Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 396 • Strona 17 z 40
  • 28 / 4 / 0
Chadowcy, czy macie jakieś doświadczenia z pregabaliną? Ja biorę od około miesiąca, borykam się z epizodem depresyjnym już ponad pół roku i jest bardzo ciężko go wyleczyć, mimo że biorę nieprzerwanie maksymalna dawkę sertraliny czyli 200mg. Oprócz sertraliny lekarz co miesiąc mi wypisywał inny drugi lek, który za każdym razem się nie sprawdzał, wcale nie podnosił nastroju i/lub miał jakieś pojebane skutki uboczne. Pregabalina nie miała żadnych skutków ubocznych i czułem lekka (ale bardzo lekka) poprawę przy początkowych dawkach dziennych najpierw 150mg, potem 300mg. Więc na ostatniej wizycie lekarz przywalił mi maksymalna dawkę dzienna 600mg, co mnie trochę zszokowało bo w wątku o pregaba ludzie się wypowiadali że biorą dziennie po 75mg a 300 biorą jak chcą się naćpać. Tak, pregabalina ma potencjał rekreacyjny, sam parę razy przyćpałem ale faza jest taka 3/10. Po 600mg (150mg 4x dziennie) czuje już wyraźną poprawę, mam już trochę więcej energii ale z motywacją jeszcze kiepsko, za mało aby zabrać się za coś konstruktywnego, choć jestem dobrej myśli. No i tu rodzi się pytanie: jak myślicie, czy ten lek ma jakąś górna granice dzialania, tzn podniesie nastrój do określonego poziomu i się na tym zatrzyma, czy może wystrzeli mnie w kosmos, tak jak to zrobił mi kiedyś Wellbutrin? (Po tygodniu brania wellbutrinu policja mnie szukała jako osobę zaginiona)
  • 40 / 10 / 0
@TiberSeptin Cześć:) pregabalina w epizodzie depresyjnym świetnie się sprawdzała, tylko trzeba uważać na dawki. Lekarz zalecal 300mg. No ,ale wiadomo jak to jest i ciekawość wzięła górę. Przez parę dni jechałem na dawkach 750-900 i wystrzeliło mnie w hipomanie :) Jednak mniejsze porcje nie sądzę by mogły coś podobnego robić. Byłem po prostu bardziej wyluzowany.

Nie cytujemy posta bezpośrednio nad swoim. taurinnn
  • 2430 / 574 / 155
24 stycznia 2020TiberSeptim pisze:
Chadowcy, czy macie jakieś doświadczenia z pregabaliną? Ja biorę od około miesiąca, borykam się z epizodem depresyjnym już ponad pół roku i jest bardzo ciężko go wyleczyć, mimo że biorę nieprzerwanie maksymalna dawkę sertraliny czyli 200mg. Oprócz sertraliny lekarz co miesiąc mi wypisywał inny drugi lek, który za każdym razem się nie sprawdzał, wcale nie podnosił nastroju i/lub miał jakieś pojebane skutki uboczne. Pregabalina nie miała żadnych skutków ubocznych i czułem lekka (ale bardzo lekka) poprawę przy początkowych dawkach dziennych najpierw 150mg, potem 300mg. Więc na ostatniej wizycie lekarz przywalił mi maksymalna dawkę dzienna 600mg, co mnie trochę zszokowało bo w wątku o pregaba ludzie się wypowiadali że biorą dziennie po 75mg a 300 biorą jak chcą się naćpać. Tak, pregabalina ma potencjał rekreacyjny, sam parę razy przyćpałem ale faza jest taka 3/10. Po 600mg (150mg 4x dziennie) czuje już wyraźną poprawę, mam już trochę więcej energii ale z motywacją jeszcze kiepsko, za mało aby zabrać się za coś konstruktywnego, choć jestem dobrej myśli. No i tu rodzi się pytanie: jak myślicie, czy ten lek ma jakąś górna granice dzialania, tzn podniesie nastrój do określonego poziomu i się na tym zatrzyma, czy może wystrzeli mnie w kosmos, tak jak to zrobił mi kiedyś Wellbutrin? (Po tygodniu brania wellbutrinu policja mnie szukała jako osobę zaginiona)
Biorę pregabalinę regularnie od sierpnia, na stabilizację nastroju przy ChAD i na silną nerwicę lękową. Dawka aktualnie 450 mg na dobę. Spisuje się bardzo dobrze, lęki w końcu czasem odpuszczają. Mam rapid cycling, pregabę dostałam w fazie depresji, oprócz tego biorę flupentiksol, lamotryginę i duloksetynę. Zarówno depresja, jak i mania są łagodniejsze. Skutków ubocznych brak; jedynie na początku (jakieś pierwsze 2-3 tygodnie) senność i niekiedy zawroty głowy. Na noc biorę 300 mg, rano 150. Co do ,,górnej granicy działania'' - nie sądzę, aby pregabalina mogła wywołać manię; mnie stabilizuje bez wybijania nadmiernie w jedną lub drugą stronę. Zależy, czy bierzesz do tego jakieś inne leki. Pregaba nie ma jednak takiego potencjału zmieniania fazy na maniakalną, jak klasyczne antydepresanty.
Uwaga! Użytkownik taurinnn nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 13 / 3 / 0
Wracam po jakimś czasie i wizyty u „speca”. Odnoszę wrażenie, że nawet leczenie prywatnie się w tym kraju bywa dość „dziwne”, a rozpoznania prowadzone są dość po macoszemu - albo to może ja zbyt wymagam, ew. wmawiam sobie, że nie mam wcale CHAD ;) .

