Napój o działaniu psychodelicznym, zawierający DMT – sposoby przyrządzania, opisy rytuałów, rady i wątpliwości.
Więcej informacji: Ayahuaska w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 1075 • Strona 98 z 108
  • 370 / 101 / 16
chacruna jest jak najbardzien godna uwagi. Z ta moca dzialania jest roznie - zalezy kiedy liscie byly zrywane, o jakiej porze dnia itd. Jesli mieszkasz w kraju gdzie bez problemu mozesz importowac rosliny, to polecam holenderskiego vendora, ktory posiada obecnie hawajska odmiane aktywna juz od ok 5g - bardzo polecam.

Kazda z rosliny bogatych w DMT posiada inny profil alkaloidowy przez co takze samo dzialanie jest lekko odmienne tzw. charakter. chacruna i chali to typowe wilgotne rosliny z lasu z charakterystycznym ,, klimatem ,, dzungli ,, - mysle, ze wiesz o co mi chodzi.
Mimosa i akcja sa bardziej suche i surowe w dzialaniu. Czesto doswiadczenie jest bardziej agresywne w dzialaniu i nie zawsze odpuszcza tak szybko jak przy chacrunie ( chodzi o ten moment przejscia pomiedzy pierwszym etapem nieogaru i duzej intensywnosci, a drugim etapem, gdy pojawia sie uczucie ulgi i jednosci ). Dyskomfort fizyczny jest takze wiekszy, a rzyganie bywa czasami utrudnione. Nie mowie, ze sie nie nadaja -
wrecz przeciwnie. Sa tak samo doskonale jak ,, oryginaly ,,. Po prostu dzialaja w troche inny sposob. Mimosa jest najbardziej ekonomiczna. Jesli zaczniesz od nizszych dawek ( szczegolnie gdy ruta jest wlaczona ) i powoli szukal tej odpowiednie, to z czasem powinniscie sie dogadac ;)

Co do wody, to przez dluzszy czas uzywalem kranowki. Obecnie stosuje wode butelkowa.
Uwaga! Użytkownik Banzi nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 123 / 10 / 0
A jak byś miał porównać rutę z caapi. Też mają swoje "indywidualne charaktery" czy raczej w tym przypadku nie ma jakichś różnic?
Uwaga ludziska chyba zwariowałem oddam* Codeine Phosophate 30 mg! Zainteresowanych zapraszam na priv :korposzczur:
  • 370 / 101 / 16
ruta wykazuje sie zdecydowanie mocniejszym dzialaniem. Jej moc jest bardziej odczuwalna niz w przypadku caapi - w szczegolnosci w
miksie z mimosa, gdzie na prawde nie potrzeba wiele do uzyskania
efektow ( moja dawka to 3.5 ruty i tyle samo mimosy. Obecnie jednak uzywam ich tylko jako wspomaganie do aya ).

Biorac pod uwage jej profil dzialania, to napewno reprezentuje totalnie odmienny rodzaj energii od tego, ktory oferuje liana. Za zwyczaj jest bardzo przewrotna w swoim dzialaniu - taka kolejka gorska, ktora czasami sprawia wrazenie nie okielznanej i nie przewidywalnej. Nie powiem, mialem kilka pieknych podrozy z jej udzialem, ale nie bylo ich az tak wiele jak po caapi. Oddzialywanie
na cialo takze jest bardziej odczuwalne. Czesto borykalem sie uczuciem odwodnienia i niemoznoscia wyrzygania. Ale gdy ten moment nadchodzil... to bylo cos zajebistego. Totalne wyzwolenie, miejsca przypominajace haremy i meczety z towarzyszacym temu wszystkiemu duchowym spelnieniem ( nie wiem czy sugestia czy nie, ale odczuwam w jej dzialaniu arabski klimat przesycony sufickim mistycyzmem choc nie mam o nim najmniejszego pojecia ).

