Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 108 • Strona 10 z 11
  • 22 / 3 / 0
W szkole kilka razy wrzucałem MDMA i raz jak mnie klepnęło to nauczyciel się akurat pytał jednego za drugim jaką grupę wyrazów wybrałeś, to w końcu padło na mnie i się mnie kurwa dosłownie spytał BARTEK, A TY CO WZIĄŁĘŚ? KURWA XD myślałem że mi głowa wybuchnie wtedy ze śmiechu bo chciałem powiedzieć: pixe kutasie %-D %-D ale jednocześnie mnie ogarnął trochę strach bo miałem przed oczami wydalenie ze szkoły... A tak to może z 2 razy zioło w szkole i alkohol często, parę razy nawet wino sączyłem podczas lekcji w kącie w ostatniej ławce, albo piwka i nikt się nigdy nie połapał. W pracy też alkohol, nie tak często, benzo za to przed pracą przez jakiś czas się zdarzało z trampkiem. Ogólnie zjebany pomysł, ale śmieszne historyjki teraz pozostały po takich epizodach i dziwię się że z tej konsumpcji nigdy nic zagrażającego życiu nie wynikło, bo mogłem w coś/kogoś wjechać wózkiem widłowym, albo ogólnie coś rozpierdolić i by nie było tak różowo. Niby najpierw obowiązki a potem przyjemności, ale powiedz to cpnm z podniesionym ciśnieniem =D.
  • 2365 / 548 / 0
@fili123 I jak dalej się potoczył dialog z nauczylcielem?
  • 18 / 11 / 0
Oj tak, ćpanie w szkole, idealnie bo jutro 1 września. To bylo tego w chuj, zdarzalo mi się wkręcać nauczycielowi żeby puścił mnie do pielęgniarki bo niby coś-tam mnie boli, pójść zamącić wiaderko w parku i wrócić na kolejną lekcję bo lepiej się poczułem %-D . Kota też często przed odpowiedzią czy sprawdzianem zarzucałem i zawsze miałem wtedy najwyższe oceny, choć pewnie dostawałem je żebym w końcu przestał nawijać. Był też speed na wf, kwas na historii, no i alko, amarena w ostatniej ławce w chuj razy, o dziwo odbyło się bez przypału, ja nwm jak ja to liceum skończyłem...
  • 16 / 6 / 0
Zależy jaka szkoła lub jaka praca. Zależy też jaka substancja i jaki ma na ciebie wpływ.

Co do substancji to np. nie czaje tutaj niektórych osób jak można ćpać DXM i iść po tym do szkoły albo pracy. O ile nie masz tolerancji takiej, że po 2 opakowaniach czujesz się trzeźwy. to jak dla mnie tylko robisz sobie przypał, i nie wiem jak w takich warunkach, gdzie trzeba ogarniać, można czerpać radość z jazdy. Podobnie z alko, zwłaszcza w szkole, choć sam święty nie jestem. Kumpel z klasy wyleciał ze szkoły za 0,3(!) promila we krwi, pomimo że nie była to szkoła delikatnie mówiąc dla grzecznych uczniów i działy się tam przeróżne rzeczy. Trafił na nauczyciela, który chciał go ujebać i go ujebał. Z innymi nauczycielami śmialiśmy się, że nasz kolega po prostu najadł się kukułek i stąd te promile. LOL. Co ciekawe, jest tam grupka nauczycieli chlejących w robocie, wstawieni prowadzą lekcje, albo w ogóle nie prowadzą. Tak czy tak zazwyczaj na ich lekcjach większość grała w tysiąca, i żyło się z nimi jak z ziomalami, także w ogóle tematu podjebania ich do dyrekcji nie było. Że o księdzu(!), który w gimnazjum wprost nakurwiony prowadził lekcje nie wspomnę. Jakby mieli tu konto to na pewno sporo wnieśliby do tematu. Także temat ćpania i chlania w szkole ma drugą stronę medalu - dotyczy nie tylko uczniów ale i ciała pedagogicznego. Ja doświadczyłem tylko pijaństwa u nauczycieli, ale czasy się zmieniają i to kwestia czasu, aż doczekamy się nauczycieli na haju np. po fecie. A może sam już takich napotkałem, tylko nie zauważyłem bo świetnie się maskowali... Nie wiem jak to wygląda w innych, statystycznych szkołach w Polsce, ale jeśli jest podobnie, to widzę tu dobry materiał na reportaż. Kiedyś program Uwaga pokazywał prześladowanych nauczycieli (tego też doświadczyłem), także myślę, że temat pijących nauczycieli też zrobiłby furorę... Ale uczestnictwa w nim, tym, którzy mnie uczyli nie życzę, byli słodcy.

