Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 2067 • Strona 183 z 207
  • 1180 / 102 / 0
Na Śląsku UFO (narkotyk) mało popularne
2001 rok

Policja ostrzega przed nowymi narkotykami. Są syntetykami i bardzo szybko uzależniają.

UFO to niewielka tabletka koloru kawowego. Po krótkotrwałym okresie euforii powoduje ogromne wyczerpanie organizmu. - To stuprocentowy syntetyk składający się z mieszaniny ekstazy, amfetaminy, LSD oraz innych substancji chemicznych. Takie środki są bardzo niebezpieczne i szybko uzależniają - mówi podinspektor Robert Piętka, naczelnik wydziału ds. zwalczania przestępczości narkotykowej Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.

W Gdańsku kilka osób po zażyciu UFO zmarło. Ten niebezpieczny narkotyk pojawił się również na południu Polski, jednak na szczęście na Śląsku nie doszło do tragedii. - Kilka miesięcy temu w Zabrzu zatrzymaliśmy hurtownika, który miał przy sobie m.in. 20 tys. tabletek ekstazy. Były wśród nich również UFO. Jednak na rynku nie cieszą się one dużym zainteresowaniem - zdradza jeden z oficerów śląskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego.

Prawdopodobnie dzieje się tak za sprawą nowego rodzaju narkotyku, który zdominował śląski rynek handlu środkami odurzającymi: chodzi o niewielką tabletkę nazywaną potocznie "mitsubishi" Ten nowy specyfik, podobnie jak UFO, jest pochodną ekstazy, amfetaminy, LSD i innych chemikaliów. Do Polski trafia głównie z Holandii, ale jego produkcją zajęli się również rodzimi gangsterzy.

- "Mitsubishi" cieszy się ogromnym powodzeniem wśród młodzieży. W dyskotekach i klubach to obecnie narkotyk numer 1. Kosztuje ok. 30 zł, czyli mniej więcej tyle samo, co amfetamina, ale działa znacznie mocniej. Nikt nie zważa na to, że "mitsubishi" bardzo szybko uzależnia - mówi oficer policji.

Andrzej May-Majewski, dyrektor gliwickiego Centrum Leczenia Uzależnień "Familia": - To nie ma znaczenia, jak narkotyk jest nazywany. Wszystkie syntetyki są śmiertelnie niebezpieczne. I ludzie muszą sobie to wreszcie uświadomić: każda tabletka UFO, mitshubishi czy też innego podobnego paskudztwa to teoretyczny wyrok śmierci. Wiadomo przecież, że narkotyków nie produkują aptekarze, tylko bandyci. Nigdy nie ma więc pewności, że proporcje składników są prawidłowe i nas to nie zabije.

Ofiary zatruć syntetycznymi narkotykami bardzo często trafiają do śląskich szpitali. Najcięższe przypadki trafiają do Instytutu Medycyny Pracy w Sosnowcu, gdzie znajduje się specjalny oddział zajmujący się leczeniem ostrych zatruć. - Zatrucia narkotykami? Dotyczą wyłącznie ludzi młodych. Bardzo często zdarza się, że trafiają do nas wprost z imprez, na których po raz pierwszy mieli kontakt ze środkami odurzającymi. Ktoś im zaproponował zjedzenie małej tabletki, po której miało być fajnie. I oni jedzą, nie wiedząc nawet czasami co. Kończą potem w szpitalu - powiedział nam lekarz dyżurny oddziału zatruć.



Ustrzeżmy dzieci przed UFO

2001 rok

Z POLICJI. Trzy tysiące ulotek ostrzegających młodzież przed śmiercionośną odmianą ekstazy wydała opolska policja z fundacją "Pro Lege". Planuje też pogadanki w szkołach, także dla rodziców.
Jednostki policji w województwie opolskim zarejestrowały około 1400 osób zażywających narkotyki, w tym ponad 300 - jako nałogowych narkomanów. Wśród zarejestrowanych około 60 proc. to osoby w wieku 18-24 lata, a 20 proc. to nieletni do 17 lat. 90 proc. narkomanów mieszka w miastach.

Wysoka dynamika stwierdzonych przestępstw narkotykowych (wynosząca 208,5 proc.) ma dwa wymiary. Z jednej strony świadczy o intensywnej pracy policji w tej dziedzinie (wykrywalność rzędu 99,2 proc.). Z drugiej - o stale rosnącym zagrożeniu.

