Napój o działaniu psychodelicznym, zawierający DMT – sposoby przyrządzania, opisy rytuałów, rady i wątpliwości.
Więcej informacji: Ayahuaska w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 1075 • Strona 88 z 108
  • 219 / 18 / 0
Próbował ktoś zamawiać liście lub pył z Diplopterys cabrerana lub acacia confusa? Acacia confusa ma mniej zróżnicowaną między roślinami zawartość DMT, ale zawiera też sporo NMT - ktokolwiek wie z praktyki jak to wpływa na tripa? Teoria mówi że powinno to przesunąć to profil działania lekko w stronę zmiany myślenia, kosztem wizji, ale to teoria.
Uwaga! Użytkownik GerardZLivii nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 38 / 9 / 0
Zamawiałem przez eBay 0,5 kg Acacia Confusa z Wielkiej Brytanii i przyszło bez problemu. Działa dobrze, jednak nie wypowiem się o wpływie NMT, gdyż brak mi porównania do roślin bez tego dodatku. Na zagranicznych forach ludzie twierdzą, że różnicy prawie nie ma.
Mój publiczny klucz PGP
  • 46 / 4 / 0
taka moja refleksja i rada. Na poczatku duzo o tym czytałem i byłem podekscytowany działeniem tych roslin, sprobowałem i mialem mieszane uczucia ale z upływem czasu i pod wpływem pewnych doswiadczen odradzam jednak eksperymenty z tym. To naprawde nie jeste zabawa i jezeli chcecie pozostac przy zdrowych zmysłach to nie eksperymentujcie z tym. W przeciwnym razie ryzykujecie.... nie warto.
  • 4022 / 356 / 949
Mało przekonująca taka enigmatyczna przestroga bez konkretów.
Mądraś/mądryś? Weź coś upichć! - Kuchnia [H]yperreala
Z głębokości uzależnienia swego wołający lub wołającym być chcący pomocnym? - Hyperreal [H]elp
  • 349 / 8 / 0
stefano, pokolenie dobrze prawi. Podaj jakieś konkrety. Co konkretnie się wydażyło, że masz takie podejście do tematu a nie inne?
  • 46 / 4 / 0
miałem bad tripa bo psylocybinowych truflach i w sumie świeżo po takim bad tripie to napisałem. Moze jestem za słaby psychicznie na tego typu rzeczy bo sa one dosyc mocno wykrecające. Co do ayahuasca to z jednej chciałbym to przezyc jeszcze raz ale z drugiej strony boje sie tego całego "wykręcenia". Moze przesadzam... nie wiem ale pisze to z mojego punktu widzenia. Być może osoby mocniejsze psychicznie inaczej na to patrzą, Musze sobie zrobic przerwe od tego typu rzeczy i przemyslec to jeszcze.
Generalnie po aya miałem połączenie bardzo fajnych doznań i wizji z bad tripem gdy były chwile gdy moja świadomość probowała ponownie przejąć kontrole ale sie nie dało.... Z jednej strony bym chciał ale z drugiej strony mam obawy czy z czasem nie spowoduje to irracjonalnego myslenia lub jakieś psychozy bo psylocybina mnie wykreciła gdy wziałem wiekszą dawke ( przy małej było ok ). To tylko moje przemyslenia, może jestem za słaby psychicznie na takie zabawy bo nie jest to zabawa dla kazdego - wiem ze możecie miec zupełnie inne zdanie.
  • 349 / 8 / 0
Ogólnie z Ayą nie mam doświadczenia ale to co czułeś to była prawdopodobnie śmierć ego, bądź częściowa jego utrata. Póki się boisz tego doświadczenia lepiej tego nie powtarzaj. Nabierz pokory do tego stanu. Oczyść się. I kiedy poczujesz się gotowy na tę podróż możesz powtórzyć. W innym wypadku uważam, że to nie ma sensu ;-)
  • 959 / 91 / 0
stefano1 pisze:
miałem bad tripa bo psylocybinowych truflach i w sumie świeżo po takim bad tripie to napisałem. Moze jestem za słaby psychicznie na tego typu rzeczy bo sa one dosyc mocno wykrecające. Co do Ayahuasca to z jednej chciałbym to przezyc jeszcze raz ale z drugiej strony boje sie tego całego "wykręcenia". Moze przesadzam... nie wiem ale pisze to z mojego punktu widzenia. Być może osoby mocniejsze psychicznie inaczej na to patrzą, Musze sobie zrobic przerwe od tego typu rzeczy i przemyslec to jeszcze.
Generalnie po Aya miałem połączenie bardzo fajnych doznań i wizji z bad tripem gdy były chwile gdy moja świadomość probowała ponownie przejąć kontrole ale sie nie dało.... Z jednej strony bym chciał ale z drugiej strony mam obawy czy z czasem nie spowoduje to irracjonalnego myslenia lub jakieś psychozy bo psylocybina mnie wykreciła gdy wziałem wiekszą dawke ( przy małej było ok ). To tylko moje przemyslenia, może jestem za słaby psychicznie na takie zabawy bo nie jest to zabawa dla kazdego - wiem ze możecie miec zupełnie inne zdanie.


