Witam. Jest to mój pierwszy TR, zatem z góry proszę o wyrozumiałość oraz oczywiście zapraszam do lektury!
Słowem wstępu:
Zapłaty prawie 600 tys. złotych domagają się od pomorskiej policji i prokuratury naukowcy z poznańskiego instytutu Bioinfobank. To odszkodowanie za zniszczoną im dwa lata temu legalną plantację konopi indyjskich.
Zapłaty prawie 600 tys. złotych domagają się od pomorskiej policji i prokuratury naukowcy z poznańskiego instytutu Bioinfobank. To odszkodowanie za zniszczoną im dwa lata temu legalną plantację konopi indyjskich.
Wiosną 2013 roku naukowcy z Bioinfobanku założyli plantację konopi indyjskich koło Pruszcza Gdańskiego.
Nasiona specjalnie wyselekcjonowanej szwajcarskiej odmiany zostały sprowadzone z Holandii. Przez kilka miesięcy urosło 28 dorodnych krzaków.
30 października, tuż przed zbiorami, na plantację wpadło kilku policjantów z KWP. Nie mieli mundurów, ale gdy się wylegitymowali pilnujący plantacji pracownik instytutu wpuścił ich na teren.
- Pokazał funkcjonariuszom dokument, z którego wynikało, że plantacja jest legalna, że stanowi ona eksperyment naukowy. W odpowiedzi usłyszał, że "taki dokument to każdy naćpany może sobie wydrukować" - opowiada "Wyborczej" Jędrzej Sadowski, naukowiec z poznańskiego instytutu badawczego Bioinfobank, który stara się opracować polskie metody produkcji leczniczej marihuany.
Jego zdaniem, policjanci powinni ogrodzić teren taśmą do wyjaśnienia sprawy i skontaktować się z prezesem instytutu. - Wtedy dowiedzieliby się, że na prowadzenie badań pozwalają nam dwie ustawy - o zasadach finansowanie nauki oraz o przeciwdziałaniu narkomanii. Zamiast tego kazali wejść naszemu pracownikowi do budynku. Jeden policjant pilnował drzwi, a jego koledzy wyrywali rośliny z ziemi i wrzucali do worka jak popadło. Pomieszali wyselekcjonowane już kwiaty razem z liśćmi. Cała nasza wielomiesięczna praca poszła przez to na marne - wspomina Sadowski.
Nie ma ugody, czekamy na proces
Instytut oszacował straty na 590 tys. zł i domaga się od skarbu państwa odszkodowania w takiej właśnie wysokości. We wtorek przed Sądem Rejonowym w Gdańsku odbyła się rozprawa ugodowa.
- Nie zgadzamy się z roszczeniem zarówno co do kwoty, jak i zasady. Uważamy, że wszystkie działania podjęte przez funkcjonariuszy w związku z likwidacją plantacji były zgodne z prawem - mówi "Wyborczej" aplikant radcowski Tomasz Sawicki, który reprezentował przed sądem skarb państwa.
- Nie doszło do porozumienia, więc ugoda nie zostaje zawarta - ogłosiła sędzia Aneta Arabas.
Oznacza to, że wkrótce do tego samego sądu zostanie złożony pozew Bioinfobanku, a potem odbędzie proces.
Naukowiec nie wyklucza, że kwota roszczenia jeszcze urośnie. - W dniu likwidacji plantacji policja przyjechała po mnie do domu i przetrzymywała potem w komendzie całą dobę. Juliana [mężczyznę, który pilnował plantacji - red.] również zatrzymali na tak długo. Uważamy, że było to działanie pozbawione podstaw - dodaje Sadowski.
Nielegalny lek na raka
Tymczasem naukowcy z Bioinfobanku informują, że w tym tygodniu rozpoczną ponowne sadzenie konopi indyjskich na Pomorzu. Dla bezpieczeństwa nie zdradzają jednak dokładnego miejsca uprawy. Tym razem nasiona zostały sprowadzone z Holandii i Kalifornii (tam posiadanie marihuany jest legalne). Przez kilka tygodni kilkanaście roślin będzie wzrastało w doniczkach pod folią, bo muszą mieć odpowiednią temperaturę. Potem zostaną przesadzone do gruntu. Zbiory planowane są we wrześniu lub październiku br.