Tak czy inaczej, według lekarza (aczkolwiek tu podzielam jego zdanie) w ubiegłym roku wystrzeliłem w manię, czym sobie pomogłem dość długim kolumbijskim ciągiem i nieco „odleciałem”, wracając do rzeczywistości spadłem twardo na glebę.

Obecnie dostałem fluoksetynę w dawce 40 mg na dobę i lamotryginę w dawce 50 mg na dobę, czyli nie jakieś specjalnie spektakularne ilości. Muszę przyznać, że pierwsze tygodnie na lekach były naprawdę tragiczne i dosłownie miałem ochotę zafundować sobie „dzień sznura”, na szczęście do tego nie doszło, ale myśli w kierunku popełnienia samobójstwa miałem naprawdę ostre.

Po około 4 tygodniach mój stan uległ delikatnej poprawie i poczułem się w miarę normalnie, a potem przez tydzień znowu to samo co wcześniej – maksymalny dół i brak chęci do życia. Sytuacja powtórzyła się jeszcze dwukrotnie i obecnie czuję się, hmmm, dziwnie?

Tzn. w chwili pisania tego posta jest względnie dobrze, zrobiłem sobie nawet listę rzeczy do ogarnięcia (obym je zrobił!), ale dosłownie kilkanaście godzin wcześniej myślałem znowu o „seppuku”, będąc przytłoczony myślami, jak najlepiej to zrobić, żeby przestać cierpieć, bo i tak nic mnie już nie czeka... Owszem życiowo znalazłem się w dość kijowej sytuacji, ale nie na tyle beznadziejnej, żeby myśleć o końcu istnienia, chyba.

Jako, że miałem już takie gwałtowne i błyskawiczne huśtawki, to przyznam szczerze, że nieco obawiam się tego w jakim stanie się obudzę – może będzie względnie spoko, jak teraz, albo znowu tragedia i totalna apatia...

W związku z tym wszystkim chciałem się zapytać nieco bardziej doświadczonych ode mnie osób, co robić? Kombinować z dawkami / zmianami leków, czy czekać aż się wszystko „unormuje” i stan, w którym czuje się dobrze będzie przeważać?

Czytałem, że istnieje taki bardzo rzadki typ CHAD, gdzie zmiany mogą być „turbo błyskawiczne”, nawet w obrębie jednej doby – spotkał się ktoś z czymś takim czy niepotrzebnie „wkręcam” sobie taki temat? Chociaż moje samopoczucie i jego gwałtowne i naprawdę ekstremalne wahania sugerują mi coś zupełnie innego, heh.

Będę wdzięczny za wszelkie sugestie i pozdrawiam!
  • 46 / 27 / 0
@HellAngel
Lamotrygina nie wywołuje takiego zmulenia. To jest "wina" prawdopodobnie fluoksetyny. Prawdopodobnie to kwestia antydepresanta, że nie działa na ciebie odpowiednio. Jeśli chodzi o stabilizator, to wg. mnie dostałeś najlżejszy możliwy. Zawsze mogłes dostać neuroleptyka. Z tego co zrozumiałem waliłeś kokainę. W każdym razie, jeśli na podstawie tego, że masz huśtawki emocjonalne wywołane kokainą psychiatra dał ci F31 (ChAD), to gratuluję psychiatry. Nie jestem lekarzem, ale z tego co mi wiadomo, to kokaina rozpierdala neuroprzekaźnictwo. Stąd też zaburzenia nastroju. Dostałeś SSRI (serotoninowy) + stabilizator. Możliwe, że masz rozjebane DOP i NOR. Szczególnie dopaminowe. Nic więc dziwnego, że SSRI może nie być tu skuteczne. Prędzej celowałbym w jakiegoś neuroleptyka działającego na receptory dopaminowe. Ale nigdy nie polecam neuroleptyków, bo to szajs na kołach. Dlatego warto pomyśleć o zmianie psychiatry i przeanalizować z nowym czy to rzeczywiście pomoże. I nie zatajać (o ile tego nie zrobiłeś), że wpierdzielałeś koks. Bo na podstawie huśtawek nastroju nie powinno się wydawać opinii, że ktoś ma afektywną-dwubiegunową. Bo to debilizm.
  • 13 / 3 / 0
@Gohan
Dzięki za odpowiedź! Faktycznie mi trochę ten CHAD nie pasuje, owszem odwalilem trochę głupich rzeczy, ale to raczej będąc na fazie i po tym jak dostałem mocno po głowie (gruby wstrząs mózgu).

