdrowia pacjenta i wówczas dzwoni do lekarza informując go, że "...ta pani wykupuje po 6 paczek Xan*xu, mamy już problem żeby nawet zapewnić taką ilość w aptece, leku zaczyna brakować dla innych pacjentów, dawkowanie przekroczyło wszelkie limity, proszę coś z tym zrobić, ona ciągle chodzi nieprzytomna, odurzona, słania się, już nawet sama nie wie co robi, proszę coś zrobić...!!!".
Nie słyszałem o takim przypadku. Czy to przypadkiem nie "miejska legenda"?
oj nie, są takie aptekarki które na forach opisują jak to udało się jej nie sprzedać thiocodinu, bo facet przyszedł raz, a 5 minut później drugi raz, są takie które opisują jak dzwonią do przychodni w przypadku każdego leku z N, żeby potwierdzić, czy przypadkiem nie ma nadużyć. Pewnie w życiu nie wyszło, chciały na lekarski, a skończyły na farmie, odmowa wydania leku sprawia, że czują się lepiej. Z jaką dumą opowiadają o tym %-D
Moi drodzy hyperrealowicze, proszę o nie składanie mi ofert sprzedaży, ani zakupu leków, ani innych środków, szczególnie tych nielegalnych. Jeżeli macie jakieś pytanie dotyczące leków - piszcie śmiało, w tym mogę pomóc.
  • 1 / / 0
Tak, apteka może zadzwonić do lekarza tak było w moim przypadku o którym mi powiedział lekarz. Miałem taki okres że brałem dużo zolpidemu No i zdzwonili czy w chuja ich nie robię, albo recepty nie podrabiam (to jeszcze przed wprowadzeniem e-recept) zmieniaj apteki, tak będzie najlepiej.
  • 1858 / 180 / 0
Dokładnie, najlepiej po prostu kupować w różnych aptekach. Ja np jak mam ręckę na Relanium i drugą osobną na Klony to nie realizuje obydwu w jednej aptece

Natomiast na problem typu "Nie mamy leku do wydania", wystarczy uprzednio złożyć zamówienie przez internet. Nie wszystkie apteki mają taką opcję, ale kurde, Polska w porównaniu z innymi krajami ma apteki co drugą ulicę. Naprawdę idzie to ogarnąć %-D
Zakonnik Wielu Zakonów
Tak zwany Wielozakonnik
Z tytułem Zakonnego Doktorka
  • 11996 / 2343 / 0
"Nie mamy leku do wydania" - "to zamówcie i będziecie mieli"
  • 627 / 146 / 0
Niespodzianka - pacjent z gotowym zamówieniem i jego numerem, skompletowanym i dostarczonym przez hurtownię w korzystniejszej cenie, a apteka robi tylko za punkt odbioru i wklepanie w system kodu od lekarza. Nie dam się nabrać, że czegoś nie ma, jak centrala potwierdziła, że już jest i na mnie czeka, taniej niż w sprzedaży bezpośredniej z ich szafkowych zasobów.

Czy uprawnienia farmaceuty bądź technika farmacji, w ogóle pozwalają na telefonowanie do lekarzy w imieniu pacjentów, rozmawianie o zasadności i ilości leków przepisanych danej osobie? Jeśli tak, to jaka ustawa, bądź rozporządzenie zwalnia przedstawicieli "z okienka" z dochowania RODO i tajemnicy lekarskiej? Zaintrygowaliście mnie, na dniach muszę kwestię wyjaśnić.

Ciekawa sytuacja, którą mógłbym kiedyś zrozumieć, w dobie fałszywek na papierze.
Teraz, gdy wszystko jest w systemie czarno na białym, nie pozwoliłbym sobie na takie zachowanie obcej osoby względem mnie i natychmiastowo, stanowczo bym przerwał realizację recepty w tak wścibskiej i anty-społecznej aptece.
Nadal jest ich multum, a jeśli ktoś będzie próbował na głos sypać danymi pacjenta i nazwami leków/substancji, to niech się bujają.
W nastawionej na ilość sieciówce, z uśmiechem sprzedadzą nam to, co zawarte na recepcie.
  • 4603 / 2170 / 1
Żyjesz w iluzji zwanej "chciałbym żeby tak było". Wizja piękna, ale tak utopijna, jak prywatność.


Tak, farmaceuta ma prawo, a wręcz obowiązek wyjaśnić z wystawiającym receptę sytuacje które są niejasne (np dawkowanie, formę receptury aptecznej, bądź ilość i celowość (oczywiste negatywne interakcje) jeżeli uważa, że stanowi do zagrożenie dla pacjenta, lub jest to potencjalne przestępstwo. Jeżeli natomiast zareagujesz jak zareagujesz, to farmaceuta zgłosi sprawę Policji, by ją wyjaśniła. I wiesz co? Zadziała wtedy nawet prospołecznie.
  • 627 / 146 / 0
Ciekawe, jak byś zareagował na sytuację, w której młoda służbistka z okienka, czująca przez chwilę nadmiar władzy, bierze do ręki telefon, wydzwania do rejestracji i wypytuje na głos o takiego i takiego pacjenta, recytując nazwy lekarstw, a za nami np. sznur klientów w kolejce.

I - nim otworzą drugie okienko, niechby się trafił choć jeden sąsiad, osoba kojarząca Cię z widzenia, która wrzuca później wyszukiwarkę to, co dziewczyneczka w fartuchu klepała na głos do słuchawki... oczywiście, czysto teoretycznie, nadal nic się nie dzieje?

