Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 67 • Strona 2 z 7
  • 1290 / 362 / 0
Nie słuchaj debili, którzy mówią, że jedne dragi są lepsze od innych. Drugą rzeczą to to, że popełniasz ogromny błąd biorąc narkotyki mając problemy psychiczne. Mnóstwo tu takich osób było i często jednokrotne wzięcie narkotyku kończyło się kompletnym, permanentnym rozpierdolem w głowie. Np. MDMA działa na serotoinę, a ty masz z nią problemy bo masz depresję. To może spowodować 10x większą depresję, która objawia się na mnóstwo sposobów. Jeśli nie jesteś zdrowy na umyśle, unikaj nawet jednorazowej małej dawki. Po prostu zero, to masz szanse, że za rok się nie odpierdolisz będąc w tragicznym stanie.
  • 2916 / 795 / 5
To, że ma depresję nie znaczy, że ma problemy z sero ale z resztą się zgadzam
Narkotyki są dla przegranych
  • 1066 / 202 / 0
Na początkek sie naucz tańczyć. To pomaga na imprezach.
I don't do drugs. I am drugs.
  • 1039 / 149 / 0
Nie radzę brać stymulantów "na początek imprezy". Teraz nawet trudno jest kupić coś niezanieczyszczonego. Masz do dyspozycji podrabiany "mefedron", polską kokainą i amfetaminę żenioną niewiadomo z czym. Czas złotych lat dla rynku narkotykowego w Polsce minął zwłaszcza dla osób, które nie są w temacie, mogą zostać łatwo oszukane lub otrute. Nawet jeśli trafisz na coś dobrego, to odradzam próbowania, bo takie coś może przyczepić się na wiele lat i zagrozisz karierze, studiom, życiu prywatnemu lub swojemu życiu w ogóle. Wiem co mówię, bo byłem w tym temacie przez wiele lat i wyszedłem z nałogów choć nie do końca. Teraz widzę, że marnowałem czas, młodość na głupie rzeczy.

PS.
Dopalacze to najgorsza alternatywa. Lepiej zorganizuj zioło i piwo na początek imprezy.
  • 26 / 4 / 0
Dziękuję za odpowiedzi; doceniam, że próbujecie mnie odciągnąć, co brzmi o wiele bardziej sensownie z ust ćpunów - nie używam tego słowa wcale pejoratywnie - niż z telewizyjnego bełkotu.
Mimo wszystko myślę jeszcze na tyle trzeźwo, że zdaję sobie sprawę, iż mogę zrobić całkiem niezłą karierę i nie chce się uzależnić od czegokolwiek, a tendencję do uzależnień mam niestety sporą. Z tego też powodu zastanawiam się, czy są substancje, które nadają się do użytku, powiedzmy, 'jednorazowego'? Na sporadycznie zdarzających się imprezach chociażby. Takie, które nie powodują szybkiego uzależnienia i nie oznaczają równi pochyłej w dół.
Ktoś tu wspomniał o problemach z serotoniną i ma rację, biorę SNRI. Wiem, że wenla ma nie po drodze z MDMA, ale pytałem o to psychiatre w kontekście zespołu serotoninowego, powiedział, że ryzyko minimalne, ale nie wiem jak to się ma do długotrwałego procesu leczenia. Na to nie oczekuję odpowiedzi bo nikt z was tego nie wie. Z MDMA jestem skłonny zaryzykować.
Jeszcze raz dziękuję za wyrozumiałość i rzeczowe odpowiedzi.
  • 119 / 4 / 0
Więc jeżeli twoim głównym problemem jest skłonność do uzależnień, to zdecydowanie MDMA max. raz na miesiąc w rozsądnych dawkach brzmi OK, ponieważ MDMA, w przeciwieństwie do fety, mefedronu, czy kokainy, nie dużo oddziałuję na dopaminę więc nie masz takiej ochoty na dokładkę. Działa również całkiem długo, co też jest ważne w takich sprawach. Jeżeli chodzi o samą neurotoksyczność to mefedron lub (czysta - czyli nie europejska) amfetamina nie są aż tak neurotoksyczne jak MDMA, ale nie za bardzo ma to znaczenie, bo z amfą i mefedronem dużo łatwiej wspiąć się na wyższe dawki, które już będą neurotoksyczne. feta jest do tego kardiotoksyczna i nie wiadomo jak na ludzki organizm działają zanieczyszczenia w niej zawarte - kofeina wzmacnia kardiotoksyczność amfetaminy, a jest ona jednym z najczęstszych "dodatków" do krajówki.

