baltazargabka pisze: Ogolnie ta tryptaminka jest bardzo specyficzna w moim odczuciu, taka troche dysocjujaca. Totalnie odrealniajaca w moim przypadku. Ogolnie warta zapoznania glebszego, bo tu jakos skreslono ja dawno na forum i malo kto wracal do tego tematu ponownie
Miałem sie nie przyznawać bo nie ma się czym chwalić, ale cóż, ku przestrodze, tripnote ze stumiligramowego uderzenia w kapsule]
"godzine po loadzie było słabo, tyle że muzyka była w miarę fajna, ale nic szczególnego, zero obrazu HD, w sumie nawet się przymierzałem zasypiać... Nagle, nie ogarniam dokładnie jak nagle, poczułem się strasznie dziwnie- nie mogłem uleżeć spokojnie ani przez chwilę, miałem takie uczucie jakbym zaraz miał się wyrzygać dupą, więc zawinąłem sie do kibla - idąc czułem że coś jest nie teges, i dopiero się zczaiłem że to dipt sie załadował (już myślałem, że nie zadziała-normalnie dużo szybciej wchodził, to pewnie przez kapsułkę).... W sumie cały trip spędziłem w kiblu niby-srając, ale to jest dyskusyjna kwestia - w każdym razie czułem się tak słabo, że nie miałem ochoty się z tamtąd wynosić. Zaczął się prawdziwy konkret, to co sie działo przypominało mi mocne tripy po salvii, niektóre halucynacje były wręcz identyczne. Masakra, pełne rozstrojenie obrazu- nie potrafiłem zobaczyć niczego wyraźnie, był tylko kontur i kolor, w kliku warstwach niestarannie na siebie ułożonych, bo jedna wychodziła za drugą i to wszystko jeszcze bardziej rozmazywało wizję. Jak było mocno w sferze psychiki tak było, ale nagle zorientowałem się że serducho napierdala zdecydowanie nie tak jak kiedykolwiek powinno. Obraz stawał się coraz bardziej niewyraźny, w głowie ciśnienie było ogromne, czułem, że jestem o krok od utraty przytomności (to nie był wkręt na 100%) Jak sobie pomyślałem, jakie moga być konsekwencje gdyby tak się stało, to robiłem wszystko co mogłem żeby wytrzymać i jej nie stracić. Przeszło, ale zagrożenie było dalej realne, trip w ogóle nie ustawał, wręcz nasilał się.
Halucynacje to jakieś zupełne przemieszanie CEV i OEV - po otwarciu oczu pozostawał ten sam obraz co na zamkniętych, i odwrotnie. Były przeważnie bardzo dziwne, zmixowanie wszystkich doświadczeń życiowych, twarzy, przedmiotów, wydarzeń, odczuć, myśli i kolorów - to wszystko zmieszało się razem i stworzyło coś co nazwałem sobie "halucynacją cykliczną" - jedno zdarzenie/obraz przechodziło w drugie, to w kolejne i kolejne, aż w końcu wracało do początkowego obrazu i wszystko odtwarzało się jak z taśmy, idealnie to samo, identyczne obrazy! Tak działo się cały czas, z tym że co jakiś czas pojawiał się nowy (obraz+dźwięk), nowe zdarzenie, które włączało się w ten cykl. Zawsze było wynikiem rozkminy na temat poprzedniego. Treść była straszliwie dziwna, choć raczej neutralna jeżeli chodzi o odczucia lub bardzo śmieszna, zbijałem nieraz równo z niektórych obrazów, nasyconych z resztą perfekcyjnie dobranymi dźwiękami (bardzo wyraźnie pamiętam halun jak kilka znanych mi osób zgodnym chórem wymieniało słowa typu "azesz, ożesz, weźżesz, gdzieżeż" z tak zwieśniaczystym akcentem, że mało nie spadłem z kibla ze śmiechu).
