Alkohol etylowy pod każdą postacią.
Więcej informacji: Etanol w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 795 • Strona 57 z 80
  • 14 / 4 / 0
No to ja przeszedłem kilka spektakularnych ciągów, pierwszy zaczęty koło 2010, gdy przeżyłem maksymalny stres i odruchowo duszkiem wypiłem litr burbonu. Chyba ze 3 miesiące dzień w dzień wsuwałem co najmniej 0,5 litra wódki, parę piw. Jakoś się skończyło. Drugi ciąg 2016-2018 bez przerw ponad 800 dni. Roztyłem się jak świnia, mdlałem przy prostych pracach w ogródku, ale codziennie do południa 0,7 Jamesona i czasem piwka, na kolacje też coś np spirytus. Potem trochę się opanowałem i teraz wpadłem w picie kompulsywne. Siedze grzecznie, gram w coś, nagle wstaję do sklepu jak robot i ot tak 0,2 spirytusu albo whisky nagle się wlewa duszkiem zanim się zorientuję. Jak na tym skończę, to od biedy jest ok. ale zwykle wędruję po następne 0,2 i następne. Relacje rodzinne rozwalone, zaufania brak, nic nie pamiętam, powiedziałem za dużo, wstyd i w ogóle. Zamówiłem detox do domu, doskonale pomógł, no i rolki. Prawie zero nieprzyjemności odstawiennych. Zapisałem się na AA, bez wysiłku nie pije 2 miesiące prawie, mam swojego terapeute ale te grupy wsparcia AA to jest masakra. Nie wiem jak takie coś ma pomóc.

Dodam jeszcze, że od liceum nie miałem kaca fizycznego. Po ostrym chlaniu do rana moge o 8 walnac lufe albo browara, nic. Po krotkiej przerwie picia zrobilem sobie badania bo mam ponad 40 lat. O dziwo wszystko w normie, watroba powiekszona 2 cm ale ponoc spoko bo jestem dosc wielki.
  • 13 / 1 / 0
Zaczęło sie normalnie. Książkowo. Picie na sportowo, bardzo na sportowo. Jakaś imprezka, wypad na piwko w plener lub po meczu. Takie zwyczajne normalne, kontrolowane picie. Skończyło się chlaniem kasacyjnym na umór ciagami 2 tygodniowymi po ponad litr wódy dziennie w samotności (bo kto normalny z alkusem będzie imprezował, zbyt dużo przypałów). Byk nie jestem 72kg. Później prawie tygodniowa walka o życie, sranie jelitami, żyganie żółcią, białe noce przez 4 dni, halucynacje - najgorszemu wrogowi nie życzę. Ale to nie jest najgorsze. Problemy z policją, SORy, awantury, budzenie sie w przypadkowych miejscach, konflikty z ludźmi, brak przyjaciół, rozjebanie psychiczne, utrata pracy, wyrzucenie ze studiów - mógłbym wymieniac i wymieniać... Niegdyś zlote dziecko z kupionym mieszkaniem za gotowke w wieku 20 lat, samochodem, zajebista praca z prawie zrobionymi studiami pod awans, zona, dziecko, na wszystko mnie bylo stac. Sytuacja obecnie wyglada nastepujaco: pomimo wielu strat, zszarganej opinii, znalazlem prace moze nie taka jak kiedys, ale satysfakcjonujaca - zaczynam za tydzien, mieszkanie sie ostalo... zona jest.... odziwo... sporo razem przeszlismy moze dlatego... synek młody, wiec mam nadzieje, ze nie bedzie pamietal swojego ojca jako patologie.

Powiedziałem dość. Zacząłem miesiac temu terapie, mitingi AA. Nie pije miesiąc. Mam dla kogo zyc. Sa tylko 3 drogi. Kryminał, psychiatryk albo śmierć. Trzymajcie kciuki Alkusy. Zyczę wszystkim powodzenia.

Piona.!