Niebieski jest czesto dominujacym kolorem w wizjach choc nie zawsze tak jest. Istoty pojawiaja sie za kazdym razem, ale mysle
ze moze byc to bardziej kwestia indywidualna - sa ludzie, ktorzy nigdy nie doswiadczyli kontaktu, pomimo wielu tripow. Odczuwam takze potrzebe rozciagania, wyginania sie - mocno wzrasta swiadomosc ciala takze cos dla joginow tez sie znajdzie :).
Pamietam pewnego razu, gdy przechodzilem przez trudny trip mentalny i fizyczny i chwile przed ,, wyczyszczeniem / resetem " popadlem w totalny dysocjacyjny trans. Calkowite znieczulenie ciala, spowolniony oddech i poczucie zapadania sie w jakas dziwna otchlan. Nie wiem co to bylo, ale wygladalo jak jakas podwodna jaskinia z plywajacymi pajakami albo czyms bardzo podobnym. Pozniej pamietam trzy hologramy ( istoty ) a na pierwszym planie mechaniczne szczypce ( takze holo tylko ze w pelnych detalach ,wyprodukowane w technologii DMT), ktore cos grzebaly we mnie, a raczej w moim astralu, bo ingerencjj w cialo nie odczuwalem w zadnym stopniu. Od pojawienia sie tego urzadzenia, w kilka chwil mdlosci narosly do tego stopnia, ze polecialo ze mnie jak nigdy przy rucie.
After glow po tym doswiadczeniu byl kosmiczny :hug: i na prawde wyjatkowy. Siedzialem i usmiechalem sie sam do siebie. Jedyne co odczuwalem to wdziecznosc za to ze zyje. Tak po prosu.

caapi poznajesz osobiscie i mniej wiecej wiesz jak dziala takze nie
bede sie rozpisywal, chyba ze bedziesz chcial to luzik.

To jest moje z grubsza opisane odczucie zwiazane z ruta i naszymi relacjami. Mozliwe, ze miedzy wami powstanie cos zupelnie innego, dlatego musisz sam sprobowac i doswiadczyc. Czuj sie szczesciarzem, ze masz mozliwosc opcowania z roslinami mocy ;-)
Uwaga! Użytkownik Banzi nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2 / / 0
Witam wszystkich :) Mam pytanie do zaawansowanych podróżników. Pragnę zaznaczyć, iż nigdy nie miałem do czynienia z psychodelikami, jednak od dłuższego czasu przymierzam się do odbycia podróży. Dodam, że nie jestem fanem jakiś "zajebiście szalonych wrażeń" czy jak to tam nazwać, z imprezą i ludźmi w tle. Chciałbym, by moja podróż była stricte mistycznym, duchowym doznaniem, odkryciem siebie w innej perspektywie, wędrówką w nieznane dotąd rejony. Dlatego mam pytanie. Może się ono wydawać strasznie głupie przez co wyjdę na jeszcze straszniejszego idiotę jednak zaryzykuję. Czy po psychodelikach istnieje duże prawdopodobieństwo, iż stracę całkowicie kontrolę nad sobą? W sensie, obudzę się zakrwawiony gdzieś w lesie niczego nie pamiętając? Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że owe specyfiki działają inaczej na każdego, jednak jak wygląda to w praktyce? Dodam, że podróż odbywałaby się w całkowitej samotni, bez ingerencji osób trzecich, po prostu siadam włączam muzykę, łykam (palę) i nadal siedzę w pokoju. Do dyspozycji mam, ayahuasce, powoje, i szałwie.
  • 123 / 10 / 0
caapi poznajesz osobiscie i mniej wiecej wiesz jak dziala takze nie
bede sie rozpisywal, chyba ze bedziesz chcial to luzik.
Jak będziesz miał czas ochotę/wenę to możesz coś napisać. Zawsze z ciekawością się takie coś czyta. No chyba że Ci się nie chce to spoko :-)
…a na pierwszym planie mechaniczne szczypce…ktore cos grzebaly we mnie, a raczej w moim astralu, bo ingerencjj w cialo nie odczuwalem w zadnym stopniu. Od pojawienia sie tego urzadzenia, w kilka chwil mdlosci narosly do tego stopnia, ze polecialo ze mnie jak nigdy przy rucie.
Teraz sobie przypomniałem, że ostatnio też w pewnym momencie odniosłem wrażenie że ayahuaska jakby coś we mnie naprawia. Tylko, że ja czułem wyraźnie to w ciele. To znaczy w organach wewnętrznych jakby przepływała sobie energia. Pomyślałem sobie wtedy (a może później ?) że aya przywraca mi homeostazę. Ale to tylko taka luźna myśl.
Bo przecież po aya wzrasta świadomość każdej komórki ciała i może po prostu to odczuwałem i żadnego „naprawiania” nie było? Jednak podatność na sugestie w tym stanie jest ogromna. Do jakiejkolwiek myśli mózg znajdzie sobie szlak pomiędzy neuronami na jej potwierdzenie. Innymi słowy uwierzy się w to w co będzie się chciało uwierzyć i to stanie się naszą rzeczywistością. To już jest magia, sztuczka, wystarczy chwilka jakby pstryknięcie palcami i mentalnie już nie masz np. raka. I wtedy chory organ do tej myśli się dostosowuje. Pewna znana (albo nie znana) polska szamanka twierdzi że ayahuaska wyleczyła ją z raka. Jestem wstanie w to uwierzyć.