- Dominującymi narkotykami są marihuana i amfetamina. Inne, droższe środki odurzające, takie jak haszysz, LSD czy kokaina, pojawiają się zdecydowanie rzadziej, najczęściej przy okazji jakichś większych imprez. Są też zamawiane na specjalne okazje - mówi podkom. Anna Gazda z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

W ubiegłym roku w naszym województwie stwierdzono 1018 przestępstw związanych z narkotykami. Policjantom udało się ustalić 344 podejrzanych (o 126,3 proc. więcej niż w 1999 r. ). Najwięcej dochodzeń prowadzono w związku z udzielaniem i nakłanianiem do użycia oraz nielegalnym posiadaniem narkotyków.

- My rejestrujemy tylko te osoby, które weszły w konflikt z prawem - wyjaśnia Gazda. - Policja nie zajmuje się terapią narkomanów, tylko ściganiem sprawców przestępstw związanych z narkotykami. Zarówno tych, którzy naruszyli przepisy ustawy o zapobieganiu narkomanii, jak i tych, którzy popełniają przestępstwa dla zdobycia pieniędzy na narkotyki, czy też popełniają je pod ich wpływem. Z drugiej strony zajmujemy się też szeroko pojętymi działaniami prewencyjnymi mającymi zapobiegać zażywaniu narkotyków. Leczeniem narkomanów zajmują się inne instytucje, które się w tym specjalizują - powiedziała Gazda.

Stąd też akcja ulotkowa wydziału prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu i "Pro Lege". Ulotki mają przestrzegać młodzież przed zażywaniem śmiercionośnej ekstasy - UFO.

Pierwsza partia ulotek rozpowszechniana będzie w szkołach wśród uczniów i nauczycieli (większa ulotka jest skierowana do nauczycieli, 3 mniejsze - do młodzieży).

Policja opolska nie posiada informacji o tym, że ta odmiana ekstasy pojawiła się w naszym województwie. Oczywiście nie oznacza to, że jej nie ma.

Policjanci będą też organizowali pogadanki związane z prewencją narkotykową. Spotkania z dziećmi i młodzieżą są ukierunkowane na konsekwencje uzależnienia od narkotyków, natomiast w stosunku do rodziców i nauczycieli na to, jakie są objawy uzależnienia, na co należy zwracać uwagę, jak zapobiegać, gdzie szukać pomocy.

- Jeżeli dzieci są uzależnione, rodzice powinni kontaktować się z tymi stowarzyszeniami, które zajmują się problemem narkomanii - mówi podkom. Gazda. - Gdy podejrzewają, że dziecko może być w konflikcie z prawem, powinni to zgłosić policji. Najlepiej żeby zrobili to jak najwcześniej. W domu mogą na przykład pojawiać się rzeczy, które pochodzą z przestępstwa albo dziecko może być w kontakcie ze światem przestępczym związanym z narkotykami. Im wcześniej powiadomi się policję, tym lepiej, bo będzie większa szansa, żeby przerwać ten proceder i jemu zapobiec - dodała.
Ostatnio zmieniony 11 stycznia 2017 przez jan potocki, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik jan potocki jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1180 / 102 / 0
Wpadka policji z Łęczycy: Na swojej stronie podpowiadała, jakimi lekami zastąpić LSD
jsx

[ external image ]

Łęczycka policja przez pomyłkę opublikowała na stronie materiały szkoleniowe
Napisano tam, jakie leki kupić i jak je zażyć, by zastąpić narkotyki
Zamiast LSD należy wziąć lek na kaszel, zamiast efedryny leki przeciwgrypowe


Łęczycka policja przez pomyłkę na swojej stronie opublikowała materiały szkoleniowe dla policjantów od narkotyków. Można było tam przeczytać, jakimi lekami, dostępnymi w aptekach, zastąpić LSD i efedrynę. Według instrukcji, substytutem tego pierwszego jest lek na kaszel, zamiast drugiego należy wziąć leki przeciwgrypowe. Informację podał "Dziennik Łódzki". Po jego interwencji broszura została usunięta ze strony.

