Benzedryna, psychedryna, α-metylofenyloetyloamina
Więcej informacji: Amfetamina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 1393 • Strona 139 z 140
  • 118 / 49 / 0
Powiem szczerze mam już dosyć tego ścierwa jebanego. Z każdym wzięciem i dorzutką utwierdzam się tylko w przekonaniu, że strzały z dopaminy to tak naprawde mój wróg, który przejmuje kontrole nad moim mózgiem, popuszcza wszelkie hamulce i staję się innym człowiekiem. Co mi z tego, że znika lęk, pojawia się "pewność siebie" i moge wszystko robić więcej i szybciej skoro względny clearhead trwa max pare godzin, a lada chwila przychodzi zejście i się zaczynają zwiastunowe objawy psychozy. Obecnie nie jestem w stanie polecieć z tym dziadostwem dłużej niż jeden dzień, bo każda późniejsza dorzutka to coraz to większy rozpierdol w bani i wszystko mi się miesza, boje się momentu kiedy przestane odróżniać dzień od nocy. Te zwiastunowe objawy u mnie to jest gadanie samemu do siebie będąc gdzieś w samotności, kompulsje, myślenie magiczne, wyjebane libido każące trzepać się ile tylko się da aż do momentu wyczerpania, że aż nie moge się ruszyć z bólu kości i stawów i do momentu zażycia benzo (lorek) (i ewentualnie potem nasennie na noc neurolepta, np kwetiapiny). Jestem totalnym debilem, że po w miare długiej przerwie (już 2 tyg to dla mnie bardzo dużo) daje się namówić na szuranie. Gdzieś w którymś momencie zanika instynkt samozachowawczy, autodestrukcja przejmuje stery i każe ćpać aż całkiem się znów we łbie nie popierdoli, potem znów leki, suplementacja, moralniak, okres wydobrzenia przez następne dni i znów się marzy "speed". Już człowiek zapomina co te kurestwo robi z jego mózgiem i całym życiem. Chyba naprawde następnym razem kategorycznie odmówie wszelkim namowom ze strony towarzystwa i dla zabicia ciśnienia i chętki sie upierdole alko do nieprzytomności. Tak mi się zdaje, że jest to wtedy mniejsze zło. Pójdę przynajmniej normalnie spać, a kac morderca na drugi dzień mi przypomni dlaczego tak ważna jest samokontrola i nie folgowanie sobie za często (a najlepiej w ogóle, a jak już to najlżejszymi używkami i ich dawkami), a nie jak w przypadku ścierwa, że zarzucone benzo i poczucie się lepiej już wymaże pamięć o tym co się wyrabia mi w głowie jak schodzi. Na zejściu jak nie wezme benzo to przez następne godziny lub nawet dnie chodzę jak żywy trup i mam wrażenie jakby film mi leciał przed oczami, robię wszystko na automacie. Takiego pożaru we łbie nie da się ugasić bez leków. To tyle na dziś, za każdym razem jak wchodzę w ten temat to mam zawsze nadzieje, że już tu nie trafie ponownie...
  • 7 / 1 / 0
@punelektryk Nie jesteś sam! Połowę życia się stymulowałem AMF do tego nikotyna, porno, hazard i Ci powiem, że niezliczoną ilość razy obiecałęm sobie z tym skończyć. To się nazywa UZALEŻNIENIE. Połączenie neuronalne w mózgu, powstałe dzięki zalewaniu mózgu dopaminą, stają się tak silne, że uwolnienie się od przymusu brania i potem całej reszty zachowań które jeszcze bardziej potęgują wydzielanie dopaminy jest niezwykle trudne i wymaga dużo pracy nad sobą i wsparcia. Kilka terapi przeszedłem, ale po kilku miesiącach wracałem do nałogów. Psychoza i zaburzenia ksobne to normalne w takich przewlekłych odpałach.

