Dość przyjemny kannabiniod, po samym spaleniu mam tak 10-15 minut całkiem ciekawe oev'y i cev'y :-D Następnie przychodzi taka faza ala akb-48 jednak nie pojawią się ta męcząca senność po zejściu, co mogę uznać za duży plus tego kanna. Czas działania ok 1,5h , 1h konkretnego działania potem 30min zejście aż do trzeźwości. 5f-akb-48 pod postacią malutkich idealnie białych kryształków.

Da sie to karać z końca papierosa tak jak uerke?

Ja osobiście tak nie próbowałem ale wydaje mi się, że tak. Mogę dodać, iż pali się lepiej od samego akb-48 pod postacią dużych kryształów.

Wszystkie kanna tak się da, to bardzo prymitywna forma maczanki gdyby się przyjrzeć.

Szanowni ćpunowie, jak to wypada z mocą i wydajnościa w porownianiu do akb-48? Podobnie jakos? AKB bardzo lubie, ale niestety chójowo wlasnie z wydajnoscią. A tak to jebany ideau.

Proces maczankowania polega na rozpuszczaniu s.aktywnej, a tu na siłach przyciągania. Bardziej fizyczna metoda, niż chemiczna.

Po sobie zauważyłem, że jest całkiem sensowny wydajnościowo. 500mg paliłem z 5-6dni co na moją przekosmiczną tolerancje na kanna, jest dużym sukcesem. Porównywalny okres to tak 1g ur-144/mam-2201/akb-48.

Przedwczoraj w nocy wrzuciłem dość dużo (z 200mg p.r.) dobrej jakości NEBa p.r. i (niestety albo i stety) przepaliłem się tym kanna w mixie z BB-22 (też wsypałem sporo, z 6-8mg), ale jednak głównie 5F-AKB48 się przepaliłem, bo dość dużą grudkę wrzuciłem do lufki, dodatkowo podejrzewam że mogło zostać nieco z poprzednich niezbyt udanych waporyzacji, daltego mnie wczesniej tak słabo klepało. Jednak jak się potem przekonałem, główną komponentą tego miksu był nie NEB tylko akb48 właśnie

otrzymałem doświadczenie niebezpieczne, wychodzące daleko poza moją imaginację. NEB i AKB weszły praktycznie jednocześnie, pierwsze co zauważyłem - co jest, nie mogę czytać hypka. Robiło się coraz bardziej psychodelicznie, dostawałem orgazmicznego (wtedy tak myślałem.. ale potem było jeszcze lepiej) body haja, ale kurwa - puls chyba był z 180bpm, czułem się słabo, ale nie bałem się - tak więc na plus, bo gdybym się jeszcze bał co mi się stanie, pewnie by mi się coś rzeczywiście stało.

Stwierdziłem, że będzie lepiej jeśli się położę i posłucham muzyki na słuchawkach. No i pomogło, choć nie na serce: polozylem sie, włączyłem muzykę na słuchawkach, i w tym momencie dosłownie odleciałem w przestworza. Moje ciało nie było już samym ciałem, było cząstką buzującej energii, wraz z napięciem muzyki czułem jak moje włosy na całym ciele stają dęba, wibrują, ja lewituję, całe moje pole widzenia (było ciemno) jest zasrane OEVami i CEVami które mogłem W PEŁNI kontrolować, ale to nie wszystko; po dosłownie minucie z muzyką zaczęło rosnąć podniecenie, i od tego momentu słuchałem tylko muzyki, leżąc na plecach, nie ruszając się w ogóle: przez półtora godziny miałem non-stop orgazm. Niesamowite. Moje ciało non-stop przeszywało TSUNAMI dopaminy, całe ciało to był orgazm, ja nim byłem, a do tego wizuale i muzyka do n-tej potęgi. Niekiedy tak bałem się o siebie/serce, że próbowałem jakoś powstrzymać ten orgazm siłą woli (wszak podniecenie na pewno nie było dobre dla serca, szczególnie przy bazowym 170-180bpm...)

wybaczcie za chaos ale cięzko mi jest to opisać. Myślę, że nie miksując tego z NEBem/innym dopaminergikiem otrzymacie bardzo podobne doświadczenie. Ilość żeby się w ten sposób przepalić dla kogoś bez tolerki to ok. 2 główki od zapałki, może 3.

euforia tak rozpierdalająca, że aż doprowadziła do dwugodzinnego orgazmu, bo jeszcze przez chwilę schodziło. No kurwa, jeśli czegoś wymagałem od narkotyków, to było to. Mogę już umrzeć w spokoju, rest in peace i tak dalej.

a, ps: jeszcze te możliwości wyobraźni przy takim przepaleniu. Wcielałem się w rolę kobiety, dziecka, czy nawet instrumentów ..

pozdrawiam

Potrzebuje pilnie odpowiedź.
Jaka maczanka?
1:10/1:20/1:30?

Jak dla mnie to minimum 1:30.