Więcej informacji: Ayahuaska w Narkopedii [H]yperreala
faktycznie wracasz do poprzedniego "stanu" [notabene tego typu rozpatrywanie to tez tyko konceptualna fabrykacja], czy moze jednak wierzysz w mentalne fabrykacje, ze tak jest? moze przypadkiem jednak bardziej dziala to tak, ze w obecnym momencie obdarowujesz wiara i uwaga ta wkrete, co zreszta dzieje sie teraz i nie jest stanem poprzednim?
czego ma nie rozumiec?
Na każdego przyjdzie pora...
faktycznie wracasz do poprzedniego "stanu"
Konceptualizm jest w nauce zakorzeniony i utrwalony nie bez powodu. Sama szukaj fabrykacji w ewolucji idei Herbatko nadziej.
czy moze jednak wierzysz w mentalne fabrykacje
Umiesz w ogóle wyobrazić sobie różnicę między wiarą, a sprawdzaniem.
Ale to tylko moja wkrętka więc nie zaprzątaj sobie nią intencjonalnej główki. ;)
Hipo pisze:Nie rozumiesz...Według mnie to bzdura,:rolleyes:nie ma powrotu do poprzedniego stanu.
Bo nauka nie wierzy w nic. I to jest właśnie jej problem. Paradygmat w nauce? Chodzi ci o wiarę, że wszystko da się wyjaśnić? Błędne założenie. Całkowicie nie naukowe. Prawdziwy naukowiec nigdy nie uzna czegoś za pewnik dopóki nie będzie można tego udowodnić niezbitymi dowodami, a nawet wtedy nie będzie mogło to być absolutnym pewnikiem bo każda teoria w prawdziwej, obiektywnej nauce może zawsze zostać podważona i obalona dla tego zakładanie czegokolwiek jako pewnik to naukowy nieprofesjonalizm. Teoretycznie paradygmatem można by określić zbiór liczb rzeczywistych i ich tabliczkę mnożenia/dzielenia/potęgowania itp. itd. jako coś wykreowanego całkowicie przez człowieka, a więc coś czego jesteśmy pewni, co jest proste, poznane w każdy możliwy sposób i czego podważanie nie ma sensu. Cała reszta wiedzy o świecie rzeczywistym, nie stworzonym przez człowieka opiera się na dokładności i poprawności dokonanych pomiarów/analiz/obserwacji/wyciągniętych wniosków i zawsze musi zakładać, że mogło dojść do błędów logicznych/metodycznych/pomiarowych itp. itd.Ktoś tam rzucił, że nauka nie musi w nic wierzyć - czym wobec tego jest paradygmat w nauce?
A z uwagi na to jak skomplikowany i wielki jest nasz wszechświat to i za milion lat (o ile w ogóle tyle jeszcze przeżyjemy) nie wyjaśnimy wszystkiego. Ot choćby raczej nie ma możliwości abyśmy wyjaśnili co jest poza naszym wszechświatem materii rzeczywistej z racji tego, że nie ma możliwości tego dokładnie zbadać, a więc i nie ma tego jak niezbicie potwierdzić. Nauką teoretyczną jak fizyką kwantową to można sobie pomarzyć jak mogłyby pewne sprawy wyglądać co z rzeczywistymi faktami ma niewiele wspólnego.
A co do paradygmatu - http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradygmat
Nie zauważasz analogii do dogmatów przyjmowanych w systemach religijnych?
chusajn pisze: Skoro nie rozumiem, to wytłumacz.
A co do paradygmatu - http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradygmat
Nie zauważasz analogii do dogmatów przyjmowanych w systemach religijnych?
Mogę pozwolić sobie na chwilę prywaty i spytać, czy jesteś wierzący? Serio, jestem ciekawy.
Wiem, że są tam wypisane różnice, warto jednak napomknąć, że chociażby zakładanie istnienia eteru (wiara w eter?) do pewnego momentu świetnie sprawdzała się przy tłumaczeniu zjawisk fizycznych. To daje do myślenia, ile jest wart nasz obecny paradygmat czy to fizyki, czy chemii, czy biologii, na dzień dzisiejszy działa, ale już jutro może się okazać, że wszystko, w co WIERZYLIŚMY, nazywając to naukowymi faktami, poszło się jebać. I tylko o to mi chodziło. "Nauka nie wierzy w nic" to bzdura.