Od salvii różniło się to tym, że cały czas byłem w pełni trzeźwy i w 'normalnym' świecie, a nie 'pochłonięty' przez halun. Ogladałem film, nie będac częścią filmu (myślę, że to dobre porównanie). Jeszcze ze 3 razy powtórzyła się sytuacja z 'prawie utratą przytomności', ale dałem radę. W pewnym momencie poczułem, że już puściło. Nagle i bez ceregieli, było kilkukrotnie słabiej, jakby odzyskałem siły.
Wcześniej miałem taką wenę, taki przypływ natchnienia i zdań naprawdę zajebiście sensownych (rozkminy osobiste + teorie o powstaniu świata, standard ... strasznie żałowałem, że nie miałem ze sobą nic do pisania, kurwa, jedne z naprawdę najwspanialszych rozkmin na tripie jak dotąd... ale pozapominałem wszystkie te treści.
Jak wyszedłem z kibla była 5.14 - myślałem że to żart jakiś... zdawało mi się jakby trwało to wszystko może godzinę (połknąłem przed 12).
Poczułem się głodny więc zrobiłem sobie grzanki i wpierdoliwszy naprędce udałem się "w kime". Ale nie było mowy o śnie, niestety. ... przemęczyłem sie do 9, nie spałem nic, po prostu zacząłem kolejny dzień.
[/quote]
Byłoby wspaniale, gdyby nie to osłabienie i przerażająco przyspieszone tętno. Dawkę taką wziąłem świadomie, sądząc, że substancja jest na tyle delikatna, że nic nie powinno się złego stać.
Głupcy mają czasem szczęście. W każdym razie nie żałuję, ale na pewno nie powtórzę z więcej niż 50 mg.
Nie dam ci prztyczka ani klapsa
Nie powiem nawet 'pies cię jebał'
Bo to mezalians byłby dla psa"
baltazargabka pisze:
Jadles jakies tryptaminy kiedys? Czy np grzyby to klubowa uzywka wg ciebie? Nie widze szans na bujanie sie na parkiecie po 4-aco-dipt.
euforia i empatia po tryptaminach jest calkowicie na innym poziomie niz po mdma i nie widze mozliwosci ich porownywania, ogolnie calosc doswiadczenia zasadniczo sie rozni, wiec jesli szukasz czegos podobnego to nie tedy droga.
tak grzyby. no ciezko je same uznac za uzywke klubowa. w polaczeniu z mdma a i owszem :)
oki thx. mam odpowiednie zaplecze informacyjne aby poczynic nastepne kroki :)
ale nagle zorientowałem się że serducho napierdala zdecydowanie nie tak jak kiedykolwiek powinno. Obraz stawał się coraz bardziej niewyraźny, w głowie ciśnienie było ogromne, czułem, że jestem o krok od utraty przytomności (to nie był wkręt na 100%)
Seeing stars turned inside out, we thought our minds had flipped
Colors swirling, sounds are drifting, thinking we were dead
The wizard turned and spoke to us and, this is what he said ....
Cannabizzz776i99 pisze: jak sie omawiana tutaj substancja prezentuje na tle mahometa?
Dużo osób twierdzi, że nie ma w przypadku tej tryptaminy mocnych oev'ów.
Otóż 5 dni po ostatnim locie na dość konkretnym miksie naszła mnie ochota na wypróbowanie tego w ciut większej dawce. jednym słowem olewając tolerancje. 50mg sniffem wywołało burze przed oczami ;-)
Wizualnie na prawde było na wysokim poziomie...
Piękny trip pod każdym względem. Jedyny minus to to, że spodziewałem się dłuższego działania bo od kiedy zaczeło wchodzić tak po półtora godzinie już skoczyła się ta magia i zaczeło zejście które trwało jeszcze 3h i również było pięknie, ale to już nie był trip z prawdziwego zdarzenia...
Pozdrawiam
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.