Generalnie jak się nie wie, co jest problemem, to najlepiej nie robić nic, póki się nie ustali natury problemu : )
Wczoraj już byłem gotowy przesadzać ją na łąkę... ale szybko wybiłem sobie ten pomysł z głowy, bo nie mam zamiaru przechodzić więcej takich męczarni. Kleszcze, komary, pajęczyny, ciernie, ciało znale potem, podrapane, całe w jakimś badziewiu...
Ten spot jest zajebisty pod tym względem, że rzeka jest tuż obok i zawsze można przynajmniej twarz przemyć z potu.
A po "robocie" popływać kilkaset metrów dalej. Do tego pstrągów można nałapać gołymi rękami : )
A przez kleszcze nabawiłem się fobii.Raz dzień po ugryzieniu mailem 39 stopni temperatury kości i stawy mnie bolały wiec wkrecilem sobie, ze to pierwsze oznaki boreliozy czy babeszjozy.Naszczescie u lekarza dowiedziałem się, ze to zwykła infekcja.Nadal jednak mam to w pamięci i strasznie boje się kleszczy dlatego nawet w taki upał przebieram się na spocie w długie skarpety, długie spodnie no i bluzę.Pomaga bo od kiedy chodzę tak ubrany nie złapałem jeszcze żadnego kleszcza.
Ja w sumie nie badałem pH wody, którą podlewam. Wyszedłem z (być może błędnego) założenia, że skoro przez 2 sezony było wszystko super zdrowo, to musi być dobra. Dopiero teraz przekonuję się o tym, że uprawa w donicach to zupełnie coś innego. Tu wszystko dzieje się szybciej i na małej przestrzeni. Być może skończy się tak, że wylądują na łące, ale to ostateczność.
TO NIE JEST SPORT DLA KAZDEGO.
Barzcze sosnowskiego, nimfy kleszczy, drony, japierdole. Macie psychiki ze stali.
Poza tymi atrakcjami (zamiast dronów był helikopter, który krążył kilkanaście minut nad okolicą, na 100% wypatrzył mnie jakieś 100 m od spota i zszedł dosłownie tuż nad korony drzew. Wisiał tak kilka minut (ja wycofywałem się przeciskając przez "najgorsze" krzaki) i w końcu odleciał. Było to dosłownie kilka dni przed ścinaniem. Najprawdopodobniej szukali kogoś zaginionego.
Teraz część z tych atrakcji mi odpadła z uwagi na umiejscowienie nowego spota, jednak stres związany z wizytą towarzyszy mi za każdym razem (a właściwie stres z podekscytowaniem). Po wielu miesiącach przemyśleń jestem już na 100% pewny, że chciałbym w ten sposób (legalnie) zarabiać na życie.
Za kilka dni przylatuje moja siostra (z Chile, gdzie jest legal - oficjalnie 7 krzaków na osobę, a nieoficjalnie możesz mieć i 100 krzaków za miastem na półpustynnym terenie - nikt z tym nie walczy) i zapewne będzie mnie namawiać na przenosiny.
Coraz częściej noszę się z zamiarem wybrania wszystkich oszczędności, sprzedaniem mieszkania po ciotce i emigracją w celu odnalezienia swojego miejsca na ziemi : )
Chciałbym mieć mały domek na południu Chile (Araukania - zdjęcia) i prowadzić zawodowo uprawę konopi. Wieczorami, po całodniowym doglądaniu roślin, wygrzewałbym się nad wulkanicznym jeziorem Villarica (fotka) paląc sobie swoje zioło i popijając miejscowe wino...
Najbardziej dziwię się dziatkom ok 70 lat, którzy są stałymi bywalcami kąpielisk przy "mojej" rzece. Są właściwie codziennie, jeśli tylko świeci słońce i jest ciepło. Jak przechodzę tam ok 9:30, to po 13 jeszcze są. Smażą się na słońcu z takim skutkiem, że kolor ich skóry przypomina dobrze przysmażoną skórkę na boczku.
Sam dziś po "robocie" poużywałem wody i słońca. O tak wczesnej godzinie (przed 12) woda nie jest jeszcze dobrze nagrzana (poza tym jest dość wartka) i całkowite zanurzenie się jest małym szokiem (szczególnie dla małego) w taki upał. Wytrzymałem pół godziny i poszedłem nazbierać borówek (którą są już lekko suche i nie tak dobre, jak te nazbierane w zeszłych tygodniach). Mam tego zamrożone ze 3 L : ) Dzieci się ucieszą, bo przepadają za nimi.
Susza pełną gębą od maja. Teraz SMS dostałem, że w nocy jakieś gwałtowne zjawiska mogą występować. Na https://radar-opadow.pl/ faktycznie widać zbliżający się wielki front z opadami.
Zawsze się trochę niepokoję o rośliny, choć nie przypominam sobie, by gwałtowna burza z gradem uszkodziła mi cokolwiek : )
Czeka mnie zadanie na najbliższe dni. Mianowicie będę przesadzał 2 większe sztuki do większych pojemników (jeszcze nie ustaliłem, jak dużych). Nie mam zielonego pojęcia, ile mają aktualne donice (bo zawsze zapominam sprawdzić za pomocą wody), ale myślę że 5 L max. Wiem na pewno, że obwód to 20 cm (czyli taka typowa doniczka domowa na średnie kwiatki). Kupując te byłem przekonany, że automatom tyle wystarczy - w domu nie takie kwiatki rosną przecież w mniejszych! Ale to tylko takie pozory...
Do środy przesadzę najstarszą (ma dopiero 18 dni więc powinna chyba mieć jeszcze miejsce dla korzeni na te kilka dni), która powoli przestaje być największą, ale miała trochę stresu.
Czytałem trochę na forum "specjalistycznym", że najlepiej przesadzać rośliny stopniowo do coraz większych pojemników, ale nie widzę w tym najmniejszego sensu...
Ktoś ma sugestie odnośnie wielkości donicy dla krzaków (zakładając) półautomatycznych?
Opinie na forach różnią się dość znacznie. Niektórzy są zdania, że wystarczy 10 L, inni że minimum 15 L. Muszę dopytać producenta o szacowany czas od do i jakoś to obliczę : )
Z tego co czytałem, jeśli roślina ma zbyt mało miejsca, to po prostu przestaje rosnąć (w sensie bardziej, a nie że zdycha z ciasnoty :))
Być może zrobię tak, że kupię ok 12 L, zrobię sito w dnie i niech korzenie wychodzą w piach.
Roślinki rosną w oczach (a na pewno zmieniają pozycję - wędrują za słońcem cały czas) - szczególnie ta zdrowa. Widać też już całkiem spore różnice między nimi więc typuję, że to 2 odmiany. Ta maleńka to... nie mam zielonego pojęcia, ale chyba Passion #1 x Early Skunk.
Najstarszej roślince chyba coś zrobiło topping - tak to przynajmniej wygląda na zdjęciu (dopiero teraz zauważyłem). Za jakieś 5-7 dni zaczynam LST (jako planowaną formę treningu).
Dziś zlikwidowałem 2 niewykorzystane miejsca i zebrałem mieszankę ziemi, która przyda się przy przesadzaniu.
Preparat na mrówki chyba działa! Tak z połowa tego, co rozsypałem zniknęła, a w pobliżu wypatrzyłem łącznie może 4 mrówki. Wczoraj o tej samej porze i przy takiej samej pogodzie było ich pełno.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.