Benzedryna, psychedryna, α-metylofenyloetyloamina
Więcej informacji: Amfetamina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 1392 • Strona 125 z 140
  • 26 / 5 / 0
04 grudnia 2013silent1 pisze:
To wam opowiem co ma mój kumpel wjebany w białko i mewę..

1.Wsiadam dzisiaj do niego do auta próbuję otworzyć okno a ten mówi mi że wyjebał elektronikę bo miał podsłuch założony przez psy... %-D
2.Jadąc pyta się mnie czy może spojrzeć na komisariat i czy nie widzę przypadkiem jego ziomeczka w środku którego zgarneli.. (nie zgarneli go :D)
3.Zobaczył że psy jadą to mówi do mnie zobacz przecież mam światła włączone.
4.Jedziemy a ten macha rękami jak pojebany.
5.Mówi że dziewczyna go sprzedała na psach (co jest nieprawdą).
6.Pare dni wcześniej przeszukał jej cały pokój bo ujebało mu się w głowie że gdzieś tam leży liścik od jakiegoś typa w którym wyznał jej miłość , sprawdził jej telefon.
7.Bał się iść do sklepu po fajki.
8.Nawija coś że go śledzą tajniacy i czy jak wchodziłem do jego fury nikt mnie nie obcinał.
9.Cały czas coś gadał o tym że musi gdzieś jechać po coś ale nic nie rozumiałem z jego gadki.

Teraz takie małe pytanie , jeżeli odstawi to ścierwo to po jakim czasie wróci stary znajomy ? Te gówno zmieniło go nie do poznania kiedyś był zajebisty typ , uwielbiałem chłopaka. Poleciłem mu witaminki na początek , nie dociera do niego że jest z nim coś nie tak...
Jestem piąty dzień w ciągu, cholernie zmęczony. Skończył mi się już Władysław, dziwny tym razem, ale w sumie w normie. Chcę tylko powiedzieć, że już ogarniał mnie zjazd w głęboki dół, gdy przeczytałem Twój opis psychozy ziomka. Nic mnie dziś tak nie rozbawiło, po prostu piękne. :):):):):):):):):):):):):):):):
Rozumiem Ciebie i jego aż za dobrze, współczuję i pozdrawiam, ale po prostu podziwiam Twój piękny styl, lekkie pióro, a zarazem troskę o przyjaciela i umiejętność wnikliwej obserwacji. Tak trzymaj! A dla ziomka dużo zdrówka i spokoju ducha. Pozdro wariaty!
  • 16 / 4 / 0
Dwutygodniowy ciąg ,dawki ok.2 g na dobe i ostre haluny liscie na drzewie postrzegalem jako chodzacych ludzi hahahaha
  • 8104 / 897 / 0
Kumpel ostro przetyrany feta.Widział wszędzie policje, chował się po klatkach żeby :nos: .Wiecznie nakręcony, że ktoś mu coś zrobić, że ludzie się na niego gapia.Do tego ogromne problemy z D/D.
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 141 / 26 / 0
kazdy kto sporo nafutrowal mial przygody wieksze lub mniejsze z podobnymi jazdami... jeden ma wieksze prdeyspozycje, drugi mniejsze... mnie kilka razy za mlodziaka dopadlo po parodniowych ciagach i jeszcze w dodatku w polaczeniu z alko... kilka krotkotrwalych, mniej lub bardziej intensywnych epizodow psychotycznych, (ktore minely) po futrowaniu chyba wielu osobom dalo dobra nauczke na przyszlosc ze feta to jednak twardziel i trzeba troszku wiedziec jak uzywac zeby kuku sobie nie zrobic... kto po latach nadal w temacie i nie narobil sobie tego kuku %-D juz uodpornila sie na te "psychozki" bo dobrze wie ze to wszystko to tylko wytwor straganej wyobrazni i mozna zapanowac nad tym (chyba ze jakas ostra psychoza kogos dopadnie to juz nic nie poradzi) :zombie: mowie przynajmniej o sobie i najblizszych ziomach
Uwaga! Użytkownik MontBlanc9999 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 5 / / 0
Okej, mnie jeszcze nigdy nie łapały takie grube jazdy jak niektórzy tutaj opisują, oczywiście zdarzały się różne cienie widziane kątem oka, przesłyszenia (np słuchając muzyki na słuchawkach miałam wrażenie że ktoś wszedł mi do pokoju mimo że była 3 w nocy), ogólnie mam taką zasadę że w trakcie oraz na zjeździe nie wychodzę z domu, co znacznie zmniejszyło ilość paranoi do minimum, ale jest za to unikanie wychodzenia z pokoju a jak już muszę a ktoś jest w pobliżu to unikanie kontaktu wzrokowego (żeby nikt się czasem nie dowiedział że coś ze mną nie tak, albo żeby po oczach nie poznał) paranoiczne wręcz ukrywanie towaru, kart i kasy, żeby "zatrzeć ślady zbrodni", albo jak ktoś jest w kuchni obok mojego pokoju to czekam aż ta osoba sobie pójdzie żeby zrobić sobie ścieżki albo powąchać kolejną. Wiem że to się wydaje dziwne, ale to dzięki mojej wręcz paranoicznej ostrożności 3 lata i nikt mnie nie nakrył (no dobra, kilka razy było grubo, ale zawsze się wymawiałam że źle się czuję/coś mnie boli/mam kolejny epizod depresji) więc nie drążyli tematu ;d Ja bym to jednak nazwała ćpuńską ostrożnością.
