Czesc. Jestem totalnym świeżakiem. Pomożecie trochę?
Chce wspomóc się ayahuascą w celu pozbycia się ego. Pewnie wszystko zostało już napisane ale ogarnięcie tego zajmie mi kupę czasu. A tak mnie zaciekawiło, że chciałbym spróbować już.
Szukałem tutaj przepisu na przyrządzenie Ayahuasci i nie mogę ich dopasować do składników które udało mi się znaleźć.
Mieszkam w Anglii. Chce zamówić jeden z dwóch zestawów:
50g Ecuadorian ayahuasca Mix chacruna + chaliponga + Banisteriopsis caapi Yellow
lub
50g Ecuadorian ayahuasca Mix:chacruna Leaves 25g+25g Banisteriopsis caapi Yellow
No więc takie pytania:
Cy to się w ogóle nadaje?
Który zestaw lepszy?
Jak to przyrządzić?
Z góry dzięki!

Sprzedawca u którego chcesz się zaopatrzyć, także posiada ayahuasce bez dodatków.
Zamów sobie 50g i sprawdz swoją reakcję - zapoznaj się z działaniem, a potem pomyśl o dodatkach.

Procedura jest prosta.
Rozdrobnij lianę na najmniejsze kawałki jakie możesz, następnie zalej wodą z łyżką octu i gotuj przez ok 30min , i tak 5 - 6 razy.

Tutaj masz pełen opis: ayahuasca-tek-ogolny-t12590-880.html

Chyba patrzymy na różnych sprzedawców. Możesz podesłać mi linka do tego o którym piszesz? W sumie to nie wiem nawet jak się nazywa czysta Ayahuasca, myślałem że to się robi z mixa.
Dziękuje za przepis. Tylko żeby się upewnić. Dolewam wody, wygotowuje i przecedzam. To mam powtórzyć 5-6 razy.
Mogę tą lianę zmiksować?

http://www.ebay.co.uk/itm/Premium-Organ ... NeJ_xKgMcw

Wygotowujesz, przelewasz. Filtrujesz dopiero po zebraniu wszystkich gotowań na koniec, a następnie redukujesz.


ps. napisz do sellera jaka jest dokładna waga, bo nie widzę.

50g red/yellow mix. Dalej nie mogę tego ogarnąć. :nuts:
Przegotowuję i zbieram ten wywar kilka razy, tak?
Redukowanie to wygotowanie wody?

Dokładnie. Gotujeszej, przelewasz, zbierasz wszystko razem w osobnym garnku. Następnie filtrujesz do następnego garnka.

W tym momencie płyn jest czysty po czym wygotowujesz do ilości np. 50ml ( jedna porcja ).


Ps. za każdym razem zalewasz materiał świerzą wodą, czekasz aż minie ok 30 min, albo aż poziom wody spadnie na tyle aby rośliny były już odkryte. Jeśli gotowało się zbyt krótko, możesz dolać trochę więcej, ale lepiej jest zrobić kolejną rundę. ( świerza woda ma więcej miejsca na przyjęcie alkaloidów).

Jeśli jest to mix red i yellow to musi być ok pod warunkiem, że jakość jest dobra.
Spokojnie możesz tegp użyć jako pojedyńczej dawki.

;-)

Ok. Zamówienie złożone. Jak nic nie stanie na przeszkodzie to w sobotę zarzucę. Jeszcze mam pytanie odnośnie postu. Wiem że nie mogę jeść przed. A jak długo po? I co z piciem wody, przed, po i w trakcie jakby mnie przysuszyło?

Spokojnie możesz zjeść coś lekkiego ( veggie ) 3-4 godziny przed.
Staraj się nie pić zbyt dużo wody w tym czasie, aby uniknąć przedwczesnych wymiotów.
Drobne łyczki w trakcie są jak najbardziej wskazane.
Jeśli chodzi o przerwanie postu - będziesz wiedział kiedy tzn jak zgłodniejesz to będziesz gotowy. ( najlepiej coś lekkiego, tak jak przed )

Pamiętaj o interakcjach z pożywieniem i będzie ok.

