Napój o działaniu psychodelicznym, zawierający DMT – sposoby przyrządzania, opisy rytuałów, rady i wątpliwości.
Więcej informacji: Ayahuaska w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 98 • Strona 5 z 10
  • 363 / 2 / 0
czego ma nie rozumiec?

faktycznie wracasz do poprzedniego "stanu" [notabene tego typu rozpatrywanie to tez tyko konceptualna fabrykacja], czy moze jednak wierzysz w mentalne fabrykacje, ze tak jest? moze przypadkiem jednak bardziej dziala to tak, ze w obecnym momencie obdarowujesz wiara i uwaga ta wkrete, co zreszta dzieje sie teraz i nie jest stanem poprzednim? %-D
Uwaga! Użytkownik herbata_yanga nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 429 / / 0
czego ma nie rozumiec?
Nie rozumieć tego czego zrozumieć nie chce. Nieakceptowalności rozmaitości implementarności podwzgórza nicości.
Na każdego przyjdzie pora...
faktycznie wracasz do poprzedniego "stanu"
Że co? Że ja? Jak tak no to oka. A coś nie gra? Drapie strzyga? Fabrykacja podłóg płskostopia ment ale nie jej?

Konceptualizm jest w nauce zakorzeniony i utrwalony nie bez powodu. Sama szukaj fabrykacji w ewolucji idei Herbatko nadziej.
czy moze jednak wierzysz w mentalne fabrykacje
Bo ty w astralne fabrykacje oczywiście nie wierzysz?

Umiesz w ogóle wyobrazić sobie różnicę między wiarą, a sprawdzaniem.
Ale to tylko moja wkrętka więc nie zaprzątaj sobie nią intencjonalnej główki. ;)
  • 3129 / 20 / 0
Hipo pisze:
Według mnie to bzdura,
Nie rozumiesz...
nie ma powrotu do poprzedniego stanu.
:rolleyes:
Ktoś tam rzucił, że nauka nie musi w nic wierzyć - czym wobec tego jest paradygmat w nauce?
Bo nauka nie wierzy w nic. I to jest właśnie jej problem. Paradygmat w nauce? Chodzi ci o wiarę, że wszystko da się wyjaśnić? Błędne założenie. Całkowicie nie naukowe. Prawdziwy naukowiec nigdy nie uzna czegoś za pewnik dopóki nie będzie można tego udowodnić niezbitymi dowodami, a nawet wtedy nie będzie mogło to być absolutnym pewnikiem bo każda teoria w prawdziwej, obiektywnej nauce może zawsze zostać podważona i obalona dla tego zakładanie czegokolwiek jako pewnik to naukowy nieprofesjonalizm. Teoretycznie paradygmatem można by określić zbiór liczb rzeczywistych i ich tabliczkę mnożenia/dzielenia/potęgowania itp. itd. jako coś wykreowanego całkowicie przez człowieka, a więc coś czego jesteśmy pewni, co jest proste, poznane w każdy możliwy sposób i czego podważanie nie ma sensu. Cała reszta wiedzy o świecie rzeczywistym, nie stworzonym przez człowieka opiera się na dokładności i poprawności dokonanych pomiarów/analiz/obserwacji/wyciągniętych wniosków i zawsze musi zakładać, że mogło dojść do błędów logicznych/metodycznych/pomiarowych itp. itd.
A z uwagi na to jak skomplikowany i wielki jest nasz wszechświat to i za milion lat (o ile w ogóle tyle jeszcze przeżyjemy) nie wyjaśnimy wszystkiego. Ot choćby raczej nie ma możliwości abyśmy wyjaśnili co jest poza naszym wszechświatem materii rzeczywistej z racji tego, że nie ma możliwości tego dokładnie zbadać, a więc i nie ma tego jak niezbicie potwierdzić. Nauką teoretyczną jak fizyką kwantową to można sobie pomarzyć jak mogłyby pewne sprawy wyglądać co z rzeczywistymi faktami ma niewiele wspólnego.
Skoro nie rozumiem, to wytłumacz.