Ostatnio zrobiłem diagnozę na ADHD i dzięki MTP nie mam głodów, ani Przymusu brania! To wielki postęp w moim leczeniu, bo uważam że wielu uzależnionych jest w spectrum ADHD, zwłasza Ci którzy pokochali AMF od pierwszego szczura. Problem mam jednak z zaburzeniami lękowymi i lekkimi stanami Psychozy amfetaminowej, która uaktywnia się, gdy biorę metylofenidat. Drugi problem do jego nadużywanie. W zaleceniach mam obecnie do 80mg a biorę do 160mg na dzień. Uzależniony mózg pragnie doszukać się w nim tego co zaznawał po konkretnej pascie. Łudzę się że nad tym zapanuję... Trzymajcie się Panowie! Pierdolić te wszystkie drony z kamerami pod oknem. Pozdrawiam czasem je środkowym palcem. No i tych wszystkich dookoła co spiskują, i obgadują i znają wszystkie nasze tajemnice gorągo pozdrawiam. ;-)
  • 118 / 49 / 0
@hasky88_2007 Tak, ja też wierzę, że mam ADHD/ADD. Mam wszystkie jego objawy choć się nie diagnozowałem pod tym kątem, bo mój psychiatra to typowy polski psychiatra czyli jak wiadomo wzbrania się przed wypisaniem recki na metylo. Osobiście uważam, że to zaburzenie nigdy nieleczone potrafi przerodzić się w jeszcze coś gorszego, a nawet schizofrenię, którą obecnie mam przyklepaną. Pomijając typowe objawy takie jak nadpobudliwość, a potem z kolei spadek napędu (raz speed, raz apatia), brak poczucia czasu itd. to innymi najbardziej poważnymi typowymi skutkami widocznymi gołym okiem to jest okropna samotność, strasznie nasilona nerwica lękowa i natręctw, problemy w relacjach międzyludzkich (kiedyś byłem bardziej towarzyski i przyjazny do ludzi, a dziś sam na własne życzenie zamykam się w sobie, bo nie wytrzymuję sam ze swoją głową), ogromne skłonności do nałogów (to uznaje jako próba samoleczenia, a i badania nt. ADHD/ADD potwierdzają, że osoby w spektrum są o wiele bardziej narażone na jakiś nałóg lub kilka), bezsenność, narkolepsja (napady senności w ciągu dnia), (i tu chyba mało przytaczany objaw) czyli zaburzenia mowy, tj. chaotyczny sposób rozmowy lub w chwili apatycznego spowolnienia mutyzm wybiórczy i nieraz całkowita nieumiejętność wysłowienia się. Ten ostatni objaw chyba najbardziej mnie motywuje do przebadania się i leczenia, bo widzę to doskonale po ludziach, że mają mnie za ograniczonego umysłowo mimo, że w chwilach przyśpieszenia potrafię zaimponować inteligencją i błyskotliwością. Mam zamiar za niedługo zainwestować pieniądze w wizytę u specjalisty od ADHD/ADD i wykonać w końcu profesjonalny test na to. Gdybym dostał metylo nawet w minimalnej dawce tak coby zaspokoić dzienne zapotrzebowanie na dopamine to bym nawet nie przeginał, bo domyślam się, że nawet i on w większych dawkach nadużywany powoduje psychoze amfetaminową, zresztą tak jak piszesz, że jest w Twoim przypadku. Ja zauważyłem u siebie, że jak zażyję bardzo dobrej jakości władka (np w NL się spotkałem z tego typu sprzętem), odmierzoną rozsądną dawke (50-100 mg) na raz i więcej nie dorzucę to na cały dzień potem czuje się dużo lepiej, znikają lęki i depresja i właśnie chyba tak wyobrażam sobie działanie metylofenidatu. Sęk w tym, że nie może być już potem żadnych dorzutek. Co do zwały to w takiej sytuacji jej nie ma tylko pojawia się zwykłe zmęczenie każące iść spać bez rewelacji jakie serwuje psychoza po większych dawkach.
Mam wrażenie, że ta moja schizofrenia i wszelkie różne dziwne rzeczy jakie naodpierdalałem w życiu nawet na trzeźwo to jest zwykły wynik nieleczenia ADHD/ADD, bo nie jest tajemnicą i jest to udowodnione naukowo, że osoby z tym zaburzeniem są praktycznie podatne na wszystko co niewłaściwe. Niewłaściwe zachowania, pakowanie się w kłopoty z prawem, niewłaściwe odżywianie, niewłaściwe relacje z ludźmi itd. Skąd ja to znam...
Jestem leczony psychiatrycznie od 16 roku życia, moja pierwsza diagnoza to nerwica natręctw, potem schizofrenia i kilka pobytów w szpitalu psychiatrycznym. Myślę, że nigdy nie byłem leczony pod kątem ADHD/ADD, bo przede wszystkim w całej mojej rodzinie nikt nie wie co to jest a jak się im wytłumaczy to nie uznają istnienia choroby (chyba tak jak większość osób w naszym kraju, a nawet psychiatrów, prawda?). Na dzień dzisiejszy jestem bliski odkrycia prawdy co tak naprawdę mi dolega tylko właśnie muszę uciułać szmal na specjalistę.
Tak btw. to może mniej związane z uzależnieniem i stricte psychozą, ale zauważyłem u siebie objawy parkinsonowskie oraz a'la padaczkowe. Potrafię ni stąd ni zowąd szarpnąć do tyłu głową albo tułowiem, ręką. Mam umiarkowane drżenie samoistne w rękach, ramionach, nogach i głowie. Nogami to najbardziej potrafie napierdalać jak musze siedzieć na krześle albo jak się kłade spać i nie wezmę jakiejś mocnej tabsy nasennej typu zolpidem czy kwetiapina. Ogólnie przykro mi z tego powodu, bo nieraz znajomi mi ludzie zwracali mi uwage i pytali co mi dolega.
No cóż kiedyś trzeba będzie coś z tym w końcu zrobić, bo 30stki jeszcze nie mam i całe życie przede mną, a na razie jest ono gównianej jakości i musze wąchać jakieś cudka z ulicy, żeby się lepiej poczuć...

