Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 394 • Strona 29 z 40
  • 92 / 10 / 0
Mam pytanie, jak to jest w medycynie pracy?
Pytają o choroby psychiczne? Nie pamiętam bo ostatnio byłem dwa lata temu, wtedy nic nie mówiłem, że mam CHaD. Od tamtego momentu jednak trochę inaczej do tematu podchodziłem, bo np. jak była potrzeba to brałem od psychiatry zwolnienie, wcześniej załatwiałem od rodzinnego. Zmieniam pracę i czeka mnie znowu medycyna pracy za chwilę i nie wiem czy jak zapyta to mam się przyznać czy nie. A jak się przyznam, to czy może mi nie podpisać... Praca programisty, wiem że miałem zaznaczone poprzednio coś o stresującym środowisku pracy i o kontakcie z klientem.
Annie Crawford is an FBI Agent. She is a mentally disturbed woman who constantly sees hallucinations. She is suffering from bipolar disorder, and takes excessive amounts of Lunatrix and is extremely paranoid
  • 159 / 12 / 0
Jeżdżę na oddział dzienny i znam CHAD-owców.Potrafią w pewnym odstępie czasu zmieniać nastrój.Od płaczliwego po euforyczny.
Z tego to najgorsza jest mania.Podam przykład kumpla : Gdy wyszliśmy na kawę na baru to zaczął mi kupować słodycze, fajki, poszliśmy grac na ''jednorękiego bandytę'', później skończyło się na tym, że kupiliśmy 1 L wódki i następnego dnia był już w ''swirowni'' z depresja.
Uwaga! Użytkownik Luzing jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 141 / 22 / 0
Mój tato to ma
Ja miałam zdiagnozowane słuchajcie po takim nieprzyjemnym okresie gdzie ćpałam w zasadzie co popadnie, bez różnicy, aby być nietrzeźwym. Lata temu. Nie byłam w stanie brać leków, działały na mnie bardzo mocno i od razu, od pierwszego dnia, robiły ze mnie robota emocjonalnego i miałam bardzo dużo uboków. To był długi epizod ewidentnego Chada, który urwał się w trakcie dłuższej abstynencji w sumie trwającej 11 miesięcy.
Już nigdy później to nie wróciło pomimo tego że ja wróciłam do narkotyków, fetą i przeróżne opioidowe
Mam trochę obaw. Czy wróci, kiedy wróci, ale nic nie poradzę raczej. Nauczyłam się dbać o swoją kondycję psychiczną, być tak jakby przyjacielem dla siebie, żeby nie mieć zbyt silnych stresów, myślę że to może wywołać powrót choroby.
  • 14 / 4 / 0
@procent20 Tak, pytają ze względu na to jakie bierzesz leki, o ile je przyjmujesz i tak dla ogólnego rozpoznania. Pytanie raczej brzmi, czy chorujesz na coś przewlekle i o przebieg leczenia, więc psychiatryczne się pod to liczą. Ja powiedziałam, z podbiciem nie ma problemów. Nie branża informatyczna, ale również w biurze i kontakt z klientami, także ze spokojem ;)