  • 11 / 3 / 0
Siemanko ludziska. Postanowiłem się podzielić z Wami moimi doświadczeniami w tym temacie, a mam ich sporo, bo z "Władkiem" mam do czynienia jakieś 20 lat, w tym 5 lat to sama psychoza :D Pominę stany, które każdy ma po romansie z fryzią, takie jak lęki, ogólne shizy, że coś tutaj jest nie tak, śledzenie, kogoś widzę, coś słyszę itd.. Tylko konkretne psychozy... Ojjjj, feciszcze to taka zdradliwa kurewka jest, możesz stukać ten sam materiał x czasu, jeść, spać,regenerować się, wstajesz, walisz małego bata i nagle jeeeb gruba Psychoza, w której jesteś odkrywcą wielkiego spisku przeciw Tobie i odpierdalasz takie akcje, że się w pale nie mieści. Ale po kolei :Ktoś tutaj dobrze wspomniał, że z biegiem lat człowiek się przyzwyczaja do tego i już mu to nie jest straszne, po prostu wiesz, że to ciemna strona Władysława właśnie opanowała Twój mózg i targa Cię za zwoje mózgowe xD Z biegiem czasu można fajnie wykorzystać ten stan i rozkmnic wiele fajnych rzeczy XD. Dobra, bo off topic się robi, moje najgorsze psychozy : Kiedyś mi się wjebało do łba, że koleżka podłożył mi bombę w domu xD Pod jakimś pretekstem wyjebałem Go z domu, starając się nie zdradzić, że ja przecież wiem w jakim celu do mnie przyszedł :) Kolo na mnie spojrzał, zobaczył obłęd w moich oczach i powiedział :pierdolnij się w łeb. Wyśmiał mnie, bo wiedział, że wjebała mi się paranoja do głowy. Wyszedł, a ja poprzecinalem wszystkie kable w domu, wyłączyłem zasilanie, wyniosłem butle z gazem od kuchenki na zewnątrz domu, aby zminimalizować siłę wybuchu, bo przecież gdzieś podłożył tę bombę i zaraz pewnie ją aktywuje :D
Druga mocna jazda, to wjebało mi się do głowy, że mi brzuch rośnie w oczach, że wypełnia się jakimś płynem, krwią lub wodą, bo jakiś organ nie wytrzymał i wymiękł. Patrzyłem na brzuch i widziałem jak rośnie, jak ciasto w piekarniku XD To były czasy, gdzie nie każdy miał jeszcze komórkę, wyjebałem w panice do sąsiada, aby dzwonił po pogotowie, ten jak zobaczył w jakim jestem stanie, to się mną zajął, że się uspokoiłem.
Kolejna mocna jazda, to jak sobie ubzdurałem, że właściciel domu, w którym wynajmowałem pokój otruł mnie chlebem (dał mi spróbować kromkę chleba, którego sam upiekł), namoczył czymś ten chleb, żebym dostał halucynacji, a on mógłby wtedy zajebać mi kartę od bankomatu i wypłacić sobie pieniądze oraz przejąć moje rzeczy, które miałem w pokoju Xd Co ja wtedy opierdalałem, to mała bania.
