26 września 2020DuchPL pisze: Innych userów - których zdania podważam lol mua
Co do treści ze spoilera, to ani razu nie sugerowałem że masz najwięcej postów w Knajpie ("pierdyliard" w potocznym znaczeniu to po prostu "dużo", a nie "najwięcej"), w Knajpie zwyczajnie wyłapałem najwięcej Twoich faux-pas, więc nic nie muszę się uczyć jeśli chodzi o obsługę forum. Tobie za to na pewno przyda się nauka czytania ze zrozumieniem, jak widać po powyższym.
Ale dobra, ja już się zamykam, bo jak czytam że borderowcy są nowym etapem ewolucji człowieka to po prostu ręce opadają. Pewnie sam jesteś borderem, do tego z narcystycznymi zaburzeniami osobowości i świadomie czy nie po prostu racjonalizujesz sobie swoje spierdolenie, a o specyfice ewolucji homo sapiens sapiens wiesz tyle co mówią w jutubowych filmikach z żółtymi napisami. Więc ja pasuję, ale będę dyskusję obserwował z boku - poziom i owszem, zaczął pikować w dół, ale tylko i wyłącznie za sprawą Twoich kolejnych, pseudo-oświeconych wysrywów.
Przegniesz jeszcze bardziej pałę, to sam z siebie zaangażuję jakiegoś moda żeby poczyścił wątek z tego syfu.
O narkomanii nie wspominam, bo na tym forum to jak afiszowanie się że ma się w dupie otwór do srania.
---
I want more life, fucker!
Problem gdy w role wchodza uzywki. Takze niektore stare schematy w nowych relacjach sa przeze mnie powielane, grozne w moim mniemaniu jest to, iz wydaje mi sie, ze moge to kontrolowac(poczatek relacji), ale i mdalej w las tym zdaje sobie sprawe ze nie mam nad tym zadnej kontroli. To wychodzi jebanstwo samo z siebie, skutkuje to tym, ze mam moze 1 ziomka smiech kurwa na sali, a kazda laska, ktora poznaje ucieka szybciej niz strus pedziwiatr XDD Va banque zycie niedawno od kuzyna uslyszalem ,ze toksyczny czasem jestem.
Co prawda niewielu poznałem borderów i nie czuję się ekspertem, ale schemat był za każdym razem taki, jak kilka osób tu opisywało: na początku wrażenie, że spotkałeś osobę nie dość że inteligentną i empatyczną, to jeszcze jakby to był/była kandydat/kandydatka idealny/idealna na przyjaciela czy partnera życiowego.
Więc początki mega spoko, nic co by sugerowało że taka osoba ma ostro najebane w deklu. Jazda bez trzymanki zaczynała się później. Gdzie indziej już pisałem, że dla jednej takiej siksy omal nie rzuciłem kobiety z którą tworzyłem, przez większość czasu satysfakcjonujący, związek przez 12 lat. Na szczęście zanim związek zniszczyłem to "wyszło szydło z worka". W sumie dzisiaj bym jej nawet podziękował, że tak szybko załączył się u niej uczuciowy rollercoaster. Niewykluczone, że trafiłem na mniej przejebany przypadek, laska po prostu miała jeszcze trochę autorefleksji i na tyle sumienia, żeby pierwsza powiedzieć "stop" i oszczędzić mi gorszych męczarni. Wcześniej zdążyłem się wywiedzieć, jak traktowała poprzednich facetów, no ale musiałem wtedy jeszcze myśleć bardziej chujem, niż głową.
Never again. Aha, ta laska to był chodzący chaos i nieogar życiowy, gorszy nawet niż ja. Wiem, że są również przypadki wysokofunkcjonujących borderów, ale większość wygląda właśnie tak. I jak w tym kontekście czytam jakieś altpsychiatrczyne pierdololo o wyższym etapie rozwoju, to...
EDIT: zakończę ten post cytatem z babki, u której w wieku dopiero 38 lat zdiagnozowano BPD. Sama o sobie pisze, że jest typem wysokofunkcjonującym, ale dużo istotniejsze jest jak jej się to udaje (pogrubienie kluczowego fragmentu tekstu moje):
I used to think BPD was curable. Now I see that while it is manageable, I’m always going to live with being emotionally sensitive and extreme. Thankfully, I have an understanding network of friends and loving daughters. Without them, I doubt I would be so highly functioning
https://themighty.com/2018/08/high-func ... -disorder/
To były na tyle, jeśli chodzi o "samodzielne" zawojowanie świata przez h-f borderów, tudzież w trybie zdominowania innych.
O narkomanii nie wspominam, bo na tym forum to jak afiszowanie się że ma się w dupie otwór do srania.
---
I want more life, fucker!
Gdybym była sama albo miała chłopa bordera to byśmy się nawzajem wykończyli szybciej niż ta relacja by się w ogóle zaczęła.
Ogólnie tylko niewielki odsetek borderów osiągnie kiedyś względną normalność, albo chociaż kontrolę nad swoimi jazdami, ale jeśli tak ma się stać to imo ta osoba powinna mieć partnera, który właśnie będzie normalny, będzie ciągnął ją ku górze a nie sprawiał, że będą wzajemnie się nakręcać. Oczywiście taki partner nie może być zbyt uległy i co najważniejsze: musi stawiać twarde granice. Granice, granice, granice, to podstawa w dilowaniu z borderem.