Abstrahując od tych wyjątków, o ile tylko nie masz pracy, w której jest przyzwolenie na picie i piją wszyscy, nie masz jakichś specjalnych układów czy pozycji na firmie, w końcu zaliczysz przypał i możesz dostać od razu dyscyplinarkę. No chyba, że jesteś moim nauczycielem z technikum, haha, i tak jak oni umiesz się ustawić.

A ja...
Szkoła: Jak już się chwalimy - zdarzyło się np. zajebać mix: kilka piw, sporo clonów, fety i mj, i pójść na wykład z filozofii (ziomek prowadził po tym dialogi z wykładowcą przy pełnej sali, o ontologii, Kancie czy trójpodziale władzy i dawał rade, szacun). W szkole nie ćpałem i nie piłem, a może inaczej - jak ćpałem albo piłem to zamiast na lekcje szło się na wagary, co moim zdaniem jest dużo odpowiedzialniejsze. Jedynie na pierwszym roku studiów miksowałem, głównie fetę z benzo i szedłem na wykład, co z perspektywy czasu, z jednej strony nie było zbyt mądre, ale z drugiej pomogło w nauce - byłem w czołówce na roku w wynikach w nauce i sytuacji społecznej - należałem do śmietanki towarzyskiej.

Praca: Mówiłem wcześniej o tym, że trzeba się umieć ustawić, że zależy jaka praca, zależy jaka szkoła. Staram się w pracy ćpać z głową i dostosować to do warunków, ludzi, charakterystyki pracy, przynajmniej na tyle żeby nie wylecieć z hukiem bo za coś żyć trzeba. W nowej robocie trzeba najpierw obczaić co można co nie można, i kto jest kim.

Już w pierwszej pracy, zanim cokolwiek się zorientowałem co i jak, podbił do mnie brygadzista i zabrał mnie na bucha na przerwie (cytuje - "Swój swojego pozna). I tak przejaraliśmy chyba wszystkie nocki, a ten brygadzista został moim dilerem. W pracy byliśmy bezkarni.

Troszkę tych fuszek zaliczyłem ale apogeum ćpania przypadło na pracę w sklepie monopolowym. Sam na zmianie, samowolka, wiesz gdzie kamera nie łapie, a skład osobowy po moim przyjściu tak szybko się zmienił, że po miesiącu byłem drugi pod względem stażu pracy, a pierwszego poparłem w wyborze na kierownika. I to był strzał w dziesiątkę. Koleś, kilka lat młodszy ode mnie chłopocek nie panował nad niczym, nad ćpającą ekipą z drobnym dilerem na czele, nie radził sobie z papierami itp., nawet jak się postawił i chciał mnie wyjebać za przyjście porobionym to dało mu się wszystko wkręcić, łącznie z tym, że zrobię z niego konfiturę i wycofał się ze swoich słów haha. Po cichu prowadził swoje śledztwo, np. słyszałem jak zagląda mi do torby gdzie nosiłem bonio, ale nie był w stanie nic zrobić. Swoją drogą, co miał zrobić jak sam brał zioło od podwładnego. Znów w pracy byliśmy bezkarni.

Pracowało się w systemie dniówka 12h, nocka 12h, dwa dni wolne. Idealny system, żeby na dniówce jarać bonio co godzinę, co w połączeniu z benzo kładło mnie na ladę, raz nawet usnąłem i obudził mnie klient, mówił że strasznie chrapie haha. Totalne wyjebane jak Kękę. No a jak nocka 12h to idealny set&settings do walenia fety, Po nic się nie musiałem nawet ruszać, wszystko dostarczali mi do sklepu. Praca na nockach już inna bajka. Bajerka z klientami, których na nocy było sporo, lubiłem to bo ogólnie lubię sprzedaż, zero spania, w głośnikach polski rap i napierdalamy. Często robiłem więcej niż musiałem, wykonywałem nawet obowiązki za kierownika, bo sprawiało mi to satysfakcję, Pociągnąłem tak dwa lata, aż sklep upadł. I Bogu dziękować że tak się stało, ta plajta uratowała moje zdrowie, haha, bo ile można ćpać w pracy.