W tekście można było dowiedzieć się m.in., że efekty zależą od dawki leku. „Tzw. dawka rekreacyjna zwykle waha się w granicach od 225 mg (15 tabletek, 1/2 opakowania) do 1500 mg (100 tabletek, ponad trzy opakowania) doustnie. Zależy od masy ciała i poziomu odurzenia, który ma być osiągnięty, tzw. plateau” - napisano. Były tam też wzory do obliczenia dawki odpowiedniej do masy ciała i instrukcje, jak ją zażyć. Zamierzeniem twórców broszury było uświadomienie opiekunów i rodziców o "możliwościach i zagrożeniach substytutów narkotyków, którymi mogą być niektóre ogólnodostępne leki". Policja przyznała jednak, że "nie było konieczności zamieszczania jej z dokładnym opisem poszczególnych środków".
Uwaga! Użytkownik jan potocki jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1180 / 102 / 0
Jak się żyje w lubelskich akademikach
2001 rok


Na korytarzu klęczał Chińczyk z pokoju obok. Wycierał szmatą podłogę, pracę bacznie obserwowało kilka sprzątaczek. Taki był finał popijawy, jaką na cześć gościa z Azji zorganizowali koledzy z akademika.
Na korytarzu klęczał Chińczyk. Wycierał szmatą podłogę, pracę bacznie obserwowało kilka sprzątaczek. Taki był finał popijawy, jaką na cześć gościa z Azji zorganizowali koledzy z akademika.

W Lublinie w akademikach mieszka prawie 9 tys. studentów. Żyją w 3-4-osobowych pokojach, coraz częściej w bardziej komfortowych dwójkach. Narzekają na notorycznie balangujących współlokatorów i waletujących miesiącami kumpli kolegów. Czasem zginie jedzenie z lodówki albo uczelnia podwyższy opłaty.

Styl życia w akademikach niewiele się zmienia.

Razem czy osobno

Co najbardziej różni akademiki lubelskich uczelni? Podejście do koedukacji. Studenci i studentki z KUL jako jedyni w mieście i prawdopodobnie jedni z ostatnich w kraju mieszkają w oddzielnych budynkach.

Żeński akademik KUL przy ul. Konstantynów prowadzą siostry zakonne: siedzą na portierni, opiekują się studentkami i pilnują porządku. Na korytarzach pusto i cicho.

W akademikach UMCS jest inna atmosfera. - Chłopaki wnoszą coś nowego: jest weselej, można się pośmiać i pożartować, rozmowy są ciekawsze - objaśnia z powagą Sylwia, studentka pierwszego roku.

Ale mieszkanie z płcią przeciwną w jednym segmencie, dzielenie łazienki i toalety uważa za krępujące.

- Akademik służy do spania, jedzenia i uczenia się. Z dziewczynami byłyby problemy, a tak to mieliśmy ciszę i spokój - klaruje Tomek, wieloletni mieszkaniec męskiego akademika KUL przy ul. Niecałej.

W Domu Studenta UMCS "Babilon" na miasteczku akademickim mieszka kilkaset osób przede wszystkim z pierwszych lat studiów. Na niższych piętrach dziewczyny, na wyższych chłopaki. - Wyrwali się spod skrzydeł rodziców, często przyjechali z małych miejscowości. Krew nie woda: szybko powstały pokoje mieszane. To żaden problem, tylko kwestia dogadania się z lokatorami - twierdzą byli mieszkańcy akademika. Małżeństwa, których na starszych latach jest coraz więcej, mieszkają już całkiem legalnie. Podobnie jest np. w akademikach Akademii Medycznej przy ul. Chodźki, gdzie jeden z czterech budynków zajmują małżeństwa i rodzeństwa.

Głośniki ryczą na korytarzach


Studenci przyznają zgodnie: w akademikach jest śmiertelnie nudno. Recepta na tę dolegliwość jest banalna: muzyka i "browary". - Akademiki znam właściwie tylko z imprez - przyznaje lublinianin Bastek, student KUL z II roku. Kameralne posiedzenia przy zastawionym szkłem stole to chleb powszedni. O tytuł najbardziej ostrych balangowiczów starają się natomiast m.in. lokatorzy akademików UMCS przy ul. Zana. Głośniki ryczą na korytarzach, wódka leje się strumieniami, a goście, żeby ominąć portiernię, wchodzą i wychodzą przez okna. Zabawa przeciąga się na kolejne dni. Podobną sławą cieszą się akademiki AR i Politechniki Lubelskiej.

