Wypicie jak największej ilości wody przed snem zaraz po zakończeniu zabawy - zawsze działa, tyle ile się da conajmniej litr. To jest rzecz o której się zapomina bo się nie chce, wystarczy się zmusić i kaca brak.

@FocusF13 no nie wiem, czy ktos bedac srogo nachlanym, da rade wcisnac w siebie minimum litr wody

Odwodnisz sie jeszcze bardziej... wypłukasz resztki sodu i innych skladnikow odzywczych.
Nawadnia sie organizm powoli. Dlatego w szpitalu dostajesz kroplówke i powoli Ci to kapie.

No właśnie o to chodzi że nie da rady, ale trzeba się zmusić.
Jak nie wykonam tego zabiegu to rano mam suchość w ustach i ból głowy, no nie wiem jak bym teraz z biegu wypił litr wody na raz albo i 1.5 to by raczej nic mi nie było tym bardziej że jest to woda mineralna, może dodać tam jakiegoś 2kac czy innego alkazelcera na uzupełnienie tych składników odżywczych.

Mi tam też pomaga wypicie dużej ilości wody przed pójściem spać. Być może wypłukuje to składniki odżywcze, ale lepiej się czuje, nie boli głowa. Tylko do tego biorę jeszcze magnez z potasem i witaminą c.
Oczywiście nie do końca działa to przy mega dużej ilości alko. Nie mówiąc już o tym, że po srogiej imprezie najczęściej się zapomina o takich środkach zaradczych

Dobra ale litr ?
Szklanka / dwie sa wskazane ale nikt Wam nie uwierzy, że wypijacie litra wody. I to jeszcze pewnie jakas ustronianka albo kranówka ? xD

Może nie litr, ale zdarzało się i tyle. Ale to już się człowiek czuje jak bańka xD Na ogół to pół butelki 1,5 l wypijam plus ww. witaminy. Potem rano wstaję i leję 5 min :D

Na kaca najlepsze praca:D
A tak na poważnie ten kto wymyslił to przysłowie to chyba miał kaca po 2-3 piwkach:D
najlepsza i sprawdzona metoda to już sie kładziemy najebani to 0.5 litra wody+witamina C 1000mg lub 2000mg
Jak zapomnieliśmy o tym to rano trza wypić 2-3 piwka, nie więcej bo może się to skończyć kolejnym dniem ciągu;) albo setka wódy :D
Natomiast jak jesteśmy w ciągu i chcemy przerwać chlańsko, to musimy sie zaopatrzyć w zapasach 8 piwek, robimy tak pijemy 2-3 piwka by obudzić apetyt ale żeby chcialo sie jesć to musimy poczekać jakieś 30 min od ostatniego piwka, jemy jajka na miękko, bądź jajecznicę które mają cysteinę, pomaga ona rozkładać aldehyd octowy po jedzeniu dużo magnezu, potasu i witamin, czekamy, jak się zacznie znowu chujowo robić to pijemy znowu 2 piwka i znowu coś jemy międzyczasie pijąc wodę itd
To jak ktoś nie ma benzo to jest dobra metoda, jak byłem w ciągu to był czas że bedać w polrocznym ciągu schodziłem 8 piwami 5% ojciec mi tą zasadę wpoił i miał rację;)
Na deprechę po ciągu polecam sulpiryd, bardzo pomaga bez niego 3 miesiące mocno obnizonego nastroju, jak go poznalem to na drugi dzień już psychicznie bylo ok, podobno super lek dla alkoholików;)
Coś czuję że nasze wypowiedzi ktoś czyta. lekarze powinni się kształcić czytając hypka

Zgadzam się z tym, że na kaca najlepsza praca ale jak to zrobić po 3 tygodniach chlania po 2-3 razy dziennie zgon i do tego 2 paczki fajek oczywiście bez jedzenia. Przecież w głowie jest taka boruta, że do łazienki trzeba czasem iść na kolanach i jedynie 100 ml na szybko pozwala wrócić do pozycji wyprostowanej i trzeba pić z plastiku bo butelką można sobie powybijać zęby. Myślę, że takiego skurwysyńskiego i upodlającego kaca trzeba przeżyć na sucho z woda gdy pierwsze 3 dni ciężko jest sobie przypomnieć datę urodzenia a tydzień zajmuje przypomnienie 16 literowego hasła do banku zajmuje 2 godziny w piątym dniu po zaprzestaniu picia. U mnie kiedyś piłem w taki sposób raz, dwa do roku. Mówilem, że tyle ile piłem to tyle "zdycham" - i po 3 tygodniach dochodziłem do siebie czyli pełnej sprawność intelektualnej. Obecnie od ponad 4 lat jest czysto. Czasem na zimę "ciastki" i tyle. 3 przygody z "psychiatrykiem" też zaliczyłem... ale tam detoks polegał na na garści tabletek i haloperidolu (po którym mnie powykrzywiało). No ale przynajmniej diazepam czynił cuda.

To jest klucz do szczęścia milionów...ale trzeba wypić hejnałem co najmniej pół...sprawdzone kilkukrotnie...zapewniam certyfikat skuteczności..