Poletko o wymiarach 10 na 15 metrów jest odpowiednio zabezpieczone przed złodziejami. Został już ustawiony wysoki płot pod napięciem, jest alarm i dwa duże psy obronne. Uprawa będzie prowadzona w bezpośrednim sąsiedztwie pomieszczenia, w którym zebrany surowiec roślinny będzie przetwarzany. Na koniec z kwiatów konopi ma zostać wyprodukowany stężony olej mający właściwości lecznicze.
"Od ponad 20 lat trwają badania mające na celu sprawdzenie anty-nowotworowych właściwości kanabinoidów pochodzenia roślinnego i odpowiedź świata naukowego na doniesienia pochodzące od osób wyleczonych w ten sposób wydaje się być jedynie kwestią czasu (...). Celem uprawy jest uzyskanie materiału badawczego w postaci dojrzałych roślin konopi płci żeńskiej, zróżnicowanych odmian (indica, sativa) w ilości umożliwiającej porównanie szczególnych cech w obrębie każdej odmiany" - napisali naukowcy z Bioifobanku do Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego we wniosku o zgodę na badania. Zwieńczeniem całego eksperymentu ma być naukowe opracowanie procesu zbioru oraz ocena przydatności medycznej ekstraktu z konpi. Wyniki badań stanowić zaś będą podstawę do dalszych prac nad lekami na bazie kanabinoidów.
Badania finansowanie są z własnych środków poznańskiego instytutu, ale całe przedsięwzięcie realizowane będzie we współpracy z Narodowym Instytutem Leków. O wynikach badań mają zostać oficjalnie poinformowani lekarze, farmaceuci, pacjenci i ich opiekunowie oraz politycy i dziennikarze.
W Polsce można trafić do więzienia nawet za posiadanie jednego krzaczka konopi indyjskich. Nielegalne jest też posiadanie przez obywateli marihuany w celach leczniczych.
- Nie obawiacie się ponownego nalotu policji? - pytamy Jędrzeja Sadowskiego.
- Teraz jesteśmy znacznie lepiej do tego przygotowani, ale o szczegółach wolałbym nie rozpowiadać - odpowiedział.
Bardzo pozytywne nastawienie, ciekawość z nutką strachu, ale również z dużą dozą optymizmu. Pokój oczyszczony, sam w mieszkaniu.
Witam. Jest to mój pierwszy TR, zatem z góry proszę o wyrozumiałość oraz oczywiście zapraszam do lektury!
Słowem wstępu:
Ten wieczor zaczal sie calkiem niewinnie. Siedzialem upalony, saczylem
browarek i pisalem list do kumpla. W trakcie pisania (moze dlatego, ze
niejedno zjedlismy z tym kumplem) wpadl mi do glowy pomysl, coby sie dobrac
do grzybow, ktore czekaly w szufladzie. Mialem paczuszke ok. 100. Rozsypalem
je na teczce obok siebie i zaczalem pogryzac jak chipsy do piwka. Zwykle
jadam
ok. 50 i tak tez chcialem zrobic tym razem. Na skutek rozkosznego i
... a działo się to we wrześniu 2002 roku w malowniczej wsi położonej gdzieś na przedgórzu świętkorzyskim. Miesiąc wcześniej odkryłem hyperreal.info i od tamtej pory stale odwiedzałem tę witrynę skacząc od psychodelika do psychodelika. Większość mojej uwagi przykuły psilocybe semilanceata ponieważ zaczął się sezon i chęć znalezienia tego "taniego" :P i według opisów jakże spektakularnego specyfiku stała się nieodparta.
Nastawienie pozytywne po poprzednim eksperymencie w substancją. Otoczenie samych przyjaciół, jedna trzeźwa osoba. miejsce; odcięta plaża nad jeziorem otoczona lasem.
W czerwcu tego roku zdecydowaliśmy ze znajomymi aby wyjechać nad jezioro, rozpoczynały się wakacje, pogoda dopisywała, typowy letni krajobraz. Aczkolwiek zdecydowaliśmy, iż jako będziemy mieli tam bardzo dużo czasu, możemy zabrać ze sobą również naszych małych przyjaciół. Zazwyczaj jestem przeciwna tripowaniu na psychodelikach w obcych miejscach, aczkolwiek grzybków spróbowaliśmy raz wcześniej, w domu kolegi. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona ich działaniem, ponieważ mimo iż trip był bardzo mocny, dało się go szybko i łatwo ogarnąć.
Komentarze