Dzięki za Twój post, mam nadzieję, że dasz rade przestać nadużywać i zostaniesz na stałe przy terapeutycznej medycznej dawce tak jak wskazał lekarz. Co do niwelowania skutków ubocznych przy psychozie amf. to wydaje mi się, że nie ma nic lepszego niż połączenie benzo + neuroleptyk (np lorazepam + kwetiapina, mi pomogła po ciągach na władzie) tak przez te określone w badaniach naukowych 2 tyg. Określone w sensie, że mniej więcej po 2 tyg. objawy psychozy powinny całkowicie zniknąć i można znów próbować jakoś bezpiecznie stosować stymulant, w Twoim przypadku metylo.
Pozdrawiam i wytrwałości w leczeniu! ;)
  • 1443 / 211 / 0
01 listopada 2023hasky88_2007 pisze:
@punelektryk Nie jesteś sam! Połowę życia się stymulowałem AMF do tego nikotyna, porno, hazard i Ci powiem, że niezliczoną ilość razy obiecałęm sobie z tym skończyć. To się nazywa UZALEŻNIENIE. Połączenie neuronalne w mózgu, powstałe dzięki zalewaniu mózgu dopaminą, stają się tak silne, że uwolnienie się od przymusu brania i potem całej reszty zachowań które jeszcze bardziej potęgują wydzielanie dopaminy jest niezwykle trudne i wymaga dużo pracy nad sobą i wsparcia. Kilka terapi przeszedłem, ale po kilku miesiącach wracałem do nałogów. Psychoza i zaburzenia ksobne to normalne w takich przewlekłych odpałach.

Ostatnio zrobiłem diagnozę na ADHD i dzięki MTP nie mam głodów, ani Przymusu brania! To wielki postęp w moim leczeniu, bo uważam że wielu uzależnionych jest w spectrum ADHD, zwłasza Ci którzy pokochali AMF od pierwszego szczura. Problem mam jednak z zaburzeniami lękowymi i lekkimi stanami Psychozy amfetaminowej, która uaktywnia się, gdy biorę metylofenidat. Drugi problem do jego nadużywanie. W zaleceniach mam obecnie do 80mg a biorę do 160mg na dzień. Uzależniony mózg pragnie doszukać się w nim tego co zaznawał po konkretnej pascie. Łudzę się że nad tym zapanuję... Trzymajcie się Panowie! Pierdolić te wszystkie drony z kamerami pod oknem. Pozdrawiam czasem je środkowym palcem. No i tych wszystkich dookoła co spiskują, i obgadują i znają wszystkie nasze tajemnice gorągo pozdrawiam. ;-)
Twoim problemem nie jest MPH czy drony za oknem.