A na koniec lekki offtop - mimo wszystko, chyba najlepiej pracowało się na trzeźwo, gdy istniał dla mnie tylko codzienny ciężki trening, medytacja, dieta i abstynencja co przekładało się na naturalny haj. Haj podobny do piguły, tylko o wiele trudniejszy do osiągnięcia i utrzymania (sam go utraciłem przez kontuzje, ćpanie, choroby, leki na nie i zwykłe lenistwo ale wciąż wierzę, że do tego wrócę albo umrę próbując).

Ogólnie rekordy niektórych dot. tego co zmiksowali i sobie to zaaplikowali naraz, i to jeszcze w pracy robią wrażenie, ale jeszcze większe wrażenie niż miks koka+hera+hasz+LSD+cokolwiekcokopie robi na mnie miks (uwaga, będę się chwalił - liczby nie powalają ale ćwiczyłem na wytrzymałość mięśni i kondycje, a nie siłę) powiedzmy 130kg na klatę + grubo ponad 150kg w martwym ciągu + trzymanie tempa ok. 40km/h przy 50kilometrowej jeździe na czas kolarką, Od sportu też można się uzależnić także ćpajcie sport! Wysiłek też uzależnia i tez możnaa miksować, tylko, że różne dyscypliny, nie używki. Tylko niebo to limit, taka motywacyjna gadka na koniec.

Jezu, strasznie się rozpisałem po władku. Jak ktoś to przeczytał w całości to dziękuje i polecam się na przyszłość.
  • 12 / 2 / 0
W liceum sporadycznie alko i zioło na lekcjach.
Dopiero później na studiach się rozkręciło. Raczej normą było walenie fety, EPH a później wykłady czy ćwiczenia. Trochę gorzej z 3mmc. Przestałem ogarniać jak zacząłem robić sobie microdosing MXE w połączeniu ze stimami. A później zupełny nieogar jak doszły benzo. Mało co pamiętam z ostatniego roku studiów. Na pewno nie powtórzyłbym tego drugi raz.

Teraz jak już poznało się smak wszystkich rodzajów substancji to chyba tylko opio się nadają do urozmaicenia dnia w pracy.
Zioło wprowadza paranoję.
Stimy i ketony obecnie nie zwiększają u mnie produktywności w fizycznej pracy. Chociaż może przed kompem by się nadawały.
Psychodeliki i dysocjanty to zupełnie abstrakcyjna wizja pracy na fazie. Na pewno nie czerpalbym przyjemności z tego.
Benzo ograniczały stres jak zaczynałem ale stwierdziłem, że jestem po nich powolny i nie ogarniam tak jak bym chciał. Wiec odstawiłem zupełnie.

A opio.. hmm no lubię sobie wrzucić PST, hel, fenta czy oxy. Szczególnie fenta, bo w małych dawkach dodatkowo stymuluje. Bardzo umila to czas pracy i ludzie nie widzą po tobie że coś brałeś. Oczywiście w rozsądnych dawkach bez nodów, których nie można powstrzymać.
Niby oczy jak szpilki ale kto na to patrzy.
Tylko w tym przypadku nie można doprowadzic do fizycznego uzależnienia. Bo skręt wszystko zniszczy. Nie da się pracować na skręcie. A mieć codziennie dawke na funkcjonowanie wykańcza finansowo. Dlatego ja mam tryb ćpania tydzień czasu i dwa trzy tygodnie przerwy. Póki co jest dobrze.
  • 17 / 8 / 0
Do pracy czasem kodeiny i zioło, teraz jestem naliczony i właśnie idę do roboty
  • 3492 / 534 / 1630
do szkoły kiedyś po alko (winka) i czasami jakieś takie sporadyczne akcje, raz chyba po gibonie, ale tak to przypału raczej robić nie chciałem.

