Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 91 • Strona 6 z 10
  • 281 / 138 / 0
Wieloletnie naprzemienne zażywanie różnych substancji psychoaktywnych
#BLACKLIVESMATTERS #CZARNA SIŁA #CZARNA DUMA #LGBT
  • 698 / 168 / 0
^up: pełna zgoda, ale zdecydowanie nie polecam tego sposobu, bo trwale usuwa on przełącznik służący do ponownego włączenia emocji.
  • 281 / 138 / 0
Tak myślałem, że to nie odwracalne zmiany.
Trudno, w sumie to się przyzwyczaiłem do tego.
#BLACKLIVESMATTERS #CZARNA SIŁA #CZARNA DUMA #LGBT
  • 20 / 11 / 2
(..) Po co tracić te pół roku (to jest przykład bo niektórzy potrzebują wiecej czasu a inni mniej) i zawalać naukę, pracę, swoje zdrowie (olewasz sporty i dobre żarcie bo tylko ryczysz po kątach lub rozmyślasz o przeszłości).
Ja potrzebowałem na to 5 lat i żadne substancje psychoaktywne mi nie pomagały. Np. po opioidach było super, ale na czas ich działania. W ogóle to moim zdaniem nie wyłączają one emocji (nawet w ciągu) - przynajmniej u mnie. Pozytywne emocje są wzmocnione, negatywne nieco przytłumione, ale nie zawsze. Na przykład ostatnio tak się ugrzałem morfiną, że ledwo na oczy widziałem i wcale nie było mi przyjemnie. Pół nocy nodowałem szczelnie opatulony koszmarami, wszystkie sprawy, które mi ciążyły wróciły do mnie zwielokrotnione. Pierwszy raz czekałem aż faza się skończy i nie miałem ochoty na powtórkę przez kolejne dni.

Ogólnie to leki wyłączą emocję, ale będzię to stan patologiczny. Moje doświadczenia z takimi specyfikami są takie, że znikają wszystkie emocje oprócz nienawiści, rozpaczy. A to wystarczy aby w dalszym ciągu gnić od środka, z tą różnicą, że małe rzeczy już nie cieszą, nic nie cieszy. W ostatecznym rozrachunku jest gorzej, niż było wcześniej.

Jedyna rzecz, jaka pomaga to stała praktyka medytacyjna. Nie wyłącza ona uczuć, ale daje (z czasem) ogromną odporność psychiczną, pewność siebie i pokorę. Ze stoickim spokojem przyjmuje się każde zdarzenie, jakie wszechświat wypluje pod nogi. Człowiek zaczyna się czuć dobrze, bo w głowie ma spokój myśli i całkowitą nad nimi kontrolę. Pomaga to zaakceptować siebie (jakim by się nie było).
God of terror, very low dost thou bring us, very low hast thou brought us.
  • 5 / / 0
15 lipca 2018black_flame pisze:


Ja potrzebowałem na to 5 lat i żadne substancje psychoaktywne mi nie pomagały. Np. po opioidach było super, ale na czas ich działania. W ogóle to moim zdaniem nie wyłączają one emocji (nawet w ciągu) - przynajmniej u mnie. Pozytywne emocje są wzmocnione, negatywne nieco przytłumione, ale nie zawsze. Na przykład ostatnio tak się ugrzałem morfiną, że ledwo na oczy widziałem i wcale nie było mi przyjemnie. Pół nocy nodowałem szczelnie opatulony koszmarami, wszystkie sprawy, które mi ciążyły wróciły do mnie zwielokrotnione. Pierwszy raz czekałem aż faza się skończy i nie miałem ochoty na powtórkę przez kolejne dni.

Ogólnie to leki wyłączą emocję, ale będzię to stan patologiczny. Moje doświadczenia z takimi specyfikami są takie, że znikają wszystkie emocje oprócz nienawiści, rozpaczy. A to wystarczy aby w dalszym ciągu gnić od środka, z tą różnicą, że małe rzeczy już nie cieszą, nic nie cieszy. W ostatecznym rozrachunku jest gorzej, niż było wcześniej.