Twoim problemem jest to ze nie potrafisz do cenić tego co masz masz fajne narzędzie tylko musisz użyć mózgu żeby je wykorzystać.
Polecam ograniczyć dawkę metylofenidatu z robić detox domowy DXM + urosrpt, przejść na przedlużone uwalnianie concertte bo zamiast iść do przodu to się cofasz do tyłu.
Najpierw dowiedz się jak działa MPH i jaką szansę ci daje!
  • 31 / 1 / 0
Ja latam tak zrobiony czasem ze gadam sam do siebie i mysli slysze w formie glosow roznych ludzi Oo czy powinienem przystopowac?





jak nie przystopujesz z pisaniem pierdółek na forum w działach tematycznych poleci warn!!
Miłego dnia
Ncux
  • 1950 / 299 / 0
Raczej powinienes przystopować bo wystrzelony jesteś
Walker, there is no path, The path is made by walking.
  • 118 / 49 / 0
Jestem debilem, again. Nie wiem już czy ja jestem psychicznie chory, mam jakieś rozdwojenie jaźni czy coś, ale jak fety i zejścia po niej nienawidzę to zawsze coś mnie kusi i ciągnie do ponownego przyjebania z jakąś naiwną nadzieją, że tym razem sprzęt okaże się dobry i zwałka nie będzie tak ciężka. No i paradoksalnie na chwilę obecną tak się stało, sprzęt dobry, dawki umiarkowane i rozsądne - zwała znikoma, ale sam fakt, że znów to zrobiłem sprawia, że zaczynam chyba się zatracać i gubić samego siebie w kwestii mojego ego i osobowości. Coś z jednej strony każe ćpać, a z drugiej się ogarnąć i wskazywać widoczne jak na widelcu uboki w postaci psychozy, tj. u mnie głównie zmiana treści myślenia, pogłębienie nerwicy i kompulsje oraz natłok myśli tak silny, że odbieram go jako nowopowstałe głosy oddzielne od moich myśli.

Haluny wzrokowe jakie mam na ten moment można raczej zaliczyć jako pseudohalucynacje, bo to bardziej zjebany wzrok i nieprawidłowe widzenie kształtów itd. Prawdziwe haluny wzrokowe miałem jedynie przy ostrym przedawkowaniu naprawde dobrego sprzętu z NL (pasta) gdzie przypierdoliłem + - 0,5 g (pół wora) z kolegą (kolega drugie pół), no i co ciekawe jebło z opóźnionym zapłonem, bo dopiero po 20 minutach i działanie ukazało się w postaci ogromnej sinusoidy, raz eufo, raz zjazd i tak kilka razy pod rząd + rewelacje żołądkowo-nerkowe, a jeszcze żeby było śmieszniej to kolege praktycznie w ogóle nie ruszyło, bo widocznie miał sporą tolerke na ten sort, gdzie ja brałem go pierwszy raz. No i ów haluny objawiały się tym, że widziałem żółte poświaty w kształcie sylwetki człowieka, pojawiające się na przykład na siedzeniach samochodów na ulicy albo wyglądające zza progu drzwi czy zza gdzieś winkla. Przy tego typu stanie zauważalne i bardzo odczuwalne jest jak ja to nazywam dziura w środkowym punkcie czoła, jakby dosłownie kora mózgowa była wypalona. Uważam, że ścierwo autentycznie pali mózg, a szczególnie jak dostaje się błyskawicznie przez nos bezpośrednio do mózgu. No takie są przynajmniej moje przypuszczenia i odczucia z autopsji.

Naprawdę uzależnienie od spida jest w pewnym sensie gorsze od heroiny, przynajmniej w tym punkcie, że mimo ogromnych rys na psychice i psychozach wciąż się do tego kurestwa wraca, gdzie analogicznie przy helupie, opiatach/opioidach i tym podobnych dragach tego nie ma (przynajmniej przy rozsądnym zażywaniu i stopniowym schodzeniu z dawek). A tu ze spidem to jak inaczej zgasić pożar we łbie jak nie przy pomocy benzo i neuroleptyków? Inaczej się po prostu nie da funkcjonować i się żyje non stop w stanie psychozy, mniejszej lub większej. Ja kilka razy w życiu przez brak dostępu do owych leków zawaliłem pracę i różne okazje w planach na życie. Nikt mi na pewno nie wmówi, że bez leków da się wyjść z psychozy - na pewno nie przy już tak przedziurawionym ścierwem łbie.