szkoda zawalić było edukację przez takie odpały, a przypał wyłapać w mniejszych szkołach i miejscowościach, gdzie dzieciaków mniej to łatwo — zwłaszcza jak się siedzi blisko nauczyciela, a od Ciebie wali wódą albo tanim winem. :D
https://www.tiktok.com/@hyperreal_talk (ciekawostki o [h] substancjach).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Hajpowe podcasty - kliknij „subskrybuj” i bądź na bieżąco! — https://www.youtube.com/@hyperrealofficialpl
Konkurs na logo Narkopedii - https://hyperreal.info/talk/post3740502.html#p3740502
  • 3072 / 576 / 0
W podstawówce raz pamiętam jak w kilka osób uciekliśmy z jednego dnia w sprawie picia alkoholu, najlepsze że na jednej z przerw, ja i jeden ziomek weszliśmy, może nie najebani ale pod wpływem, i do tej pory nie pamiętam po kiego , do szkoły i obyło się bez złapania nas przez nikogo z dorosłych. A jak już w technikum dałem się namówić na bucha przed lekcją fizyki, to powiedziałem że nigdy więcej, manie prześladowcze typu obserwacja przez nauczycieli i paranoje że każdy się z nas śmieje że zjarani.

A w pracy jako stróż ochroniarz na zakładzie produkcyjnym, jeden ziomuś którego znam prywatnie też namówił mnie na bucha, i jak przyjechał kontroler z firmy ochroniarskiej, a my oglądaliśmy chyba smerfy na takim małym przenośnym telewizorku, to jak przez krótkofalówkę nagle zawołał nas na bramę główną to aż podskoczyłem i myślałem że zawału dostanę, jakoś po drodze głęboko oddychając dotarliśmy na tą całą portiernię to coś tam pobełkotaliśmy i nie wiem sam czy coś ktoś się zorientował, ale ziomek powiedział sam wtedy że nigdy więcej z paleniem w pracy, tzn przynajmniej on mi nie da.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 32 / 9 / 0
No zaczęło się w gimnazjum 1 czy tam 2 klasa to jeszcze lajtowo może z 2/3 razy przyszedłem po browarze/mj.
Jazda zaczęła się w 3 gimbazy, jeśli się w ogóle w szkole znalazłem praktycznie zawsze byłem na czymś: alkohol, koda, dex, trampki, pseudoefedryna no wszystko co dało się zdobyć. Raz nawet nie będąc do końca świadomy jak działają psychodeliki przyszedłem do szkoły po 450uq kwasa, gruba jazda była. Co zaskakujące trip choć kurewso mocny był dość pozytywny zarówno podczas trwania jak i to że się po nim na chwilę ogarnąłem.

W lo równie często zdarzało mi się być ujebanym ale tu gama używek jest znacznie dłuższa:
alpra, klony, koda, oxy, alko, notoryczna jazda na fecie a w 3lo doszły do tego również ketony: 3cmc i 3mmc zwłaszcza na tym 2 było ostro jak po nocce dalej leciało się w szkole.

W pracy również zdarzało się być mocno ujebanym następującymi używkami:
Oxy, koda, klony, alpra, Bromazepam feta, 4cmc, 3cmc, alkohol, metylofeidat i wieloma innymi.
Ogólnie mogę powiedzieć, że do stosowania w pracy nadają się tylko niewielkie ilości benzo (w wypadku nerwicy) lub opio.
Nigdy nie byłem na Microdosing'u psychodelików w robocie więc na ten temat na razie się nie będę wypowiadał
Uwaga! Użytkownik Sowa17 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 36 / 4 / 0
Opio są dobre do roboty ale tylko te słabe np koda tramal no chyba że ktoś jest wjebany to wiadomo musi strzelić by funkcjonować.Benzo jest spoko ale najlepszy klon moim zdaniem. ale dorzucił bym do tego dexa w małych ilościach tak że 150 mg też spoko zwiększa kreatywność myślenia ale nie jest się jeszcze w tym "drugim wymiarze"
ODPOWIEDZ
Posty: 108 • Strona 10 z 11
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.