Jest lepiej, chociaż upłynął dopiero tydzień. Staram się tego nie analizować bo jest tylko gorzej. Póki co jestem pełny niezidentyfikowanego lęku i odrazy do tego co tam widziałem i co czułem. I właśnie to kreuje taki "myślokształt", jak ktoś ładnie ujął w pierwszym poście. Chyba nadając siłę temu wyobrażeniu pogłębiam gówno jakie widziałem. Najgorszy lęk to ten że wywołałem wilka z lasu, którego nie ogarnę (wyższa siła, demon, coś nieodwracalnego). Nie znam konsekwencji, ale jakoś żyję :D
Najlepsze jest to że wcześniej miałem bardziej intensywny trip, a jednak ten mniej intensywny był gorszy. Nie wiem co go zaindukowało ale jestem zdania że to... kawałek druciaka. Kiedy wpadł mi do ust, zaczęły mi wypadać zęby, palce, plułem tymi zębami, wpadlem w mroczny dół, zupełnie inny od tych miłych kolorów. Czas się zatrzymał, głosy urwały w połowie i powtarzały w takt obrzydliwego metalicznego odgłosu. Znajomi odpłynęli i nabrali nieprzyjemnych rysów. Byli szyderczy. Myślałem że nigdy nie wyjdę bo prawie zapomniałem że brałem DMT. Z tego co mówili bełkotałem o piekle a w późniejszej katatonicznej fazie chciałem żeby mnie zabrali do szpitala. Nie pamiętam tego
chusajn pisze:Tak się składa, że zagadnienie paradygmatu w nauce jest mi bliskie, ponieważ wokół niego krążył temat mojej pracy magisterskiej. Nie wiem, co rozumiesz pod haslem wierzący, ale nie, nie wierzę w istnienie żadnego boga/bóstw. Najbliżej mi do panteizmu.
Wiem, że są tam wypisane różnice, warto jednak napomknąć, że chociażby zakładanie istnienia eteru (wiara w eter?) do pewnego momentu świetnie sprawdzała się przy tłumaczeniu zjawisk fizycznych. To daje do myślenia, ile jest wart nasz obecny paradygmat czy to fizyki, czy chemii, czy biologii, na dzień dzisiejszy działa, ale już jutro może się okazać, że wszystko, w co WIERZYLIŚMY, nazywając to naukowymi faktami, poszło się jebać. I tylko o to mi chodziło. "Nauka nie wierzy w nic" to bzdura.
Możliwe, że pisałem jakieś pierdoły, jestem pod wpływem (zjazd a nie peak, ale jednak). Nie chciałem nikogo urazić, wyrażam po prostu swoją opinię, która niekoniecznie musi być prawdziwa (co w końcu znaczy Prawda? Jest w końcu tyle interpretacji...).
Pokój :).
Philipos pisze:chusajn i Hipo, dzięki za odpowiedzi
Jest lepiej, chociaż upłynął dopiero tydzień. Staram się tego nie analizować bo jest tylko gorzej. Póki co jestem pełny niezidentyfikowanego lęku i odrazy do tego co tam widziałem i co czułem. I właśnie to kreuje taki "myślokształt", jak ktoś ładnie ujął w pierwszym poście. Chyba nadając siłę temu wyobrażeniu pogłębiam gówno jakie widziałem. Najgorszy lęk to ten że wywołałem wilka z lasu, którego nie ogarnę (wyższa siła, demon, coś nieodwracalnego). Nie znam konsekwencji, ale jakoś żyję :D
Najlepsze jest to że wcześniej miałem bardziej intensywny trip, a jednak ten mniej intensywny był gorszy. Nie wiem co go zaindukowało ale jestem zdania że to... kawałek druciaka. Kiedy wpadł mi do ust, zaczęły mi wypadać zęby, palce, plułem tymi zębami, wpadlem w mroczny dół, zupełnie inny od tych miłych kolorów. Czas się zatrzymał, głosy urwały w połowie i powtarzały w takt obrzydliwego metalicznego odgłosu. Znajomi odpłynęli i nabrali nieprzyjemnych rysów. Byli szyderczy. Myślałem że nigdy nie wyjdę bo prawie zapomniałem że brałem dmt. Z tego co mówili bełkotałem o piekle a w późniejszej katatonicznej fazie chciałem żeby mnie zabrali do szpitala. Nie pamiętam tego
Nieakceptowalności rozmaitości implementarności podwzgórza nicości.
Na wszystkich przyjdzie pora. Prędzej czy później...
Co do paradygmatów to faktycznie lekka ftopa. >.< Pomieszały mi się określenia. Myślałem i odpowiedziałem jakby chodziło właśnie o dogmat.