Leczcie to póki możecie, bo w którymś momencie zniszczenia pozostaną z Wami już prawdopodobnie na zawsze. Ja już mam raczej nieodwracalne zaniki pamięci, upośledzenie funkcji motorycznych, manualnych i w mniejszym stopniu poznawczych, zjebany słuch i wzrok, zaburzenia libido (jak nie przypierdole to nie myśle w ogóle o seksie, dopiero po fukaniu zaczynam chcieć w ogóle myśleć o tym).

Tak btw. może to dziwnie zabrzmi, ale nie uważam, żeby czysta, laboratoryjna amfetamina sama w sobie tak w 100% wyrządzała takie zniszczenia. Myślę że dużo zależy od sortu, a ten z polskiej ulicy oczywiście w większości jest zanieczyszczony huj wie czym i procentowa zawartość tak niska, że szkoda w ogóle się fatygować i fukać. Myślę, że dużo mniejszym złem jest mała dawka dobrej holenderskiej pasty niż średnia dawka ścierwa od seby. Po pierwszym przynajmniej wiemy czego się spodziewać i, że wypadałoby by przyjąć mniej chcąc uzyskać optymalne efekty (wydajność w działaniu i względny clearhead bez większego popierdolenia mózgowego). No, ale najlepiej to wiadomo, że jak już brać stymulanty to metylofenidat albo Adderall w dawkach medycznych i może to jest właśnie rozwiązanie dla tej części nieuleczalnych feciarzy, którzy i tak nie wyjdą nigdy ze stymulowania się chemią.

Może dla niektórych to brzmieć niedorzecznie, że jeden nałóg zastępuje się drugim, ale naprawdę jakie jest inne rozwiązanie w dzisiejszych czasach nie licząc ewentualnej psychoterapii, która też zresztą nie na każdego działa? Myślę, że wraz z odkryciem stymulantów ludzkość poleciała one-way ticket i nic ich nie jest w stanie już ich zastąpić, nawet opio, które są skuteczne jedynie w wybranych sytuacjach i nie dają tego kopa jaki dają stymulanty, a jaki jest nieraz potrzebny, żeby w ogóle do czegokolwiek się zabrać i zrobić coś więcej niż jest to przewidziane (przykład: praca fizyczna lub bardzo wymagająca intelektualnie gdzie liczy się czas i duża ilość pomysłów itd. ) Także na dłuższą mete łykanie benzo i neuroleptyków jako zamiennik dla nałogu stymulantowego to psychiczne samobójstwo i wegetacja, ów rozwiązanie nadaje się jedynie na krótką mete w celu ugaszenia psychozy.

Dodano akapity, aby ułatwić czytelność - d5
  • 13 / 4 / 0
Jak ktoś bierze amfetamine regularnie lub nie ale spodobało mu się to wszystkie drogi u jednych prędzej u innych później prowadzą do tego żebyś był naćpany cały czas. Kiedyś też ciągle z tym walczyłem, wypierałem to oszukiwałem się że to ostatni raz setki razy próbowałem z tym skończyć czasami udawało się nie brać tydzień, a czasami nawet i kilka miesięcy ale to i tak zawsze wracało ze zdwojoną siłą i uderzałem w jeszcze większy cug. Człowiek szybko zapomina w jakim chujowym stanie się było ale za to pamięta przyjemne aspekty brania. Niedługo minie 5 lat od tego jak napisałem pierwszego posta w tym temacie jak ktoś chce niech sobie poszuka. Mnie ciągłe walczenie z samym sobą wykańczało psychicznie, depresja, ciągłe smutki, płacz, użalanie się nad samym sobą, oszukiwanie się, czy myśli samobójcze. Dziś wiem że dla mnie to nie ma sensu i że nie jestem sobie poradzić z tym, samemu dlatego to po prostu zaakceptowałem i biore amf po prostu codziennie przez cały rok. Jedyne przerwy jakie robie to przerwy na spanie co jakiś czas po prostu żeby wszystko było dobrze muszę mieć cały czas temat. Podporządkowałem swoje życie temu żebym miał za co i żebym mógł ćpać non stop Może to nie wyjście z sytuacji ale z dwojga zlego wole to niż ciągła depresja, smutek itp Szczerze nie pamięam już jak to jest coś robić na trzeźwo dla mnie na trzeźwo nic nie ma sensu nic mnie nie cieszy ani nie daje satysfakcji. Nawet jak leże sobie w łózku i oglądam tv musze być naćpany
Na sztos nie ma kuloodpornych
  • 576 / 87 / 0
W klasie maturalnej miałam taki rok że waliłam dużo fety, nawet byłam w takim punkcie, kiedy miałam problem z funkcjonowaniem bez materiału. Na szczęście te czasy już za mną, teraz fetę walę tylko okazjonalnie. Ale moje spostrzeżenie na temat psychozy jest takie, że dużo częściej się zdarza jak ktoś wali cały czas. Jakoś jak człowiek jest ciągle naćpany to sobie wkręca różne rzeczy, a na zjeździe, jak braknie materiału to już w ogóle pruje czachę okrutnie. Natomiast na ten moment, jak stosuję tą używkę okazjonalnie to jeszcze mi się nie zdarzyło żeby mi wjechała jakaś psychoza, nawet po weekendzie z fetą. Aczkolwiek odkąd znacznie ograniczyłam tą używkę to zauważyłam parę razy że miewałam krzywe fazy. Nie nazwałabym tego psychozą, bardziej fazą pod tytułem „o rany ale się porobiłam, serce mi wali, cała się pocę, chyba przesadziłam”. Na szczęście ja akurat potrafię się w takiej sytuacji ogarnąć szybko. Wniosek jest prosty - nie walić cały czas, bo mimo wszystko dragi psują głowę. Swego czasu poznałam w Holandii typa który miał 19 lat i nie dość że raz się przyznał, że mu nie staje od fety, to jeszcze miał psychozy ze ktoś chodzi po mieszkaniu np. Albo utkwiła mi w głowie sytuacja jak chłop na zjeździe stwierdził że wszyscy go obgadują i chcą mu coś zrobić(choć totalnie nic na to nie wskazywało).