A co do paradygmatu - http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradygmat

Nie zauważasz analogii do dogmatów przyjmowanych w systemach religijnych?
High, how are you?
  • 104 / 4 / 0
chusajn pisze:
Skoro nie rozumiem, to wytłumacz.

A co do paradygmatu - http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradygmat

Nie zauważasz analogii do dogmatów przyjmowanych w systemach religijnych?
Przeczytałeś w ogóle stronę, do której linkujesz? CTRL+F: "Paradygmat od tzw. dogmatu odróżnia kilka zasadniczych cech" (...), może lektura rozwieje Twoje wątpliwości. Nie mówię, że jestem znawcą/wiem lepiej, ale myślę, że nauka ma jednak zasadniczo inne podejście niż większość religii w kwestii prawdy. Religia mówi o prawdzie, jako czymś objawionym, danym, niekwestionowanym. Nauka jest w stanie kwestionować to, co uznaje za prowdziwe w danym momencie. Jasne, zdarza się, że nie działa to idealnie, ale to raczej przez konkretnych ludzi, niż naukę w ogóle.

Mogę pozwolić sobie na chwilę prywaty i spytać, czy jesteś wierzący? Serio, jestem ciekawy.
Ściemnia się.
  • 3129 / 20 / 0
Tak się składa, że zagadnienie paradygmatu w nauce jest mi bliskie, ponieważ wokół niego krążył temat mojej pracy magisterskiej. Nie wiem, co rozumiesz pod haslem wierzący, ale nie, nie wierzę w istnienie żadnego boga/bóstw. Najbliżej mi do panteizmu.

Wiem, że są tam wypisane różnice, warto jednak napomknąć, że chociażby zakładanie istnienia eteru (wiara w eter?) do pewnego momentu świetnie sprawdzała się przy tłumaczeniu zjawisk fizycznych. To daje do myślenia, ile jest wart nasz obecny paradygmat czy to fizyki, czy chemii, czy biologii, na dzień dzisiejszy działa, ale już jutro może się okazać, że wszystko, w co WIERZYLIŚMY, nazywając to naukowymi faktami, poszło się jebać. I tylko o to mi chodziło. "Nauka nie wierzy w nic" to bzdura.
High, how are you?
  • 606 / 8 / 0
chusajn i Hipo, dzięki za odpowiedzi

Jest lepiej, chociaż upłynął dopiero tydzień. Staram się tego nie analizować bo jest tylko gorzej. Póki co jestem pełny niezidentyfikowanego lęku i odrazy do tego co tam widziałem i co czułem. I właśnie to kreuje taki "myślokształt", jak ktoś ładnie ujął w pierwszym poście. Chyba nadając siłę temu wyobrażeniu pogłębiam gówno jakie widziałem. Najgorszy lęk to ten że wywołałem wilka z lasu, którego nie ogarnę (wyższa siła, demon, coś nieodwracalnego). Nie znam konsekwencji, ale jakoś żyję :D

Najlepsze jest to że wcześniej miałem bardziej intensywny trip, a jednak ten mniej intensywny był gorszy. Nie wiem co go zaindukowało ale jestem zdania że to... kawałek druciaka. Kiedy wpadł mi do ust, zaczęły mi wypadać zęby, palce, plułem tymi zębami, wpadlem w mroczny dół, zupełnie inny od tych miłych kolorów. Czas się zatrzymał, głosy urwały w połowie i powtarzały w takt obrzydliwego metalicznego odgłosu. Znajomi odpłynęli i nabrali nieprzyjemnych rysów. Byli szyderczy. Myślałem że nigdy nie wyjdę bo prawie zapomniałem że brałem DMT. Z tego co mówili bełkotałem o piekle a w późniejszej katatonicznej fazie chciałem żeby mnie zabrali do szpitala. Nie pamiętam tego
Blok tekstu mogący usprawiedliwić moje ćpanie, dodać mu ideologii, wnieść coś błyskotliwego albo po prostu być. To nadal blok. Przewijaj dalej
  • 104 / 4 / 0
chusajn pisze:
Tak się składa, że zagadnienie paradygmatu w nauce jest mi bliskie, ponieważ wokół niego krążył temat mojej pracy magisterskiej. Nie wiem, co rozumiesz pod haslem wierzący, ale nie, nie wierzę w istnienie żadnego boga/bóstw. Najbliżej mi do panteizmu.

