ODPOWIEDZ
Posty: 122 • Strona 11 z 13
  • 11996 / 2343 / 0
Dziś miało spaść łącznie ok 5 L deszczu na m2, ale nie spadła ani kropla... Musiałem więc znowu pofatygować się na spot celem podlania.

Dużego no name'a zastałem w bardzo dobrym stanie, choć kilka liści było całkiem już żółtych. Chyba zaczyna brakować mu Azotu, bo odbarwienia są charakterystyczne właśnie dla tego deficytu. Owe liście poucinałem, ale podlałem tylko z Biohumus'em do kwitnących. W sobotę być może dam mu ostatnią dawkę nawozu 6-3-3, bo zostało dosłownie na 1 karmienie.

Drugi z dużych krzaków (Green Poison / Cream Caramel - tylko one z puli sweet pestek mają purpurowe szypułki listków) idzie jak burza z kwitnieniem. Progres jest wyraźny za każdym razem, jak go odwiedzam.

Karzełki potrzebują na oko jeszcze te 7-10 dni. Połowa pręcików jest jeszcze biała więc nawet nie próbowałem badać trichomów. Muszę przyjść z moim starym telefonem, którym w zeszłym sezonie udawało mi się robić wyraźne fotki na max zoomie.
Podlałem je dziś wodą z bananową herbatką, która stoi od soboty. Wlałem jakieś 300 ml na 1 L wody.
W sobotę obetnę im większość wiatraków, żeby jak najbardziej wyeksponować kwiaty na słońce oraz zasymulować atak roślinożercy i skłonić do większej produkcji THC.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to jestem ustawiony na jakieś 2 - 3 lata (zakładając, że nie wrócę do palenia codziennie).
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 11996 / 2343 / 0
Dziś będzie od groma fotek, bo wziąłem ze sobą stary telefon z dobrym zoom'em, żeby trichomy badać. Pstrykałem na 2 baty można powiedzieć.

Niepokoją mnie trochę zimne noce (nad ranem ok 4 C), ale po krzakach póki co nie widać reakcji. Duże mogą nabrać nieco purpury od zimna w październiku.
Prognoza długoterminowa jest z dnia na dzień coraz lepsza, co daje nadzieję na dobry zbiór : )

Dziś poobrywałem trochę liści na krzakach (żółtych lub zasłaniających dobre pałeczki), obciąłem kilka sucker branchy / zalążków i podlałem z nawozem mineralnym do róż, który kupiłem po drodze. Zamierzam używać go tylko do dużych i tylko kilka razy. Nie pamiętam NPK, ale mniej więcej 10+30+20. W Biohumusie brakuje Fosforu (jest go najmniej).

Karzełki dostały herbatkę bananową z wodą (proporcja 1:4). Ta w doniczce jest naprawdę spoko jak na karła. Ten drugi to takie max 2 g, ale też zapowiada się nieźle.
Zrobiłem im fotki trochomów z największym zoomem i jeśli kolory nie są przekłamane i moje oczy jeszcze dowidzą, brakuje tak do 7 dni w obu przypadkach do optymalnej dojrzałości.
Mógłbym kosić już teraz, bo większość główek jest mlecznych, ale nie ma jeszcze w ogóle bursztynu więc działanie byłoby nie takie, jak trzeba.

Po ogarnięciu spraw na spocie (swoją drogą woda jest coraz zimniejsza i pewnie przypłacę to w końcu przeziębieniem) poszedłem w pobliże starego i nazrywałem zdziczałych winogron. Są już super dojrzałe i mega pyszne. W sklepie takich nie ma - inny level.
Z takich 10% mniej dojrzałych ugotowałem kompot - zajebisty : D
Znalazłem też sporo grzybów - głównie koźlarze czerwone, ale i 2 borowiki - zamroziłem na wigilię.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 11996 / 2343 / 0
Drugi rzut okiem na trichomy - wnioski:
Karzełek w donicy jest nieco mniej dojrzały od tego patyka w worze (w ogóle paradoks, bo ma największy litraż ze wszystkich, a jest najmniejszy. Ale to przez majowe zalanie - wdarła się tam rzeka i biedactwo chyba brodziło przez 2 dni w wodzie i korzenie musiały zgnić. Nie zdążyło się po tym otrząsnąć).
On jest już w sumie do skoszenia, bo zdecydowania większość główek jest mlecznych. Działanie pewnie byłoby głównie w sferze psychicznej ze względu na brak bursztynowych (CBN które "siada" na ciało i usypia), dlatego czekam ile się da.
Główki powinny dodatkowo być napompowane tak, żeby sprawiały wrażenie, że za chwilę wybuchną i trysną mi żywicą w obiektyw. Nawet po białych pręcikach można poznać, że to jeszcze nie to. 7 dni jak nic i wyznaczam termin na 27.