- Wychodzimy na korytarz, tańczymy i śpiewamy, chłopaki grają na gitarach. Bardziej spokojne są przedświąteczne "opłatki" - opowiada Monika z Babilonu. Portierzy dzwonią, żeby przyciszyć muzykę, rzadko fatygują się na górę. Czasem boją się podchmielonych gości. W Babilonie portier chodził na nocne obchody w towarzystwie barczystych ochroniarzy.

Nie wszyscy mogą skosztować wina legalnie. W akademikach KUL panuje całkowita prohibicja. Za picie grozi dyscyplinarne usunięcie. - Noc, koledzy sączą gin, zapalili świeczki - relacjonuje Tomek. - Nagle do pokoju wpada kierownik i krzyczy: - Tu jest otwarty ogień! Na to zawiany kolega do kompana: - Marcinku, sto lat! I zdmuchnął płomień. Obaj dostali dwa tygodnie na wyprowadzkę. Na alkohol kierownictwo było uczulone, zdarzało się, że studentów rewidowano przy portierni.

- Na korytarzu klęczał Chińczyk i pracowicie wycierał szmatą zanieczyszczoną podłogę - opowiada Tomek. Wokół stały sprzątaczki i nadzorowały jego pracę. - Prawdopodobnie mieszkał w pokoju dla gości. Dzień wcześniej bawił się z chłopakami akademika, a ci go przyjęli z prawdziwie polską gościnnością - wyjaśnia Tomek. I dodaje: - Ja osobiście wolę chodzić na piwo do pubów na Stare Miasto.

Spirytus i zielsko

Popyt wzmaga podaż. - Nie znam prostszego sposobu na zdobycie taniego alkoholu jak wizyta w akademikach, np. AR czy UMCS - objaśnia tonem bywalca Bastek. - Późna noc, wszystko już wypiliśmy, a sklepy pozamykane. Poszedłem z gospodarzem, zapukał do pierwszych lepszych drzwi i tam nas skierowali do handlującego. Do wyboru wódka i spirytus od Ruskich albo bimber. Ceny jak na targu - opowiada. Bawią się w to ludzie mieszkający przy wschodniej granicy. Zdarzyło się, że hurtownikiem był pracownik urzędu celnego. Spirytus brał z magazynów z zarekwirowanym przemytem. Alkohol rozprowadzali mieszkańcy akademików AR na Felinie.

O narkotyki jest tylko trochę trudniej. - Na jesieni pojechaliśmy z kolegą do akademików AR na Felinie kupić "zielsko". Znaliśmy pośrednika, ale trawę nabyliśmy dopiero przez drugiego. Później wspólnie przed budynkiem spaliliśmy jointa - relacjonuje Bartek. Marihuana, amfetamina i LSD są dostępne w lubelskich akademikach - zgadzają się studenci. Grunt to kojarzyć właściwych ludzi. Zorganizowanej dealerki nie ma prawdopodobnie tylko w akademikach KUL.

Ratunek w TV


- Jeżeli nie ma się zgranej paczki ludzi, to szanse na rozrywkę są niewielkie - twierdzi Anka z III roku z akademików AM. W trochę lepszej sytuacji są mieszkańcy akademików na miasteczku uniwersyteckim. Mają kilka knajp, kina, korty tenisowe i Akademicki Ośrodek Sportowy.

Najgorzej jest w weekendy, kiedy nie ma zajęć. - Wiara się snuje, szuka od kogo pożyczyć gazetę czy książkę - opowiada Tomek z KUL. Oglądają telewizję albo filmy na wideo. - W jednym z budynków podłączony jest Internet, ale trudno się do niego dopchać - wyjaśnia Anka.

W żeńskim akademiku KUL pierwszeństwo w oglądaniu, według regulaminu, mają programy informacyjne. - Decyduje większość i dziewczyny oglądają serial "Zbuntowany Anioł", telenowele, filmy o godz. 20 - wyjaśnia Sylwia. Seriale "przeskoczył" niedawno Adam Małysz, prawie wszystkie dziewczyny kibicowały jego kolejnym występom. - W Babilonie jeden telewizor przypada na taką liczbę osób, że obejrzenie czegoś sensownego jest prawie niemożliwe - twierdzi Monika z UMCS z IV roku. Coraz więcej osób instaluje w pokojach swoje prywatne odbiorniki.