  • 16 / 5 / 0
Kolego wyzej zycze ci powodzenia,masz dla kogo zyc,byc moze bedzie ciezko,ale dasz rade!Wiem o czym mowisz ja w tym roku poznalam picie kasacyjne tzw.ciagami jedem trwal miesiac beret juz tak mi sie zryl,ze chcialam przestac chlac I balam sie przestac chlac ,gdyby nie benzo byloby zle,o ile kiedys czlowiekowi pomagal rosolek spacer duzo wody to teraz bez tablet masakrrra,doprowadzic sie do takiegobstanu jest typowym objawem wjebaniacsie w alko.Te biale noce mozevu mnie lzejsze,ale lekko nie bylo sny z koszmaru omdlewanie nie spanie chec snu,a zarazem strach przed noca istny horror.Ja pijac tak prawie nie jadlam,kawa fajki I morze alkohoku,obled strata kontroli inurwany film
  • 230 / 26 / 0
Eloł pijoki;)
Mój ciąg rozpoczął się w 2006 jak bylem w Dublinie codziennie piłem po 6 browarków, 4 dni sie pracowalo to wtedy bylo te 6 piw, i 4 dni wolnego to szła wóda i jakieś 10 piw feta tabsy hasz, wróciłem chory do Polski na początku 2007 z jakimiś odlozonoymi drobnymi i się zaczęlo nowa miejscowośc nikogo nie znalem zacząlem z ojcem chlać na ostro od 15-20 piw strongów ważyłem jakieś 83 kg pewnego dnia sie nachlalem i odważny zacząlem szukać fety poznalem ludzi i się wkręciłem ciąg alkoholo-amfetamiony trwal 3 miesiące po czym wyprowadzilem się do Niemiec nie było skąd włada wziąść więc przerzuciłem się na alko, rozpiłem się musialem zastąpić chęć wciągania upijając sie i tak chlałem do końca 2008 codziennie albo 25 piw, albo 2 razy 0.7 litra zalezy na co miałem ochote wygonili mnie na przyuczanie do zawodu ciągu nie mogłem przerwać bo nie szło więc rano 3 piwka, i 5 piwek do roboty na praktyki w czasie przerwy, z wagi 83 kg umiarkowanej nawet nie wiem kiedy zacząlem ważyć 110 kg hehe i w wieku 21 lat zostałem impotentem chodź nie do końca;) bo stawał fiusiek na jakieś 3/4 ale o sexie nie było mowy o czym się przekonałem nie mogąc włożyć;) w 2009 też piłem ale mniej znowu Polska moje rodzime miasto Szczecin tylko inna dzielnica dziś już spalona popalone szpitale kryminaliści bezdomni patola, 2009 to byly przerwy I terapia zamknięta odwykowa 6 tyg, potem ośrodek Nowe Dworki 2 miesiące uciekłem bo dali mi rispolept i zrobili robota, wrócilem zacząlem ćwiczyć nawet szpagatu się nauczyłem nakręcilem się na sport;) od 2010 to było tak że piłem 16 piw najtańszych siekaczy i tak 2 tyg do tego wóda, potem przerwa 4-5 dni na dojście do siebie i znowu 2 albo 3 tyg ostrego chlania bez jedzenia, w 2012 poznałem kobietę na poczatku wpadalem w ciągi ale tak nie można było w jesień 2012 dostalem prace ograniczyłem się do 1 dobrego piwa na sen była to łomża niefiltrowana mniam, potem złamałem nogę na śniegu chlałem w 2013 wyjechałem z kobitą do Dublina rozpiłem się najpierw 