Najmocniejsza moja psychoza, to jak wjebało mi się, że mam chipa w głowie i rząd mną steruje za pomocą tego chipa właśnie, a wszyscy ludzie z mojego otoczenia byli w zmowie, i jak z kimś rozmawiałem, to myślałem, że oni wypowiadają specjalne słowa, które programowały mi tego chipa xD O kurwelle, jeszcze kilkanaście dni po tej psychozie miałem wrażenie, że ludzie mnie programują... Już się bałem, że to schizofrenia się ujawniła.
Raz jak jechałem autobusem (Anglia), to mi się wjebało do łba, że ciapaci, którzy też jechali tym autobusem, zaraz przeprowadzą atak, detonacja bomby. Wstałem i zacząłem panikować, na szczęście był już przystanek i wyjebałem z tego autobusu jak strzała.
Raz miałem tak, że ludzie, z którymi przebywałem na imprezie mnie obgadują, mówią brzydkie rzeczy na mój temat,normalnie tak między sobą, tak na głos, przy mnie, a jak próbowałem pytać : o co Wam chodzi? Co macie do mnie? To nagle zmieniali temat, wmawiali mi, że świruje, żeby zaraz za chwilę mnie znowu obgadywać, i tak w kółko, żebym zwariował
Znowu zmowa :) To takie najmocniejsze banie, nie wspomnę o setkach takich, że dziewczyna mnie zdradza, że moja rodzina lub znajomi coś kombinują itd itd.
Co mogę poradzić na takie stany? Sen, oczywiście. Najlepsze lekarstwo. Chłopaki na forum znają całą masę różnych piguł, które mogą szybko uśpić człowieka, lub uspokoić. Ja nie mam takiego doświadczenia, tutaj nje podpowiem, ale mogę powiedzieć, jak ja sobie z tym radziłem: Najważniejsze to postarać się uświadomić sobie, że to paranoja od włada, wiem, że na poczatku jest to trudne, wręcz niemożliwe, mózg naprawdę pojebane rzeczy nam wtedy podrzuca, klei wszystkie fakty na swój, shizofreniczny sposób, ale jak tylko zdamy sobie z tego sprawę, że to psychoza od zażywanego narkotyku, to wtedy można wręcz się z tego śmiać. Tak jak koszmar, w którym nagle odzyskujesz świadomość i wiesz, że to tylko sen.
Jedzenie, nie wiem czemu, ale jedzenie bardzo potrafi pomóc. Wiele razy zbiło mi za mocną fazę, jadłem na chama i dużo piłem, często pomagało. 15-30 minut i już czułem się lepiej.
alkohol, o Panie, dziękuję Ci za ten wynalazek. Parę kieliszków wódki i się uspokajałem. Nawet jak przedobrzyłem tak, że na ciało mi wjeżdżało za mocno, dretwienie kończyn, gonitwa myśli, dreszcze, kłucie w klatce, sine usta, ręce, to też alko zawsze mi pomagało. Zaufana osoba, zadzwonić do niej, opowiedzieć o swoim stanie, niech czymś nas zajmie. Mnie wiele razy wyciągał ziomeczek, którego notabene też podejrzewałem o spisek przeciwko mnie, ale gdzieś tam z tyłu głowy miałem, że jest moim kumplem wiele lat i albo już po mnie, bo wszyscy są w zmowie, albo popierdoliło mi się ostro w głowie, i ziomeczek zawsze mi to uświadamiał, spokojnie, pamiętasz jak razem byliśmy tam? Jak robiliśmy to? A pamiętasz tamtego kolesia, z którym mieliśmy praktyki za małolata? I tak mnie właśnie wyciągał z tego stanu. Zaczynałem myśleć, przypominać sobie te fajne razem spędzone dobre czasy i jakoś się uspokajałem, i dochodziło do mnie, że koleś jest po mojej stronie... Ahoj wariaty.
  • 6 / 6 / 0
Niby wszystko co piszecie zgadza się u mojego przyjaciela, kamerki, szpiegowanie, włamy na telefon, obserwacje pod blokiem. Tyle że jak jest trzeźwy a z tego co wiem, był parę miesięcy to też twierdził ze to wszystko prawda. A wy jak relacjonujecie te paranoje, to jesteście świadomi że to były schizy. Kiedy mój kumpel takiej świadomości nabierze?