Powodzenia :)

Ok. Dziękuje bardzo!
Mam cały tydzień żeby sobie jeszcze poczytać. Pewnie w piątek jeszcze coś podpytam.

Daje znać jak było. Albo coś zrobiłem nie tak, albo ja się do tego nie nadaje albo tak miało być. W skrócie 3.5h rzygania i srania :-D
Po około 25 min od wypicia zaczęło mi się robić niedobrze. Ale tylko przez chwile bo zaraz zaczęła wchodzić faza. W głowie pojawił się hałas jakbym miał głowę w komputerze, jakieś szmery, piski , buczenie... czułem jak umysł przyspiesza. Myśli zauważałem jako energie powstającą gdzieś w głowie. Towarzyszyły im jak nigdy dźwięki, zapachy i odczucia. Z drugiej strony pojawił się też spokój, obserwowałem to wszystko tak jakby z boku. Pierwsze 20 min zapowiadało że będzie super. A tu nagle bełty. :kotz: Otwieram oczy. Wszytko lata, kręci się, ja się trzęsę, ręce mi latały jakbym na nartach jechał. Wyprawa do kibla była jak w Himalaje. Szedłem jak galaretka.
Przez 3.5h wymiotowałem co jakieś 20 minut. Po między rzyganiem był spokój i faza wracała ale już nie tak silna jak za pierwszym razem. Z jednej strony te rzygi a z drugiej czułem że brakło mocy żeby mnie porwać.
Podejrzewam 3 rzeczy które mogłem popsuć:
1) Przesadziłem z postem bo nie jadłem prawie nic cały dzień i czułem się przez to słabo.
2) Byłem lekko przeziębiony
3) Możliwe że za szybko redukowałem. Po przecedzeniu wywar był ładny, czysty, czerwony i klarowny. A w ostatnich minutach wygotowywania zrobił się brzydki, jak błoto, i jeszcze się czarne coś wytrąciło.
Jakieś pomysły?
Następna próba nie szybko, nie dał bym rady tego teraz przełknąć.

Hej, fajnie że się udało.

Możesz mi przypomnieć, jakich ilości użyłes?

Rzeczywiście, trochę przegiołeś z postem. Spokojnie wystarczy 3-4h przed wypiciem, Nie ma problemu z jedzeniem do tego czasu - pod warunkiem, że jest czyste i lekkie. Nie sądzę, aby to miało wpływ na twoją, ostrą reakcję.....zwyczajnie zostałeś oczyszczony.
Ayajuasca wywaliła z ciebie, to co niepotrzebne, tworząc miejsce na coś nowego. Podejrzewam, że kolejne doświadczenia będą mniej intensywne pod tym względem, choć nie mogę powiedzieć na 100%.

Poza tym ,to niczego nie popsułeś, a wręcz przeciwnie -zadziałało tak powinno. Ayauasca ma taki charakter i nic nie może tego zmienić. Wymioty przyszły po 30min, czyli molekuły miały odpowiednią ilość czasu, aby się załadować.
Jest normalną żeczą, że intensywność opada po rzyganiu, dlatego warto jest mieć kolejną porcję pod ręką, choć nie zawsze jest to konieczne.

Jeszcze raz gratuluję odwagi :)

Ps: napisz coś jeszce, jestem ciekaw :-D

Jak samopoczucie następnego dnia?
Jaki wybrałeś sobie setting? Czy robiłeś to w dzień czy w nocy?

EDIt:

Podejrzewam, że podczas redukcji użyłeś za dużo gazu. Nie ma to większego wpływu na moc, ale czasami może doprowadzić do lekkiego przypalenia, co wiąże się z jeszcze gorszym smakem.
Następnym razem redukuj na najniższym ustawienie, mieszając przez cały czas ( gdy redukujesz większą ilość płynu wtedy możesz na maxa, ale gdy zejdziesz do mniejszych ilości, zmniejsz palnik i rób to powoli)