Co do pawiowania. To ostatnio chciałem sobie puścić wyzwalającego pawia. Myślałem sobie, że jak tylko ciało będzie chciało wymiotować to od razu się temu poddam bez żadnego wstrzymywania, ale nawet mdłości nie miałem. Tak jak pisałem prędzej poszło drugą stroną i to też nie było jakieś tam sikanie dupą tylko normalna kupa. Chyba aż trzy razy musiałem wstawać do klopa. I w pewnym momencie miałem jakby…wizualizację robienia kupy (?). Hehe jakie to dziwaczne. Czułem jakby z odbytu coś wyszło, albo może bardziej jakby tamtędy wychodziła jakaś energia (?) Wyobrażam sobie że wyglądałem wtedy jak niemowlak który jak robi kupę to całe jego jestestwo jest skupione na tej czynności. Po chwili zacząłem się śmiać sam z siebie. pomyślałem sobie „o kurwa chyba się zesrałem w gacie”. Macam ręką i „uff jest sucho.”
W pewnym momencie miałem też wrażenie ze z kącika oka zaczyna mi wypływać łza. Mogła to być jedna łza może kilka, ale odnosiłem wrażeni, że w tej jednej łzie zawiera się jakby ocean mojego niewypłakanego żalu(?). Mentalnie ta łza była większa niż całe moje ciało. Macam ręką „no rzeczywiście policzek jest mokry.”

@poncjusz

Do zaawansowanych podróżników raczej się nie zaliczam, ale Ci odpowiem jak ja to widzę. W USA jak przychodziłeś na "imprezę", chyba, Kena Kesey’a i chciałeś dostać LSD to musiałeś odpowiedzieć jedno pytanie. Czy jesteś pewien, że dasz rade przyjąć kwas? Jeżeli petent odpowiadał, że tak, to go dostawał, jednak jak miał jakieś wątpliwości i odpowiadał „chyba tak”, „no nie wiem” to wtedy nie dostawał. Musiałeś być pewny, że dasz sobie radę.*

To ,że masz takie myśli to chyba normalne. Bo ciężko mieć inne skoro psychodeliki czy w ogóle narkotyki są społecznie demonizowane. W społecznej dyskusji porusza się ich temat tylko wtedy kiedy jakiś typ pod wpływem jakiegoś dopalacza wraca do domu żeby zadźgać nożem swoją młodsza siostrzyczkę.
Musisz być po prostu szczerze świadomy swoich lęków i obaw związanych z przyjęciem narkotyku. Nastawienie, otoczenie i znajomość samego siebie to podstawa :old: :-) Zadaj sobie pytanie: na ile jesteś pewien, że wszystko będzie dobrze i podołasz wyzwaniu?
Jeżeli naprawdę tego chcesz to na pierwszy raz weź sobie jakąś małą dawkę i zobacz jak to działa. Ja tak się zapoznawałem z tematem. Mówię o ayahuasce, bo powojów i szałwii nie znam. Sam przed Ayą nie brałem żadnych psychodelików po za paleniem (1 raz) haszyszu.
Może chociaż maryche paliłeś? Jeśli po gandzi potrafisz się schizować to wielce prawdopodobne, że po psychodelikach też tak będzie, choć nie koniecznie.
Co do ayahuaski to ciężko mi jest sobie wyobrazić sytuacje, że traci się po niej kontrolę i nie ma się świadomości świata rzeczywistego. No chyba, że na pierwszy raz pijesz jakąś petardę. Jakieś schizy jak najbardziej są możliwe ale taki urok psychodelików.
Dobrze mieć nastawienie, że każda myśl to po prostu hipoteza, która może być prawdziwa, fałszywa, w pewnym sensie prawdziwa w innym fałszywa, jednocześnie prawdziwa i fałszywa. Myśl w głowie się pojawia, ale nie trzeba w nią wierzyć.

