Dział poświęcony licznej grupie pochodnych katynonu, oraz jemu samemu. Podstawą ich budowy jest 2-amino-1-arylopropan-1-on.
Więcej informacji: Beta-ketony w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 55 • Strona 3 z 6
  • 761 / 29 / 0
edit no1:
Od ostatnich dwóch godzin edytuję post, żeby zawrzeć wszystkie najważniejsze informacje w jak najprzystępniejszej formie, a tu się okazuje, że po tych jebanych dwóch godzinach nie mogę edytować posta! Proszę więc o skasowanie tego (i tylko tego) - pomniejszonego - tekstu oraz poprzedniego posta; tu jest the very new version :P:

edit no2: ...
Miałem tutaj Wam powiedzieć o stanie, w jakim się znajduję, żebyście mogli sobie ocenić sens (ewentualny) czytania tej tyrady - ale w sumie to nienormalne na tym forumie, aby dbać o kogoś innego niż siebie. Nie chcąc, abyście mnie przez to źle odebrali, ogłaszam nową wiadomość - MAM WYJEBANE. Czytajcie to guwno więc wszyscy i potem żałujcie, mam to w dupie - tradycję trzeba podtrzymać!

Po zobaczeniu tego, co tu stworzyłem, czuję się w obowiązku przekazać pewną informację, otóż: (...) blablabla, pisałem godzinę o tym, jak bardzo jestem wyjebany więc to wyjebaem wpizdu. Jedziemy:

Warszawski Ćpunie
Sex na zjazd?! o.O Nie ma chuja, po silnej dawce ketonowych specyfików kuśka nie fika drugiego dnia przynajmniej do wieczora. A jak już fiknie, to odczuwanie przyjemności jest mocno stłumione. Mnie bardziej to męczyło, niż pozwalało zapomnieć o zjeździe (z samego rana po wieczornej przygodzie) - to już kilka razy lepszy stosunek przeżylibyśmy na samej fazie ketonowej.

A co do tematu właściwego - minimalizacja zjazdu 5-HTP, cytrusami czy nawet bananami to podstawa strategii pojedynczego poradzenia sobie ze zjazdem. Dla innych grup użytkowników ketonów, które walczą z syndromem Codziennej Porannej Pizdy Powczorajszej (CPPP, łatwo zapamiętać), ratunkiem jest chyba tylko 5-HTP, ewentualnie mirtazapina - nie wiem za to, czy tą drugą można podawać wespół z innymi rzeczami aktywującymi pizdę i/lub po tejże piździe zjazd leczącymi*, ale sama - podawana nawet jeszcze na fazie ketonowej, przed snem - powinna poprawić jakość poranka, który może stać się wręcz przyjemny ;)
* -> Pamiętajmy, że mirta obniża aktywność i efektywność niektórych, całkiem ważnych receptorów serotoninowych, od których siła/moc działania serotoninergików pośrednio zależy - jest antagonistą receptorów 5HT2 i 5-HT3, ALE jednocześnie, cytując ang. wiki - z pewnych powodów 'mirtazapine has been said to be a functional "indirect agonist" of the 5-HT1A receptor', wnioski dalej.

Hipotetycznie ta substancja ma prawo (nie jestem pewien czy tak to zadziała, ale IMHO powinno) osłabić moc bieżącej fazy (co oznacza spadek siły pobudzenia, co jest bardzo ważne); a oddzielnie, oprócz tego osłabienia, powinna uspokoić organizm od strony fizycznej (serce, ciśnienie, czy nawet oddech); pomoże nie tylko zasnąć, ale porządnie, zdrowo i regenerująco się wyspać; i ostatnie, ale wręcz najważniejsze - odczuwalnie poprawi nastrój na drugi dzień, co będzie pomocne szczególnie rano. Dosłownie - podając mirtę, nie powinniśmy ani trochę odczuć psychicznej części zjazdu, czyli wszechobecnej szarości, nudności i braku wyrazistości wszystkich aspektów dnia. I, w przypadku niektórych bardziej ćpuńskich userów, nie pojawi się ta zwyczajna i normalna - w przypadku pobudki na pełnej zwale i wrażenia przygnębiającej szarości dnia - chęć na poprawienie tego poranka wrzuceniem czegoś i naćpaniem się z samego rana ;)

