Więcej informacji: Benzydamina w Narkopedii [H]yperreala
Dla mnie nie ważne czy halucynacje są przyjemne czy nie, bo halucynacje fascynują mnie same przez siebie. Chciałbym doświadczyć takich prawdziwych delirycznych halucynacji nie do odróżnienia z rzeczywistością nawet jakby to miało być coś koszmarnego. benzydamina to chyba ta substancja której do tego użyje. Próbowałem kupić triheksyfenidyl z Indii ale celnicy złapali, więc zostaje mi benza. Jednak dalej obawiam się o szkodliwość...
scalono
Z reszta w benzydaminie to bardziej sa przewidzenia a nie halucynacje, tylko piorunowe smugi swiatla sa realnie widzialne
Mianowicie czy dorzecenie sobie rano, doprowadzeniu sie do ladu do +/- 200ug LSD kolejnych 4 saszetek benzy może sie wiązać z jakimiś konkretnymi konsekwencjami w mózgu? Chodzi mi bardziej o te fizyczne aspekty połączeń nerwowych niż psychika (ta już leży tak nisko że nic jej nie dobije).
I od razu powiem - nie chodzi mi o osiągnięcie jakiegoś konkretnego stanu, efektu czy czegoś takiego, ani niczego nie szukam. Powiedzmy że mam 3 ostatnie wolne dni w robocie na następne 1.5 miecha i chce z nich wyciągnąć jak najwięcej intensywności ale też i jakiegos odprężenia i przyjemności. A tak jak pisałem parokrotnie wyżej - nauczylem się to czerpać z benzy i wycisgacz tych podróży to czego w nich szukam.
05 lutego 2024Lochu127 pisze: Ok. Podejrzewam że pytanie totalnie od czapy i niektórzy wyznawcy psychodelików by mnie pewnie zbluzgali za nie, ale w tym momencie dnia w jakim jestem wydaje mi się logiczne i serio mam takie obawy.
Mianowicie czy dorzecenie sobie rano, doprowadzeniu sie do ladu do +/- 200ug LSD kolejnych 4 saszetek benzy może sie wiązać z jakimiś konkretnymi konsekwencjami w mózgu? Chodzi mi bardziej o te fizyczne aspekty połączeń nerwowych niż psychika (ta już leży tak nisko że nic jej nie dobije).
I od razu powiem - nie chodzi mi o osiągnięcie jakiegoś konkretnego stanu, efektu czy czegoś takiego, ani niczego nie szukam. Powiedzmy że mam 3 ostatnie wolne dni w robocie na następne 1.5 miecha i chce z nich wyciągnąć jak najwięcej intensywności ale też i jakiegos odprężenia i przyjemności. A tak jak pisałem parokrotnie wyżej - nauczylem się to czerpać z benzy i wycisgacz tych podróży to czego w nich szukam.
Z drugiej strony czeka Cię piekło nie do opisania, czyli wesoły kwasowy trip zamienia się w trip deliryczny i te fraktale stają się koszmarami nocy i beret jest jechany. Insekty wchodzące pod skórę i łażące po narządach to jedne z lżejszych doświadczeń na tripie. Nie polecam.]
Ale, może być też tak (bardzo rzadko), że kwas się zniweluje i przejdzie do fazki benzydaminowej bez niczego, czyli NUDA. Ekhm, deliryczna nuda (oksymoron w chuj).
Także tak naprawdę musisz się nastawić na każdą z tych sytuacji. U mnie była pierwsza i nie powtórzyłbym. Ostrożnie.
Lepiej załatw dyso i psycho do mixowania, będzie dużo mniej groźnie i szkodliwie.
cipacz na pobudzenie:
Jedna saszeta w zupełności wystarczy, nie trzeba dorzucać. Zawsze po rozpuszczeniu większości soli w wodzie przepuszczałam przez torebkę od herbaty, ale nigdy nie chciało mi się czekać i po prostu zjadałam razem z torebką. Wchodzi w mniej niż godzinę, na początku bardzo szybko i dużo mówię, a potem po prostu nie czuję potrzeby snu i jedzenia, na spokojnie nockę można na tym zarwać.
Halucynogenna dawka:
Po prostu opiszę jak było, myślę, że miałam dużo szczęścia bo wspominam fazę w większości dobrze (chyba jako jedna niewielu osób po tej substancji).