Teraz jak sobie tak myślę o czasach kiedy czasem łapałam lekką psychozę, to u mnie się to objawiało tym, że miałam jakieś dziwne przekonanie, że „wszyscy widzą że jestem naćpana”. Przypałowe, bo wbrew pozorom jak człowiek sobie wkręci coś takiego to zachowuje się tak, że wtedy faktycznie ktoś coś może podejrzewać.

Poza tym, jak kolega wyżej wspomniał - nawet po psychozie, która jest ewidentnym wyznacznikiem, że się bierze za dużo i za często, albo po prostu że się wzięło za dużo nawet przy okazjonalnym stosowaniu, człowiek nie myśli później o tym, tylko o pozytywnych aspektach brania(o ile można w ogóle to tak nazwać %-D )


Od siebie dorzucę na koniec że nawet w sytuacji kiedy dopada nas taka krzywa faza - grunt to zdać sobie sprawę z tego, że jest się naćpanym. A przecież każda faza w końcu mija, nawet ta krzywa. Chyba że ktoś wali bez przerwy i ma permanentną psychozę - wtedy to niestety jest grubsza sprawa.
W strugach deszczu dni toną, dotykam stopą dna
  • 46 / 24 / 0
Ja osobiście miałem kilka ataków psychozy, niektóre bardziej hardcorowe inne mniej ale pamietam szczegolnie jedna jazde bardzo dobrze.. Nie spałem chyba już 3 nocki i poszedłem do roboty na rano, oczywiście w pracy maraton fetowania bo nikt nie sprawdza nikogo, a ja pracowałem z dwoma dziadami którzy byli tak bardzo zamuleni, że na bank nie ogarniali nawet jak byłem na ostrej fazie. Czasami jeden pytał czemu mam cały czas katar i taki słaby jestem czasem ale odpowiedziałem, że to chroniczny kaszel i się odpierdolił. Wracając. Leciałem dalej w robocie, paliłem chyba też skitrany w kominie dzidy dobrej trawy i mi całkowicie odjebało jak wróciłem. Myślałem wtedy, że każdy wie o tym iż jestem ćpunem zakładowym, patrzyli się złowrogo – knuli coś. Klasyk, to akurat znałem na pamięć ale ten stan był inny niż wszystkie. Totalne odrealnienie i kiedy wybiła 12 godzina poleciałem się myć i kiedy przechodziłem przez halę obok takiej pompy to ona nagle się uruchomiła i jak pracowała to napierdalał z niej dym we mnie. Pokapowałem się, że to część planu i chcą mnie przechytrzyć, a potem nie wiem co mi zrobią. Dzida od razu do szatni i szybka kąpiel, zbieram manele i jazda przez korytarzu na dwór i potem na bramę z buta jakieś 4 minuty. Jak szedłem to strasznie źle mi się zrobiło i schowałem się w takim budynku który służył do zsypywania węgla z wagonów. Ja pierdole ja serio wierzyłem w to wszystko i siedziałem tam dobre 15 minut zryty o co chodzi. Ubzdurałem sobie, że ten dym to była skopoloamina czyli ten oddech smoka i zaraz mnie sparaliżuje, a potem umrę. Naczytałem się wtedy hyperreala i byłem zafascynowany światem narkotykowym (o ironio jaki błąd!) czytając dużo o rodzajach i klasach w moim mózgu powstała jakaś nieregularna jazda i kropki się łączyły w całość. Idę na bramę i robi mi się słabo, a przy bramkach wyjściowych nie umiałem znaleźć