Dobra, popierdoliłem trochę naćpany i tego się nawet nie da poprawić, więc po prostu wyciągnę z tego wartość merytoryczną (ona istnieje!) i skupię w trochę logiczniejszej (mam nadzieję) i normalniejszej gadce. So it goes:

{W LIŚCIE PONIŻEJ ZAWARTA JEST WIĘKSZA CZĘŚĆ WARTOŚCI MERYTORYCZNEJ TEGO POSTU WRAZ Z CAŁYM SENSEM MOJEJ WYPOWIEDZI}
  1. Namba uan iz 5-HTP! Egzekutor zjazdu od strony konkretnego działania - przeciwieństwa tego działania względem powodowania pizdy na głowie przez ketony etc. Efekty są zjawiskowe w naszym odczuciu, przez pryzmat CPPP (patrzcie, jaki przydatny termin :)): Serotonina wróci na normalny poziom, wyśpimy się, nastrój nie będzie zjebany, chujowy, negatywny czy choćby 'nie do końca normalny' - będziemy absolutnie świeżymi typami (typiarkami), co właśnie bez problemu wstały z wyra i żaden aspekt ich nastroju nie przypomina o jakichś specjalnych harcach dnia poprzedniego.
    Sprawdzone empirycznie przeze mnie też, dlatego tak się produkuję (może nie do końca dlatego, te mitseezy czy coś jadłem, ale jebać to bo się nie liczy) - odpowiednio podana optymalna dawka po prostu kasuje zjazd i huj. Nawet te mocne zwały, kiedy się nie możemy ruszać - jak ręką... Nawet nie 'jak ręką odjął', bo żeby odjąć to one by się musiały pierwej pojawić. Zero zjazdu (i huj) - 5-HTP to absolutna podstawa!
    Jak stosować - przed snem 100mg, w razie potrzeb dawkę powtórzyć z samego rana, bezpośrednio przed posiłkiem (najlepiej złożonym z cytrusów lub owych bananów).
  2. Rzeczy powszedniego użytku, do których każdy ma łatwy dostęp - [niby do 5-HTP też jest takim łatwo dostępnym środkiem, ale nie jest czymś tak powszednim jak chleb; poza tym, znam w końcu psychikę ćpuna przeciętnego z autopsji i wiem, że mało kto pójdzie do apteki czy zamówi z neta to coś, biorąc pod uwagę nasze reprezentatywne cechy osobowości takie jak pracowitość, odpowiedzialność czy mobilizację i planowanie długofalowe (a oprócz cech charakteru także te bardziej materialne - grubość portfela, w końcu 5-HTP nie jest takim hop-siup zakupem) tak więc tworzę nowy gatunek pomocy zjazdowej] Krótko więc jadę - powszedniego użytku rzeczy, będące pomocnymi (nawet bardzo) na zjeździe to !JEDZENIE! -> jakiekolwiek też daje radę, ale najlepiej najeść się owoców, warzyw i czegoś lekkostrawnego i zapychającego jednocześnie - można makarony i ryże nakurwiać, jak ktoś przełknie. Jednak patrząc przez pryzmat biochemii i fizjologii organizmu, to cytrusy są najważniejsze - grejfrut i sok z cytryny dają dużo, są naturalnym środkiem (chciałbym powiedzieć: pierwszego rzutu - w moim przypadku na pewno) pomagającym odnowić zasoby serotoniny, poza tym pomogą też w usuwaniu syfu z naszego organizmu (!), o którym to procesie nie zapominajmy ani na chwilkę. Parę przykładów/porad, co wziąć: grejfrut, pomarańcza, mandarynka, jabłko, gruszka, banan, truskawki/maliny/porzeczki/poziomki/czereśnie i inne smaczne (tak, tym się kierujmy, serio) owoce sezonowe.