Wczoraj uciąłem im sporo wiatraczków, żeby kwiecie podłapało jeszcze słońca i żeby zachęcić roślinki do większej produkcji żywicy. Dziś utnę chyba resztę, bo właściwie ich już nie potrzebują.
Chyba nie ma sensu ich już karmić i dziś zaczynam płukanie.
Z doniczką będzie pikuś, bo mała. Gorzej z worem, ale z drugiej strony tam dość rzadko lałem.

Wczoraj zauważyłem też, że ok 11 największa pała no name'a jest przez jakiś czas zacieniona, bo słońce jest już niżej i czubki pobliskich drzewek zaczynają je zasłaniać. Żałuję, że nie pomyślałem o tym, jak ścinałem drzewko w zeszłym tygodniu. W zeszłym sezonie w tym miejscu była jedyna pałka Passion'a, do której dobierała się pleśń. Jeśli Muszę coś z tym zrobić, bo krzak z rana jest zroszony (rośnie najbliżej wody) i wyschnięcie zajmuje mu kilka godzin. Ta pała będzie zatem narażona najbardziej, ale nie mogę jej już przestawić, bo na 99% ją złamię.
  • 11996 / 2343 / 0
Dziś w zasadzie tylko podlałem krzaki - na zapas, bo deszczu na horyzoncie póki co nie widać.
W przyszłym tygodniu roboczym będę musiał stawić się u wodopoju przynajmniej raz, ale zapewne 2.

2 duże krzaki dostały z resztką Biohumus'a (3 małe nakrętki na 1.5 L wody) + kilkanaście grudek mineralnego. Zapomniałem sprawdzić NPK, ale na pewno jest przewaga Fosforu, Potasu i Azotu najmniej.

Karły dostały na spółę litra z ok 200 ml bananówki. Jak lałem, to widać było, że ciecz jest całkiem gęsta...
Temu w doniczce obciąłem ze 2/3 wiatraków i odsłoniłem całe kwiecie.

W lesie znalazłem całkiem sporo grzybów (głównie małych borowików - będą marynowane) i urwałem sobie znowu "trochę" winogron. Są przepyszne, a kompot z nich jest moim odkryciem roku! Dodałem do niego jeszcze kilka plasterków cytryny i wyszło świetnie. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego ludzie mieszkający niedaleko nie zrywają tych winogron - a przynajmniej w zeszłym tylko ja byłem nimi zainteresowany : )
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 11996 / 2343 / 0
Dziś po pracy znowu było maszerowanie na spot w wiadomym celu - ostatni raz kropla deszczu spadła... nie pamiętam kiedy... chyba ze 2 tygodnie temu.

Najbardziej bałem się o dużego no name'a, ale zastałem go w bardzo dobrym stanie (pozostałe też). Chyba zimne noce powodują zmniejszone pragnienie, bo jeszcze tydzień temu był już lekko podsuszony.
Dostał 3 L z niecałą połową miarki mineralnego nawozu do róż (taki sam, jak w zeszłym sezonie). 1 miarka jest na 5 L więc dostał całkiem sporo.

Green Posion / Cream Caramel (wciąż nie wiem, którą odmianą jest ten krzak w zielonej donicy) dostał 2 L z podobną dawką.

Karzełki dostały tylko po kilkaset ml czystej wody. One już są prawie gotowe i brakuje im już baaardzo niewiele. Być może skoszę je jeszcze w tym tygodniu.

