rozpisz proszę swój "cykl" brania tego:
tzn:
w poniedziałek - dawka xxx - 35min przed snem
wtorek - przerwa
środa...itd

Od niedzieli lub poniedziałku do piątku po 2mg.
Wcześniej szło po 3 mg ale znalazłem melatonine jedynki.

Tydzień przerwy i znów.
To nie jest lek, nie daje efektu z odbicia.

A teraz ide sobie ciachnac szyszke chmielu z rumiankiem.
A z jakiś czas machniem bacope do tego może z ashwaganda i wakrotka.

Podobno bardzo zacnie działa Maczek kalifornijski.

musze rano b. wczesnie wstac, a spac nie moge. jakbym zaraz po przyjsciu do domu poszla sie zdrzemnac, to bym spala pewnie jak zabita do 22 i cala noc oka nie zmruzyla. ale nie poszlam spac i spac tez nie moge. bledne kolo. istny obled.

hm... zastosuję... kiedyś... jak mi cos pierdolnie po siłce... póki co - zapierdol = zajebisty sen i regeneracja... dzien bez siłki = nieprzespana noc wtedy musze kombinować

A Ty też pracujesz w jakimś tak zwanym systemie zmianowym? Jeśli tak to współczuję i łącze się w bólu. Ja niestety nie jestem w posiadaniu tak zwanych ZNAJOMOŚCI, więc lepszej roboty u siebie na prowincji nie wyhacze. Kawa mi guzik pomaga. Bez kawy jestem zaspany jak cholera. Jak ją wypije to jestem zaspany i zestresowany. Nigdy nie miałem problemów ze snem do czasu aż zacząłem pracować w tym systemie. Do tego wszyscy straszą dookoła konsekwencjami niedosypiania, a to jeszcze dodatkowo pogłębia mój stres. Lekarz dał mi jedno opakowanie zolpidemu, miałem brać to na pierwszą poranną zmianę, doraźnie, w razie gdybym nie mógł spać, ale stwierdziłem, że pieprzę to. Wolę dwa/trzy razy w miesiącu przyjść niewyspany do pracy (nie zawsze mam problem z zaśnięciem na 1 rano), niż wjepac się w ten lek, ale chciałem to mieć w razie czego, bo sama sugestia, że mam tabletki w szufladzie i mogę sobie w skrajnych przypadkach ulżyć pomaga. Niestety zrobiło mi się takie coś, że jak przestrzelę pewne godziny w nocy to nie udaje mi się już zasnąć. Kiedyś zasypialem, o której bym się nie położył.

Ten dziwny objaw pojawil się ok. 3 tygodni temu, z niewiadomych przyczyn, mam o wiele krótszy sen niż wcześniej, nie wiem czemu tak się stało i czy w jakiś sposób sam sobie tego nie wywołałem... Więc

Wcześniej potrafiłem spać nawet 10-12 h, tak wiem że to za długi czas snu, patologia, czułem się zjechany strasznie

A teraz sen trwa 5-7h co jest dość niepokojącą zmianą, bo nigdy wcześniej nie mogłem się przestawić na krótsze spanie i o dziwo jestem wyspany lub lekko niedospany

Trochę się boję że to się pogłębia

Co biore?
alkohol 3-4 razy, po kilka piw
3-4 mg alproxu
do 90 mg mianseryny
Do 40 mg propranololu
i 15-20 mg melatoniny (tak wszystko wiem, słyszałem różne opinie że to suplement i nie działa, nawet lekarz mi próbował to udowadniać, ja należę do tych szczęśliwców na których to działa, a zasypiam po tym szybciej jak po mixie benzo z alkoholem... i zdaje sobie sprawę że grubo pojechałem z tą dawką melatoniny)

Teraz jeszcze jedna mozliwa sprawa, rano się budzę ... (Nawet nie wiem jak to nazwać ) z silnymi objawami odstawiennymi od mianseryny, jest mi zimno, trzęsę się i ogólny stan psychofizyczny oceniam na 2/10 i póki nie wezmę naraz tak 60mg mianseryny, jestem nie do życia i to mnie wcale nie usypia

więc nawet nie idzie poleżeć dłużej tak jak to wiele ludzi lubi robić...
Dzisiaj zasnąłem bez melatoniny, spałem tylko 5 h, jestem średnio wyspany, za dnia raczej nie odsypiam

W sumie powinienem powiedzieć to lekarzowi, chociaż ta konfiguracja leków mi odpowiada... Gdyby nie te poranne objawy braku mianseryny, to byłoby lepiej, ale nie mogę jej ograniczyć, bo czuję po prostu źle.

Czy to może być coś poważnego?

1. Czy alkohol 3-4 dziennie?
2. Zamień mianserynę na mirtazapinę, jest duża szansa że ominą cię działania niepożądane. Nie są to objawy odstawienne, tylko działania niepożądane tego leku. Niektórzy tak reagują.
3. W jakich porach bierzesz propranolol i alprazolam?
4. W jaki sposób zachowujesz higienę świetlną wieczorem?

A ja mam takie pytanie do pracujących. Ile najwięcej dni pod rząd chodziliście do pracy bez snu? Ja mam czasem tak, raz na kilka miesięcy, że nie mogę zasnąć na pierwszy i drugi dzień do pracy. O ile pierwszy idzie wytrzymać o tyle drugi to katorga.

ja wytrzymałam max 2 dni, potem dostawałam drgawek i dziwnego postrzegania świata. Mój mózg wariował.