Wkradałam się przez okno


Studenci prowadzą nocny tryb życia: kino, dyskoteki, kawiarnie. - U nas największy mankament to zakaz późnych powrotów - twierdzi Tomek z męskiego akademika KUL. - Umówiony portier zazwyczaj wpuszczał do środka, ale nazwisko zapisywał w specjalnym zeszycie - opowiada. Wyjątek od reguły: dwa razy w roku w ostatki akademik otwierano na całą noc.

Studentki i studenci KUL przyjmują gości w pokojach od godz. 10 do godz. 22. - Przyjechał do mnie chłopak spoza Lublina tuż przed czasem odwiedzin. Siostra kazała mu czekać, zadzwoniła do naszego pokoju, zapytała, czy jesteśmy ubrane. Dopiero wtedy pozwoliła wejść na górę - relacjonuje Sylwia.

Siostry zamykają akademik o godz. 24.00. Dziewczyny, które wracają później, narażają się na reprymendę. - Najczęściej koleżanki nocują u znajomych na mieście i nie mają problemu - wyjaśnia Sylwia. Kilka lat temu przepisy były ostrzejsze. - Miałyśmy limit trzech powrotów po zamknięciu budynku, siostry zapisywały nazwiska do "czarnego zeszytu", udzielały napomnień, a w ostateczności usuwały z akademika - przypomina Kaśka, absolwentka KUL. - Osobiście wolałam spacerować na dworze do 6, czyli do otwarcia drzwi, niż się narazić - przyznaje. Czasem wkradała się do akademika przez piwniczne okienko, które całkiem niedawno zostało zamurowane.

Tego problemu nie znają mieszkańcy innych akademików. - Pokazuję kartę zameldowania i wchodzę bez problemu. Obcy, który zostawi legitymację na portierni i spędzi noc w akademiku, musi rano za nocleg zapłacić - wyjaśnia Monika.

Czy zamienią akademik na stancje? Raczej nie. Nauczyli się funkcjonować w ciągłej obecności innych ludzi. Zżyli się z ludźmi, z którymi studiują. Lubią spontaniczne spotkania i imprezy.
Uwaga! Użytkownik jan potocki jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1180 / 102 / 0
Narkotyki przez internet
Marcin Pietraszewski
2002 rok

18-letnia licealistka handlowała w Katowicach narkotykami. Zlecenia przyjmowała pocztą elektroniczną i tą samą drogą zamawiała towar u mieszkającego w Holandii narzeczonego. Narkotyki do Polski docierały w listach lub przewożono je w autobusach.
- Na trop afery wpadliśmy kilka miesięcy temu, kiedy w urzędzie celnym, w czasie rutynowej kontroli czterech listów zaadresowanych do mieszkańców Katowic, znaleziono marihuanę oraz haszysz - mówi komisarz Magdalena Szymańska-Mizera, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.

Policjanci ustalili, że narkotykami handluje 18-letnia licealistka, a pomagają jej dwaj 20-latkowie. Dziewczyna obracała się w kręgu komputerowych maniaków - gdy uznała, że ktoś jest godny zaufania, podawała swój adres internetowy, pod który można było przesłać zamówienia na marihuanę, haszysz czy LSD. Tą samą drogą przekazywała je następnie do mieszkającego od dwóch lat w Holandii narzeczonego. 28-letni mężczyzna pakował narkotyki do kopert i zwykłą pocztą wysyłał do Polski. Większe partie towaru przemycano w autobusach, a potem sprzedawano klientom kafejek internetowych.

Zarówno dziewczyna, jak i chłopak twierdzą, że nie mają nic wspólnego z handlem narkotykami. W komputerze licealistki znaleziono jednak dziesiątki listów z zamówieniami. "Podróż męcząca, bolą mnie plecy. Tęsknię za twoim masażem. Gdy tylko wysiadłam z autobusu poszłam do EMPIK-u i sprzedałam te 10 gram Jackowi. Krzysiek chce kolejne 10 gram, George 5 gram, pewnie ci z Opolskiej coś by też kupili. Musisz do nich zadzwonić. Na granicy nie sprawdzali, więc warto było zaryzykować. Powinieneś być dumny ze swojej kobiety" - pisała w jednym z nich.