Wiem, że są tam wypisane różnice, warto jednak napomknąć, że chociażby zakładanie istnienia eteru (wiara w eter?) do pewnego momentu świetnie sprawdzała się przy tłumaczeniu zjawisk fizycznych. To daje do myślenia, ile jest wart nasz obecny paradygmat czy to fizyki, czy chemii, czy biologii, na dzień dzisiejszy działa, ale już jutro może się okazać, że wszystko, w co WIERZYLIŚMY, nazywając to naukowymi faktami, poszło się jebać. I tylko o to mi chodziło. "Nauka nie wierzy w nic" to bzdura.
Wiesz, to jest taki temat, że każdy może wysuwać jakieś argumenty, które przynajmniej częściowo będą potwierdzać jego tezę. Generalnie... to zależy od tego, jak się na sprawę patrzy. Można powiedzieć, że nauka wierzy w to, co jest obecnie uznawane za prawdę (np. model standardowy itp.). A z drugiej strony, powiedzieć można, że jest to tylko tymczasowy przystanek, czy jakkolwiek to nazwać, w drodze do poznania Prawdy. Nie sądże (i myslę, że większość naukowców by się ze mną zgodziła), że obecnie uznawane teorie/fakty nigdy nie zostaną podważone. Ale obecnie jest to najlepsze przybliżenie prawdy, jakie potrafimy znaleźć, więc tymczasowo można to uzać za prawdę, póki nie znajdziemy czegoś lepszego. Tego typu tematy bardzo często wywołują jakieś idiotyczne spory, a szkoda, bo mamy tu do czynienia z cholernie ciekawymi pytaniami. Czy, aby stworzyć spójną teorię potrzebujemy aksjomatów (albo czegoś analogicznego)? Jaką rolę pełni język w formułowaniu sądów o świecie rzeczywistym? Czy ogranicza poznanie i jeśli tak, to w jaki sposób? ... Aya i psychodeliki w ogóle dają inne spojrzenie, inną perspekrywę myślenia. Niekoniecznie prawdziwszą/lepszą, po prostu inną. Mój pogląd jest taki, że wciąż jako gatunek jesteśmy dosyć prymitywni i nierozumni, stąd wzięcie na pierdoły typu new age itp., które sprawiają wrażenie, że potrafią wytłumaczyć, o co chodzi, bo tak wielu nie potrafi zaakceptować faktu, że nie wiadomo, o co chodzi i możliwe, że nigdy wiadomo nie będzie, a przynajmniej nie dla nas (ludzi; w końcu prawdopodobieństwo istnienia bardziej rozwiniętych istot jest niezerowe ;)).

Możliwe, że pisałem jakieś pierdoły, jestem pod wpływem (zjazd a nie peak, ale jednak). Nie chciałem nikogo urazić, wyrażam po prostu swoją opinię, która niekoniecznie musi być prawdziwa (co w końcu znaczy Prawda? Jest w końcu tyle interpretacji...).

Pokój :).
Philipos pisze:
chusajn i Hipo, dzięki za odpowiedzi

Jest lepiej, chociaż upłynął dopiero tydzień. Staram się tego nie analizować bo jest tylko gorzej. Póki co jestem pełny niezidentyfikowanego lęku i odrazy do tego co tam widziałem i co czułem. I właśnie to kreuje taki "myślokształt", jak ktoś ładnie ujął w pierwszym poście. Chyba nadając siłę temu wyobrażeniu pogłębiam gówno jakie widziałem. Najgorszy lęk to ten że wywołałem wilka z lasu, którego nie ogarnę (wyższa siła, demon, coś nieodwracalnego). Nie znam konsekwencji, ale jakoś żyję :D