@kiwikiwikiwi Być może miałaś jedynie epizod depresyjny niezwiązany z chorobą, nie od razu to musi to być CHAD, ale jest to choroba genetyczna i dziedziczenie jest wysoce prawdopodobne. Są lepsze i gorsze momenty, być może to masz, ale tłumisz to w sobie trybem życia lub po prostu jesteś w fazie remisji. Ciężko stwierdzić bez długotrwałego leczenia i konsultacji lekarskich. Jest wiele bodźców, które mogą wywołać prawdopodobne nawroty, trzeba się cieszyć tym, że jest lepiej. zdrówka!
I hate being bi-polar
its awesome
  • 9 / 1 / 0
Siema, jakby kogoś ciekawiło co u mnie po 7 miesiącach nieobecności (ostatni post na 22 stronie, nie chce odpowiadac samemu sobie) to już zdaje raport. Wspomniana kanna 5htp i 1,2 g kofeiny to nie był dobry pomysł, nie dlatego, że stało się coś złego (tylko nieco podwyższona temperatura jak stwierdzili w karetce, o czym za chwilę), tylko bolało mnie to, że nie weszło (w sensie zero efektów). A przecież chyba dlatego sporo osób lubi stimy, bo dają marną namiastkę hipomanii. Dzisiaj sobie taką namiastkę zrobiłem za pomocą 2 litrów energy drinka (czyli 640 mg kofeiny, norma, przy ponad miesiącu abstynencji). Wracając do pogotowia, w swojej ignorancji i głupocie miks wspomniany wcześniej, który nie weszedl, doprowadził mnie do pytania, czy jestem uzależniony, no i sobie dzwoniłem na pogotowie, żeby mnie zabrali do Babinskiego, a wylądowałem w najgorszym szpitalu z jakim miałem do czynienia, czyli jedyny szpital psychiatryczny w Kielcach. Tam mnie prawie pobili, w sensie szeroki w barach mnie trzymał, a chudy oprnych uderzył w twarz, ale się darłem, żeby pielęgniarki przyszły no i rzezimieszki mnie puściły. Kusociński w Kielcach to ten sam szpital w którym mi stwierdzono diagnozę "schizofrenia paranoidalna z komponentem afektywnym". Później mi wpisali schizoafekt, co, też mija się z prawdą, bo w trzech szpitalach mi wykluczyli schizofrenie, tylko tam mi tą łatkę przypisują (jak będzie że mną naprawdę źle to jadę do Krakowa się leczyć, nie chce znowu wpaść w ręce tych beznadziejnych znachorów). Mam pytanie, czy warto, żeby brzydko się nie wyrażać dziewkę (nie jest to wulgaryzm), która mi podała błędna diagnozę, chociaż sama wpisała mi w wypisie podręcznikowe objawy chadu, nafaszerowala prochami i obrzydzila mi leczenie na miesiące, zaskarżyć do Izby lekarskiej? W końcu nic mnie to nie kosztuje, a miałbym swoją zemstę na kimkolwiek, bo skrzywdziło mnie sporo ludzi, a chciałbym zaznac sprawiedliwości.

Obecnie biorę depakine 1mg, 2 tabletki lamotryginy (nie wiem jak dużo), a do tego 30 mg arypiprazolu. Taki zestaw powoduje, że jestem strasznie stabilny. Tak bardzo stabilny, że aż mnie metaforycznie mdli. Poniżej jak do tego doszło i moje przemyślenia dotyczące choroby.