No i jeszcze jedno, piszesz, że chciałbyś aby podróż była mistyczna. Nie wiem czy to jest dobre nastawienie. Bo to wskazuje że już na starcie masz jakieś oczekiwanie, a co jeśli doświadczenie okaże się czymś zgoła innym niż Twoje oczekiwanie? Nastaw się na akceptacje całego doświadczenia jakiekolwiek by ono nie było.


*Mogłem coś w tej historii pomylić, jak ktoś bardziej kojarzy jak to wyglądało to niech mnie poprawi. Może to w komunie Grateful Dead tak było?

Nie cytujemy postów znajdujących się bezpośrednio nad naszym postem. - {owerfull}
Uwaga ludziska chyba zwariowałem oddam* Codeine Phosophate 30 mg! Zainteresowanych zapraszam na priv :korposzczur:
  • 2 / / 0
dzięki za wyczerpującą odpowiedź :)
Co do jarki. Pale sporo (hasz, marycha, głównie marycha), jednak od 3 miesięcy nic nie kopciłem. Przyznam iż fazy bywają różne. Zależy.
Ogólnie, to podczas jarania nie przepadam za towarzystwem, czasem odczuwam przy fazie jakąś dziwną presję, milknę na długie minuty i tylko przy nielicznych ludziach potrafię się w pełni wyluzować, jednak tak czy siak preferuje samotne fazy. Muzyka, film, gra, wypad z psem na łąki, jakaś książka ( o ile faza pozwala :D)
Sporo też piję.
a jakie dawki i zioła na pierwszy raz polecasz? na ebayu widziałem mixy proszków ale są też herby np. 120g Andy's Ecuadorian ayahuasca Mix:chacruna+chaliponga+Banisteriopsis caapi z czego w opisie napisane że chacruna and chaliponga Leaves 60gr. + 60gr. Banisteriopsis caapi Yellow
  • 123 / 10 / 0
To że pijesz to raczej źle. Ale to tylko moje osobiste zdanie.
Nic Ci nie polecam. Nie miałem styczności z roślinami z tego źródła, więc nie mogę nic na ten temat powiedzieć. Mogę Ci napisać, że ja pierwszy wywar gotowałem z 24 g ayahuaski i 7 g chalipongi.
Uwaga ludziska chyba zwariowałem oddam* Codeine Phosophate 30 mg! Zainteresowanych zapraszam na priv :korposzczur:
  • 370 / 101 / 16
14 maja 2017drybler pisze:
Jak będziesz miał czas ochotę/wenę to możesz coś napisać. Zawsze z ciekawością się takie coś czyta. No chyba że Ci się nie chce to spoko :-)
Po kilku ( nastu :-D ) latach eksperymentowania z różnymi substancjami Ayahasca okazała się czymś czego szukałem . Nigdy w życiu nie spodziewałbym się jak wielki wpływ będzie miała na moje życie i wydarzenia, których doświadczyłem. Została mi zesłana w momencie gdy wszystko było do bani, a ja sam borykałem się ze skutkami odstawienia opiatów. W drugim tygodniu zwały postanowiłem poszukać czegoś, co mogłoby pomóc w jakikolwiek sposób. W zamyśle miałem ogarnięcie growboxa z NL i podleczenie się psylocybiną, ale w trakcie przeglądania strony, natknąłem się własnie na caapi. Lampka się zapaliła, a proces się rozpoczął choć jeszcze nie zdawałem sobie z tego sprawy.
Cały czas byłem nastawiony na hodowlę grzybów, bo jakoś nie mogłem uwierzyć w to, że aya z headshopu będzie działała w jakikolwiek sposób.... ale, pewnej nocy miałem sen. Bardzo dziwny, kolorowy i na maksa psychodeliczny z narracyjnym głosem w tle : ,, spróbuj, nie bój się... będzie fajnie itp ,, . Wiem, że brzmi to naciąganie i wręcz nieprawdopodobnie, ale po przebudzeniu czułem, że aya dała mi cynk i postanowiłem zamówić moje pierwsze caapi oraz Mimose jako dodatek... i tak leci już 7 rok ;)