Absolutnie nie zatailem przed lekarzem faktu, że walilem do nosa, ale to mam wrażenie, że nie zostało specjalnie wzięte pod uwagę przy doborze leków.

Zmianę lekarza oczywiście planuję, ale poważnie zastanawiam się nad odstawieniem fluo, zanim gdzieś pójdę na wizytę.

Dodatkowo, myśląc o rozwalonym DOP postanowiłem zacząć się suplementowac NAC i L-Tyrozyna, ale to od paru dni, więc ciężko mi wskazać efekty...

Od 4 miesięcy nic nie biorę i zacząłem się zastanawiać czy w myśl zasady "czym się zatrules, tym się lecz" nie próbować się "naprawić" ale to chyba kiepski pomysł.

Generalnie moim problemem na pewno jest brak cierpliwości i chęć szybkiej poprawy, dlatego też zacząłem się zastanawiać nad kuracja iboga - niby może pomóc, a niby można zjechać, ale kto nie ryzykuje ten nie wygrywa xD .

Jakby ktoś miał jakieś sugestie odnośnie konkretnych leków, które mogą pomóc, to też będę wdzięczny :) . Problemem jest także motywacja, a raczej jej brak, ale na to chyba ciężko coś znaleźć, hmm?
  • 46 / 27 / 0
@HellAngel
Absolutnie nie zatailem przed lekarzem faktu, że walilem do nosa, ale to mam wrażenie, że nie zostało specjalnie wzięte pod uwagę przy doborze leków.
Wystarczająca podstawa by zaprzestać jakichkolwiek kontaktów z tym lekarzem.
Zmianę lekarza oczywiście planuję, ale poważnie zastanawiam się nad odstawieniem fluo, zanim gdzieś pójdę na wizytę.
Na własną rękę zdecydowanie nie.
Dodatkowo, myśląc o rozwalonym DOP postanowiłem zacząć się suplementowac NAC i L-Tyrozyna, ale to od paru dni, więc ciężko mi wskazać efekty...
Supli nie tykaj do czasu kontaktu z psychiatrą.
Od 4 miesięcy nic nie biorę i zacząłem się zastanawiać czy w myśl zasady "czym się zatrules, tym się lecz" nie próbować się "naprawić" ale to chyba kiepski pomysł.
Zdecydowanie tak.
Generalnie moim problemem na pewno jest brak cierpliwości i chęć szybkiej poprawy, dlatego też zacząłem się zastanawiać nad kuracja iboga - niby może pomóc, a niby można zjechać, ale kto nie ryzykuje ten nie wygrywa xD .
Raczej nie dostaniesz nigdzie prawdziwego iboga. Poza tym ta kuracja jest możliwie "śmiertelna"
Jakby ktoś miał jakieś sugestie odnośnie konkretnych leków, które mogą pomóc, to też będę wdzięczny :) . Problemem jest także motywacja, a raczej jej brak, ale na to chyba ciężko coś znaleźć, hmm?
Najpierw idź do dobrego psychiatry. Potem wróć na forum i zobaczymy, w którą stronę psychiatra cię poprowadził. Zdecydowanie opowiedz mu o wcześniejszym psychiatrze, żeby miał ogolny ogląd na twoje zdrowie
  • 3650 / 987 / 2
Fast Facts: Choroba afektywna-dwubiegunowa str. 24
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Gdy możesz być kim chcesz. Bądź sobą. No chyba, że możesz być Son Goku, wtedy zawsze bądź Son Goku.
Posiąść wszelką wiedzę leży w zasięgu możliwości człowieka ~ Leonardo da Vinci
Szukaj mnie na: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/
  • 46 / 5 / 0
W jakim stopniu opioidy szczególnie te mocne pogłębiają chorobę one działają na układ receptorów dopaminowych do doszukałem się tylko do opioidiwych ale skoro jest przyjemność to na dopaminę też ale np jest to gorszy wybór niż grzyby?
drugs you should try %-D
  • 375 / 102 / 0
Ja przez lata swój CHAD (najpierw nie wiedząc a potem wiedząc, że go mam) leczyłam opiatami. Generalnie całkiem nie żle stabilizowały one nastrój, no ale przy odstawkach pojawiały się w moim przypadku lęki. Ze 3 razy będąc w ciągu miałam epizody mieszane. Patrząc z perspektywy lat, to generalnie w moim przypadku w jakiś sposób stabilizowały one nastrój (szczególnie lecenie w dół). A! no i moja ostatnia (hipo?) mania na opio była o tyle specyficzna, że wtedy byłam w dłuższym ciągu i mimo, że miałam manię, to nie ogarniałam tego, bo nie miałam gonitwy myśli (chyba właśnie przez opiaty), co zazwyczaj było u mnie objawem tego, że coś się zaczyna. A mania trwała tak z 5 miesięcy.
Uwaga! Użytkownik drmjp nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 396 • Strona 17 z 40
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.