Po 4 miesiącach remisji w sytuacji kiedy się zacząłem do niej pryzwyczajac i mógłbym z nią nawet żyć zadzwoniłem do pani doktor (teleporada z tego co pamiętam, bo chyba kończyły mi się leki) pani doktor stwierdziła, że może mi się zaczynać stan hipomaniakalny i, że należy zażyć olanzapine, co, też nie słusznie uczyniłem (teraz wiem, że lepiej u mnie manie zbija benzo, a przynajmniej jest dobre na przeczekanie) . Dostałem nawet gralla (lorazepam, o czym później). Po oli jak łatwo się domyśleć byłem zamulony i przespałem większość kolejnego dnia, spanie, też miałem jakieś dziwnie nieregularne i jak się obudziłem 20.12.20 (wiem, bo ktoś mi na fejsie pisał, że wtedy o krótkim epizodzie maniakalnym pisałem) to miałem wspomniany epizod maniakalny. Z w miarę głupich rzeczy, które wtedy robiłem to zakupy w sklepie z średniej półki za 540, co prawda jakieś 140 mi oddali, bo były kłopoty z Anglikami, ale lepiej bym wyszedł na tym jakbym się ograniczył, tylko do gulaszu z jelenia (pierwsza klasa, niby że słoika, a smakowało lepiej, niż w nie jednej restauracji, mięso z jelenia nie jest takie dobre samo w sobie, wiem, bo piekłem w szafranie połowę i połowę w trawie cytrynowej, porażka na całej linii) i dżem banan czekolada, wyniosloby mnie to 55 zł + przesyłka. W każdym razie przepłaciłem i roztrwoniłem pół renty, jak to w manii bywa. No i powrócił zew manii, to piękne uczucie do którego chce się wrócić. Kto manii albo hipomanii doświadczył choć raz wie o czym piszę. Ktoś pisał tutaj, że człowiek powinien doświadczać całej gamy uczuć i obecnie się z nim zgadzam, chociaż innym hippkrytycznie doradzałbym stabilność. 01 stycznia przez toksyczna sytuację w domu i stan mieszany (no i znachorzy z Kusocińskiego popisali się fachową wiedzą i przepisali mi samą depakine 1g z tego co pamiętam pod kontrolą rodziny, brawo im, jakoś nie zapobiegło manii i o wiele bardziej uciążliwemu kilku dniowemu stanowi mieszanemu, a może to była mania z drażliwością, jak zwał tak zwał). Zmierzam do tego, że około 05 stycznia byłem już w Krakowie (mieszkam w okolicach Kielc) i planowałem przeprowadzkę (1k renty, 5 rat po 360 długu i akademik zarezerwowany, ale nie opłacony). Fajnie, że wątek się rozwija. Po 3 dniach miałem manie z drażliwością i nie mogłem dosłownie że sobą wytrzymać. Ciąg dalszy niżej.
  • 9 / 1 / 0
Ponieważ przez zaufanie głupiemu urządzeniu jakim jest telefon komórkowy nie mam tekstu, który wpisałem wcześniej zaznaczę kilka wątków i jakby ktoś chciał, żebym je rozwinął to zrobię to. Na końcu przejdę do sedna, a na deser macie mój ocenzurowany z danych osobowych mój wypis ze szpitala, świadectwo, że mam CHAD i wymiatam :korposzczur:

Jakieś półtora miesiąca temu trafiłem na szpital wojskowy w Krakowie na Wrocławskiej, lepiej nie mogłem trafić ze względu na personel, zwłaszcza panią doktor prowadzącą, która jest dla mnie ideałem i, też wymiata. Jest jednym z głównych powodów dla, których się chcę leczyć, chociaż równocześnie ciągnie mnie, żeby poddać się chorobie i być na lepszym biegunie. Jeśli chodzi o warunki, to są tam warunki polowe, nie mają nawet pralni, bo RP zmarnowała pieniądze na nią na walkę z narkotykami (które jak wiemy zabijają - sarkazm). Z panią psycholog miałem jakieś 4 spotkania, w tym jedno, na którym pokazała mi wykres - zrobiony na podstawie 2 testów MMPI-2 (nie ma to jak 567 pytań, jeśli mnie pamięć nie myli) i test niedokończonych zdań (bardzo fajny test, zwłaszcza jak się jest na hipomanii i ma się inwencję twórczą, plus totalną szczerość, przynajmniej ja tak mam, to co mi zapadło w pamięć to dokończenie zdania "moim największym marzeniem jest ... nieśmiertelność i zdobycie władzy nad światem, ogólnie ostro jechałem po bandzie z tego co pamiętam), w kształcie litery W oznaczający nieufność (ciężko mi komuś zaufać, ponieważ kilka osób mnie zrobiło w konia w tym lekarze, ale zdecydowałem się zaufać pani doktor prowadzącej, o czym za chwilę), osobowość chwiejną emocjonalnie i zaburzenia nastroju.