To jest jedno z kilku wydarzeń, które otworzyło mi oczy na magiczny i ciagle zmienny charakter rzeczywistości,która jest wielowymiarowa i nieograniczona jakimikolwiek czynnikami - wszystko jest możliwe. Dlatego właśnie aya jest dla mnie numerem jeden i tak już raczej pozostanie. Coś nas połączyło i sprawiło, że mam do niej pełne zaufanie.
Całe doświadczenie z lianą sprawia, że stawiam ją trochę wyżej od ruty, nie tylko ze względu na nasze relacje, ale także dlatego, że nigdy nie udało mi się doświadczyć czegoś podobnie wyjątkowego. W trakcie podróży z Harmalem zawsze czegoś mi brakowało, coś było nie obecne, a ja sam czułem, że nie do końca mogę się w pełni oddać.
caapi jest inne. Cechuje się dla mnie niesamowitą energią, pełną ciepła i matczynej miłości. Pozwala mi przypomnieć sobie, że jestem kochany, ponieważ właśnie tym jestem - energią zwaną miłością ( ktoś powinien wymyśleć inne słowo, bo to jest wyeksplatowane do cna.. jest jak kolejny produkt do zakupienia).
Często się zastanawiam, dlaczego nigdy nie miałem ,, ciemnego ,, doświadczenia? Może kiedyś się pojawi, ale nawet jeśli to napewno będzie to spowodowane czymś istotnym, a lekcja będzie musiała być wyciągnieta.

Nie wiem czy czekałeś na taką właśnie charakterystykę, ale próbuję tobie przedstawić jak z grubsza to wszystko wygląda w moim przypadku. Chciałem żebyś wiedział jak wiele aya dla mnie znaczy i jak potęrzny wpływ ma na moje istnienie. Mam nadzieję, że wasze relacje potoczą się również pomyślnie.

:)
Uwaga! Użytkownik Banzi nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 370 / 101 / 16
14 maja 2017poncjusz pisze:
... 120g Andy's Ecuadorian ayahuasca Mix:chacruna+chaliponga+Banisteriopsis caapi z czego w opisie napisane że chacruna and chaliponga Leaves 60gr. + 60gr. Banisteriopsis caapi Yellow
Siemka!

Jednorazowo skorzystałem z usług tego vendora i mogę potwierdzić dobrą jakość żółtego caapi. Nie wiem jak liście. ale myslę że 30g Chali to troszkę za dużo jak na jeden wywar, a co dopiero w miksie z chacruną. Możliwe, że nie jest wystarczająco mocna, ale tego nie wiem. Dobrym rozwiązaniem byłoby jeśli byś się skontaktował ze sprzedawcą i dokładnie wypytał co i jak odnośnie quality...

Edit:
Znalazłem coś, co bedzie trochę bardziej odpowiedne na pierwszy raz http://www.ebay.co.uk/itm/100g-Andys-Am ... SwPCVX3kEP
Uwaga! Użytkownik Banzi nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 123 / 10 / 0
Mam nadzieję, że wasze relacje potoczą się również pomyślnie.
No chyba już jesteśmy przyjaciółmi :-)
Uwaga ludziska chyba zwariowałem oddam* Codeine Phosophate 30 mg! Zainteresowanych zapraszam na priv :korposzczur:
ODPOWIEDZ
Posty: 1075 • Strona 98 z 108
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.