przepustki i taki nafazowany odpierdalałem przy ochronie szukając wszędzie. Nagle podbija do mnie ochroniara i z buta robi mi się słabo, że będe musiał z nią gadać. Chyba widać było, że coś jest nie tak bo mówi do mnie, że jestem cały blady i czy wszystko jest ze mną OK? W tym momencie nie wiem co mi odjebało ale mówię jej, że strasznie mi słabo i zaraz chyba tu zjadę. Było ich dwóch tam i chyba się przejęli bo jeden mówi do mnie: „Chodź jedziemy na twój wydział po przepustkę, zabiorę Cię autem tam, a moja koleżanka zadzwoni po pogotowie bo to może być wypadek przy pracy albo w pracy. Poza tym serio wyglądałem jakbym miał zjechać, a na bani Hongkong niezły miałem i wbijam po schodach do góry po przepustkę, ochroniarz za mną do mojego majstra się spruć, że hurr człowiek człowiek zara wyjedzie na zawał, a majster patrzy na mnie i mówi: „Młody coś ty zaś odjebał? Bierz przepustkę i jedź do domu.” Wkurwiony był, wsiadam znowu do auta i jedziemy na brame, w aucie zrobiło mi się mega słabo i traciłem kontakt z światem trochę, serce puls chyba 300 przez to wszystko. Zajeżdżamy na bramę, a pogotowie już stoi xDDDD trochę się tam rzucałem do tej ochrony i chyba przypadkiem strzeliłem, że brałem amfetaminę, a w domu mam tabletki które, gdyby mnie puścili od razu, wziąłbym i było by git wszystko. Wsiadam do ambulansu i w gaciach miałem jakieś 2 gramy schowane, a oni podpinają mnie do aparatury i mierzą mi parametry robiąc jednocześnie wywiad. Bardzo pytali o tą fetę, chyba mnie postraszyć chcieli, że będą musieli wpisać to na wypis i będzie przypał w pracy. Musiałem umiejętnie manewrować schowaną w gaciach kulką żeby pigularze jej nie znaleźli. W końcu mnie puścili i wyszedłem przez bramę na rower i pojechałem do domu nieźle wkurwiony tym wszystkim. W domu ćpałem dalej cały dzień, a spać poszedłem koło 24 po dwóch 200ml koloru i solidnym lolku. Pobudka o 5:20 i znowu do kołchozu ale rano majster mówi mi, że ogólnie odjebałem za fest lipę i mam spierdalać stąd za porozumieniem stron bo jak nie to wpierdolą mi dyscyplinarkę za ćpuństwo w pracy. Poszedłem na dywanik do kierownika i on mówi mi, że muszę sobie chyba odpuścić te robotę, poza tym wyglądam dzisiaj jak trup, cały blady, sine oczy, wory pod nimi. Pewnie miałem morde typowego degenerata na zjeździe, akurat minut jest taki mam błękitne oczy bardzo widać jak lecę na czymś bo z daleka idzie sie pokapować, że coś jest nie tak. Pozbierałem swoje manele, pożegnałem się z ziomkami i tyle. Wsiadłem na rower i pojechałem do domu wyćpać tą resztkę niewzruszony, a właściwie ucieszony, że moja kariera w tym zakładzie dobiegła końca i jebać ten januszex. Roboty długo nie znalazłem i wpakowałem się po drodze w dużo większe kłopoty i uzależnienie. To wszystko w dużym skrócie.
ODPOWIEDZ
Posty: 1393 • Strona 139 z 140
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.