Co do paradygmatów w nauce. Cóż... To też jest trochę implementowanie w "naukę" jakichś stałych wartości czy twierdzeń przez osoby które potrzebują czuć stałość w teoriach z których korzystają. Nierzadko nabiera to właśnie cech dogmatu przez co obalenie starych teorii bywa takie trudne przed ludźmi którzy stawiają sobie naukę w miejscu wiary i próbują ją kanonizować. Wiadomo, nauka ma wiele przyjętych schematów, teorii, kanonów jednak po prostu je rozumieć, a wierzyć w nie to dwa różne podejścia. :moody:
Czy podczas pisanie też wierzysz w to, że piszesz?
Najgorzej jest u starych naukowców którym miejsce sinawe już niedomaga i potrzebują się wesprzeć tym co mają.
Edit: Philipos mogę zdmuchnąć twój domek z kart?
baker pisze:
Wszystko wróci do normy, albo do stanu zbliżonego normy, nie martw się. Taka już natura DMT, jest szybko, jest gwałtownie, jest... Nawet nie umiem tego wyrazić. To naprawdę potężna substancja. Nie myśl, że "wyowłałeś wilka z lasu", czy o jakichś demonach itp. To bardziej pieprzenie religii, które ma na celu Cię postraszyć. Wszystko działo się w Twoim umyśle i było wywołane nie demonami, o których mówi religia a dimetylotryptaminą. Bywają różne wizje, bywają różne myśli. Czasami mogą wydawać się straszne, ale wszystko zależy od tego, z której strony patrzysz. Wg mnie dobrze by było, jakbyś spróbował zinterpretować swoje doświadczenie. Jasne, niekoniecznie doświadczenie psychodeliczne musi nieść jakąś symboliczną lekcję. Ale czy nie warto spróbować wyciągnąć jakichś wniosków? Czego się boisz? Oceny innych ludzi, swojego charakteru, wyglądu, osiągnięć? Boisz się piekła, tego, że robisz coś źle? Spójrz samemu sobie w oczy i pomyśl o demonach własnej psychiki.
Czy rozkminianie ma zawsze sens? Może i ma, ale równie dobrze może być kuracją co i równią pochyłą. Będzie dobrze, bo na pewno trochę z tego wyciągnąłem, uwidoczniłem dawno pogrzebane lęki. Nieprzyjemnie było kiedy wrociły, ale są znajome- rozumiesz co mam na myśli? Oswojone koszmary przestają być koszmarami. Na wnioski przyjdzie czas, tylko kiedy będę gotowy. Nie popełnię drugi raz błędu rozumowania i racjonalizacji na siłę. Emocje muszą opaść.
@Hipo: dmuchaj, zbuduje się nowy ;)
Czy rozkminianie ma zawsze sens?
Na wnioski przyjdzie czas, tylko kiedy będę gotowy. Nie popełnię drugi raz błędu rozumowania i racjonalizacji na siłę. Emocje muszą opaść.
Efekt wypadania zębów znam - Imaginacja podświadomych lęków przed stratą urody/oszpeceniem/odrzuceniem/wyśmianiem itp. itd. Podobnie uczucie zmoczenia się na grzybach, starzenia się po LSD itp. itd.
Znajomi wydali się szyderczy? Jak dobrze ich znasz? Znasz każdą ich najgłębszą opinię o sobie? Możesz im bezgranicznie zaufać nie obawiając się odrzucenia/wyśmiania?
Czarna otchłań mechaniki twojej podświadomości? Wspomagana potężnymi efektami imaginacji DMT. Zabiera twoje własne ja w głąb podświadomości lub jak kto woli wyciąga wszystko z podświadomości i ukazuje to w psychodelicznej formie. Można się na prawdę poznać. A, że podświadomość działa na emocjach tak i prawdziwe psychodeliki działają na emocjach. Może być cholernie intensywnie. I wszystko co masz głęboko w sobie prędzej czy później z którymś tripem wyjdzie. DMT pasuje do naszych mózgów jak kluczyk do dziurki. I dodaje jeszcze mistycznego znaczenia. Być może pokazuje jak ludzie sami podświadomie chcą czuć obecność Boga/wyższych istot/demonów lub sami podświadomie nakierowują się na ten tor myślenia. Siebie nie oszukasz, pamiętaj.
Trudno to rozumieć dla tego dużo lepiej jest po prostu to odczuwać. ;-)
Oczywiście to jest tylko teoria i mogłem to sobie wszystko wymyślić pod wpływem psychodeliku. Dopóki nie zostanie wymyślone jak można by to sprawdzić pozostanie to tylko teorią.
Przyznam się, że tak, popełniam tu błąd logiczny bo trochę wierzę w takie wyjaśnienie. Ale jego prawdopodobność możemy przyjąć na zasadzie konsensusu. ;-)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/zyciewnorwegii.jpg)
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/ukoko.jpg)
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/global-drug-survey-coronavirus_0.jpg)
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mexicocannabis_0.jpg)
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.