Potem odstawilam ten lek. Pogorszyło mi się pózniej. Wszystko mi się rozpadło w głowie.
Potem pól roku nic i zaczęłam mieć jakieś jazdy paranoidalne. Tyle, ze miałam krytycyzm i się tak bałam tego co się działo, ze byłam w szpitalu.
I teraz - w 2014 na początku tego roku w szpitalu - dostawałem klozapine i arypiprazolu właśnie. I po abilify było mi bardzo złe. Z depresji stała się agresja. Ciagle przygrywającego komuś, ciągły niepokój, chodzenie, mimo ze mówiłam lekarz, ze nie chce tego. Ze mi złe. To cztery miesiące to brałam. Potem mi odstawila i byłam na samej klozapinie.
Przestałam cokolwiek czuć. Sama odstawilam ten lek w ukryciu, przez miesiąc schodzilam z dąwki. No i dostałam dola. Bo wszystko co było przymusowe dotarło do mnie.
I rodzice się denerwowali to mnie wysłali do prywatnego profesora z Poznania. Wiem, ze to dobry lekarz. Ale mógł zaproponować żebym nie brała leków. Ze one mnie osłabiły. Ale ja musiałam milczeć o tym co się działo w domu. Ja miałam problemy w domu, a ze dom na wsi to nie miałam komu powiedzieć, stad moje psychozy. Ale to nie były takie psychozy bez krytycyzmu. Ja się bałam bardzo sytuacji w domu. Która była patologicznych. Jest nadal, ale ja już odstawilam leki i nie zamierzam tam wracać. Zdrowieje gdy nie biorę leków i gdy mieszkam w innym miejscu z chłopakiem.
Moje dalsze leczenie od tego prof.to wenlafaksyna. Miałam po niej halucynacje. Dziwne sny. Znów derealizacji. I pierwszy raz w życiu agresja do najbliższej mi osoby. Ale taka niepohamowana. Nie mogłam nic zrobić, byłam bardzo wyprawa z uczuć tylko ze ciagle nabuzowana jakimś złem. Nie potrafię tego opisać, bo kiedyś miałam napady szału ale to była histeria, leki, jakieś doły. Ale uspokajalam się i żyłem normalnie. Jak każdy. A odrealnienia były męczące i pełne rozpaczy, no tak, było złe. Ale mogłam to opanować. Po tym leku nie mogłam.
To odstawilam. Stopniowo. A było trudno, mimo ze brałam go ze dwa miesiące.
I zespół odstawienie trwał bardzo długo, pojawiły się jakieś schizy i znów halucynacje, zaburzenia w czasie. Sztywnienie. Pocenie. Wymioty sporadycznie. Schudlam.
I taka znerwicowana mnie dali na operacje przegrały nosowej. Ja już chciałam umrzeć i cieszylam się z operacji bo sobie uroilam ze w takim stanie 40 kg i nerwowa to mnie ta narkoza zaprowadzi w kosmos albo cmentarz.
Tak się nie stało, po operacji dostałam ataków paniki, nie mogłam wcale spać przez tydzień. Stałam godzinę dwie na dobę. Powiedzmy, ze to od narkozy. I pojawiły się jakieś mioklonie jak próbowałam zasnąć. Rodzina była zmęczona moimi nerwami, płaczem, histeria to mi podała klozapine znów. To straciłam przytomność. Ale jakoś organizm spał. Przyzwyczailam się do leku to znów mnie wysłano do szpitala. Brałam ta klozapine ale miałam urojenia, ze mam zepsuty nos, bo długo go nie czułam. Myśle, ze gdyby nie te jazdy po lekach i jakiś normalny spokój w otoczeniu to by było ok.
To byłam znów w szpitalu i znów abilify i klozapina. Znowu akatyzje. Więc po kilku tygodniach odstawienie ten lek. Brałam klozapine i paroxetynie.
Moja twarz po paro trochę się ożywiona, bo wcześniej to był kamień.