Niestety jutro ostatni dzień pięknej pogody, a przyszły tydzień ma być deszczowy i zimny :/ Potem ma przyjść wprawdzie poprawa, ale tak bardzo liczyłem na te długoterminowe, bardzo optymistyczne prognozy.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 11996 / 2343 / 0
Dziś byłem na spocie może 10 minut, bo przegoniła mnie ulewa, która przyszła znienacka.
Nakarmiłem 2 duże i napoiłem 2 małe.

Kosa małych zaplanowana jest za kilka dni - wyglądają na 90% dojrzałe.

Zdążyłem tylko pstryknąć fotkę karłowi w doniczce. Prezentuje się bardzo dobrze, jak na tak pokrzywdzony przez los (ślimaki) krzaczek. Zapach jest boski!!! To najpiękniej pachnący krzak, jaki do tej pory miałem. Już nie mogę doczekać się pierwszego bonga : )
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 11996 / 2343 / 0
Dziś mimo bardzo złej prognozy był całkiem spoko dzień. Padało może godzinę, a przed południem rozpogodziło się, było całkiem ciepło i wiał bardzo mocny wiatr, co podsuszyło krzaki.

2 duże dostały tak z pół zwykłej ilości wody z nawozem do róż. Użyję go jeszcze raz, może dwa i koniec.

Zrobiłem też dokładną inspekcję karłów pod kątem plechy i niestety natrafiłem na małe ognisko. Wydłubałem to małymi nożyczkami jak mogłem najdokładniej i jutro ścinam, choćby skały srały. Dziś nie mogłem sobie pozwolić na suszenie, no goście.

Polałem jeszcze dużego no name'a wodą z topsinem i liczę, że uda się zebrać tak 2/3 krzaka. W sumie to nawet połowa mnie zadowala...

Drugi z dużych krzaków jest mega oszroniony, ale to nadal wczesny etap. Liczę, że 2 tygodnie i może dojdą na tyle, że będzie sens je ścinać - przynajmniej częściowo.
Nigdy więcej późnych odmian - kosa ma być najpóźniej w połowie września (lub pod koniec w ostateczności).
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 11996 / 2343 / 0
Dziś karzełki poszły pod kosę : D Prognoza nie sprawdziła się i w sumie znowu był spoko dzień, tylko chłodniej.
Ten w doniczce mógł jeszcze podojrzewać 2-3 dni, ale prognozy mówią o deszczach więc nie chciałem ryzykować dalszych kłopotów z pleśnią i wycinania i tak niewielkiego kwiatostanu dla kilku dni więcej.
Są optymalnie napuchnięte i na oko dojrzałe (nie badałem trichomów, bo mi się nie chciało dla tak małej ilości). Na pewnie kopać będą : )

Dwóm dużym brakują na oko (optymistyczna wersja) 2 tygodnie. Bliższy celi wydaje się no name, ale CC / GP / AH auto (moja nowa teoria odnośnie tego krzaka) dzielnie nadgania.
Ma dość charakterystyczną strukturę topów, którą widziałem w sezonie 2018. Bardzo szerokie przylistki grube od szronu.

Wlałem im dziś po 1.5 L wody z nawozem do róż. Jeszcze raz go dostaną i muszę zrobić herbatkę bananową i na niej kończyć.

Ja jestem odurzony zapachem suszących się pałeczek i chyba przypłacę ostatnie wizyty przeziębieniem. Czego się jednak nie robi dla plonu, na który robiło się od maja.