Brałam razem z przyjaciółką, po 3 saszety na głowę. Nie spodziewajcie się fajerwerków, halucynacje po cipaczu nie są zbyt intensywne. Zobaczycie coś kątem oka albo w cieniu, pojawiają się światełka, raczej na pewno będzie wam towarzyszyła cipaczowa mucha, wszystko się rozmyje jak się przyjrzycie i jesteście świadomi większość czasu, że to tylko omamy. Fajną fazę zawdzięczam temu, że mamy z psiapsi zajebisty vibe i całą noc wkręcałyśmy sobie różne rzeczy. Blok naprzeciwko stał się świątynią majów, na drzewach siedziały goryle, przyleciało po mnie UFO a przy pomocy papierosów otwierałam portale jak dr strange (jak już ktoś się zdecyduje na branie to tą aktywność polecam najbardziej, kręcicie zapalonym petem kółeczka i jest zajebista zabawa). Natomiast jeszcze raz powtarzam - wszystko jest kwestią nakręcania się i nastawienia na dobrą zabawę. Chciałam wiedzieć goryle to je zobaczyłam i tyle. Był też demon na korytarzu ale sobie czilował razem z nami, miałam do niego obojętny stosunek, nawet przez chwilę nie wydawał się straszny. Trochę poschizował mnie kot jak usiadł w dziwnej pozycji i sobie ujebałam, że jest czlowiekiem w przebraniu. Było kilka omamów węchowych - najmocniej pamiętam zapach rozmarynu. Niestety przez naszą leniwą ekstrakcję wymiotowałam, strumień jak z węża strażackiego. Przez chwilę myslałam, że krwią, ale jak się przyjrzałam to kolor czerwony się rozmył i zobaczylam, że to tylko woda i żółć z żołądka. Pamiętam, że bardzo podobał mi się filmik z krojeniem sera parmiggiano reggiano. Nad ranem poszłam posiedzieć sama w innym pokoju, głaskałam kotka (nie tego człowieka w przebraniu, tylko drugiego) i było fajnie, czilera i spokój. Nie spałam i nie jadłam, po 24 godzinach od wzięcia pojawiły się flashbacki i mocno się poryłam, że tracę wzrok, ale wzięłam mirtazepinę i poszłam spać. Zjazdu żadnego nie miałam, nie odczułam jakiegoś uszczerbku na zdrowiu, ale podjerzewam, że mogłam sobie wtedy trochę popalić styki w mózgu, tylko o tym nie wiem.
Podsumowywując:
Niezbyt ekscytująca substancja, można uszkodzić sobie wzrok, rozwalić nerki a ryzyko badtripu jest super wysokie. Łatwo się poschizować, nawet u mnie się pojawiły, pomimo ogólnie dobrej atmosfery i w większości przyjemnej fazy. Nawet za te kilka groszy, które kosztuje się nie opłaca. Jak dla mnie trip jest nudny i to strata czasu. Wiem, że jest tani i ogólnodostępny więc będzie ciężko kogoś od niego odciągnąć, także może po prostu napiszę żeby pamiętać o porządnej ekstrakcji, piciu wody i zjedzeniu czegoś przed, następny dzień pozostawcie sobie wolny żeby odpocząć bo raczej nie zaśniecie. Jak brać to z kimś, samemu bez sensu, tak to możecie sobie we dwójkę wkręcać głupoty. Ruszające światełka są super, autentycznie portale z petów to była najlepsza zabawa tamtej nocy. Dobrze mieć coś nasennego ale to już raczej na następny dzień, mirtazepina z tego co wiem nie wchodzi z tantum rosa w żadne reakcje. Odradzam zolpidem, bo może wzmocnić haluny, nawet na następny dzień, niech mnie ktoś poprawi jeśli gadam głupoty.
https://optometry.dpu.edu.in/blogs/how- ... ion%20loss.
Róbta porządną ekstrakcje, np. etanolem i powinno być dobrze.
"Nalokson ratuje życie uzależnionych od opioidów. Zwiększmy dostępność jak najszybciej" [WYWIAD]
„Wokół marihuany medycznej wciąż jest wiele stereotypów, a największą bolączką jest dezinformacja”
Przyjechali do pożaru, odkryli jedno z największych narkotykowych laboratoriów
Na obrzeżach Szczytna służby zlikwidowały jedno z największych w regionie laboratoriów narkotyków oraz linię produkcyjną służącą do wytwarzania nielegalnych wyrobów tytoniowych. Zabezpieczono około 800 litrów płynnego klefedronu, sto kilogramów proszku, a także cztery i pół tony krajanki tytoniowej. Czarnorynkowa wartość zabezpieczonych środków może wynieść nawet kilkadziesiąt milionów złotych. Do sprawy zatrzymano pięć osób.
Różowa kokaina. Australia podmieniła transport narkotyków
Pięciu mężczyzn usłyszało zarzuty po tym, jak australijskie władze udaremniły zakrojoną na szeroką skalę operację przemytu narkotyków.
Wpuścił policję, by pokazać, że partnerka nie dba o dom. Na wierzchu miał narkotyki
O dwóch narkotykowych sprawach z wtorku 21 stycznia 2024 roku poinformowała Komenda Miejska Policji w Gdańsku.