Leki przeciwdepresyjne, tymoleptyki - SSRI, SNRI, iMAO, TLPD i inne
Zobacz też: Wikipedia
ODPOWIEDZ
Posty: 30 • Strona 2 z 3
  • 1241 / 8 / 0
Nieprzeczytany post autor: ooo »
zbysiu666 pisze:
... to prawda. Same antydpresanty nic nie dadza, ewentualnie czasowa poprawe, kotra zniknie po odstawieniu. Sam się o tym przekonałem, niestety to przeważnie przychodzi z doświadczeniem z antydepresantami, po kilkukrotnej ich zmianie. Moga pomoc uporac sie z problemami, ktore sa zrodlem zaburzen psychicznych, to tak, ale bez wlasnej pracy nad soba, gowno dadza. Pigulka szczescia to pierdolony mit.
bo antyderesanty to leki a nie substancje rozrywkowe i sa dla ludzi chorych ... ale nie dla ludzi idacych na latwizne ... bo do tego sa dragi :) tylko nie wszyscy zalapali to i wrecz sami sobie szkodza biorac antydepresanty kiedy z latwoscia poradzili by sobie bez gdyby tylko jakas motywacja ... a ludzia chorym poprostu pomagaja ... jesli dobierze sie odpowiedni lek do osoby a bardziej zaburzewnia ale niestety lekarze - gowno w tym temacie wiedza ... wiec albo fart albo ...
Uwaga! Użytkownik ooo nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1801 / 19 / 0
Nieprzeczytany post autor: userd »
Ja mam bardzo podobną sytuację do założyciela tematu, kilka tygodni temu poszedłem do prywatnego psychiatry i powiedziałem mu całą prawdę o mojej sytuacji, poszedłem tam po 800 mg Tramadolu i 2 mg klona zarzuconego z rana a wizytę miałem wieczorem więc było ok -i to był mój ostatni raz z Tramadolem. Byłem wylewny, serialnie potrzebowałem pomocy. I moja chęć cieszenia się życiem na trzeźwo jest szczera, wizyta przebiegała podobnie do tej, którą opisał ktoś w poście powyżej, tzn. ja mówiłem a doktor słuchał i wszystko notował. Zapisał leki ssri + Propranol na uspokojenie -benzodiazepin już mi nie przepisał bo powiedziałem mu prawdę, że kiedyś byłem w to wjebany. I to nawet dobrze, bo benzodiazepiny nie rozwiązują problemów tylko je maskują. Chociaż mam jeszcze sporo klonów to ich nie biore ;]
Od jakiegoś czasu nie biorę już, żadnych narkotyków i wcale nie jest tak fajnie jak się spodziewałem. Kodę ostatni raz wziąłem w poniedziałek 2 marca 2009 r. dzisiaj mija piąty dzień a cały tydzień się strasznie męczyłęm -fizycznie i psychicznie bo postanowiłem naprawić wszystko: psychikę i ciało. Wątroba troche zjebana i ogólnie ciągnie mnie do ćpania ale dzisiaj już mniej niż np. wczoraj. Mam nadzieje, że z upływem dni będzie coraz lepiej.
Odnośnie odciągającego od ćpania działania ssri to nie jest z tym tak całkiem jak się spodziewałem, bo gdy chumor dopisuje to i chęć przyćpania się zwiększa, ja akurat tak mam. :blush:

PS: Tak na prawde moja silna wola odnośnie całkowitego odstawienia wszelkiego ćpania spowodowana jest złymi wynikami prób wątrobowych, gdybym o tym nie wiedział to prawdopodobnie dalej bym brał bardzo często kodę i żył szczęśliwie tak jak dotąd. Np. wczoraj i dzisiaj na 100% poszły by 450 -tki kody
Pozdro
Ostatnio zmieniony 07 marca 2009 przez userd, łącznie zmieniany 2 razy.
Niczego nie chcę tak bardzo jak zasnąć i się nie obudzić
  • 1241 / 8 / 0
Nieprzeczytany post autor: ooo »
grunt to motywacja
jesli powiedziales lekarzowi np. o klonach to wiadomo ze wg ksiazki nigdy ci tego wiecej nie zapisze - chyba ze wyjatkowa sytuacja i wyjatkowy lekarz ... ale watpie by dal ci to samo w co sie przyznales wjebac wczesniej ... i wiadomo ze bedzie staral sie dawac Ci jak najmniej lekow i male ilosci zeby wrecz nie kusily ...
tak wiec od Ciebie teraz wiele zalezy ... jesli zmienisz doktora to wiadomo po co ;)
Uwaga! Użytkownik ooo nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 682 / 7 / 0
kapo pisze:
adhesive pisze:

Po pierwsze jestem bardzo zamknięty w sobie i wszystkie emocje tłumie w sobie. Jestem bardzo wstydliwy, czasami przez moją wstydliwość bardzo dużo tracę, w sumie można powiedzieć, że jestem aspołeczny. W pewnym sensie straciłem sen życia, nie mam dla czego i dla kogo żyć (chodź samobójstwa nie chce popełnić). Nic mi się nie chce.
Tez tak mialem
Psychodelikami sie wyleczylem ale osobiscie nie polecam Ci tak probowac ]

o jakich psychodelikach tu piszesz dokladnie? one doprowadzily cie do jakichs przemyslen czy po prostu pozmienialy w glowie nieco chemie?

przy SSRI i innych antydeprechach cpanie i tak mija sie z celem bo praktycznie zaden drag nie dziala...

edit. wiecie czego zawsze bylem od dziecka pozbawiony i jestem tego pozbawiony do dzisiaj? empatii dla innych ludzi, jestem zimnym kolesiem ktory kompletnie nie przejmuje sie zdrowiem, smutkami, radosciami innych ludzi, naprawde jak ktos ma z czegos radoche a ja jestem z ta osoba to sie usmiechne zeby nie bylo, ale to samo mam w np. stresujacych czy przykrych sytuacjach u innych - nie interesuje mnie to, nie potrafie wczuc sie w ich polozenie - to jest wlasnie chyba to za mocne skupianie sie na wlasnej osobie, ktore znika po niektorych dragach <_<
Ostatnio zmieniony 08 marca 2009 przez NiezdrowyAntoś, łącznie zmieniany 1 raz.
Sun Was High (So Was I)
  • 1286 / 29 / 0
Nieprzeczytany post autor: ksionc »
Antos a jadłeś kiedyś lsd albo tryptaminke o podobnym działaniu? ja po lsd poczułem taka dziecięcą radość oraz fascynacje naturą i miłość do otaczającego świata. Wiesz jak drag zszedł to mi to minęło ale warto było doświadczyć. Jakby to powiedzieć takie psychodeliki jak lsd uwrażliwiają człowieka. Jeśli tego ci tego brakuje, to kto wie może miałbyś jak kapo gdybyś spróbował odpowiednich tryptamin z odpowiednim towarzystwem.
Uwaga! Użytkownik ksionc jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 682 / 7 / 0
nigdy nie probowalem tych substancji, pewnie masz racje, ale gdzie to moge zdobyc? u tych samych dilcow u ktorych zalatwia sie jaranie, ziolo? wlasciwie to tryptamine jakas bym walnal na poczatek, a kwasa to moze pozniej

ale znowu zeby dzialaly to trzeba odstawic leki, i tu powstaje bledne kolo
Sun Was High (So Was I)
  • 1530 / 9 / 0
Nie chcę zakładać specjalnie nowego tematu więc tu się dopiszę.

