Kiedyś moja terapeutka... jak mówiłem jej, że nie mogę teraz na terapię, bo praca... powiedziała mi, że przecież jak nie zacznę się naprawdę leczyć to zapiję i i tak ją stracę... a tak jest szansa, że będę trzeźwy i jej nie stracę. Wtedy tego nie rozumiałem... myślałem: "Co ta baba mi pierdoli" z perspektywy czasu wiem, że miała rację i to my jesteśmy najważniejsi... my i nasza trzeźwość
Mi również coś koło tego... może to przychodzi samo z czasem jak się przepracuje pewne rzeczy i tak naprawdę zaczyna trzeźwieć a nie tylko "nie pije". Idę dzisiaj do terapeutki z którą "zaczynałem" 4,5 roku temu... nie byłem z 1.5 roku ale żeby nie spocząć "na laurach"...
11 marca 2021robbon pisze: @up Niestety refleksja przychodzi zawsze z latencją. Druzgocący jest moment, w którym zdajesz sobie sprawę, że właściwie znaczna część twojego otoczenia to mniej lub bardziej nałogowcy i jak nie zaaplikujesz z ekipą, to jesteś szpieg. Jednak dojść do momentu, w którym jesteś w stanie sobie uświadomić, że taka sytuacja to dość ordynarny, patologiczny odchył, to już kwestia podjęcia konkretnych kroków i intensywnej pracy nad sobą. Mi osobiście uświadomienie sobie faktycznego znaczenia i wagi mojej trzeźwości zajęło, nie przymierzając, jakieś 4 lata, a i tak jestem dopiero na początku .
12 marca 20217key pisze: Ten "szpieg" to to samo co u mnie wyżej... to namawianie... sposób nie jest ważny... ważne, żebyś nie odstawał za bardzo od towarzystwa i nie było ci lepiej... to takie kobiece zachowanie a ostatnią rzeczą na jakiej zależy kobiecie jest żeby koleżanka miała więcej szczęścia niż ona sama.
Mi również coś koło tego... może to przychodzi samo z czasem jak się przepracuje pewne rzeczy i tak naprawdę zaczyna trzeźwieć a nie tylko "nie pije". Idę dzisiaj do terapeutki z którą "zaczynałem" 4,5 roku temu... nie byłem z 1.5 roku ale żeby nie spocząć "na laurach"...
12 marca 2021czak97 pisze: Najgorszy jest moment jak nie masz znajomych (nawet tych od nałogów bo się z nimi pokłóciłeś) , pracy i zdrowia. Mnie, przyznam się uczciwie uratowali rodzice, 2x, jak miałem 21 lat i teraz w wieku 23. Gdybym mieszkał sam i nie miał nikogo skończyłbym u brata Alberta albo mieszkałbym w lesie...
Po drugie, gdy już uświadomimy sobie, że te głody/nawroty są i będą do końca życia musi nauczyć się je zwalczać... wiedzieć co zrobić, żeby tylko nie przyjebać... no i wtedy już nasza rola, bo przecież to my znamy najlepiej nasz organizm i wiemy czym go oszukać... "słodkie" zawsze powinno być w domu...
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.