3 piwa dziennie, potem chodzilem do PUBÓW i kradlem piwa odłożone przez obcokrajowców wiem że piłem za darmo kilka razy mnie nakryto jak kradłem im piwa ale zawsze wytlumaczenie znajdywałem, potem zacząlem kraśc po sklepach whisjy 0.7 w jednym lidlu 1 flaszke potem z buta do drugiego lidla i drugą i tak codziennie w polsce kradłem 2 lata spirytus 0.5 litra rektyfijkowany i chlalem za darmo bo sobie wkręcilem że jestem już takim alkoholikiem że mi się alko nalezy za darmo;) W 2014 jakoś na jesień dowiedzialem że baklofen pomaga i co sie okazało nie żartowali 1 tabletka 25mg zabijała głod alkoholowy w prawie 100% więc brałem ją na głód i udało mi się nie pić 6 lat, ale za to żarlem nałogowo codziennnie XANAX do tego Tramal, potem odtrucie w szpitalu i przerzuciłem się na Clonazepam w dużych dawkach aha zapomnialem dopisać bardzo fajny jest SULPIRYD 100 mg Teva po ciągu zabija depresję pooalkoholową na 2 dzień po skonczeniu ciągu, a tak 3 miesiące mialem deprechę bez tego leku no i KWETIAPINA na sen 100 mg styknie, przeszedlem piekło odstawiając klonazepam psychoza lęki deprespja szpitale pscyhiartyczne odtrucia, toksykologia, ojomy, niewydolnośc nerek, jelita zatrucia, w sierpniu 2020 miałem ciąg zaczęlo się od win w plastikowych butelkeach 0.9 litra wypiłem 2 zjadlem 16 klona obudziłem się na izbie w pasach obszczany wyszedlem oddali klony zaczalem od browarów potem wóda fetę załatwili kolesie, 3 dnia tak mnie paliło od żoładka do szyi w autobusie że kolesie chcieli wzywać pogotowie poszedlem do domu leżałem i przez 3 tyg jadlem kaszę mannę i piłem rumianki i jogurty bóle przy przełykaniu były tragiczne przeszło. Po tych 3 tyg znowu piłem browary tym razem złotopolskie 16-18 na dzien i tak 3 dni. Przeprowadzka do Niemiec z rodzinką porzucenie spalonego Szczecina, oderwanie się od tych klimatów tu mnie nikt nie zna chce spokoju nie jem już leków ani na sen skończyły się, ostatnio pochlalem ale malo 8-10 piw przez 3 dni, drugiego dnia mega lęki i myśli samobójcze przestalem na tydzień, wczoraj wypiłem 3 piwa i miałem rozkminę i mądre przemyslenia tak wrocilem na nałogu dlatego że baklofen musialem zostawic bo się odurzalem i trafialem na toksykologie i rodzinka powiedziała basta, zycie przewalone lęki bezsennośc co będzie zobaczymy postaram się pić umiarkowanie mam nauczkę ze sam alko bez lekow to już nie to samo lęki+myśli sambójcze drugiego dnia picia czego nigdy nie miałem, psychika mi siadła i osłabła od ćpania chlania i leków brania
  • 230 / 26 / 0
Mi tam 2 terapię zamkniętę i 1 otwarta nie pomogły, wszywka na miesiąc, wziąlem swoją eks by mnie pilnowała jak kupiłem sobie 6 browarów i ją przepiłem, slr dowiedziałem się że w Polsce nie ma disulfiramu tylko placebo.