Po wszystkim skoczyłem jeszcze po winogrona. Są zajebiście dojrzałe i władowałem do siatki, ale zdołałem unieść. Dziubnąłem może góra łącznie 10%, ale w zeszłym sezonie nikt się tym nie interesował więc uznałem, że nikomu tego nie kradnę. Ktokolwiek to posadził, już dawno jest martwy, a spadkobiercy nie dbają o ten skrawek ziemi.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 11996 / 2343 / 0
Karzełki już dość dobrze podeschły - jutro wieczorem potnę je na bud'y i zacznę curing. Zapach jest już minimalny i właściwie nic nie czuć. Prawdziwe suszenie na przypale zacznie się z dużymi krzakami...
Przez 3 dni będę chodził odurzony samym zapachem. Do tego stres w ch..., ale jakoś to będzie. Będę psikał kilka razy dziennie odświeżaczem, który na jakiś czas (niestety krótki) maskuje zapach znakomicie. Jest jakiś preparat podobny do tego, którego używają w samolotach. Nagle powietrze pachnie czystością i świeżością.

Pogoda dziś jest tragiczna - pada non stop od rana i jest zimno. Jeszcze jutro i od piątku przez baaardzo długo ma być słonecznie i sucho (oby!!). Mam nadzieję, że w piątek nie zastanę tam na wpół zeżartych przez pleśń topów. W niedzielę były jeszcze czyste (choć tak dokładnie nie sprawdzałem) więc mam nadzieję, że jakoś to będzie.
  • 11996 / 2343 / 0
Dziś szedłem na spot pełen niepokoju o to, co zostanę (i czy w ogóle - norma pod koniec uprawy).
Pogoda całkiem OK, ale po 4 dniach deszczu non stop woda sporo wezbrała. Na szczęście nie na tyle, by zagrozić krzakom, ale wystarczająco, by uczyć jej przejście bardzo trudnym. Znowu na samym środku, gdzie nurt jest najmocniejszy i woda głęboka ponad kolana, zaczęło mi się kręcić w głowie od patrzenia na nią. Dałem jednak radę - patrzyłem nieco wyżej i szedłem po omacku (tylko macałem stopami).

Jak wszedłem na spot i przeszedłem kilkadziesiąt metrów, poczułem już, że coś na pewno rośnie : )
Najbardziej martwiłem się o no name, bo pech prześladuje ten krzak od początku. Na szczęście zastałem go w bardzo dobrym stanie. Zrobił jakiś progres przez te ostatnie 6 dni mimo ch***ej pogody, bo pałki mocno się uginały pod ciężarem kwiatów. Zrobiłem każdej dużej pale podpórkę z patyka. Podlałem go 2 litrami wody z nawozem do róż (jeszcze jutro i koniec), usunąłem sporo liści (głównie żółtych / żółciejących i zasłaniających) i zrobiłem dokładną inspekcję pałek pod kątem grzyba. Znalazłem 2 zainfekowane budy, które usunąłem - jeden cały, a drugiego kawałek (łącznie z częścią zdrowej tkanki). W sumie w przełożeniu na suche to max 0.7 g więc nic. Topsin chyba się sprawdził.

Drugi krzak też był w dobrym stanie i też pałki nieco się zaczynają uginać. Szczególnie taka nadłamana, którą opatrzyłem jak złamaną nogę Rambo - przy użyciu kawałka patyka i plastikowych zacisków. Zrobiłem z nią to samo, co z no name'owymi, czyli podparłem rozwidlonym patykiem. Ten krzak (już sam nie wiem, co to, ale chyba Green Poison :)) dostał jakieś 1.2 L wody ze wspomnianym nawozem.
U niego zero pleśni - ale kwiatki nie są tak zbite, jak u no name'a.

Szału nie będzie, ale źle też nie powinno być, jeśli prognoza się sprawdzi. Liczę, że to jeszcze 14 dni min. potrwa, zanim będzie sens ścinać. Jest 18:08 i robi się ciemno więc na spektakularne efekty nie liczę. Ważne, żeby udało się wszystko z fartem.

Karzełków jeszcze nie testowałem i wstrzymam się min. tydzień, bo są jeszcze zbyt wilgotne, bo nie przestały ani trochę pachnieć zielskiem. Wietrzę słoik 5 razy dziennie po kilkanaście minut, żeby jak najwolniej pozbywać się wilgoci i żeby nie wdała się pleśń. Nie można też dopuścić do zbytniego "spocenia się" budów, bo podobno tracą nieco walory.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
ODPOWIEDZ
Posty: 122 • Strona 11 z 13
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.