26 czerwca 2020WrakCzlowieka pisze: Właśnie, odnośnie tego trazodonu, bo pierwszy raz widzę odmowę uzasadnioną możliwością ZS. Podobał mi się ten lek i solo i z esci, myślę że jeszcze do niego kiedyś mogę wracać. Kojarzycie jakikolwiek przypadek ZS przez łączenie go z innymi antydepami? Najlepiej żeby to nie był przypadek typu gimnazjalista się nawpierdalał 10x standardowych dawek i go wytarmosiło. Zaciekawiła mnie ta kwestia.
30 czerwca 2020pol90 pisze: I czy opłaca się przechodzić z sertaliny na wenflaxetynę czy to coś może dać na + ?
01 lipca 2020Vratislav pisze: paroksetyna 60mg + trazodon (nie pamiętam dawki, albo 75 albo 150) = jebitny ZS
Po tym zdarzeniu oczywiście zmieniłem lekarza, ale jak to mówią - z deszczu pod rynnę. Nowa magiczka miała za to bzika na punkcie wenlafaksyny i to samo co w przypadku paro - dopierdalanie kosmicznych dawek aż do maksymalnej dobowej, ale za to już bez trazodonu. Psychiatria w Polsce to dno i metr mułu.
e: jedynym lekarstwem jakie zostawiam w menu najprawdopodobniej będzie mianseryna (do uregulowania w pełni snu bo na razie tylko ok 6 godzin zasypiam 12 wybudka 6 i chuj) a z pregabaliny schodzę jak skończę paczkę 150 i kupię mniejszą dawkę (to zejde z lekarzem).
01 lipca 2020Vratislav pisze: @AcapulcoMan być może jest skrajny, ale brałem takie dawki z zalecenia lekarza - uważanego swoją drogą za jednego z najlepszych w moim mieście. Konowały w Polsce uważają paroksetynę za cudowny lek na nerwicę i jak nie było u mnie odpowiedzi na 20 i 40mg to dojebała 60mg, bo "jedna tabletka jeszcze nikogo nie wyleczyła". Chuj z tym, że czułem się coraz gorzej - "jak lek zacznie działać to poczuje się pan lepiej!". No chyba kurwa nie. Nawet jak dostałem tego ZS to nadal kazała mi żreć paro z trazodonem, tylko łaskawie pozwoliła mi zejść do 40mg. :D To były początki mojego leczenia psychiatrycznego, nie orientowałem się jeszcze wtedy w tych lekach za bardzo więc ufałem lekarzowi.
Po tym zdarzeniu oczywiście zmieniłem lekarza, ale jak to mówią - z deszczu pod rynnę. Nowa magiczka miała za to bzika na punkcie wenlafaksyny i to samo co w przypadku paro - dopierdalanie kosmicznych dawek aż do maksymalnej dobowej, ale za to już bez trazodonu. Psychiatria w Polsce to dno i metr mułu.
Popieram psychiatra w Polsce to dno totalne i dno mułu . Chodziłem do babki była bardzo miła dla mnie i uprzejma itp ale za huja nie potrafiła dobrać mi leków.. dostałem wenlafaksyne to była totalna porażka, następnie przepisała mi seronil .. miał mi pomóc ( miałem brać rano aby poprawił mi nastrój w ciągu dnia ) stopniowo miałem zwiększać dawkę aby w końcu dojść do skutecznej .. gowno to dało ale jak był efekt " zejścia " to był koszmar nagle totalny brak energii nawet by się ruszyć miałem sytuację ze będąc na mieście musiałem usiąść odpocząć " złapać oddech " napić się wody więc dalej była hujnia ...
Sam planuję teraz poprosić lekarza o jakiś SSRI i Neuroleptyk - oczywiście zejście z używek całkiem, a czy to wypali to nie wiem.
Sa tu jacyś którym ogolnie farmakologia pomogła długofalowo / całkowicie?