Ale szczerze to wg mnie mógłbyś spróbować nawet więcej rzeczy, tylko pamiętaj, by wszystko notować, i stawiać sobie zasady używania każdej substancji. Ustal również sobie konkretny cel ćpania, aby nie próbować dla samego próbowania - chcesz się otworzyć na imprezy, tak? Więc zostań przy tym - ćpaniu na imprezach. Ustal że ćpanie powinno być max raz na miesiąc i ewentualny plan zapasowy tj. np. w wyjątkowym wypadku raz na 2 tygodnie (chociaż przy MDMA nie można sobie na to pozwolić), i jeżeli po raz kolejny już będziesz musiał wrócić do planu zapasowego, to cały stash do kibla i nie wracaj.

Myślę również, że mógłbyś się zainteresować psychodelikami (już nie na imprezie ofc), ale tutaj nie mogę chyba z czystym sercem polecić tego komuś tak po prostu. Poczytaj sobie o tym sporo i jeszcze trochę i po prostu rozważ to jako jedną z możliwości na rozwiązanie twoich problemów, tylko taką, na którą trzeba mieć czas i nie wolno się śpieszyć.
  • 26 / 4 / 0
Dzięki, czyli tak jak myślałem. Nadal jednak pozostaje problem z załatwianiem tego. Mieszkam w Katowicach; podejrzewam, że każdy ćpun w tak dużym mieście od razu dostałby wszystko czego potrzebuje, jednak jak się nigdy nie miało nic wspólnego z tym środowiskiem, to w ogóle nie wiadomo, jak się za to zabrać, dlatego proszę o postawienie się w mojej sytuacji, bo kiedyś na tym forum ktoś zapytał, jak kupić dragi i został wyśmiany i podejrzany o bycie psem. Oczywiste, że nie podacie mi konkretnych namiarów, ale moglibyście powiedzieć, od czego zacząć? Powinienem udać się do co bardziej obskurnych pubów? Jak rozpoznać potencjalnych dilerów? Chciałbym zacząć od trawy, to powinno być bardziej powszechne. Jeszcze raz proszę o poważne podejście do tego pytania.
  • 276 / 17 / 0
Nawet nie próbuj zdobyc kontaktow bo nabierzesz ochoty na wiecej,a ludzi w depresji robia glupie rzeczy, wiem z autopsji. Daruj sobie temat tak jak koledzy napisali wyżej
  • 26 / 4 / 0
Wiesz, że ktoś kto wchodzi na to forum już podejmuje pewną decyzję
  • 2024 / 584 / 0
Depresja plus dragi? Wiem dokąd to prowadzi. To samonapędzające się koło, to właśnie jest perpetuum mobile - albo perpetuum debile.

To forum jest dla straconych. Wcześniejsze szczebelki to forum nerwica, fobiasocialis itp.
Gdyby w sklepach był mak, to pewnie nie miałbyś aż takiego dylematu... No, stary, o parę lat się spóźniłeś.

Od razu powiem Ci, że nie istnieje coś takiego jak "sportowe" branie niektórych narkotyków, ale mi w to NIE uwierzysz, podobnie jak ja nie uwierzyłam prawie dekadę temu, popełniając błąd - wierząc w siłę swojej wolnej woli, która do tej pory mnie nie zawiodła i nie miałam pojęcia, że coś może dosłownie przejąć nad nią kontrolę, zrobić ze mnie swoją dziwkę. Zacytowałabym Ci tu Burroughsa z jego "Nie będziesz...? Ależ będziesz." - ale dopóki nie poczujesz, że już nie panujesz nad tym, to ten cytat będzie co najwyżej literacką ciekawostką.

Mówię o opioidach i o benzodiazepinach, najgorzej jest wjebać się w nie razem i krzyżowo, ja właśnie mam taki problem. Bo na początku gorszy nastrój przy braku opio zbijasz sobie benzo, a potem brak benzo zbijasz opio. I w pewnym momencie zaczyna się łączyć na siebie obie te substancje, bo działają synergicznie. I to równia pochyła.

Co innego DMT, psylocybina, LSD (do pochodnych nie jestem przekonana, te RC lizergamidy itepe) czy MDMA - chyba tylko przed MDMA bym nie tylko NIE PRZESTRZEGAŁA, ale wręcz ZALECIŁA, by osoba z depresją wzięła MDMA choć raz w życiu (czyste, bezpieczniej kryształ, tabletka = nie wiesz, co w środku, o ile nie przetestujesz chemicznie) w bezpiecznym środowisku, NIE MUSI ABSOLUTNIE być to techno impreza z setką ludzi. Może być to DOM. Może być to łąka z jedną osobą, z która czujesz się bezpiecznie. Odradzałabym natomiast psychodeliki do momentu, w którym choć trochę się nie poskładasz, bo to takie 50/50. Albo się uda, albo się nie uda. Nie mówię o mitycznym zawieszeniu, ale ludzie nawet po pozytywnych, mocnych tripach zakończonych utratą ego potem mieli problem w codziennym funkcjonowaniu, bo to, co robiliśmy automatycznie, nagle staje się sztuczne i zwierzęce. Nie mam innych słów, by to opisać.

