~14:30
Rozkruszam jedną pixe, i wciągam ją z telefonu w szkolnej toalecie.
Ide na lekcje, siedze z kolegą który zarzucił pół.
Luzna lekcja, rozmawiam z kolega, nudze się.
~15:00
Czuje nagły przypływ energii i euforii, chodze po klasie zeby pogadac z innymi kolegami.
Zacząłem być miły, grzeczniej się zwracać do osób z klasy których strasznien nie lubiłem, dużo osób się nawet zdziwiło ze jestem taki miły.
Moi koledzy siedzieli i słuchali jak mówie o wszystkim i o niczym, pierdoliłem takie glupoty ale bylo to ciekawe.
~15:35
Zawiasy dla „gangu połykaczy kokainy”
Wszyscy oskarżeni przyznali się do winy i chcą dobrowolnie poddać się karze - od 2 do 3 lat więzienia w zawieszeniu. Wobec głównego oskarżonego prokuratura zażądała 7 lat więzienia i przepadek majątku wartości 251 tys. zł.
Kategorie
Źródło
Odsłony
311Sukces bydgoskich policjantów w walce z narkotykowym gangiem. Na siedem lat za kraty ma trafić domniemany organizator przemytu kokainy. Kurierzy narkotyki szmuglowali we... własnych żołądkach
W piątek przed bydgoskim Sądem Okręgowym zakończył się proces członków „gangu połykaczy kokainy”. Oskarżonych jest osiem osób. Pochodzą z Bydgoszczy, Świecia, Tucholi, a także Wielkopolski. Cześć z nich mieszka już za granicą. Wszyscy odpowiadają z wolnej stopy.
Pod koniec stycznia 2013 r. funkcjonariusze CBŚ zatrzymali 24-letniego bydgoszczanina Karola A., który przyjechał mikrobusem z Amsterdamu. Prześwietlenie rentgenowskie pokazało, że ma w żołądku... 46 kapsułek z kokainą wartych ponad 120 tys. zł. Domniemanego organizatora szajki, 30-letniego wówczas Tomasza K., ujęto na lotnisku w Gdańsku. Podczas przeszukania jego mieszkania i samochodu policjanci znaleźli m.in. pistolet, paralizator oraz gotówkę.
Prokuratura ustaliła, że kurierzy szmuglujący kokainę z Holandii, m.in. do krajów skandynawskich, mogli za jednym razem połknąć nawet sto kapsułek z narkotykiem. Kurier jednorazowo mógł dostać nawet 2 tys. euro.
- Sąd uzupełnił materiał dowodowy o wywiady środowiskowe oskarżonych - stwierdził wczoraj sędzia Tomasz Pietrzak, zamykając przewód sądowy.
Wszyscy oskarżeni przyznali się do winy i chcą dobrowolnie poddać się karze - od 2 do 3 lat więzienia w zawieszeniu. Wobec głównego oskarżonego prokuratura zażądała 7 lat więzienia i przepadek majątku wartości 251 tys. zł. Obrońcy stających przed sądem zgadzali się z wnioskami oskarżyciela, przypominając, że wszyscy zatrzymani przyznali się do winy i współpracowali z organami ścigania. - Mój klient prowadzi legalną firmę, zatrudnia ludzi, wychowuje syna, izolacja byłaby niewskazana - mówiła obrończyni Tomasza K.
Wczoraj na sali pojawił się tylko jeden z oskarżonych, Kamil K. - Żałuję czynu - stwierdził. - Prowadzę legalną firmę w oparciu o umowę z bydgoskim Powiatowym Urzędem Pracy. Proszę o karę w zawieszeniu...
Wszystko wskazuje na to, że sąd przychyli się do wniosków prokuratora. Wyrok w poniedziałek.