Głównie to mam problem z emocjami, myśleniem, lękami, nastrojem, anhedonią,depresją, gniewem, złością, przewlekłym stresem (przyczyny nie ogarniam do konca) i bólem napięciowym głowy który się utrzymuje codziennie od jakiś okolo 1-2lat.
SSRI może być trafne w leczeniu powyższych symptomów? Ew. jeszcze do tego jakiś neuroleptyk??
edit: Koncentracja też rozjebana, utrzymanie świadomości / świadomego myślenia to samo, pamięć pewnie też - mimo że zawsze miałem pamięć nie zawodną.
Może Psycholog by był pierw lepszą opcją? Na co sam mogę wzrócić uwagę żeby sobie pomóc?
01 lipca 2020Swiezzy pisze: Kurde, może doradzicie jakie grupy leków były by najbardziej trafne z tutejszych obecznych.
Ogólnie poszukiwałbym coś żeby złagodzić takie symptomy jak właśnie: Napadowe lęki emocjonalne co po chwilę w różnorakich sytuacjach stresowych, czasem wręcz paraliżujące w danych sytuacjach, nadwrażliwość, objawy lekko psychotyczne, wkrętki, lekkie urojenia, myśli i emocje powracające, stany depresyjne,lęki czasami przypominające ataki paniki, wahania nastrojów i to nawet solidne zmieniajace się z kwadransu na kwadrans czasami, apate, gonitwe myśli, słabą koncentracje i pamięć, brak pewności siebie która raz jest raz jej nie ma - nooo mózg rozjebany, już mnie łeb boli nawet się zdąrzyłem przyzwyczić do niego
Czy połączenie SSRI (Esci) i Antypsychotyku (Kwetiapiny) może być tutaj trafne? Czy może coś jeszcze, albo inne grupy farmakologicznego miksy?
Pewnie tu jest problem z dopamina i serotonina, chodź ameryki nie odkryłem. Ale skacze ta chemia jak pojebana z minute na minute.
Propozycja stymulantow gdzie gosc pisze że ma lęki i urojenia to nie jest dobry pomysł,a do tego benzo. Nie słuchaj kolegi wyzej tylko idź do specjalisty. Znajdź dobrego psychiatrę i działaj. Powodzenia.
Diagnozy mi nie powiedział ani chyba w takim razie jej nie ustalił, tylko leki kazał jeść.
Jak o diagnoze zapytałem to mi powiedział " Niewłaściwe używanie substancji psychoaktywnych"
Wszystko zacząło się od stymulantów ale wydaje mi się że epizod psychotyczny mam w głowie który się utrzymywał kilka miesięcy i miałem w niego wyjebane, a raczej "podpinałem" go pod część fazy, który gdzieś tam jednak pozostał i mi "przymglewa/blokuje" umysł.
Wiem że czuję się jakbym żył w dwóch światach, ale z drugiej strony mnie ta kwetiapina muliła i lekarz się dziwił że mnie muli sadzac po moich dolegliwościach.
Druga sprawa - jest opcja że te leki nie dawały terapeutycznego efektu skoro sam nie wiem co mi w głowie siedzi? - Myslalem zę zarzuce tabletke i problemy znikną xddd
Pozatym od pierwszej tabletki zawsze był alkohol w nadmiarze 4-6piwek czasem nawet i 8, stymulanty, kodeina i inne rzeczy też sie zdarzały ale ciut rzadziej. - Moze to też wpłyneło na złe działanie leków?
Edit: Wczoraj ziomek poczęstował dobrym mefem lub czymś podobnym (ok 0.5g to solo zjadłem) juz po paru tam piwkach, i od długiego czasu działają na mnie dziwnie stymulanty - akurat wczoraj było łagodnie, ale żadnej jakiejś euforii nie wiadomo co, tylko spać się odechciało, obraz się nie zmienił ani bomby nie było, bicie serca słabo wyczuwalne i ból tak jakbym serce ścisnął w pięść - nooo dziwna sprawa.
Sądze że tutaj główną przyczyną mogą być przeżycia, nerwy, wkrety - a raczej nie zdolność przeżywania.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.