Zgadza się z tymi drogami, do tego dochodzi jeszcze utrata wszystkich, bezdomność na którą nie wszyscy są gotowi, oraz samobójstwo
  • 90 / 2 / 0
Politoksymann
Kurwa z wieloma rzeczami sie identyfikuje z toba ja zaczalem w 2013 od cugow gieblowych 3 lata skonczone dwoma psychiatrykami raz z tygodniowym majaczeniem jak skreta leczylem bimbrem , w miedzyczasie oczywiscie cug laczany ze stimami dosc oporowo zazwyczaj weekendy to mix ze stimami a potem dochodzenie do sb samym gieblem w tyg , potem chodzenie do roboty ledwo zywym i walenie mixow prawie codzien , wielokrotne sory w tamtym czasie i odpierdalanie na miescie typu kompletny brak uczuc i myslenie jak psychopata albo socjopata myslalem tylko logicznie i nierozumialem ludzi jak teraz na to spojrze wokol mnie . Nastepny etap to lekkie zbastowanie w 2017 z okazyjnym waleniem stimow raz na miesiac i tu sie zaczyna przygoda z alkoholem 3-4 dniowe maratony potem w pracy czasami myslalem ze zejde ale jak sie czyms zajolem jakos dawalem rade . Od 2018 do tego roku to codziennie byla gorzala ilosc pol litra do litra dziennie plus bardzo czesto maratony ze stimiami co 4-5 dni bo pracuje na 4 brygadowke . O dziwo od 4 lat daje rade utrzymac sie w tej samej firmie z w miare wyrobiona dobra reputacja . Rok obecny to wykladnia mojego wczesniejszego prowadzenia sie w marcu kolejny detox wyniki badan tragiczne 8 krotnie podwyzszone proby watrobowe po 3 tygodniach spadly do 3 krotnie podwyzszonych , wytrzymalem nie pijac 3 tygodnie po wyjsciu . Na poczatku czerwca padaczka alkoholowa i stwierdzilem ze pojde na terapie do parzymiechów na dwa miesiace wszystko bylo spoko przez 1,5 miesiaca po wyjsciu juz mialem zalaczone jakies subtytucje sport itp, ale i tak kurwa za ktoryms razem glod byl taki ze za chuj nie dalo sie wytrzymac . teraz bez rolek to juz wgl armagedon wychodzic z ciagow ponad tygodniowych nawet przez te glody jebane . Dodam ze mam 28 lat i kurwa juz tak kichy rozjebane bo takie wyniki to napewno marskosc wiec naprawde wiekszosc mysli ze na wodzie sie da dlugo ciagnoc jak widzimy tych chlojtkow starych ale spierdalajcie od tego narkotyku rekami i nogami

Edit: aha dodam jeszcze ze pomiedzy tym rokiem a tamtymi hospitalizacjami mialem 5 lat przerw a i tak na sorrze i psychiatryku mnie kojarzyli %-D nw tez czy wszedzie tak jest ale trafisz w moim miescie do glownego szpitala jako cpun czy alkoholik to traktuja cie jak bydlo totalne , jakiegos podludzia raz miam cewnik zalozony to potrafil pielegniarz jak przechodzil pociagnac za niego skurwysyn pierdolony , albo w tym roku po padaczce dali mi jedna kroplowke 10 mg relanium i po 3 godzinach wyjebali ze szpitala i radz sobie
  • 16 / 5 / 0
Rumcajs123 Wiem o czym piszesz alkohol to bardzo ciezki narkotyk.Woda pita ciagami bardzo oslabia watrobe,ale watroba ma zdoknosci regenerycjne,wiec spokojnie nie zaklafaj najgorszego,o ile moze to sie wydac blache to jedyny sposob to abstynencja,mnie bardzo czesto dopadaja glody wiem ,ze jest to silne.Raz mi sie udaje raz plyne,jedynie co moge doradzic staraj sie zyc zdrowo typu dieta nie pisze ogranicz alko,bo to juz w naszym przypadku nie wchodzi w gre,wiem bo zapijajac zawsze konczy sie to ciagiem.U mnie tez ten rok to podsumowanie alkoholizmu,wielki krok milowy na przod z ktorego nie ma odwrotu.To znaczy bedzie sie to poglebialo.U mnie najgorsze jest to,ze gdy siegam po alko,to jakby juz zapity umysl wypiera to co wydarzylo sie zlego,a pamieta te chwile,ktore alko dawal przyjemnosc.Potem popadamy w ciagi budzimy sie z reka w nocniku zadtanawiajac sie jak do tego doszlo,ciezka to walka,ale masa ludzi udawadnia,ze mozliwa do wygrania,Czego Nam Wszystkim Zycze.
  • 438 / 64 / 0
Kultura alkoholowa jest bardzo u nas rozwinieta a alkohol jest akceptowany społecznie. Nikogo to juz nie dziwi jak, ktos nam oznajmia, ze lubi wypic na ,,odstresowanie" lub po ciezkim dnim w pracy.