I jeszcze jedno, do otoczenia osoby ze schizami. Czemu nikt praktycznie na to nie reaguje a jak kumplowi coś się takiego przytrafi to nie mówi mu się tego wprost tylko przytakuje jak pitoli że znów ma ogon, że go śledzili etc. Mojemu kumplowi żaden znajomy nie powiedział że coś z nim nie halo, tylko ja mu sugeruje psychiatrę i jestem jedyna zła i niedobra.
  • 5 / / 0
U mnie najgorsza jest chyba ta chora schiza kiedy się już kończy i potem dosłownie wszędzie widzę fetę i godziny spędzam na przeszukiwaniu wszystkich możliwych zakamarków gdzie się mógł jakiś okruch uchować, popierdolone i nie polecam generalnie tego uczucia.
Jest 20 i nagle jebnie świadomość że już nie masz a potem nagle robi się 6 rano jak zdajesz sobie sprawę że pojebany z ciebie ćpun bo właśnie spędziłeś prawie 10 godzin na szukaniu swojego ulubionego ścierwa :))
i'm like, dead okay :kreska:
  • 1 / / 0
To ja np. miałam coś takiego w tamtym roku, przez całe wakacje ciagle szuralam żeby jakoś przeżyć w pracy i mieć potem sile na balety jeszcze. Bo np do pracy miałam na 9-22, leciałam potem się przebrać i do 8rano balowałam. I tak codziennie totalny brak snu czasem przysypiałam w pracy ale chuj. Wracając do tematu dziennie potrafiłam po jakimś czasie przypierdalac po 4g żeby nie zasnąć jakoś po 2 miesiącach takiego latania tez mi zaczęło być grubo. Siedziałam w pracy pusty salon a ja miałam wrażenie ciagle ze ktoś za mną stoi, odwracam się a tam nikogo nie było, pracowałam na salonie gier wiec było tam głośno ale oprócz tych melodyjek z maszyn co jakiś czas słyszałam jak ktoś mnie wola albo jakieś szepty gdzieś obok, nieraz migały mi przed oczami postacie jakichś osób których tam nawet nie było xd. Potem w końcu jednego wieczoru po pracy usiadłam na łóżko i czekałam na tel od znajomych i nawet nie wiem jak i kiedy a obudziłam się następny dzień o 11 nawet budzik mnie nie zdołał obudzić. 🤦🏼‍♀️. Ogolnie byłam już tak zjechana ze jak poznawałam kogoś dzień wcześniej to na następny dzień jak ta osoba się ze mną witała to nawet jej nie pamiętałam i przedstawiałam się na nowo xdd i tak przez tydzień potrafiłam jednej osobie się przedstawiać, a ona ciagle ze przecież już się poznaliśmy wtedy i wtedy, ale chociaż te schizy mi trochę zeszły jak już wtedy się przespałam :ojeju:
  • 5 / / 0
21 sierpnia 2020sp33dxxx pisze:
U mnie najgorsza jest chyba ta chora schiza kiedy się już kończy i potem dosłownie wszędzie widzę fetę i godziny spędzam na przeszukiwaniu wszystkich możliwych zakamarków gdzie się mógł jakiś okruch uchować, popierdolone i nie polecam generalnie tego uczucia.
Jest 20 i nagle jebnie świadomość że już nie masz a potem nagle robi się 6 rano jak zdajesz sobie sprawę że pojebany z ciebie ćpun bo właśnie spędziłeś prawie 10 godzin na szukaniu swojego ulubionego ścierwa :))
No i generalnie to wygląda tak, że nie tylko takie zwyczajne zakamarki jak dno torebki, pudełka czy coś. Dosłownie przegrzebywanie dywanu, kołdry, szpar w podłodze z latarką i wpierdalanie wszystkiego co białe. Najgorzej trafić na jakiś proszek do prania, wtedy jest jeszcze gorsza schiza i intensywniejsze szukanie.
No i pojebane konwersacje z samym sobą trwające godzinami. Zwłaszcza gdy próbuje się zasnąć ech.
i'm like, dead okay :kreska:
ODPOWIEDZ
Posty: 1392 • Strona 125 z 140
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.