Jedyna rzecz, jaka pomaga to stała praktyka medytacyjna. Nie wyłącza ona uczuć, ale daje (z czasem) ogromną odporność psychiczną, pewność siebie i pokorę. Ze stoickim spokojem przyjmuje się każde zdarzenie, jakie wszechświat wypluje pod nogi. Człowiek zaczyna się czuć dobrze, bo w głowie ma spokój myśli i całkowitą nad nimi kontrolę. Pomaga to zaakceptować siebie (jakim by się nie było).
Black flame, ciekawe to co piszesz. Z góry wszytskich czytających przepraszam,ale jestem nowa na forum. Zapisałam się, bo często piszecie o lekach i odczuciach po nich nie tylko jako używkach. Nie spodziewałam się znalezienia tego, czego szukam, tak szybko na forum a Twoja odpowiedź... zwala mnie z nóg. Bo z jednej strony tego właśnie szukam. Wyłączenia emocji. A najchętniej dodatkowo żeby w miare funkcjonować, ale się nie zastanawiać, nie myśleć, nie zadawać sobie pytań i najlepiej niewiele pamiętać. Przeszłam coś strasznego w swoim życiu i wtedy lekarz nafaszerował mnie Xanaxem. Dodam,ze mam zerowe doswiadczenie z jakimikolwiek używkami, nawet piwem czy papierosami. Null, zero, nic, nigdy. I fajnie było póki na krótko miałam lek. Niestety inni nie chcą tego przepisać. I własnie poszukując odskoczni .... znalazlam się tutaj. Black flame, czy możesz napisac coś więcej? Jesli nie tu to na priv... czytam o medytacji, sciagnelam kilka apek z muzyką, z przewodnikami, guru, przeczytałam kilka książek, próbuję, ale nie wiem...jakoś nie działa, coś źle robię. Nie mam zupełnie z kim porozmawiać na jakikolwiek temat, a ten to już wogóle.
  • 72 / 18 / 0
15 lipca 2018black_flame pisze:
(..) Po co tracić te pół roku (to jest przykład bo niektórzy potrzebują wiecej czasu a inni mniej) i zawalać naukę, pracę, swoje zdrowie (olewasz sporty i dobre żarcie bo tylko ryczysz po kątach lub rozmyślasz o przeszłości).
Ja potrzebowałem na to 5 lat i żadne substancje psychoaktywne mi nie pomagały. Np. po opioidach było super, ale na czas ich działania. W ogóle to moim zdaniem nie wyłączają one emocji (nawet w ciągu) - przynajmniej u mnie. Pozytywne emocje są wzmocnione, negatywne nieco przytłumione, ale nie zawsze. Na przykład ostatnio tak się ugrzałem morfiną, że ledwo na oczy widziałem i wcale nie było mi przyjemnie. Pół nocy nodowałem szczelnie opatulony koszmarami, wszystkie sprawy, które mi ciążyły wróciły do mnie zwielokrotnione. Pierwszy raz czekałem aż faza się skończy i nie miałem ochoty na powtórkę przez kolejne dni.

Ogólnie to leki wyłączą emocję, ale będzię to stan patologiczny. Moje doświadczenia z takimi specyfikami są takie, że znikają wszystkie emocje oprócz nienawiści, rozpaczy. A to wystarczy aby w dalszym ciągu gnić od środka, z tą różnicą, że małe rzeczy już nie cieszą, nic nie cieszy. W ostatecznym rozrachunku jest gorzej, niż było wcześniej.

Jedyna rzecz, jaka pomaga to stała praktyka medytacyjna. Nie wyłącza ona uczuć, ale daje (z czasem) ogromną odporność psychiczną, pewność siebie i pokorę. Ze stoickim spokojem przyjmuje się każde zdarzenie, jakie wszechświat wypluje pod nogi. Człowiek zaczyna się czuć dobrze, bo w głowie ma spokój myśli i całkowitą nad nimi kontrolę. Pomaga to zaakceptować siebie (jakim by się nie było).
Przyłaczam się do prosby o Twoje sposoby czy też techniki medytacji.
Wyłaczają te negatywne uczucia na pewno benzo czy alko, ale po pierwsze: ciezko po tym pracować, a po drugie: potem jest jeszcze gorzej...
Może jeszcze SSRI, ale ja po nich mialam taką prokastynację, że brak słów.
Grzęzne w rozpaczy.
Nie mogę się pozbierać.
Poczytam o medytacji.
Na psychoterapię też zaczęłam chodzić, ale narazie jest 'rozdrapanie ran' i jest jeszcze gorzej. Chyba musi być gorzej żeby potem było lepiej. Oby.
  • 1931 / 315 / 0
up

Jaka medytacja, co wy pieprzycie :) Każdy dorosły emocjonalnie człowiek jest w stanie kontrolować swoje emocje, jeśli nie dotarliście do tego poziomu to wyraźny znak iż pora dorosnąć

