Wiesz, ogólnie ja czasami też staram się dobijać kanapkami, ale najlepiej na dobre samopoczucie i solidnie jedzenie to wchodzą mi: makaron, ryż, jajka, pomidory, ogórki, mleko, jogurty naturalne, serki wiejskie, tortille itp.

Ogólnie staram się unikać tak prostych dań jak kanapka z serem i szynką, no ale czasami się zdarza. Jednym z podstawowych składników u mnie są m.in: ryż oraz jajka.

Liście Curry pomagają czy herbata czy żute na anhedonie. Podbijają stymulację i nastrój oczywiście trzeba zjeść więcej tego ale no fakt czuć to ewentualnie grzyb M.A do tego plus thunbergia laurifolia razem zwiększają moc swoją.

mnie tylko opio usuwają to gówno.

A robicie sobie okresowe badania na brak witamin, albo co musicie przyswoić, bo macie mało?

U mnie z roślin działa curry liście ekstrakt wodny i liście ekstrakt wodny z thunbergia laurifolia

Heh. Polecam jeszcze sok z kiszonych buraków. Fajnie stawia na nogi i pobudza do działania. Ma jeszcze fajne działanie na przewodnictwo tlenowe, czyli poprawia całe ukrwienie i dostarcza więcej tlenu do obiegu naszego. Ogólnie bardzo fajny za niedrogie pieniądze dodatek do diety, który może fajnie poprawić nasze samopoczucie.

Sok z buraka działa na przewodnictwo tlenowe itp itd dlatego bo wytwarza tlenek azotu w organizmie jest ciężkostrawny i smak pozostawia wiele do życzenia
O wiele lepszym wyborem będzie połączenie
AAKG + cytrulina = jedno i drugie wytwarza tlenek azotu i poprawiają ukrwienie a razem się dopełniają

Nitrogliceryna = podobno ma strasznie poprawiać dopływ krwi że po wzięciu dawki nawet twarz robi się czerwona, nie próbowałem, jedyny minus to taki że tylko jedna firma to produkuje megabol który ma bardzo zła opinię i nabijania klientów w butelkę innymi produktami.

Był taki okres gdzie interesowałem się suplementami typu nootropy właśnie na poprawę funkcjonowania mózgu tj. pamięci, szybszego myślenia po miesiącu stosowania chemix nootropics (bardzo dużo substancji naładowana ładnie minus cena) to nie powiem różnica była zauważalna, a co najważniejsze nie było żadnego uczucia zjazdu bo w składzie nie ma stymulantów (jeśli jakis nootrop na kofeine to nie jest do końca nootrop)

Czy ja wiem, czy smak pozostawia wiele do życzenia? Jak dla mnie bardzo dobry, zdrowy i do tego łatwo przyswajalne te azoty są. Pierwszy lepszy możesz kupić, np. w Żabce, którego Nutriscore waha się w skali 4.5 na 5, więc to świetny produkt uzupełniający niedobory w diecie, zwłaszcza ubogiej.

Co do nutriscore ja bym za bardzo nie wierzył dlaczego?
Bo łosoś wędzony ma ocenę 2/5 a to samo zdrowie a dlaczego?
Bo na 100g ma 2g soli ( moge się trochę mylic)
Nutriscore dodaję punkty za białko czy błonnik ale odejmuje za sól ale nie bierze pod uwagę tej która występuje naturalnie w produkcie a tej która jest dodana sztucznie w fazie produkcji
Podobnie z tłuszczami łosoś ma ich dużo fakt ale to wielonienasycone czyli bardzo dobrze przyswajalne i potrzebne organizmowi człowieka co do soku z buraka to fakt samo zdrowie ale co do nutriscore to nie warto ślepo patrzeć na cyfry

Witam. Jestem przypadkiem tytułu tematu - ciągłe, uporczywe, nigdy niekończące się zmęczenie, anhedonia, brain fog, otępienie, mocne spowolnienie ruchowe.
Próbowałam większości standardowych procedur - dieta (wagę mam w normie, ale próbowałam tych różnych śmiesznych pokroju low-carb), dużo ruchu, suplementacja, badania krwi, hormonów, cukrzycy i tak dalej. Z tych ostatnich wyszło, że fizycznie zdrowa
Dlatego weszłam na leki psychiatryczne. fluoksetyna, wortioxetina, potem bupropion z fluoksetyną, później sam bupropion. Efektów brak albo jeszcze gorsza anhedonia i obojętność na wszystko, noooo mooooże ten bupropion trochę pomaga, ale to na granicy z placebo, ulgi brak.
W końcu jakaś młoda Pani psychiatra wsadziła mnie na taki cudaczny miks:

duloksetyna 60mg x1 dziennie (rano)
bupropion 150mg x1 dziennie (rano)
nilogrin 10mg x2 dziennie (rano i wieczorem)

+ medikinet cr 10mg 5 razy w tygodniu (rano), w weekend przerwy.

Efekt po kilku dniach? Fajnie się śpi, tylko zatwardzenie okropne, zakorkowało mnie jak główną ulicę w godzinach szczytu. Zmęczenie jeszcze gorsze, może przez dulo. Bardziej się pocę, szczególnie w nocy.
Warto to ciągnąć? Rozkręci się to jeszcze? Przecież to końska dawka noradrenaliny, powinno mnie choć trochę wybudzić, abym przynajmniej nie przysypiała na spacerze, wybudziła się choć na kilka minut z tej mgły. Może ktoś bardziej obeznany podzieli się spostrzeżeniem, o co tu może chodzić?