06 grudnia 2019alkus wiejski pisze: Wy aowcy jestescie przewrażliwieni na punkcie alkoholu.wy nawet jak ktos nie jest uzalezniony i sobie wypije 1 piwo czy tam dwa w sobote i niedziele to wy juz podnosicie alarm ze łokurwaaaa on jest w ciąguuu!!! Krzyczycie, że tylko aa was wyzwoli a nie daj Boże ktoś podważy wasze dogmaty, to już jest zły, bo jak miał czelność się z czymś nie zgodzić. Ogólnie ten ruch przypomina mi nieco sektę, bo pranie mózgu jest tam normalnym elementem działalności tego ruchu. Aha. Teraz zauwazylem ze to nie ten temat. Jak tu nie pasuje to wyjebac ten post i tyle.
Inaczej patrzysz na niego bo stoi w biedronce obok chipsów?
A jak nazwiesz człowieka który sobie raz na kilka dni przypierdzieli kreche fety? albo mefedronu? narkoman? czy też będziesz pisał do wszystkich, że są przewrażliwieni. ?
Każda CHĘĆ sięgnięcia po alko...( czy innej używki ) to chęć związana z uzależnieniem. I nie ma tutaj różnicy czy ktoś jest "trochę" uzależniony czy życia bez tego nie widzi... to i to - to jest ten sam problem. I nie można go bagatelizować...
Żeby nie pić w tygodniu to ładuję leki na sen, bo inaczej nie potrafię żyć, ale one już gówno dają. Doszedłem do chorych dawek zolpidemu i zopiclonu. Wczesniej to tylko leczyłem kaca alprą, teraz już jest mieszanie wszystkiego ze wszystkim żeby cokolwiek działało i żebym usnął.
Teraz już co drugi dzień jest nie 3-4, a 6mg alpry, do tego już nie wystarcza taka ilość browców. Wcześniej żeby się uwalić szło z 8 i palenie, a teraz z 12..
Panie i Panowie nie ładujcie się w krzyżówkę. Co drugi dzień, czyli wtedy kiedy puszcza mnie alpra zaczyna się masakra.
Teraz spać to już praktycznie nie potrafię, nie umiem usnąć na trzeźwo.
Uciekanie przed zjawami i innymi duchami przy alkoholizmie każdy odbiera inaczej. Ja dostawałem schiz bo dywan mi się ruszał, ściany się na mnie kładły i do tego uczucie ogromnego przerażenia. Pomagał tylko alprox albo alko..
Mam ostatnio takiego doła, że nie chce mi się żyć. Jak sobie myślę, że nasze życie i tak jest chuja warte bo za 3 pokolenia i tak nikt nie bedzie o nas pamietał to zastanawiam się nad sensem walki o to wszystko..
Za dużo piję, mniej już palę, a całe moje jebane życie kręci się w kółko: alko - alpra - alko - alpra
.....
Po pijaku odjebalem kilka akcji, szyby potluczone, drewno w drzwiach zgniecione i odgniecionen piesci..
Ja pierdole.. Jak ktoś to przeczytał to niech to przeniesie tam gdzie trzeba.. Chyba, że tu pasuje...
Posłuchaj dobrej rady i udaj się do specjalisty, który będzie w stanie Ci pomoc. Opowiedz mu o swoim "problemie" i nie zniechęcaj się... detox ( pod kontrolą specjalisty z naciskiem pod kontrolą ) może Ci uratować życie, bo to co opisujesz to jest właśnie ta granica, do której dochodzą najcięższe przypadki... Ale uwierz w to, że się uda - bo sam fakt, że tutaj piszesz i dzielisz się problemem jest znakiem, że gdzieś tam w głębi chcesz się od tego uwolnić a to już coś.
Zamiast pisać tutaj... działaj. Dasz radę...
07 grudnia 2019DuchPL pisze: odstawienie "wszystkiego" może zakończyć się większym uszczerbkiem na zdrowiu, niż samo ograniczenie tego co już bierzesz.
Dokładnie tak. Opisałaś to idealnie. Na tym to polega. Na wzbudzeniu poczucia winy i przekonaniu ze to jedyna sluszna droga. Ze zadne leczenie i inne terapie oprocz ich nie pomagaja. Niby uczestnictwo jest dobrowolne ale z biegiem czasu tak ci zmienia myslenie ze jest sie niejako uzaleznionym przez poczucie ze bez tych grup jest sie bez szans. Dobrowolne uczestnictwo wyglada tak: oczywiscie mozesz odejsc. Masz takie prawo, ale bez nas na pewno wrocisz do nalogu i zacpasz sie/zapijesz na smierc co odbiera nadzieje na normalne zycie. Problem w tym ze ci uczestnicy w to wierza i tak naprawde traca calkowicie poczucie wolnoscibo przeciez od grupy zalezy ich trzezwosc i zycie...
U Jehowcòw jeet tak, że kiedy wyjdzieszcz ich świętej rodziny, to wszyscy zwiazani z tym wyznaniem odwracają głowę, traktują Cię dosłownie jak powietrze. Coś mòwisz do tych stojących z transparentami to oni udają że Cię nie znają.
Przepraszqm za poròwnanie aa z ludzmi ktòrzy nawet nie wiedzą jak nazywa się ich Bòg.
Czy Ci ważni na stanowiskach aa widzą w Tobie człowieka ktòry znòw zwbłądził, czy też idąc po pomoc znòw jesteś tym śmieciem?
Może lepiej szukać pomocy gdzieś przy Kościołach(parafiach) ? Często tam są w porządku psycholodzy, księża, zwykli ludzie ktòrzy w obrazie nędzy i rozpaczy zobaczą człowieka. Są budynki przyparafialne gdzie odbywają się spotkania dla uzwleżnionych.
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
Szczerze to czytam i Was i oczom nie wierzę. Najwięcej o AA czy o NA maja do powiedzenia czynni alkoholicy/narkomani.
Wiadomo, że trafiają się pojeby, ortdoksi etc ale to wszędzie. Większość ludzi jest normalna. Ja np chodzę na mitingi, bo jak przestałam pić okazało się, że z pijacymi mi nie po drodze. Nie mam o czym gadać z ludźmi, z którymi łączył mnie tylko alkohol.
Samotność to najgorszy wróg trzeźwości. Na mitingach poznałam fajnych ludzi, z którymi idę na pizze, biegi jakieś, utrzymuje relacje.
Poza tym. Nie Wam oceniać co komu pomaga w utrzymaniu trzeźwości. Jeden z dnia na dzień przestaje pić i tyle, inny chodzi na mitingi, inny tylko terapia. Ważne, ze jest to skuteczne.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.