Chciałby a boi się.
  • 38 / 9 / 0
Ja natomiast uważam, że każdy trip ayahuascowy jest swoistym badtripem - a przynajmniej u mnie tak było. Bo nie są one po to, aby było interesująco i przyjemnie, ale żeby poznać najgłębiej zalegające brudy ze swojego wnętrza i się oczyścić. Im bardziej nieprzyjemnie, tym potencjalnie większy pożytek z podróży. No chyba że ktoś dał sobie za mocno i się wystraszył - wtedy efektu terapeutycznego może nie być.
Mój publiczny klucz PGP
  • 2 / / 0
Zgadzam się z Mojerto. Może nie do końca, bo nie nazwałbym doświadczeń ayahuascowych badtripami, ale trzeba mieć sporo odwagi by zabierać się za picie z nastawieniem na zabawę. Ja uważam, że tripy ayahuascowe nie są ani dobre ani złe. Po prostu są takie jak tego potrzebujesz (choć niektórzy nie będą mieć wcale). Wiele też zależy od podejścia, otwartości i przygotowania psychicznego.

Za pierwszym razem, gdy aya zaczynała działać, byłem pewny, że umieram. Czułem narastającą panikę, kołatanie serca, duszności, oblał mnie zimny pot, oddech utykał mi w gardle. Jedyną myślą jaka dudniła w głowie było "ja chcę na pogotowie". Na szczęście ktoś rozsądny wcześniej powiedział mi, że walcząc z ayahuascą zawsze przegram. W momencie, w którym to sobie przypomniałem i się "poddałem", na zasadzie, ok, trudno, niech się dzieje co ma się dziać - całe to umieranie jak za dotknięciem magicznej różdżki, ot tak zniknęło. To co działo się potem to zupełnie inna historia...

Innym razem wydawało mi się, że mam udar mózgu. Nie wydawało. Czułem to i byłem tego pewien. Jedna część twarzy się mi zmrowiała i rozpłynęła - opadł mi kącik ust, policzek, powieka i oko. Nie byłem za bardzo w stanie tego zweryfikować (ayahuasca działa na mnie paraliżująco - przed większą cześć podróży nie jestem w stanie unieść głowy czy ręki), ale fizyczne odczucie było w 100% rzeczywiste.

W moim mniemaniu kluczem jest AKCEPTACJA. Umieram? Ok. Zostanę kaleką? Ok. Wtedy też pojawiające się bardzo sporadycznie (u mnie ) ciężkie, badtripowe halucynacje są banalne do przełknięcia, co robię wręcz z masochistyczną przyjemnością ;)
Drugą, wg mnie, istotną kwestią jest BRAK OCZEKIWAŃ. Jeżeli ktoś Ci wmawia, że ayahuasca na zawsze zmieni Twoje życie, że doświadczenie będzie przepiękne, że dowiesz się o sobie wszystkiego, że odwiedzisz równoległe wszechświaty, że zostaniesz bogiem, że rzucisz nałogi, że cokolwiek innego - nie polecam dyskutować z tą osobą na ten temat.
Jeżeli zdecydujesz się na podróż z ayahuascą bierz to co dostajesz, takie jakie dostajesz. Intencje, czy "prośby" przed, by coś uzyskać są jak najbardziej wskazane (moje zawsze wysłuchane), ale pijąc ayę z nastawieniem, że doznasz życiowego olśnienia po wycieczce po tęczy na jednorożcu możesz się bardzo rozczarować ;) A to tylko pogłębi nieprzyjemne odczucia.

Z drugiej strony uważam też, że jest prawdopodobne, że niektórym osobom po wypiciu może się poprzewracać w dyni, tak nie na żarty. Moje podejście do życia, świata już przed wypiciem wywaru było bardzo otwarte i jak się potem okazało bardzo zbliżone do tego czego się dowiedziałem w trakcie tripów, ale osoby mocno "zabetonowane", albo pijące z łapanki "bo będzie jazda, jazda!" mogą się zdziwić.

Niemniej jednak ja polecam. Najpierw zagłębić temat, poczytać, ocenić czy to co mówią i piszą o ayahuasce jest chociaż minimalnie zgodne ze światopoglądem, czy jest to coś co przyciąga, czy jest to coś ponad samą ciekawość w stylu "podobno fajna bania jest". A potem pozwolić się ponieść, nieważne w jaką stronę. Bo nie istotne jak ciężki jest trip, gdy podstawy są odpowiednie, koniec końców doświadczenie zawsze jest wartościowe i w ogólnym rozrachunku wyłącznie pozytywne.

Osobną kwestią są sensacje żołądkowe - u mnie bez rzygania, ale zawsze z dokuczliwymi mdłościami. Dla mnie jest to jedyny minus każdej przygody z ayahuascą. Mdłości potrafią wyrwać z lotu, szczególnie gdy są ciągle na granicy pawia. Ale to też działa na każdego z różną intensywnością. Sam nie miałem "przyjemności", ale osoby, z którymi piłem spędzały kilka godzin krztusząc się kwasem żołądkowym. Dla innych paw jest oczyszczającym procesem, wraz z którym podobno wyrzucają z siebie wiele zalegającego w podświadomości syfu. Nie wiem ile w tym prawdy, sam tego nie doświadczyłem.
Z tej strony polecam odmianę: Daime, która na mój żołądek zadziałała najdelikatniej.
ODPOWIEDZ
Posty: 1075 • Strona 88 z 108
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.