Żaden ze mnie ćpun, dwa razy próbowałem kody i tyle, bo nie było okazji czegoś innego, nie chodzę na imprezy bo mam depresję i zaburzenia osobowości przez co wszystkie imprezy w moim wykonaniu to jakiś żart.
Chciałbym spróbować czegoś przez ten miesiąc przed powrotem na studia, interesują mnie stymulanty, coś o działaniu podobnym do amfy/MDMA, żeby było pobudzenie, gadatliwosc, empatia, co pomogłoby się bardziej otworzyć. Mieszkam w jednym z największych miast ale kontaktów nie mam żadnych, a z moimi zdolnościami społecznymi mógłbym co najwyżej dostac w mordę więc chyba zostają dopalacze itp. syf. Co polecacie na początek? (cut)

Post zostawiam, aby doradzić zgodnie z zasadami harm reduction, niemniej jednak jestem przeciwna zachęcaniu do zażywania narkotyków w ogóle.
Wycięto nieregulaminowy fragment. taurinnn

Polecam zainteresować się darknetem. Jeżeli nie wchodzi w grę bo rodzice zabiorą to wracaj do nauki i na terapię bo to jeszcze nie jest pora na ćpanie. I tak dla twojej informacji, to jest tymczasowe rozwiązanie które na dłuższą metę pewnie przyniesie ci więcej strat niż zysków. Imprezy oparte na dragach i pieprzeniu głupot między ludźmi którzy mają to gdzieś to syf.

Solidny trening i bzykanko. Najlepiej w dzień imprezy przez kilka godzin.
Ewentualnie nootropy - phenylpiracetam jak znalazł, bo działa doraźnie.

Tylko MDA, MDMA, kokaina. Wszystko inne nie jest warte utraty zdrowia jeśli chodzi o imprezy. Od neurotoksycznych/kardiotoksycznych ketonów, amfetamin czy pochodnych leków jak piperazyny trzymaj sie zdala.

Giebl, MDMA ale jak Ci się spodoba, zobaczysz jak pod wpływem robisz się towarzyski to raczej nie będziesz już nigdy bawił na trzeźwo. Najlepsze by było przełamywanie strachu na trzeźwo, ale to nie forum samorozwoju karwasz twarz :)

Wiem, co to darknet ale i tak trzeba podać dane do dostawy, więc jest jakaś różnica? Myślałem o beta ketonach, ale jak mówicie, że bardzo szkodliwe i niebezpieczne to sobie odpuszczę. MDMA byłoby chyba właśnie dla moich potrzeb idealne, tylko jak powiedziałem, nie wiem nawet jak znaleźć dojścia żeby dostać głupie piguły, jeden kolega który znał dilera już nie ma kontaktów bo diler poszedł siedzieć.
Pewnie wydaje się wam to niewyobrażalne i wasz poziom zazenowania już osiągnął apogeum, ale chodziłem do, nazwijmy to, jednego z bardziej elitarnych liceów w kraju, w którym uczniowie mieli naprawdę inne zainteresowania niż ćpanie, a studenci, o dziwo, starają się wyjść na ludzi. Ja też do niedawna, ale depresja + upośledzenie społeczne coraz bardziej mnie wykańczają dlatego szukam jakiejś odskoczni. Może nawet w pewnym sensie terapii? Jakkolwiek absurdalnie by to nie brzmiało, po kodzie znacznie mniej przejmuje się różnymi sprawami, myślę, że stymulanty na imprezie pomogłyby mi się jakoś przełamać na dłuższą metę.

Impreza, imprezą... a trzeba sobie postawić fundamentalne pytanie czy nie masz skłonności do uzależnienia? Czy nie pojawi się syndrom "czekania na weekend na haju", a potem codzienne użytkowanie pod pretekstem zwiększenia wydajności, aż w końcu psychiczna i fizyczna degrengolada?
Przy depresji i jak to nazywasz upośledzeniu społecznym - jest duże ryzyko, że wpakujesz się z deszczu pod rynnę. Narkotyki pogłębią Twoje zaburzenia. Twoja wrażliwość stanie się patologiczną nadwrażliwością.

Pamiętaj o swoich ambicjach, co myślałeś wtedy, kiedy szedłeś do elitarnego liceum, jeśli pójdziesz w dragi - one się rozmyją. Staniesz się depresyjny, apatyczny, coraz bardziej będziesz się izolował, a kiedy ktoś przypnie łatkę ćpuna, będziesz już naznaczony jako przegraniec, to społeczeństwo zacznie się realnie od Ciebie odsuwać.
Pewnie anhedonia spotka Cię na pierwszym zjeździe po byle jakim stymulancie, a jakość na rynku idzie drastycznie w dół.
Kiedyś, kiedy będziesz już na dnie, złapie Cię morderczy moralniak, że można było inaczej. Sidła uzależnienia zacieśnią się i nie będziesz potrafił wyjść z nałogu.

To tylko gdybanie na temat gorszego scenariusza, bo jeszcze się w nic nie wpakowałeś i bardzo mądrym z Twojej strony jest, że zadajesz te wszystkie pytania.

Znajdź wsparcie psychoterapeuty, jeśli odczuwasz dysonans między tym jak się czujesz a jakbyś chciał się czuć. Przede wszystkim nie szukaj remedium w dragach! Imprezowo: najlepiej pozostać przy alkoholu, po nim też włącza się nawijka i poprawia nastrój. Z kolei jeśli już się zdecydujesz to...

MDMA niesie najmniejsze ryzyko uzależnienia z proponowanych przez kolegów substancji, skorzystaj z okazji, tylko jeśli ktoś poczęstuje Cię na imprezie. Nie szukaj specjalnie dilerów, tylko po to, by zagłuszyć w sobie niechciane emocje, to droga donikąd. A jeśli imprezujesz, to przecież razem z całą ekipą, jeśli ćpają to wszyscy, tak ogólnie rzecz biorąc - okazja prędzej czy później pojawi się sama.

Nie brzmi absurdalnie. Tak właśnie działa koda. Uważaj, bo wjebać się wybitnie łatwo.
Stymulanty pomogą ale na krótszą metę, bo one na stałe nie pomagają. Chyba, że zapierdalasz cały czas na nich, a wpaść w błędne koło "stimy na imprezę>koda na zwał>stimy>koda>kodakodakodakoda>stimystimystimy" jest łatwo. I wtedy będzie jeszcze gorzej niż przed zaczęciem ćpania.
A ostatnio właśnie pisałem, że nie słyszałem o takim przypadku żeby ktoś postanowił na swoje problemy znaleźć lekarstwo w postaci drugsów.
Btw. MDMA bym nie szukał na imprezach, bo można dostać jakieś gówno i się przekręcić nawet. Chyba, że kupić tablety i zapytać na forum/zrobić testy.

Ja przez kodową wyjebkę straciłem dobrą pracę.

Z tym nastawieniem to za rok się widzimy w dziale "Detox". Daruj sobie, nie marnuj życia na ćpanie.