Też mam problem. Może ktoś poradzi coś. Kiedyś z definicji wikipedi miałem naprawdę ciężką depresję. Było tak chujowo, że masakra. Już widziałem tylko dwie opcję – śmierć, albo lekarz. Jak widać wybrałem to drugie. Muszę powiedzieć, że bardzo mi to pomogło. Czas abstynenci na SSRI przegryzanej Xanaxem to było coś najlepszego od czasów całego ćpania. (poza tripem na grzybach ;) )Wolność, szczęście, bez lęków i shiz. Po tym co wcześniej przeżywałem to jak piekło i niebo. Za wcześnie jednak podziękowałem terapeutom, bo mnie podkurwili strasznie i już do czubków chcieli zamykać za to, że zapaliłem zioła. Wiem, że niepotrzebnie im to mówiłem, ale chuj z tym. Chciałem sprawdzić co będzie, bo dużo razy czytałem, że sam pozytyw, a w moim przypadku było odwrotnie. Zresztą zioło pomogło mi wyciągnąć z siebie tą cała deprechę. Terapię skończyłem, ale nadal miałem SSRI więc jechałem na dziko i po swojemu. Co jakiś czas odstawiałem SSRI jednak prędzej czy później depresja wracała. To znów zaczynałem szamać lek. Xanax przewijał się tam gdzieś sporadycznie. Nie chcę sie w to wkręcać. Teraz minął miesiąc od kolejnego odstawienia SSRI. Jednak teraz czuję się jakoś naprawdę pokurwiście chujowo. Już nie tyle co samo depresyjne przygnębienie, ale mam teraz jakieś chujowe wahania nastroju – agresja, lek, wkurwienie, spokój i tak na przemian. Do tego Dysforia, która zresztą wcześniej też występowała, szczególnie po jaraniu. (http://pl.wikipedia.org/wiki/Dysforia) Boję się trochę, że teraz chce się do mnie następne gówno przyczepić - Zaburzenie afektywne dwubiegunowe (http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenie ... ubiegunowe) po tych wahaniach nastroju tak wnioskuję. Nie mam manii z tego co widzę na wiki, choć chuj wie. Nie czuję się chwilami mega zajebiście tylko po prostu lepiej i wbijam w zły stan. Nie wiem co robić. Czy dalej iść na dziko i po swojemu, czy iść do specjalisty i z nim omówić sprawę. Wcześniej czułem się tylko źle, teraz doszły mi te wahania nastroju co mnie niepokoi, bo nie wiem czy na to SSRI też pomaga. Nie pamiętam czy tą dysforię mi SSRI całkowicie zaleczyło. Chujowo się dzisiaj czuję, piłem trochę yerby bo czasami potrafi złagodzić efekt przygnębienia, ale jedyne co mi dała to ciśnienie i pewnie po spaniu. Jednak zjadłem dwa signopamy i trochę mi lżej na duszy. Będę wdzięczny za jakiekolwiek wskazówki od bardziej doświadczonych. Dodam też, że jadłem na spanie co wieczór Zolopidem, jego też podejrzewam o stany depresyjne jednak na ulotce napisali, że tylko drugi dzień powinien być depresyjny. Od ostatniej tabletki trochę minęło więc chyba to nie to nie wiem. Obecnie też zamieniłem go na 2-4 piwa na wieczór na spanie, ale dzisiaj nic.
"Przyszła wojna będzie wojną niewidzialną Dopiero gdy dany kraj zauważy że jego plony uległy zniszczeniu jego przemysł jest sparaliżowany jego siły zbrojne są niezdolne do działania zrozumie nagle że brał udział w wojnie i że tę wojnę przegrywa"
  • 223 / 18 / 0
Nieprzeczytany post autor: katotaliban »
John, a może zadaj sobie podstawowe i najważniejsze pytanie, od którego powinieneś zacząć - Co powoduje depresje i te inne stany? Nic nie dzieje się bez przyczyny.
As above, so below
  • 1530 / 9 / 0
Wszystko spowodowało kilka negatywnych sytuacji, mój cytat z wątku samobójstwo:
John Stuart Mill pisze:
Ogólnie myślę, że to głupota się zabić. Jednak w tym momencie będąc najebanym i zdeczka przydołowanym, że za chuja nie pasuję do tego chorego pojebanego społeczeństwa wpierdalaczy fety zapijanej wódą mam ochotę się wyłączyć. Jednak nikomu nie dam tej jebanej satysfakcji i idę spać ;) Kurwa, znowu nie mogę się ani z ćpunami dogadać, ani z „normalnymi”, reszta świata mnie zawiodła i mnie wkurwia – nikomu nigdy nie pomagajcie w NICZYM bo i tak za jakiś czas chuja w to wbiją i zapomną...
Niby niewinna konfrontacja z normalnym światem, ale jakoś od tego mi się zaczęło. Do tego jeszcze pare takcih drobnych bzdur. Teraz czuję się trochę lepiej. Nie jestem do końca zdecydowany co mam robić, przestraszyłem się tych wahań i myślę o wizycie u specjalisty. Ogólnie im więcej o tym wszystkim czytam np na wiki to tym bardziej wydaje mi się, że jestem bardizej pojebany ;)
"Przyszła wojna będzie wojną niewidzialną Dopiero gdy dany kraj zauważy że jego plony uległy zniszczeniu jego przemysł jest sparaliżowany jego siły zbrojne są niezdolne do działania zrozumie nagle że brał udział w wojnie i że tę wojnę przegrywa"
  • 223 / 18 / 0
Nieprzeczytany post autor: katotaliban »
Czyli ewidentnie problem przyczyn depresji do rozwiazania przez psychoterapie ( albo wlasna praca co jest o wiele trudniejsza i dluzsza droga). A świat nie jest normalny ani nienormalny, jest jaki jest, problem jest w Tobie ;-)
As above, so below
ODPOWIEDZ
Posty: 30 • Strona 2 z 3
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.