Z ustaleń śledztwa wynika, że dziewczyna sprzedała co najmniej kilogram marihuany, pół kilo haszyszu oraz kilkadziesiąt tabletek LSD. Zarobiła na tym ponad 40 tys. zł. Razem z narzeczonym została już aresztowana, grożą im trzy lata więzienia.
Uwaga! Użytkownik jan potocki jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1342 / 48 / 0
Oficerowie policji pomylili żwirek dla kota z kryształkami metamfetaminy
http://pomijane.pl/policja-pomylila-zwi ... mfetamina/

Muszę uważać, bo jeszcze mnie za mój żwirek zamkną.
:(
SESH
  • 4022 / 356 / 949
Kupuję silikonowy z biedry i w sumie też mi się zawsze kojarzył :-D
Mądraś/mądryś? Weź coś upichć! - Kuchnia [H]yperreala
Z głębokości uzależnienia swego wołający lub wołającym być chcący pomocnym? - Hyperreal [H]elp
  • 1180 / 102 / 0
Przybijam pionę panom kociarzom!!!
Uwaga! Użytkownik jan potocki jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1180 / 102 / 0
Odcisk palca wystarczy, by sprawdzić, czy brałeś kokainę
Michał Skubik

Naukowcy odkryli nieinwazyjną metodę, która pozwoli sprawdzić, czy badany zażywał kokainę. Wystarczy odcisk palca, żeby stwierdzić, czy narkotyk został spożyty, czy na przykład tylko dotykany.
Kokaina jest narkotykiem pochodzenia roślinnego, pozyskiwanym z liści krasnodrzewu pospolitego. Popularna nazwa koki pochodzi od łacińskiej nazwy rośliny, Erythroxylon coca. Po raz pierwszy wyekstrahowano ją w 1860 r., od 1884 była stosowana w medycynie. Początkowo nawet za jej pomocą próbowano leczyć pacjentów z uzależnienia od morfiny.

Prawdziwą karierę zrobiła w czasach wiktoriańskich, kiedy używano jej w celach rozrywkowych. Znaleziono dla niej mnóstwo zastosowań, mieszając ją nawet z alkoholem. W wyższych sferach zyskała popularność jako dodatek do win, a Vin Mariani z dodatkiem kokainy było jednym z ulubionych trunków również w Watykanie. Początkowo również popularna Coca-Cola zawierała dodatek kokainy. Dzisiaj ekstrakt z liści koki stosuje się jedynie jako dodatek smakowy po usunięciu z niego substancji psychoaktywnych.

Po pierwszej wojnie światowej kokaina została zakazana w większości państw świata ze względu na swoje działanie psychoaktywne i silnie uzależniające właściwości. Jest nielegalna do dzisiaj, a wiele państw przeznacza znaczące części swojego budżetu na walkę z biznesem narkotykowym i leczenie obywateli z uzależnienia.

Temu ostatniemu mają pomóc badania przeprowadzone przez zespół pod kierownictwem naukowców z University of Surrey. Próbuje on znaleźć nowe, prostsze metody wykrywania kokainy w organizmie osób badanych. W badaniu zastosowano rodzaje metody analitycznej, znanej jako spektrometria mas. Korzystając z niej naukowcy przebadali odciski palców pacjentów z ośrodka wychodzenia z uzależnień. W celu sprawdzenia poprawności nowej metody, przeprowadzili również testy śliny u pacjentów poddanych badaniu spektrometrycznemu. Sprawdzenie dokładności tej metody było ważne, ponieważ wcześniejsze metody badania odcisków palców były w stanie jedynie wykazać, czy badany miał kontakt z kokainą. Nie pozwalały jednak stwierdzić, czy ów "kontakt" polegał na zażywaniu, czy tylko dotykaniu.

- Po zażyciu kokainy ludzie wydzielają jej metabolity (benzoiloekgoninę i metylekgoninę), których śladowe ilości obecne są również w odciskach linii papilarnych - powiedziała dr Melanie Bailey, główna autorka badania. - Podczas badań odciski palców pozostawione na szkiełkach spryskaliśmy specjalnym rozpuszczalnikiem, w celu sprawdzenia, czy występują tam metabolity kokainy. Metoda ta była wcześniej wykorzystywana w medycynie sądowej, ale po raz pierwszy zastosowaliśmy ją do wykrywania obecności narkotyków - dodała.

