Hej Kochani, jako, że jestem tu 'nowa'...tzn. od nowa sprzed kilku lat, jak Bozia przykazała postaram się pobuczeć o Pani B. w miarę kulturalnie co nie oznacza tego, że teraz na odwyku spaliłbym w piecu to ścierwo i zagazowała zanim jeszcze powstało. Nadmienię, że jako długoletnia konsumentka wszelkich ciasteczek, Naj. było mi na OXy łykając, około 300mg dziennie. W USA powiadają, że Roxys to to samo co Dama
helena, na początku, wcinając po 40mg twierdziłam, że to bullshit ale jako, że zawsze idę szybko wzyż 40mg zamieniłam na 4x tyle i fakt, bullshitem nie nazwałbym domniemań Amerykanów. Nieważne. OXy było Naj. Równe
helenie. Odwyk od OXy? Do dupy, dlatego też nie wiem czy dobrze czy źle po kilku dniach 'bolesnych' zbyt mocno zarzuciłam do buziowo
buprę bo ponoć słabsza i leczy skręta a, że..... miałam z nią styczność regularnie przed Roxy, był to dla mnie max pomysł number uno. Pomogło, nie powiem.....jednak moja wrodzona głupota jak zwykle zwyciężyła
Ani to Śmieszne ani zabawne nie jest chyba, że dla samobójców. Sami wiecie. Co ja tu będę polemizować. Ta rura
bupra, niewinne plasterki, zje....ły mi połowę żywota, abstrahując od benzo, które łykam jak cukierki od 20lat. Co tu wyczytałam a seryjnie nie wiedziałam ponoć to gorszy syf niż
hera, jeżeli chodzi o odstawkę/ Pani Doktor mi coś tam dziamgala kiedyś, że dobrze, że OXy a nie
bupra!¡ Pani konsumentko bo od
bupry może się w główce popier.....ć/ .... myślę sobie co babsko mi tu gada kiedy po OXy wciąż łażę bądź leżę 'obok' i ze zwiniętymi powiekami i tak zajefajnie ciepło jest, typowo junkowo a
bupra to dla frajerów, takie małe gówienko niewinne
.......jednak P.
DOC. się nie myliła, w końcu lekarz, hmmm. Teraz w ósmym dniu detoxu od Baby Jagi
buprenorfiny, wszystko jasne! Żrę
klony, duloksetynę, sulpiryd, zolpy plus trampka żeby to przetrwać TYM Razem bo prób było kilka ALE bez tramca w zapasie, który okazał się zbawienny!!!......wiem, wiem, nie ma co szczerzyć banana bo i tak nie jest najlepiej, druga sprawa, z racji cholernie wydłużonej długości tego unikatowego odwyku, powtarzam sobie, nie mów hop kobieto. Leż, cierp, nawet ten cholerny miesiąc tylko z powrotem nie sięgaj gałęziami po to 'coś¡???'! A tak na marginesie, sorry za niezborność mojego posta, zrozumcie mnie, świruję jak ukrzyżowana. Ci co teraz schodzą z tego B gówna wiedzą o czym piszę/ co mam na myśli.....Hypcio, składam więc ręce do Ciebie i ludzi tutejszych, że razem wespół oświeciliscie mnie wraz z p. Doktor, że z Bup nie ma żartów ZWŁASZCZA na odwyku. Inaczej byłabym zdania, że mam nowotwór głowy i du.....y bo coś zbyt długo trwa to oczyszczanie rurociągów. Reasumując;
bupra to Naj Shit, bagno, syf, podstępna, gruba larwa. I co by kolejny człowiek się nie dziwił; Taaaak! Odwyk to nie kilka dni tylko kilka tygodni, może nawet coś ponad miesiąc
..... WIĘC ZERO ZERO OBAW, ŻE COŚ Z WAMI NIE TAK. Cierpliwość, modlitwa, trochę a nawet bardziej pod wiatr ale my lubimy walczyć
i WOLNOŚĆ od tego szatańskiego specyfiku. Zatem ósmego dnia mojego skręta, trzymam kciuki za Was i za siebie ......tak wiem......nawet narzeczony/ narzeczona może odejść wówczas gdy My nie możemy powiedzieć 'A' .Mój dzięki Bogu na razie trzyma fason mając przed oczami, blady szkielet z wirującymi nóżkami więc chyba kocha tą swoją narkobabę. Anyway'''''God Bless You Guys! _____i jeżeli opio to tylko nie te plasterki od Baby Jagi Elki zaś wszystko inne już nie co lepiej...pfff. Pozdrawiam Kokani! ps; Panie Moderatorze, litości i zaakceptuj mnie szybko, z góry dziękuję bo potrzebuję Was jak powietrza.