Mój dowód zaufania polegał na tym, że jakieś 2 dni po przeniesieniu na górę około 12 dnia pokazałem pani doktor moje wszystkie karty z pobytów ze szpitali, łącznie z tymi niewygodnymi (szczególnie tym oskarżającym mnie o schizofrenie paranoidalną z komponentą afektywną, przecież ja wcale nie mam schizofrenii, tylko dla czego mnie wszyscy śledzą lol), wcześniej pokazałem im się z najlepszej strony z papierami, że mam chad i może dobrze zrobiłem, że tak "zagrałem", bo czemu miałbym im ufać, skoro jeszcze ich nie poznałem, jak mogliby iść po schemacie - schizofrenik, trzeba go nafaszerować psychotropami i po problemie (otóż nie, chociaż dla nich tak). Pani doktor jest na tyle profesjonalna i otwarta, że zamiast mnie stygmatyzować za to, że jestem nieco dziwaczny jak ładnie to określiła, bo jestem i jestem z tego dumny to poznaniu mnie przez te około 12 dni stwierdziła, że to CHAD, a nie schizofrenia paranoidalna, czy schizoafekt. Na początku przyjął mnie ogarnięty lekarz, na SORZe była masakra, o tym i covidzie jak ktoś zapyta, wysłuchał mnie i spróbował po mojemu, dał mi tranksene i dorzucił stabilizator, w sumie mógł być lorafen, ale na jedno wyszło i mania powoli wygasała. Nie wiem czemu mam tranksene nie wpisane, a relanium mam, co polecacie w sytuacjach awaryjnych, no i lorafen, który z trudem wyżebrałem przepadł w szpitalu, nie wiem czy specjalnie, czy nie, ale mniejsza o to, 16.03 mam wizytę u mojej doktorki, to coś wyżebrzę doraźnie. U mnie się sprawdzają benzo w przypadku manii. Lorafen pomógł mi przetrwać stan maniakalny z rozdrażnieniem, oraz w piekle SORu. Jeśli chodzi o fajnych pacjentów i tych nieco uporczywych niech ktoś spyta, a przy okazji powiem w jaki sposób mam oparzone palce i już tydzień je leczę. Dzięki psychoterapeutce odżyło moje hobby - animacje i pomogło mi to w nauce samodyscypliny. Średnio lekarza w innych szpitalach widziałem 3 razy na miesiąc. Zgadnijcie ile razy widziałem moją byłą doktor prowadzącą - codziennie, nie licząc weekendów, bo miała wolne. To jest lekarz z pasją i powołaniem. To ile poświęciła mi czasu, uwagi, empatia jaką mi okazała, liczenie się z moim zdaniem, ludzkie traktowanie i dbanie o moje dobro, chociaż nie zawsze się z nią zgadzałem (np. poproszenie o rozmowę z mamą albo jej fanaberia, żeby mnie odebrał przy wypisie ktoś z rodziny, mi nie zaszkodziły) pcha mnie w kierunku leczenia. Chyba nigdy jej nie zapomnę i może to głupio zabrzmi, ale nie chcę, żeby jej praca się zmarnowała i moja przy okazji, ponieważ zainwestowałem ponad miesiąc bycia w szpitalu nie po to, żeby zaraz to zaprzepaścić.