Zespół badawczy uważa, że ich metoda może znaleźć szerokie zastosowanie. Głównie dlatego, że badanie na obecność substancji psychoaktywnych jest rutynowo stosowana w więzieniach, a także przez sądy i organy ścigania. Ponadto nowa metoda pozbawiona jest ograniczeń, którymi obarczone są testy stosowane obecnie. Pobieranie krwi jest techniką inwazyjną i wymaga wyspecjalizowanego personelu, a pobieranie próbek moczu wiąże się z ograniczeniem prywatności osób badanych. Dodatkowo badanie płynów ustrojowych może się wiązać z zagrożeniem biologicznym, dlatego też należy zapewnić odpowiednie warunki dla pobierania, badania i późniejszego przechowywania materiału badawczego. Zwykły odcisk palca jest tych niedogodności pozbawiony.

- Prostota tej metody polega na jej nieinwazyjności, przez co też jest bardziej higieniczna niż badanie krwi czy śliny. Poza tym w tych badaniach o wiele trudniej jest o fałszerstwo - wyjaśniła dr Bailey.

Naukowcy uważają, że nowo opracowaną metodę będzie można masowo zastosować przed upływem następnej dekady.

- To, co nas ogranicza w tej chwili, to wielkość aparatury stosowanej podczas spektrometrycznego badania mas. Ale wyspecjalizowane firmy już pracują nad miniaturyzacją tego sprzętu, co w przyszłości powinno pozwolić na opracowanie przenośnych zestawów do prowadzenia tego typu badań - uważa dr Bailey.

Wyniki badań zostały opublikowane w Analyst (Royal Society of Chemistry). http://pubs.rsc.org/en/content/articlel ... c5an00112a
Uwaga! Użytkownik jan potocki jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1858 / 180 / 0
http://koszernyblog.blogspot.com/2010/0 ... mierc.html

Jeżeli będę miał dziecko, to będzie to lektura obowiązkowa, codziennie przed snem
Zakonnik Wielu Zakonów
Tak zwany Wielozakonnik
Z tytułem Zakonnego Doktorka
  • 1180 / 102 / 0
100 krajów i Polska w kontrowersyjnym badaniu. Wiemy, gdzie można poimprezować, kupić narkotyki i wypić najtaniej na świecie
Karol Bogusz

[ external image ]
400 dol. za koszyk używek w USA

Papierosy, alkohol, narkotyki
Bardzo różne ceny używek
W Polsce używki relatywnie drogie
Bloomberg porównał ceny papierosów, alkoholu i narkotyków w ponad 100 krajach na całym świecie. Gdzie są one najtańsze, a gdzie najdroższe? Jak w zestawieniu wypada Polska?

Bloomberg przeanalizował ceny koszyka używek, w skład którego weszły papierosy, alkohol, amfetamina, marihuana, kokaina i opiaty. Pod uwagę wzięto koszty w ponad 100 państwach i porównano je do ceny tego zestawu w USA. Koszyk używek Bloomberga za Oceanem kosztuje niemal 400 dol., to blisko jedna trzecia tygodniowych dochodów przeciętnego Amerykanina.

W opracowaniu Bloomberg oparł się o własne badania, publikowany przez ONZ coroczny Światowy Raport o Narkotykach oraz informacje Światowej Organizacji Zdrowia.

[ external image ]

Bloomberg do koszyka włożył: paczkę papierosów (najbardziej popularne i prestiżowe marki), butelkę napoju alkoholowego (włączając w to piwo, wino oraz napoje spirytusowe), gram substancji o działaniu podobnym do amfetaminy (w tym amfetaminy, metaamfetaminy oraz ecstasy), gram konopi (w tym marihuany, haszyszu i oleju konopnego), gram kokainy oraz gram opioidów (w tym heroiny i opium).