  3. Metody mechaniczne - najmniejsza, ale zawsze - skuteczność, tak ważna w sposobach, które nazwiemy bez dwóch zdań *ostatnimi deskami ratunku*. No to jedziemy - Metodami mechanicznymi, które nie mają prawa NIE działać, są:
    • szczelne owinięcie się kołdrą;
    • działający, dobry przewiew w domu (nie może być duszno, ani nawet parno!) przy jednoczesnej...
    • ... wysokiej temperaturze - dwa okienka na końcach mieszkania otworzyć, resztę pozamykać wpizdu.
    • jeżeli jest taka możliwość - można włączyć farelkę czy inny tego typu grzejnik na dobrą moc wentylacji i lekkie grzanie, ustawić oczywiście blisko siebie, najlepiej w kierunku twarzy lub stóp.
Celem takich zabiegów jest wydalenie większej ilości guwna z siebie - zjazd jest krótszy, mniej intensywny i szybciej czujemy się 'świeżo' i normal... Tfu, trzeźwo. Na nieszczęście jest też haczyk - pościel z reguły wędruje po takiej akcji do prania, a nawet jak się wcześniej umyliśmy (o właśnie, to też jest ważne żeby się wytaplać w gorącej wodzie przed snem) to przynajmniej do suszenia - niektórzy się mogą zdziwić, że są w stanie wyprodukować tyle potu, pozostając cały ten czas w spoczynku. I nawet jeżeli taki minus nam nie przeszkadza, to zapomnijmy o stosowaniu takich technik, jeżeli danej nocy nasze łóżko gości choćby dwie osoby. Będzie jeszcze więcej potu, jeszcze wyższa temperatura i dwa razy mokrzejsze wyro. Ale za to dwie osoby (jeśli jadły :P) chronią się nawet lepiej przed zjazdem, niż zwyczajnie; przy okazji śmierdzieć też powinny (obie) bardziej, niż zwyczajnie, także modyfikacja tego patentu możliwa jest tylko względem gustu. Do grupy patentów polepszających wrażenie porannego komfortu dochodzi jeden, oczywisty - który wszyscy dobrze znamy i stosujemy (a jak nie, to nie zabieramy się za resztę tylko poznajemy i uczymy się podstaw!) - jak najczęstsze szczanie oraz oczywista oczywistość jaką jest pomoc organizmowi w usuwaniu tego typu 'toksyn' - warte zarzucenia są: witamina C, (znowu) cytrusy, dużo wody, kawa/herbata, ewentualnie jakiś Urosept, lub inne leki wspomagające przy zapaleniu pęcherza (Ale nie wszystkie! Całkiem popularny FURAGIN jest lekiem na zwykłą RP., jednak często jest polecany przez farmaceutów w odpowiedz na zwrot 'zapalenie pęcherza'; piszę o nim, bo jak ktoś z was użyje takiego czy podobnego wyrażenia, to bardzo prawdopodobnym jest otrzymanie w odpowiedzi propozycję kupienia NAJSKUTECZNIEJSZEGO leku na tą przypadłość, jakim jest właśnie FURAGIN - niby wspomagający, tak naprawdę po części jest lekiem głównym i dlatego, IMHO należy go sobie odpuścić. Działa głównie antybakteryjnie, może działać moczopędnie, ale to raczej działanie przypadkowe, lub jest tylko wrażeniem odnoszonym przez ogólny kontekst obecny przy tej chorobie).
Ostatnio zmieniony 27 czerwca 2010 przez Magicien, łącznie zmieniany 17 razy.
  • 271 / 7 / 0
Nie wiem czy jest to bezpieczne, ale mi na obwodowe dolegliwosci zjazdu po wszelakich stymulantach (i o dziwo takze alkoholu) bardzo pomagaja betablokery (n. propranolol). Szczegolnie polecane, dla tych co maja na zjezdzie jakies rewelacje w ukladzie krwionosnym.