Przez dwa lata, pomimo młodego wieku, potrafilem prawie codziennie pic whisky od 100 ml do 300ml ml w tygodniu a w piatek, sobote robilem flaszke 0,7 L. W pewnym momencie zobaczylem, ze sie ślinielę do alko. Jakos po 1,5 roku picia uswiadomilem sobie, ze czuje dziwny niepokój nie pijac. Udalem sie do psychologa i okazalo sie, ze moja nerwica byla podkladka to wpadnijcia w ciag. Od sierpnia (4 miesiace) nie pije. Mam obrzydzenie do alkoholu, wstyd do siebie, ze wygladalem jak pijana małpa.
  • 4 / 3 / 0
Z 5 lat temu, jak mialem latek 28 odumarl mi ojciec, dziadek i dobra psiapsiolka, wszyscy jedno po drugim w ciagu tygodnia . Nie poradzilem sobie z tym najlepiej. Pilem juz wczesniej, ale w tym momencie poooplyyynelem. Litr wodki plus piwska ile wlezie kazdego dnia przez pare miechow. W koncu dostalem padaki, prawa reka przestala mi dzialac na pare minut, bylo podejzenie wylewu albo udaru, trzy dni w szpitalu. Bogu dzieki, okazalo sie ze do zadnego wylewu nie doszlo, najpewniej byla to jakas czesciowa padaczka, do takich tez dochodzi przy aza. benzy mi zycie uratowaly, tego jestem pewien, bo nawet jak mnie naladowali pigulami jak kurze dupsko farszem, to i tak mnie nosilo jak skurwysyn przez dwa dni. Potem do domu z recepta na Librium, I juz po trzech miesiacach zaczelem czuc sie jak czlowiek.

Nie pilem w ogole przez ponad 4 lata, I powinienem byl sie tego kurwa trzymac. Ale nieeeee, przeciez po takim czasie co pare piwek raz na kilka tygodni zaszkodzi? Cnie? W poltora miesiaca pilem ze 3-5 piw dziennie, a pod koniec zeszlego tygodnia to w ogole polecialem. Piec browcow i butelka wodki jednego dnia, rano poprawka, bo przeciez zawsze musialem po zapiciu klina pierdolnac. I sie zaczelo rozkrecac na nowo. Tak sie balem odstawienia po moich wczesniejszych przejsciach ze wpadlem w pierwszy cug od 4 lat. Na szczescie opamietalem sie w czas- dotarlo do mnie, ze ja kurwa tym razem nie pije jeszcze az tyle zeby przejsc jakies powazne odstawienie. Mam szanse sie opamietac zanim wszystko znowu szlag trafi. Wiec wczoraj skonczylem na 12 lekkich piwach, skombinowalem mala buteleczke lyski na wypadek gdybym sie jednak mylil i jednak mialo by mnie zaczac telepac, I od 17 wieczorem wczoraj nie pilem nic. Oka nie zmruzylem od dwoch nocy, ale czuje sie w sumie ok. Niepokoj i bezsennosc jest, ale zero drgawek, zero nudnosci, zero potow, nawet leb nie boli. Od ostatniego szczytu intoksykacji minelo juz ze 24 godziny, takze dumam, ze tym razem mi sie upieklo. Jesli do jutra dalej bedzie ok to whisky pojdzie precz do zlewu, i znowu koniec z piciem. Tym razem mam nadzieje juz definitywny
  • 74 / 19 / 0
13 grudnia 2020Pingwino pisze:
Kultura alkoholowa jest bardzo u nas rozwinieta a alkohol jest akceptowany społecznie. Nikogo to juz nie dziwi jak, ktos nam oznajmia, ze lubi wypic na ,,odstresowanie" lub po ciezkim dnim w pracy.
Mnie osobiście najbardziej wkurwia w tej kulturze picia wszelakie imprezy z udziałem dzieci, które patrzą jak dorośli chleją wódę litrami i wszystko jest zajebiste. Potem wielkie zdziwienie dziadków ze ich tak dobrze zapowiadający się wnuk leje w siebie wódę karnistrami bo coś nie pykło, a na każdej imprezie rodzinnej leżeli napierdoleni pod stołem. Ot kultura picia.
ODPOWIEDZ
Posty: 795 • Strona 57 z 80
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.