feta ogólnie w 85 procentach jest zawsze biała to zasada, jeżeli ma inny kolor:
a może być żółta i różowa, a nawet brązowa, trzeba być bardziej ostrożnym przy tym kolorze.
Ogólnie smak jak ostry przy lizaniu, a jak jest bardzo dużo rozpuszczalnika pali.
Otwierasz samarę i masz charakterystyczny zapach takiego hemola i mocnej tym lepiej.
Najlepsza feta jest ogólnie w suchych gródkach, które rozdrabniasz kartą, w paście białej też dobra.Jest też opcja grud przylepiających się do karty.Najlepsza zasada to szybko w nochal przy dilu.
Mokre na pewno bardziej piecze.
Dodawałem fenobarbital 200 mg brany dzień wcześniej i nie było zwały.feta daję szybko nagrodę, ale potem karci podwójnie.
A po co kłaść amfę z rozpuszczalnikiem na papier i są metody, żeby ją wykorzystać.

@mmigotka - pakować w papier to nie porozumienie jakieś..

@spider321 Kto to robi to robi.
Widzę, że są spory o energetyka.Dla mnie dobra feta to 17 h działania, 6h całkowitego rozwalenia euforycznego, dwa dni latania bez snu, mrówki na ciele, jak za dużo dociągniesz drugą dawkę halucynacje i za dużo otwartość, całe mokre ciała, momentami paranoja.
Do rozpoznawania fety dodam musi być charakterystyczny spływ.

Co do zapachu to niedawno miałem bezwonną, w białym zupełnie suchym prochu (i duże grudy w torbie też były) i jeden z najlepszych materiałów w życiu. Więc co do zapachu to różnie bywa. Pierwszy raz od lat pomyślałem że ten sort można by przedawkowac ze skutkiem śmiertelnym.

Jak może papier "pochłonąć właściwości" włada? Papier może pochłonąć rozpuszczalniki, które w niej siedzą itp. ale nie pozbawi fety mocy.

2 razy w życiu widziałem manewr taki, że typy podkład spryskiwali chujwieczym i to sprzedawali jako fete. W ogóle to klepało jak feta. Ale jak się zostawiło to na powietrzu czy właśnie w papierku to autentycznie nie klepało. Ale to nie była feta. Nie wiem co to było ale spotkałem się z tym w UK i NL i to na w chooj skale ten specyfik robili.

Moim zdaniem również pierdolenie o tym czy w prochu, czy w grudach czy w paście etc nie ma nic do rzeczy. Możesz mieć w paście wypierdalacza jak i w suchym prochu, jebiącego chemią jak i lekko zajeżdżającego myszami albo i niemalże bez zapachu. To nie jest moim zdaniem wyznacznikiem "dobrego włada". Tak samo jak spływ. Mam szpekulca takiego, że nic w sumie nie spływa, chyba, że się nosem pociągnie ale tak to wszystko się wchłania, nie wysmarkuje się żadnych białych proszków etc a klepie, że jasny chuj. Tak jak trzeba.

Co do walenia przy dilu to chyba kurwa nie będzie nikt sampla dawał jakiemuś pajacowi co chce sobie przy weekendzie sztukę kupić. No bez przesady. Tak to można sprawdzać jak się bierze większą ilość a nie wielkie "Escobary" co idą do klubu pograć w kręgle z młodzieżą ze studiów i chcą dwie sztuki, zadają setki pytań i chcą na spróbowanie najpierw, bo muszą zobaczyć jaki proch, jak by mieli co najmniej z 3kg zawijać...

Spływ to w ogóle jakiś mit, wziął się pewnie z szurania tak mocno że do gardła leci a nie w śluzówki albo z przeżartego nosa. Też z tamtym tematem co pisałem nie ma spływu praktycznie, bo też nie trzeba go walić tyle że się w nosie nie mieści.

Właśnie taki wynalazek u mnie w NL lata, w hurcie jest w chuj tanie, kopie fajnie póki nie przesuszysz, jak "to coś" wyschnie za mocno to uczucie jakbym kofeinę wciągał, lekki wjazd na serce i "stymulacja" jak po kilku mocnych kawach

Tez macie tak, że nos wiecznie zapchany i nic nie pomaga? Z kolei po kresce jest ok

Zawsze rano cieknie z nosa jak z kranu :/

Jak mi się zapcha to solą fizjologiczną sobie płuczę i można dalej walić.