Na zjazd psychiczny, biore konska dawke mocnego benzo nasennego (jak mam midazolam, albo nitrazepam to juz w ogole cud miod) + xanax na depresje afektywna, a nastepnie caly dzien lece w kime %-D Rzadko mi sie zdarzaja takie szalone imprezy na stymulantach i staram sie je planuje z wyprzedzeniem, wiec taki dzien na zwale zawsze mam wolny. Przysypiam zwale, przysypiam kolejna noc (znowu benzo leca w ruch) i juz na pojutrze jestem tip-top, bez chocby wspomnienia zwalowej katorgi :)

Dla tych, co na zwale musza isc do kosciola / pracy / na obiad rodzinny, rad nie posiadam.


Nie jest to chyba dzial na to, ale napisze cos jeszcze %-D : Ogolem zwala to moment kiedy m.in. na mozg oddzialowywuja wysoce neurotoksyczne metabolity roznych zabawek zazytych minionej. Dlatego, rano jak wroce do domu, lykam dodatkowo neuroleptyk olanzapine, ktory PODOBNO (tak mi powiedzial pewien exdyrektor szpitala psychiatrycznego) dziala neuroprotekcyjnie, poprzez antagonistyczne dzialanie na niektore receptory, uniemozliwiajac dostep do nich roznych brzydkich zwiazkow powodujacych apostoze. Dodatkowo, olanzapina wymiata wolne rodniki. Jezeli sie myle, mozecie mi odciac neostrade %-D ale ja powtarzam tylko to, co slyszalem od calkiem madrego czlowieka. Pzdr

edit. Olanzapina NAPRAWDE pomaga przeklnac cokolwiek, a tak jak pisal Demoon, jedzenie na zwale jest bardzo wazne. Niestety, jak juz wezmiecie te olanzapine, to nie liczcie na jakakolwiek aktywnosc - ten neuroleptyk wyjatkowo zwala z nog, nic tylko polozyc sie po nim i spac kilka godzin - chociaz, to np dla mnie jest atutem. Tylko najtrudniej jest w ogole zasnac (zainicjowac sen w sensie), dlatego o tych benzosach pisalem.
Ostatnio zmieniony 27 czerwca 2010 przez bogor, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 761 / 29 / 0
Wydawało mi się że tutaj ktoś pytał o pewną rzecz, ale tego posta nie widzę, więc to był pewnie inny temat. Odpowiedź mimo to pasuje tutaj:
czym jest owy zwał ketonowy?
Tak mniej więcej brzmiało pytanie - ziomuś mówił że każda substancja jest inna i inaczej się ze zjazdem po niej walczy.
Zjazd ketonowy (czy raczej: Zjazd po ketonach) to jest wszelkiego rodzaju zwał po tych właśnie substancjach (czyli wszelkich pochodnych ketonów, zaliczanych do grupy alfa-aminoketonów). Zrozumiałem to na tej zasadzie, że ten wątek ma na celu zebranie jak największej ilości rad i wybranie tych *najlepszych*, czyli? Na pewno 'tych najbardziej funkcjonalnych' czy też 'tych najbardziej uniwersalnych'. Prekursor serotoniny pomoże w znacznej większości zjazdów po substancjach z tej grupy, ponieważ z założenia działanie beta-ketonów opiera się o gospodarkę neuroprzekaźnikową, głównie serotoninową. W mniejszym stopniu ingeruje w gospodarkę dopaminową; z tego też powodu piszę o 5-HTP jako o najważniejszym, bo ratuje dzień po największej ilości substancji tego typu.
Ostatnio zmieniony 27 czerwca 2010 przez Magicien, łącznie zmieniany 2 razy.
  • 545 / 6 / 0
Demoon pisze:
Wydawało mi się że tutaj ktoś pytał o pewną rzecz, ale tego posta nie widzę, więc to był pewnie inny temat. Odpowiedź mimo to pasuje tutaj:
czym jest owy zwał ketonowy?
Tak mniej więcej brzmiało pytanie - ziomuś mówił że każda substancja jest inna i inaczej się ze zjazdem po niej walczy.
Zjazd ketonowy (czy raczej: Zjazd po ketonach) to jest wszelkiego rodzaju zwał po tych właśnie substancjach (czyli wszelkich pochodnych ketonów, zaliczanych do grupy alfa-aminoketonów). Zrozumiałem to na tej zasadzie, że ten wątek ma na celu zebranie jak największej ilości rad i wybranie tych *najlepszych*, czyli? Na pewno 'tych najbardziej funkcjonalnych' czy też 'tych najbardziej uniwersalnych'. Prekursor serotoniny pomoże w znacznej większości zjazdów po substancjach z tej grupy, ponieważ z założenia działanie beta-ketonów opiera się o gospodarkę neuroprzekaźnikową, głównie serotoninową. W mniejszym stopniu ingeruje w gospodarkę dopaminową; z tego też powodu piszę o 5-HTP jako o najważniejszym, bo ratuje dzień po największej ilości substancji tego typu.
Pytanie było w tym wątku (ostatni na poprzedniej stronie) i obstaję przy swoim - trzeba konkretniej, bo jak ktoś pisze, że 5-htp działa super a mucuna prunens nie, i przy tym nie zaznacza co brał to całość kompletnie mija się z celem. A wystarczy napisać dwa słowa więcej.

