10 lutego 2022punelektryk pisze:

Ostatnimi czasy coś sie nadzwyczajnie profil fazy mi zmienił. Na początku jak zwykle jest energia, chęć rozmowy i głupawka, ale trwa to krótko, przez pierwsze pół godziny może. W końcu w pewnym momencie staje sie nadzwyczaj otrzeźwiony i poważny. Najchętniej siedziałbym przed kompem w samotności, słuchał muzyki (rap najczęściej), czytał coś i rozkminiał. Nie ma już tego wielogodzinnego, mocnego pobudzenia i chęci towarzystwa, gadki i takich tam błahostek. Zostaje tylko taka nieco nastymulowana pustka, którą czuje, że musze wypełnić robieniem czegoś. Wyjść na spacer też sie zdarza. No i jak tak sobie przy tym kompie siedze albo spaceruje to włączają mi sie poważne rozkminki o życiu i pewne poczucie winy, że w ogóle ćpam cokolwiek. Też co dość moim zdaniem zabawne to to, że zaczynam miewać obawy, z tyłu głowy, przed tym, że np kiedyś mi serducho wysiądzie i wszyscy potem będą gadać o mnie, że "o, ćpun był, to zmarł". A jakoś nigdy przedtem mnie nie martwiło zdrowie i miałem w dupie to, że moge umrzeć w każdej chwili. Takie poważne refleksje mnie po prostu biorą i z każdym wzięciem się pogłebiają i nawet chyba powoli sie urzeczywistniają, bo jakoś ostatnio stwierdziłem, że to ćpanie jest takie bezsensowne i mi przez następne dni w ogóle nie chce sie nic brać, nawet piwa ani bucha xdd Oczywiście jak to w życiu fascynata odmiennych stanów świadomości zwykle bywa, po przerwie z różnymi odstępami czasu, wracam do furania i innych przyjemności, chociażby z nudów.
A Wy co myślicie? Coś, jakaś siła wyższa mi specjalnie śle takie fazy, żebym faktycznie przestał kiedyś? Czyżby wujek Władek chciał mi przekazać jakąś mądrość?
Też ktoś z Was tak ma/miał?

Tak ogólnie to wyjątkowo mnie to zaskoczyło, bo w końcu to jest amfetamina - stymulant, a nie psychodelik, który jest czasami w stanie zmienić myślenie człowieka.
Dodam może jeszcze, że kiedyś przedawkowałem. Nie pamiętam ile tematu poleciało jednego dnia w nocha, ale wtedy pomijając oczywiście nieprzyjemne i niebezpieczne efekty uboczne to też czułem porządne oświecenie, że te ćpanie to jest nic dobrego i należy z tym skończyć, bo po prostu na końcu tej drogi czeka śmierć.

Może i teraz nieświadomie najebałem tu dużo moralizatorstwa, ale chyba ciężko sie z nim nie zgodzić.