[ external image ]

Z analizy Bloomberga wynika, że ceny alkoholu, papierosów i narkotyków na całym świecie są mocno zróżnicowane. W Kongu, gdzie używki są najtańsze, za ich koszyk zapłacimy 19,60 dol. W Japonii trzeba za niego wydać aż 1441,50 dol. To gigantyczna różnica. W najdroższym z analizowanych krajów cena zestawu używek Bloomberga jest aż 74 razy wyższa niż w najtańszym z nich.
W Polsce skonstruowany przez Bloomberga koszyk używek kosztuje 188,3 dol. Przyjęto, że tygodniówka w naszym kraju wynosi średnio 237 dol. Zwolennicy używek muszą więc zapłacić nad Wisłą za ich zestaw niemal 80 proc. swojej tygodniowej pensji.

Z zestawienia wynika, że choć używki w Polsce niby są tanie, to ich stosunek ceny do zarobków stawia nasz kraj wśród najdroższych miejsc na świecie dla kupujących papierosy, alkohol i narkotyki. Krajami z najtańszymi używkami są Kongo, Honduras oraz Laos. Najdrożej zapłacimy w Japonii, Nowej Zelandii oraz Australii.

Poniżej 100 dol. wspominany koszyk używek kosztuje w 18 krajach, wszystkie z nich to gospodarki wschodzące. Przykładami takich krajów są: Bahamy, Chile, Urugwaj, Dominikana, Peru, Kongo, Kolumbia, Honduras czy Botswana. W Europie z relatywnie najtańszych używek mogą cieszyć się mieszkańcy Luksemburga, którzy za składający się z nich koszyk zapłacą zaledwie 12,7 proc. tygodniowego dochodu. Proporcjonalnie, niewiele więcej zapłacą także obywatele Szwajcarii (15,6 proc. tygodniowej pensji), Bahamów (15,9 proc.), Belgii (19,3 proc.) oraz Chile (22,8 proc.).

Warto przy tym podkreślić, jak różne ceny osiąga koszyk Bloomberga w tych krajach. W Luksemburgu jest to 259,3 dol., w Chile - zaledwie 56,5 dol. Relatywnie najdroższe używki są w Wenezueli, gdzie szalejąca inflacja sprawia, że obywatele tego kraju za zestaw używek muszą zapłacić 17-krotność swojej tygodniowej pensji. Stosunkowo drogo jest też w Mołdawii (15-krotność tygodniówki), Ukrainie (14-krotność), Burkina Faso oraz Nepalu (13-krotność).

[ external image ]

Wiele z krajów, gdzie używki są najtańsze na Ziemi, położonych jest się w sąsiedztwie ich źródeł. Przykładem może być centrum uprawy opium, czyli obszar "Złotego Trójkąta" w Azji. Liczy on 350 tys. km kw. w górzystych terenach Birmy, Tajlandii, Laosu i Wietnamu. Znany z produkcji narkotyków jest także "Złoty Półksiężyc", obejmujący Afganistan, Pakistan i Iran.
- Chodzi o koszty dystrybucji - mówi Peter Reuter, profesor w Szkole Polityki Społecznej i Departamencie Kryminologii na Uniwersytecie Maryland. - Bliskość geograficzna producentów oznacza niższe koszty dla użytkowników - dodaje. Autorzy raportu podkreślają, że koszty zakupu narkotyków związane są też w znacznym stopniu ze skutecznością ścigania przestępstw narkotykowych w danym kraju. Z kolei na ceny papierosów oraz alkoholu wpływa znacząco obowiązujący system podatkowy (akcyza).
- Ceny narkotyków zawierają oczywiście premię, która odzwierciedla lokalną determinację do walki z nimi - mówi Philip J. Cook, profesor w Sanford School of Public Policy przy Duke University.

W Polsce zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii, kto posiada środki odurzające lub substancje psychotropowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Przestępstwem jest posiadanie nawet niewielkiej ilości narkotyku, czyli stanowiącej jedną działkę narkotyku, np. 1 grama marihuany, czy 0,1 grama amfetaminy, 1 tabletki extazy na własny użytek.
Na Filipinach nowo wybrany prezydent kraju, 71-letni Rodrigo Duterte wytoczył narkotykowemu podziemiu regularną wojnę. Zginęło klika tysięcy obywateli. W Tajlandii za posiadanie marihuany można być skazanym nawet na karę śmierci. Zestawienie Bloomberga - choć kontrowersyjne, bo może promować narkotykową turystykę - na szczęście uwzględnia takie czynniki.
Uwaga! Użytkownik jan potocki jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 2067 • Strona 183 z 207
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.