Tydzień później, osiedlowe ławeczki, gang emerytów, tzw. monitoring osiedlowy na zebraniu: "pani, mijał nas ten co nawet w aptece już mówią, że ma jakąś depresję, chyba świr, niebezpieczny! A przecież się uśmiechał, mówił dzień dobry! Jakie depresje, one nie istnieją, pani kochana... rodzice są normalni, a ten na pewno chory, co oni z nim mają za skaranie boskie? Na msze by dali u proboszcza, to go wyleczy..."

Nie piłem tu do skrajnych przypadków, gdzie ktoś wjeżdża z omyłkowo wystawioną receptą, na kilkanaście opakowań substancji odurzających, tylko do sprawdzania standardowej recki na 2-3 kartoniki np. rolek.
  • 4603 / 2170 / 1
Miałem taki telefon wielokrotnie do moich lekarzy i nigdy nie był to telefon do przychodni, a bezpośrednio do lekarza. Po pierwsze nikt do przychodni nie dzwoni, bo w przychodni się nic nie dowie. Żadna przychodnia nie poinformuje na telefon nikogo o takich sprawach. To raz.

Po drugie farmaceuta jest wyspecjalizowanym, wykształconym pracownikiem który odpowiada za wydane leki nawet karnie. Wiem, że Ty traktujesz go jak chama, co ma wydać Ci dragi i spierdalać, najlepiej się nie odzywając i nawet Ci w oczy nie patrząc (poczytaj o zachowaniach atawistycznych człowieka - Twoje posty doskonale odzwierciedlają ten schemat), ale żyjemy w zorganizowanym społeczeństwie i całe szczęście tak nie jest i mam nadzieję, nigdy nie będzie.
Jeżeli farmaceuta ma jakiekolwiek wątpliwości - jest zobowiązany prawnie do ich omówienia z wystawiającym receptę. Może akurat lekarzowi się misclickneło (wiele razy miałem taką sytuację w dobie erecept) i wpisał dawkę, bądź ilość która jest zabójcza. Może też system wydrukować zupełnie co innego niż się wybierze z listy (norma w tej chwili). Tutaj ustawodawca bardzo rozsądnie zapisał rolę farmaceuty jako ostatecznego weryfikatora sytuacji, które potencjalnie zagrażają życiu.
Po trzecie, to mam w dupie co o mnie powiedzą sąsiedzi, czy inne kurwiszony osiedlowe. Tobie także to doradzam. Zdejmiesz sobie z barków połowę dużych problemów, a drugie tyle przestanie się w ogóle liczyć. Gdy następnym razem będziesz miał taką sytuację, to poproś tę panią, by wyszła dzwoniąc na zaplecze. Jeżeli natomiast zrobi cokolwiek, co uważasz za uwłaczające, spotkaj się z kierownikiem/właścicielem placówki i zgłoś uwagi do ich pracy. Względnie jeżeli zostaniesz zlany (bardzo możliwe, że tak zareagują, gdy mają już z Tobą odpowiednie doświadczenia) zgłoś sprawę odpowiednim władzom. Inspekcji Farmaceutycznej i Okręgowej Izbie Aptekarskiej.

To są właściwe formy załatwienia sprawy poważnego, normalnego człowieka. Nie warczy się na siebie, nie traktuje drugiego człowieka jak wyrobnika, co zapierdala za 10.50, czy ile teraz się minimalnie płaci niewolnikom. Uśmiecha się do drugiego człowieka i nagle 99% problemów znika. Czego i Tobie życzę. Pozdrawiam.

PS. Nie słyszałem o sytuacji, gdy ktokolwiek by gdziekolwiek dzwonił przy 2 listkach Relanium. No, chyba że lekarz wystawił 4x50mg dziennie. Tak, wtedy każdy by zadzwonił, bo takie dawkowanie wymaga weryfikacji.
  • 11996 / 2343 / 0
Jak recepta elektroniczna (a raczej to, co zostało na niej wystawione) może być przestępstwem? Przecież tu nie ma mowy o fałszerstwie.
Jeśli system pozwala na wybranie "zabójczych" dawek leków / przypisywanie czegoś zupełnie innego, niż kliknął lekarz, to system raczej jest do poprawy : D
Wydaje mi się, że to powinna być autonomiczna decyzja, czy ktoś przejmuje się opinią "na osiedlu", czy ma wyj**ne.
Absolutnie nie może być tak, że farmaceuta dzwoni w takiej sprawie przy ludziach. Absolutnie nie może być też tak, że dzwoni w sprawie, w której nie powinien dzwonić (choćby wspomniane 3 opakowania relanium).
Oczywiście nasz kraj jest w tej kwestii jeszcze daleko za murzynami więc robią, co chcą. Dlaczego to farmaceuta miałby odpowiadać za to, że lekarz owe 3 opakowania relanium wystawił, a nie powinien był? To też ciekawa sprawa. Przecież większość z nich to idiotki nie potrafiące mnożyć nawet z pomocą kalkulatora (w dobie papierowych recept - zdarzyło się nie raz, że musiałem pokazać, jak to przeliczyć, bo inaczej nie wyda). Wiedzą jedynie jak rozszyfrować receptę papierową (słynną kaligrafię lekarską) i gdzie szukać leku. Jak poszedłem po siarczan magnezu (dla moich krzaków), to pani magister patrzyła, jak na świra. Dopiero "sól epsom" zapaliła lampkę w głowie i zapytała, czy chodzi o sól gorzką...
  • 1290 / 362 / 0
Mi sie raz zdarzylo, ze farmaceuta mi zajebal recke (elektroniczna). Normalnie przychodze i mowi, ze sie nie da. Ide do drugiej apteki, mowia ze sie nie da.
Normalnie wyjasnialem sprawe i okazalo sie, ze recka zrealizowana jak szedlem z pierwszej apteki do drugiej. Sprawa dalej jest w toku od roku. I to nie byl antybiotyk :)
ODPOWIEDZ
Posty: 47 • Strona 3 z 5
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.