Wszystkie zawarte w tym wątku informacje dotyczą ogólnie psychostymulantów i nadają się tak samo na zjazdy po różnych substancjach z działu fenetylamin. Z drugiej strony generalizacja pt. x jest dobry/zły na zjazd ketonowy bez podawania szczegółów jest bez sensu bo w uproszczeniu z jednej strony masz M1/B1, uwalniacze i inhibitory wychwytu zwrotnego neuroprzekaźników, głównie serotoniny, dalej metkat ze wskazaniem na dopaminę, i dalej MDPV, inhibitor wychwytu zwrotnego dopaminy i noadrenaliny - bez serotoniny.
Ostatnio zmieniony 28 czerwca 2010 przez euzebiusz, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 657 / 7 / 0
Grapefruit, pomarańcze (Wajtamin Cii), z 5 bananów, zdrowotna woda, (taka z brązowej butelki), posiłek (najlepiej jakieś mięsko z surówką i warzywami, w cięższych przypadkach rosół :-p ), jakis pluszzzz komplex, magnez, wapń, mj i pod piezyne na film jakis albo drzemke i HEEJA ZDROWY!!! :finger:

Ostarnio podjadłem coś takiego jak ACEROLA. Niby tkanki naprawia i jest zajebistym przeciwutleniaczem. Na wyżarte kardło po mefie pomogło jak znalazł
Uwaga! Użytkownik Akodeen jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 545 / 6 / 0
Acerola to naturalna wit. C po prostu, tzn. to taka wiśnia z jedną z największych zawartości wit. C na mg, sproszkowaną można kupić na allegro jako suplement.

Każdy ćpuń powinien jechać na kilku gramach wit. C dziennie, nawet nie chodzi o zjazd tylko ochoronę przed utratą komórek mózgowych. Ja biorę 2000mg dziennie, do 3000mg "po", brałbym więcej ale na wit. C i tak wydaje więcej niż na ćpanie.
  • 271 / 7 / 0
Czy witamina C nie jest w nadmiarze szkodliwa? To znaczy, wiem, ze nie wywolywuje hiperwitaminozy, ale podobno odklada sie gdziestam i przez to uszkadza watrabe i nerki... Przy czym wiadomo, dla nie-robola mozg > watraba i nerki,
  • 347 / 6 / 0
Na wiki masz "skutki nadmiaru" witaminy C.

Ja tam prawie zawsze kończę sesję poprzez aplikację benzo, bardzo zacny sposób. Kupiłem 5-HTP, zażywałem po 100mg zaraz po przebudzeniu przez jakieś 4 dni. Nie zauważyłem efektów, ale przyda się przy okazji serotoninowych szarż.
  • 545 / 6 / 0
bogor pisze:
Czy witamina C nie jest w nadmiarze szkodliwa? To znaczy, wiem, ze nie wywolywuje hiperwitaminozy, ale podobno odklada sie gdziestam i przez to uszkadza watrabe i nerki... Przy czym wiadomo, dla nie-robola mozg > watraba i nerki,
Nie jest, chyba że masz jakieś schorzenia metaboliczne. To o czym piszesz to krążący od 50 lat mit o kamieniach nerkowych robiących się od wit. C - tylko jak dotąd brak na to dowodów. Zresztą jak napisał unrealism, na wiki jest dobre podsumowanie za i "przeciw".

RDA to 60mg, maks. "oficjalna" dawka dzienna jako suplement to 1000mg. Na pewno ten 1000 to lepsze niż nic. Instytut Paulinga zaleca 2,5g, a sam Pauling walił wit. C. dożylnie jakieś 16-17 gram? w każdym razie pow. 10g.
  • 212 / 2 / 0
Demoon pisze:
Sex na zjazd?! o.O Nie ma chuja, po silnej dawce ketonowych specyfików kuśka nie fika drugiego dnia przynajmniej do wieczora. A jak już fiknie, to odczuwanie przyjemności jest mocno stłumione.
Nie zrozumiałeś chyba do końca. Jak już czujemy że faza zaczyna schodzić, to łapiemy jakąś pannę i ją rżniemy 5 godzin, po których całe prześcieradło śmierdzi mefowym potem a Ty już padasz ze zmęczenia. Taki sport może i szkodliwy jest, ale niweluje wszystkie skutki uboczne mefistofelesa. Oczywiście trzeba pamiętać o uzupełnianiu płynów.
A i nie wiem jakie to są dla Ciebie silne dawki. Według mnie 500 mg na imprezę to konkret.
ODPOWIEDZ
Posty: 55 • Strona 3 z 6
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.