Najlepsze jest to że wcześniej miałem bardziej intensywny trip, a jednak ten mniej intensywny był gorszy. Nie wiem co go zaindukowało ale jestem zdania że to... kawałek druciaka. Kiedy wpadł mi do ust, zaczęły mi wypadać zęby, palce, plułem tymi zębami, wpadlem w mroczny dół, zupełnie inny od tych miłych kolorów. Czas się zatrzymał, głosy urwały w połowie i powtarzały w takt obrzydliwego metalicznego odgłosu. Znajomi odpłynęli i nabrali nieprzyjemnych rysów. Byli szyderczy. Myślałem że nigdy nie wyjdę bo prawie zapomniałem że brałem dmt. Z tego co mówili bełkotałem o piekle a w późniejszej katatonicznej fazie chciałem żeby mnie zabrali do szpitala. Nie pamiętam tego
Wszystko wróci do normy, albo do stanu zbliżonego normy, nie martw się. Taka już natura DMT, jest szybko, jest gwałtownie, jest... Nawet nie umiem tego wyrazić. To naprawdę potężna substancja. Nie myśl, że "wyowłałeś wilka z lasu", czy o jakichś demonach itp. To bardziej pieprzenie religii, które ma na celu Cię postraszyć. Wszystko działo się w Twoim umyśle i było wywołane nie demonami, o których mówi religia a dimetylotryptaminą. Bywają różne wizje, bywają różne myśli. Czasami mogą wydawać się straszne, ale wszystko zależy od tego, z której strony patrzysz. Wg mnie dobrze by było, jakbyś spróbował zinterpretować swoje doświadczenie. Jasne, niekoniecznie doświadczenie psychodeliczne musi nieść jakąś symboliczną lekcję. Ale czy nie warto spróbować wyciągnąć jakichś wniosków? Czego się boisz? Oceny innych ludzi, swojego charakteru, wyglądu, osiągnięć? Boisz się piekła, tego, że robisz coś źle? Spójrz samemu sobie w oczy i pomyśl o demonach własnej psychiki.
Ściemnia się.
  • 429 / / 0
oj Chusaj... Nie ma tu co wyjaśniać. To trzeba samemu zauważyć.
Nieakceptowalności rozmaitości implementarności podwzgórza nicości.
Patrz i widź. ;)
Na wszystkich przyjdzie pora. Prędzej czy później...


Co do paradygmatów to faktycznie lekka ftopa. >.< Pomieszały mi się określenia. Myślałem i odpowiedziałem jakby chodziło właśnie o dogmat.
Co do paradygmatów w nauce. Cóż... To też jest trochę implementowanie w "naukę" jakichś stałych wartości czy twierdzeń przez osoby które potrzebują czuć stałość w teoriach z których korzystają. Nierzadko nabiera to właśnie cech dogmatu przez co obalenie starych teorii bywa takie trudne przed ludźmi którzy stawiają sobie naukę w miejscu wiary i próbują ją kanonizować. Wiadomo, nauka ma wiele przyjętych schematów, teorii, kanonów jednak po prostu je rozumieć, a wierzyć w nie to dwa różne podejścia. :moody:
Czy podczas pisanie też wierzysz w to, że piszesz?
Najgorzej jest u starych naukowców którym miejsce sinawe już niedomaga i potrzebują się wesprzeć tym co mają.

Edit: Philipos mogę zdmuchnąć twój domek z kart?
  • 606 / 8 / 0
baker pisze:

Wszystko wróci do normy, albo do stanu zbliżonego normy, nie martw się. Taka już natura DMT, jest szybko, jest gwałtownie, jest... Nawet nie umiem tego wyrazić. To naprawdę potężna substancja. Nie myśl, że "wyowłałeś wilka z lasu", czy o jakichś demonach itp. To bardziej pieprzenie religii, które ma na celu Cię postraszyć. Wszystko działo się w Twoim umyśle i było wywołane nie demonami, o których mówi religia a dimetylotryptaminą. Bywają różne wizje, bywają różne myśli. Czasami mogą wydawać się straszne, ale wszystko zależy od tego, z której strony patrzysz. Wg mnie dobrze by było, jakbyś spróbował zinterpretować swoje doświadczenie. Jasne, niekoniecznie doświadczenie psychodeliczne musi nieść jakąś symboliczną lekcję. Ale czy nie warto spróbować wyciągnąć jakichś wniosków? Czego się boisz? Oceny innych ludzi, swojego charakteru, wyglądu, osiągnięć? Boisz się piekła, tego, że robisz coś źle? Spójrz samemu sobie w oczy i pomyśl o demonach własnej psychiki.