Więc tak wczoraj był pierwszy energy drink po 1,5 miesiąca abstynencji (złamałem się tydzień po wyjściu ze szpitala, ponieważ było mi tak strasznie normalnie i nudno, że musiałem to jakoś zmienić, ale pozwoliło mi to spojrzeć na pewne rzeczy z szerzej perspektywy i popchnęło mnie w kierunku chęci remisji). Do remisji skłaniają mnie ludzie, których poznałem, ale tylko Ci dobrzy dla mnie, ewentualnie neutralni, bo podludziom, którzy mnie skrzywdzili kij w oko. Te 2-3 dni kiedy w remisji byłem naprawdę szczęśliwy, ale nie tak sztucznie jak w hipomanii, odróżniam te dwa stany, no i muszę powiedzieć pani doktor (psycholożkę też mam na miejscu), żeby mi zaufała, bo zaufanie działa w dwie strony, ale jest ogarnięta, to pewnie zrozumie. Doświadczyłem tego, też po 4 miesiącach remisji, kiedy się przyzwyczaiłem, co moja obecna pani doktor błędnie lub nie uznała za hipomanię, ale ja uważam inaczej, że to było zdrowe szczęście. No i to, że mam obecnie przy tych lekach wystarczająco dużo energii (nie nadmiar, tylko na styk, wystarczająco), żebym mógł realizować wyznaczone sobie przez siebie (nie przez innych, na to być może przyjdzie jeszcze czas) zadania o ile wezmę się w garść i wypracuję sobie samodyscyplinę i determinację (wstępny eksperyment z animacjami się powiódł). No i jeszcze jest podświadome pragnienie na normalne życie. Z drugiej strony jest chęć poddania się chorobie, ale nie wiem jaki jest limit znaków, więc jak ktoś ma jakieś pytania albo mam jakiś wątek rozwinąć, to śmiało pytać. Jeśli sądzicie, że wasze posty nie mają znaczenia, bo nikt na nie nie odpowiedział, to się mylicie, przeczytałem cały wątek i dał mi dużo do myślenia. Wcześniej myślałem, że mam tylko CHAD, teraz mam wrażenie, że mam, aż CHAD, dopiero po drugiej poprawnej diagnozie i przeczytaniu wątku dotarło do mnie jaka ta choroba jest poważna i, że mam pod górkę.

Do moderatora, nie wiem czy mogę wstawiać posta pod postem, bo sporo tekstu mi się uzbierało, jeśli mogę niech dwa posty zostaną, jeśli nie mogę, to proszę o zostawienie tego, ponieważ jest dla mnie ważniejszy.

Tutaj nudna część wypisu, ale jak ktoś chce niech sobie zerknie, ponieważ nie ogarniam internetów, daję link, który wygaśnie za miesiąc, później mogę na prośbę odnowić: https://iv.pl/image/GtZzJbO

A to jest epickie: https://iv.pl/image/GtZzG4s
Spoiler:
posty są długie i wyjątkowo mogą zostać, pozdrawiam - starysteve
  • 246 / 29 / 0
Czytając powyższe w mojej opinii Cudowna Pani Doktor postawiła dobra diagnozę i jest to nawrot epizodu manikalnego lub hipomaniakalnego %-D
  • 516 / 167 / 0
@procent20 trochę spóźniona odpowiedź. Pytają, masz obowiązek powiedzieć o chorobach i branych na stałe lekach. Na 99% nie będą jednak robili przeciwwskazań przy takiej pracy, a jak będą to sobie przejdź na B2B. ;) ja się przyznałem do choroby na medycynie pracy na stanowisko PM-a i nic mi to nie zmieniło, a czy on to później sprzedaje pracodawcy to zależy chyba od lekarza, na pewno nie może zgodnie z prawem.
Podobno pracodawca, jeśli zwolnienie wysyłane online, nie widzi kodu choroby ale widzi jaki lekarz wystawił.
  • 39 / 4 / 0
800 mg karbamazepiny, 1000 mg litu, 600 mg kwetiapiny , 150 mg trittico i propranolol. Czy to normalne, że przy takich dawkach nadal jest źle? Czy prosić o kolejną zmianę leków, zwiększenie dawek, w sumie nie wiem co jeszcze? Co mi nie zmieniają to nic nie daje
  • 14 / 4 / 0
śnieżna księżniczko. jak jest źle? sporo czasu musi minąć, żeby była widoczna poprawa. na twoim miejscu nie szłabym w zwiększenie dawek, ani na razie w kolejne zmiany, wszystko zależy od tego ile czasu już przyjmujesz ten zestaw.
I hate being bi-polar
its awesome
ODPOWIEDZ
Posty: 394 • Strona 29 z 40
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.