Często widzę posty na jakichś grupkach wsparcia na fb jak borderzy szukają wśród innych borderów znajomych lub nawet partnerów i przyznam, że ostro mnie to rozpierdala, bo osobiście nigdy dobrowolnie nie wdałabym się w żadną relację z innym borderem.
Ale wiadomo, ktoś mądry powiedział kiedyś, że opinia danego człowieka to wynik jego życiowych doświadczeń, marzeń i czegoś tam jeszcze. Więc i ja zapewne patrzę na to przez pryzmat własnego - nie ukrywam - udanego związku.
lecz na zdrowiu ucierpiał w połowie, bo główki miał tylko pół.
Morał: doznajemy przykrości proporcjonalnie do świadomości.
WIĘC PRZESTAŃ MNIE NAMAWIAĆ DO WSPÓLNEGO OPIO-PARTY BO CAŁY MISTERNY PLAN PÓJDZIE W PIZDU ;_; nie no żarcik, ale jak już, to proponuję spotkanie na trzeźwo
lecz na zdrowiu ucierpiał w połowie, bo główki miał tylko pół.
Morał: doznajemy przykrości proporcjonalnie do świadomości.
No ja często mam takie fazy ostatnio, głównie po że koniec końców trwam w swoim uzależnieniu, twardo trwam. I Ty jesteś w porządku, ok, bo się przyznajesz, ja nie przyznaje. Tylko jedno nas łączy, wjebanie się w dragi
26 września 2020nezumi1 pisze: Ja sobie naprawdę zdaję sprawę, że dla kogoś z boku sprawa jest wręcz banalna i powinniśmy kopnąć w dupę laski, które niszczą nam życia, ale tak się zwyczajnie nie da. Syndrom sztokholmski, współuzależnienie, nazywaj to jak chcesz. Ja nazywam to toksycznym poczuciem odpowiedzialności za drugą osobę. Niby wiesz, że to jest dorosły człowiek, za którego nie musisz poświęcać swojego życia, ale żywisz jakieś pojebane rodzicielskie uczucia, które nie pozwalają Ci się uwolnić.
Nawet Cię nie dotyka, ale jak ją zaatakujesz to będziesz się skręcał ze smutku cały dzień. To jest moc.
26 września 20203eyewideopened pisze: Aha, ta laska to był chodzący chaos i nieogar życiowy, gorszy nawet niż ja.
26 września 20203eyewideopened pisze: Niewykluczone, że trafiłem na mniej przejebany przypadek, laska po prostu miała jeszcze trochę autorefleksji i na tyle sumienia, żeby pierwsza powiedzieć "stop" i oszczędzić mi gorszych męczarni. Wcześniej zdążyłem się wywiedzieć, jak traktowała poprzednich facetów, no ale musiałem wtedy jeszcze myśleć bardziej chujem, niż głową.
26 września 20203eyewideopened pisze: EDIT: zakończę ten post cytatem z babki, u której w wieku dopiero 38 lat zdiagnozowano BPD. Sama o sobie pisze, że jest typem wysokofunkcjonującym, ale dużo istotniejsze jest jak jej się to udaje (pogrubienie kluczowego fragmentu tekstu moje):
I used to think BPD was curable. Now I see that while it is manageable, I’m always going to live with being emotionally sensitive and extreme. Thankfully, I have an understanding network of friends and loving daughters. Without them, I doubt I would be so highly functioning
26 września 20203eyewideopened pisze: Przegniesz jeszcze bardziej pałę, to sam z siebie zaangażuję jakiegoś moda żeby poczyścił wątek z tego syfu.
26 września 2020Arabella841 pisze: Ogólnie tylko niewielki odsetek borderów osiągnie kiedyś względną normalność, albo chociaż kontrolę nad swoimi jazdami, ale jeśli tak ma się stać to imo ta osoba powinna mieć partnera, który właśnie będzie normalny, będzie ciągnął ją ku górze a nie sprawiał, że będą wzajemnie się nakręcać. Oczywiście taki partner nie może być zbyt uległy i co najważniejsze: musi stawiać twarde granice. Granice, granice, granice, to podstawa w dilowaniu z borderem.
Często widzę posty na jakichś grupkach wsparcia na fb jak borderzy szukają wśród innych borderów znajomych lub nawet partnerów i przyznam, że ostro mnie to rozpierdala, bo osobiście nigdy dobrowolnie nie wdałabym się w żadną relację z innym borderem.
Niepokoi mnie tylko to:
26 września 2020Arabella841 pisze: No ja jestem niezwykle ogarniętym borderem właśnie dlatego, że mam zajebistego chłopaka na którym mi zależy
@hubii szczerze mnie ciekawi, co w tej wypowiedzi takiego niepokojącego :D to, że - tak jak wspomniałam - gdybyśmy się rozstali, to znowu wylądowałabym w ciemnej, borderowej dupie bez dna i się zniszczyła? czy coś innego miałeś na myśli? chętnie wysłucham objaśnień :D
lecz na zdrowiu ucierpiał w połowie, bo główki miał tylko pół.
Morał: doznajemy przykrości proporcjonalnie do świadomości.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.