Czy rozkminianie ma zawsze sens? Może i ma, ale równie dobrze może być kuracją co i równią pochyłą. Będzie dobrze, bo na pewno trochę z tego wyciągnąłem, uwidoczniłem dawno pogrzebane lęki. Nieprzyjemnie było kiedy wrociły, ale są znajome- rozumiesz co mam na myśli? Oswojone koszmary przestają być koszmarami. Na wnioski przyjdzie czas, tylko kiedy będę gotowy. Nie popełnię drugi raz błędu rozumowania i racjonalizacji na siłę. Emocje muszą opaść.

@Hipo: dmuchaj, zbuduje się nowy ;)
Blok tekstu mogący usprawiedliwić moje ćpanie, dodać mu ideologii, wnieść coś błyskotliwego albo po prostu być. To nadal blok. Przewijaj dalej
  • 429 / / 0
Czy rozkminianie ma zawsze sens?
Jak przesadzasz z rozkminianiem i szukasz sensu tam gdzie go nie ma lub nie umiesz poprawnie pewnych rzeczy zrozumieć to chyba logiczne, że wtedy nie będzie to miało sensu. Na początku niczego nie rozumie się dobrze. Trzeba czasu i zapoznania się z tematami aby coś dobrze zrozumieć. Nie narzucaj sobie niepotrzebnych wymagań. Co rozumiesz to rozumiesz, resztę zrozumiesz z czasem więc wyluzuj. ;-)
Na wnioski przyjdzie czas, tylko kiedy będę gotowy. Nie popełnię drugi raz błędu rozumowania i racjonalizacji na siłę. Emocje muszą opaść.
Święte słowa. Dobrze kminisz. :-D

Efekt wypadania zębów znam - Imaginacja podświadomych lęków przed stratą urody/oszpeceniem/odrzuceniem/wyśmianiem itp. itd. Podobnie uczucie zmoczenia się na grzybach, starzenia się po LSD itp. itd.
Znajomi wydali się szyderczy? Jak dobrze ich znasz? Znasz każdą ich najgłębszą opinię o sobie? Możesz im bezgranicznie zaufać nie obawiając się odrzucenia/wyśmiania?
Czarna otchłań mechaniki twojej podświadomości? Wspomagana potężnymi efektami imaginacji DMT. Zabiera twoje własne ja w głąb podświadomości lub jak kto woli wyciąga wszystko z podświadomości i ukazuje to w psychodelicznej formie. Można się na prawdę poznać. A, że podświadomość działa na emocjach tak i prawdziwe psychodeliki działają na emocjach. Może być cholernie intensywnie. I wszystko co masz głęboko w sobie prędzej czy później z którymś tripem wyjdzie. DMT pasuje do naszych mózgów jak kluczyk do dziurki. I dodaje jeszcze mistycznego znaczenia. Być może pokazuje jak ludzie sami podświadomie chcą czuć obecność Boga/wyższych istot/demonów lub sami podświadomie nakierowują się na ten tor myślenia. Siebie nie oszukasz, pamiętaj.
Trudno to rozumieć dla tego dużo lepiej jest po prostu to odczuwać. ;-)

Oczywiście to jest tylko teoria i mogłem to sobie wszystko wymyślić pod wpływem psychodeliku. Dopóki nie zostanie wymyślone jak można by to sprawdzić pozostanie to tylko teorią.
Przyznam się, że tak, popełniam tu błąd logiczny bo trochę wierzę w takie wyjaśnienie. Ale jego prawdopodobność możemy przyjąć na zasadzie konsensusu. ;-)
ODPOWIEDZ
Posty: 98 • Strona 5 z 10
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.