Branie narkotyków, leków itp. w tym samym celu jest po prostu głupie biorąc pod uwagę, iż jest to naturalna cecha ludzka. Zamiast tego popracujcie nad samodyscypliną.
Uwaga! Użytkownik GG Allin nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 183 / 8 / 0
Wszystko co kopie beret moim zdaniem troche przytlumia emocjonalnosc ludzką, ja sie w sumie niczym nie przejmuje, tylko mam czasami jak sie upale schematy, ze kazdy sie na mnie gapi i wiem, ze to wkręta i sobie wkręcam, ze to nie wkręta i to jest ta wkręta, ktora meczy xD
  • 72 / 18 / 0
Słuchajcie, ja jestem (byłam?) ogarnięta i to bardzo. Teraz przezywam kompletny k u r w a dół nie z mojej winy. Trwa to już 42 dni. Od tego czasu jest coraz gorzej bo tylko analizuje swój dół i nie mogę za nic się zabrać... praca, DOM, aktywnosć fizyczna, zdrowe żarcie odeszły w zapomnienie. Do tego bezsenność. Zdycham i użalam się. Taka nie byłam. Gdyby mi się udało olać to co zaszło czyli wyłaczyć emocje i już nie analizować tylko zebrać się w garść. Chodzę na psychotetapię, byłam u magika. Narazie nic nie pomaga. w końcu zawalę wszystko i bedzie dodatkowy dół z tego tutułu. Nie ma depry (info od psycha) tylko załamanie nerwowe na tle silnego stresu spowodowanego pewnym zdarzeniem (nie ode mnie zależnym). Czy clonazepam mógłby mi pomóc? Mam 6 tabletek 2 mg. Nigdy nie brałam o nie mam dostępu do większej ilosci Czy jakbym to brała np 0,5 mg dziennie to by mnie jakoś podniósł na nogi? Czytałam że to jedyne bnz które pomaga aktyzowac się i daje dystans od problemów. W tym czasie dalej psychoterapia, która by może zaczeła już działać. Teraz dopiero zaczęlam o jest gorzej tzw. rozgrzrbanie problemu. Terapeuta musi poznać sytuację żeby zacząć terapię. Albo coś innego doradzcie.
  • 20 / 11 / 2
19 lipca 2018GG Allin pisze:
Jaka medytacja, co wy pieprzycie :) Każdy dorosły emocjonalnie człowiek jest w stanie kontrolować swoje emocje, jeśli nie dotarliście do tego poziomu to wyraźny znak iż pora dorosnąć

Branie narkotyków, leków itp. w tym samym celu jest po prostu głupie biorąc pod uwagę, iż jest to naturalna cecha ludzka. Zamiast tego popracujcie nad samodyscypliną.
Nie mówię o kontroli emocji, a o sposobie radzenia sobie z nimi. Np. z długotrwałym smutkiem, rozpaczą, agresją. Nie są to objawy niedojrzałości emocjonalnej, nawet nikt z bliskich/znajomych nie musi ich na co dzień zauważać -bo tkwią w środku. Przychodzą wraz z trudnymi wydarzeniami w życiu człowieka, nie u każdego oczywiście, ale też każdy ma różny poziom wrażliwości.
Gdyby mierzyć niedojrzałość tą miarą, to niektórzy, z pewnymi zaburzeniami, zapewne nigdy nie dorosną (według tego kryterium). Inna sprawa jest taka, że medytacja uczy doskonale samodyscypliny (co ma związek na początku chociażby z utrzymaniem regularności i zmuszeniem się do ćwiczeń). Rzuć GG Allin opioidy na dobre i zobaczymy w jakim stanie będzie Twoja psychika. Zapewne depresja poopioidowa szybko nie odpuści, a problemy z motywacją będą się ciągły wieczność (bo w ciągu wszystko przychodzi łatwo - włącznie z samodyscypliną). A medytacji nie warto spisywać na straty, gdyż jest bardzo pożytecznym narzędziem. Idąc dalej tym tokiem myślenia, psychiatria okazuje się być beznadziejną i bezużyteczną gałęzią medycyny - po co te wszystkie leki, jak problem tkwi tylko w poziomie dojrzałości pacjentów? :-D

@MarlaSinger

Napiszę w wolnym czasie co nieco.
God of terror, very low dost thou bring us, very low hast thou brought us.
ODPOWIEDZ
Posty: 91 • Strona 6 z 10
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.