Ale znów dostaje jazd po paro. Widać złe reaguje na ssri. Odstawilam po 5 miesiącach, potem odstawilam klozapine. Stopniowo przez dwa miesiące odstawialam. Starałam się zrobić to jak najlepiej.
Znów zespół odstawienny. Paranoja. Bałam się szafki, widziałam Pawlaka na ścianie i nie mogłam go wyrzucić z głowy. Jedna myśl trwała godzinę. Fizycznie znów schudlam, wymioty, ciagle pilam wodę. No i zrobiła się psychozy jakaś, poklocilam się i zadzwoniłam na pogotowie bo nie byłam sobą. Myślałam, ze mi pomogą w tym samym szpitalu to mnie zawiezli do Gniezna. Tam jest strasznie. Nie da się tam wyzdrowiec.
Już myślałam ze skończę ze sobą, planowalam to po wyjściu ze szpitala.
Dali mi abilify i escitalopram. Miałam akatyzje to dostałam akineton. Brałam ten lek trzy miesiące abilify i do tego akineton.
Escitalopram prof.kazal mi szybko odstawić i dał mi nawet clonazepam na uspokojenie.
Wiedziałam, ze coś z tym abilify jest u mnie nie tak. Nigdy nie sądziłem, ze po odstawienie mogą wystąpić takie objawy jak np.dyskineza. I ja to mam. A mówi się, ze po lekach które brałam nie ma już objawów pozapiramidowych trwałych.
Ale są. Ktoś już pisał w tym temacie. Ja zaufalam lekarzom. Ale nie byłam w stanie się męczyć i ciagle odstawialam leki, bo chciałam żyć normalnie. Poza tym ile można brać leki mając 21 lat. Teraz mam 23 i żałuje, ze ufalam, ze leki polepszyć mi funkcjonowanie. Bo czekałem na zmiany, a one były jakieś sztuczne. Nawet nie zauważyłam, ze psują się inne rzeczy w moim organizmie. No bo to nowe leki, bezpieczne. Dopiero teraz mam problemy hormonalne i neurologiczne. Nie wiem czy mam trwałe dyskinezy, ale mam.
Byłam już u lekarzy. U neurologa i u dwóch innych psychiatrow. Jeden psychiatra powiedział, ze już nie ma czegoś takiego jak dyskinezy późne, ze on nigdy nie widział i ze mam to na tle nerwowym. Wypisał benzo.
Druga psychiatra zleciła neurologa.
Neurolog powiedział, ze to na tle nerwowym. A u niego na wizycie byłam na benzo więc objawy były małe. Poza tym ukrywalam, bo to niezbyt ciekawe objawy te dyskinezy.
Postraszyl mnie stwardnieniem rozsianym, co jest niemożliwe. Mam klasyczne objawy tardive dyskinesia.
Chciałabym aby wszyscy byli świadomi tego, ze każdy jest inny i ma słabszy układ nerwowy, być może niż większość. Albo po prostu podatnicy genetyczną na dyskinezy. Są artykuły w internecie na ten temat, czytam to już miesiąc.
To, ze lekarze mówią, ze tak nie będzie to po prostu statystyki. A tak może być. Zwłaszcza osoby młode są narażone na dyskinezy.
Z tym cieżko się żyje. Mam nadzieje, ze mi to minie, ale ciagle szukam informacji o tym. Pozdrawiam.
Ciekawa historia, ale wracamy do dyskusji o aripiprazolu - 666
http://blackoleander.blogspot.com/
aree1987 pisze:Nie dostaniesz Abilify za 3,20zł bo nie masz schizofrenii, a tylko na to jest refundowane, chyba ze wiesz ze zabulisz 400zł za paczke.
Ja też nie wiem kim jestem nawet, no ale rozumiem ze jeszcze musisz dorosnac do terapii, a psychotropy działają depresje jak apap na głowę tzn doraźnie na pewno nie wyleczą Twojej osobowości, ani Ty tego nie zrobisz sam za ich pomocą.
Nie cytuj posta znajdującego się bezpośrednio nad Twoim. MrRabbit.
a inne neuroleptyki próbowałeś?
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.