Polak skazany za przemyt narkotyków w puszkach z żywnością

Na karę 8 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności sąd w Kingston skazał w środę 29-letniego Polaka Mariusza G., który przemycał narkotyki w puszkach z polską żywnością - donosi lokalna londyńska prasa.

Koka

Kategorie

Źródło

PAP

Odsłony

1036
Na karę 8 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności sąd w Kingston skazał w środę 29-letniego Polaka Mariusza G., który przemycał narkotyki w puszkach z polską żywnością - donosi lokalna londyńska prasa. Podczas rewizji w mieszkaniu Mariusza G. w dzielnicy Brentford (zachodni Londyn) na początku czerwca br. policja znalazła puszki, w których zamiast mielonki, co sugerowały etykiety, była piperazyna (substancja psychoaktywna) - 60 tys. tabletek i 6,5 kg proszku, o łącznej wartości 160 tys. funtów szterlingów. Piperazyna ma działanie zbliżone do ecstasy, choć nie jest konkretnie wymieniona w brytyjskiej ustawie o zapobieganiu nadużyciom niebezpiecznych substancji narkotycznych. Według policji intencją Mariusza G. była sprzedaż piperazyny jako esctasy. Ponadto w mieszkaniu znaleziono, już nie w puszkach, LSD, konopie indyjskie, kokainę i amfetaminę wartości 30 tys. funtów szterlingów. Mariusz G. przyznał się do posiadania narkotyków z zamiarem ich sprzedaży.

Oceń treść:

Average: 8 (1 vote)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)
Najbardziesz szkoda kwasików :(
Anonim (niezweryfikowany)
Zaraz kwasikow, jak znam zycie to pewnie jakies RC, ktore potraktowali jak LSD.
Anonim (niezweryfikowany)
Łe tam kwasików , a koksik ;(
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne

...cały czas w zamknięciu, w ogóle nie wychodząc z domu, a właściwie całkowicie na zewnątrz, zupełnie gdzie indziej, gdzieś daleko w przestrzeni, w absolutnie innym świecie, świecie, którego nie rozumiałam, nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem ...

  • Dekstrometorfan

Doświadczenie i wiek : Benzydamina, alkohol, MJ, dopalacze, nikotyna.. 17 lat.

Dawkowanie : 450mg dxm w postaci Acodinu, doustnie-co ~10min po 5 tabletek. 47kg/168cm.

Set'n'Setting : Dawkowanie zaczęło się około 15:50 przed wyjściem z domu do kolegi. Cel? Ten sam co dzień i dwa temu-chęć lepszego odbierania dźwięków, kolejny raz doznania uczucia zapadającej się ziemi etc, i najlepiej jakieś małe halucynacje (no może nie takie małe).

  • 3-MMC
  • Pierwszy raz

Nastawienie pozytywne. Po towar do rodzinnego miasta - łącznie 2h drogi. Trochę się jednak cykam i źle mi z myślą, że złamałem kolejną granice jaką sobie ustawiłem - nie tykać RC. Feta to miał być mój ten "najgorszy" drug z mojej listy używek. I miałem zostać przy "tradycyjnych" i aptecznych okazjonalnie.

Często zarzucając fetę wieczorem, bo clearhead świetnie mi się sprawdza w pracy naszła mnie ochota na białe. Właściwie moją drugą połówkę. On jest strasznie podatny na uzależnienia więc muszę trzymać rękę na pulsie. No, ale jak już mu zmotam to jak tu nie skorzystać? Ale moje obydwa źródła przez dwa dni puste. Po przetrzepaniu forum i biciu się z myślami porzuciłem moje postanowienie o nie tykaniu substytutów tradycyjnych dragów i bum - mam RC. Czyli sięgamy coraz głębiej. Nie dobrze.

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

na tą podróż przygotowywałem się od długiego czasu, wstałem o godzinie 7.00 nic nie jadłem, umyłem się, założyłem czyste ubranie i poszedłem do piwnicy po "kapelusze wolności" , byłem bardzo pozytywnie nastawiony do tego dnia, wypoczęty, czyściutki za oknem super pogoda, mieszkanie posprzątane, czyli wszystko cud miód tylko kolega który przyszedł musiał szybko iść do domu :( grzyby już leżą na małym talerzyku, obok nich paczka laysów, kolega siedzi na fotelu i ogląda jakieś japońskie kreskówki :P wydawało mi się że tych grzybów jest bardzo mało, na początku miałem zjeść około 30 ale chuj zjadłem wszystko, bo myślałem że to mało, no to zaczynamy grzyby zjadłem na 2 podejścia zagryzając czipsami i zapijając wodą, spodziewałem się że będą niedobre ale w smaku nawet nawet tylko ziemia i trawa zgrzytająca w zębach (czytałem gdzieś że psylocybina dobrze rozpuszcza się w wodzie, więc wolałem nie ryzykować) trochę odrzucał ale gorsze rzeczy się jadło, no cóż teraz relaks i czekać na efekty :)

Już po około 15 min. wszystko wydawało się ciekawsze i obraz lekko falował było to bardzo przyjemne, z kolegą nadal oglądaliśmy japońskie kreskówki i śmialiśmy się jacy japońcy są pojebani żeby takie coś wymyślić :) 

po około 30 min. faza zaczęła się już porządnie rozkręcać, spanikowałem, kolega powiedział że niedługo musi spadać.