Ale MDMA? Nie zachęcam, oczywiście, bezgranicznie. Poczytaj sobie SINowe tabelki i artykuły, co do dojścia, cóż, nie polecam ulicznych Sebastianów ani ludzi na imprezach, których nie znasz i którym nie ufasz, co sprowadza nas do kilku opcji... W zasadzie to ciemnej opcji. Nie wierz w żadne MDMA z ogłoszenia, bo to odpowiedniki.

Kieruję ten post nie tylko do Ciebie, ale i do innych w podobnej sytuacji.

Idealnym wyjściem byłoby pójście na terapię i szukanie leku, który Ci pomaga - NIE BENZO, chyba że doraźnie na etapie wejścia na lek x z leku y - jak nie paroksetyna, to fluoksetyna; jak nie citalopram, to może delikatnie zmieniony escitalopram... Zajmie to "trochę" czasu, wiąże się z pewnym ryzykiem, ale to jak skok przez płotki przy skoku na bungee bez zabezpieczeń (porównując z psychodelikami lub dragami z półki benzo rekreacyjnie/opio); samoleczenie z reguły nie kończy się dobrze, choć istnieją wyjątki. Twoim najważniejszym "questem" powinno być zmotywowanie się do znalezienia psychiatry, z którym "zaiskrzy" pod względem zrozumienia i będzie wyrozumiały, chętny do próbowania nowych metod. Nie mówię, że da Ci MDMA jak w Kanadzie - bo tam wykorzystują to już, FDA chyba zaaprobowało odnośne depresji pourazowej i paru innych - ale może któreś z cukierków pomogą, np. paroksetyna jest jednym z mniej wybiórczych leków, tzn. "wali po wszystkim" - są więc efekty pozytywne, są negatywne, a są też osoby które wybitnie jej nie znoszą i potrzebują czegoś delikatniejszego, dopasowanego w drugą stronę.

Ech. Tyle. Mnie też kazano spierdalać, nie posłuchałam. I tutaj, i na forum. Z perspektywy prawie dziesięciu lat powiedziałabym, że osoby każące mi spierdalać zachowały się słusznie; no ale stało się, jak się stało i mój upór doprowadził do tego, że nie spierdoliłam, a się wpierdoliłam. I tutaj mogłabym się zastanawiać dlaczego, że rodzina, że skłonności, że introwersja 100% i izolacja, że trudności z rówieśnikami już od przedszkola, że ucieczka w książki zamieniła się w ucieczkę w morfinę czy heroinę - ale to wszystko sprowadza się po prostu do tego, że pewnego dnia powiedziałam "tak, zrób mi" zamiast "wiesz co, rezygnuję". Środowisko jest dość hermetyczne i w moim ówczesnym myśleniu, skoro już się do niego dostałam, to nie mogłam zrezygnować - no bo jak to! I pierwsze doświadczenie nie jest takie, jak sobie to 95% wyobraża.

Za to wyobraź sobie, jak to jest MUSIEĆ wziąć narkotyk który NIC NIE DAJE, by wstać z łóżka, umyć dupę - za przeproszeniem - oporządzić się i wyjść w ogóle z łóżka.
Powtarzam, który NIC NIE DAJE w często śmieszno-tragicznych dawkach, a dilera nic nie obchodzi, że masz takie dawki. Life goes on.
A jak chcesz coś poczuć, to dawka razy dwa albo kombinacje w stylu morf+fent+oxy i benzo. Pieniądze... A i tak nie masz gwarancji. A co, jak skończy się dojście?
I tak każdego dnia, rano masz strach w oczach i śmierdzisz strachem, jeśli nie masz zapasów. Posiadanie zapasów jest Twoim orgazmem i fundamentem.

Pierwszym uderzeniem w mordę może, ale nie musi, być pierwsza zapaść bądź hospitalizacja z innego, ale związanego z dragami powodu.
You wouldn't? Yes you would. You would lie, cheat, inform on your friends, steal, do *anything*
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
ODPOWIEDZ
Posty: 67 • Strona 2 z 7
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.