Od karmazynowoczerwonych i brązowych do żywożółtych, jasnofioletowych i zielonych - papryczki chili różnych kształtów, barwy i rozmiarów podbiły Meksyk. Meksykanie dodają papryczki chili czy też sosy produkowane z papryczek do niemal każdej potrawy. Dla niektórych jedzenie nie smakuje jak należy bez dodatku chili.
W Oxaca (Meksyk) wysuszone i świeże papryczki oraz proszek chili widzi się w każdym sklepiku, czy markecie. Oaxacan'śka kuchnia tradycyjna, jak wiele innych w Meksyku, wręcz przesiąknięta jest smakiem wielu rodzajów występujących tu odmian chili. W większości restauracji sosy chili stoją na stolikach jak w Polsce sól, lub też podaje się je razem z potrawą. Dla osób, które nie zakochali się w tych ognistych owocach, może być całkiem ciężko znaleźć "łagodną" potrawę w Meksyku.
Istnieje ponad 20 różnych gatunków papryczek chili, jakkolwiek najpopularniejsze należą do jednych z pięciu gatunków: Capsicum annuum, C. baccatum, C. chinense, C. frutescens, and C. pubescens (Kilham C. Psyche Delicacies. Rodale, 2001.). W obrębie tych pięciu gatunków mamy setki odmian, wszystkie pochodzą z Ameryki, wiele z nich z wieloletnią tradycją. Dowody archeologiczne z Doliny Tehuacán w Meksyku sugerują, że dzikie gatunki Capsicum były używane przez prawie 9000 lat, a uprawiane przez ponad 6000 lat (MacNeish RS. "First Annual report of the Tehuacán Archaeological-Botanical Project". R.S. Peabody Foundation for Archaeology, No. 1. 1961.).
Gatunki Capsicum nie weszły do europejskiej farmakognozji dopóki Kolumb i jego świta nie napotkali na nie na wyspach Hispaniola (współcześnie Wielkie Antyle) w 1494. Kolumb organizował swoje wyprawy w celu znalezienia lepszej drogi do wschodnich Indii, by poprawić rynek handlu przyprawami. Mimo, że nie znalazł drogi, znalazł nowe przyprawy.
Na początku nieznane chili utożsamiano z czarnym pieprzem (Piper nigrum). Popularny termin "pieprz chili" pochodzi właśnie z tego błędnego utożsamienia oraz z Náhuatl'ową ;-) (aztecką) nazwą rośliny - chilli. Diego Alvarez Chanca, lekarz pokładowy podczas drugiej wyprawy Kolumba (Kolumba Zygmunta) jako pierwszy opisał użycie chili w liście do konsula Sewilli (Chanca DA. "Letter of Dr. Chanca on the Second Voyage of Columbus". Wisconsin Historical Society Digital Library and Archives. Accessed Oct 15, 2004.). Również on (zuch chłop) przywiózł próbki do Hiszpanii, a chwile potem chili było znane w całej Europie i Azji (niecałej), gdzie chili zmieniło kuchnie tradycyjną.
Związki chemiczne zawarte w chili, a odpowiedzialne za pieczenie i ból nazywane są ogólnie kapsaicynoidami. Reprezentantem jest kapsaicyna, najsilniejsza w rodzinie; o smaku wyczuwalnym w skalach miligramowych. Zawartość kapsaicynoidów zależy bardzo od odmiany chili.
Kiedy zjadamy papryczkę chili, kapsaicynoidy stymulują receptory nerwowe odpowiedzialne za odczuwanie ciepła w jamie ustnej, nosie i gardle. Stymulowanie tychże receptorów (nazywanych receptorami wanilinowymi podtypu 1 lub VR1) powoduje uwalnianie neuropeptydu - substancji P, która pracuje jako przesyłacz bólu. Kiedy mózg dostanie info od substancji P, myśli że coś się pali, mimo że nie ma tu prawdziwego palenia. Odczuwany ból jest wynikiem bezpośredniej stymulacji neuromechanizmów odpowiedzialnych za uczucie bólu, w efekcie dostajemy palenie, łzy, szczypanie, zwiększenie ciśnienia krwi (zaczerwienienie).
Chili używane były podczas wojen. Majowie palili chili by tworzonym dymem odstraszyć wroga, stosowali też ekstrakty z chili by go (wroga) oślepić. Dzisiejsze spreje pieprzowe, itp. produkowane są m.in. z kapsaicyny. Majowie używali chili do karcenia niegrzecznych dzieci. Kiedy jakiś malec został przyłapany na czytaniu hyperreala, tato Maj kazał wdychać dym z prażonych czili (wg XVI-wiecznego Kodeksu Mendozy). Dzisiejsi indianie Poplocán z Oxaca nadal stosują ten sposób. :-)
Farmaceutyki oparte o kapsaicynę wykorzystuje się w leczeniu schorzeń związanych z bólem. Ostatnio szuka się skutecznych środków znieczulających, które działać miałyby współpracując z receptorami wanilinowymi. Papryczki z dużą zawartością kapsaicyny zwracają uwagę nie tylko jako przyprawa, lekarstwo, broń, czy jako zabawa w "macho", są one również łatwo dostępnymi, krótko działającymi naturalnymi środkami psychoaktywnymi.
Po uwolnieniu substancji P, organizm uwalnia endorfiny, które są naturalnymi (endogennymi) środkami przeciwbólowymi, łączącymi się z receptorami opioidowymi w mózgu, w wyniku czego powodują silny efekt znieczulający. Podczas gdy mniejsze dawki chili powodują palenie w ustach, większe mogą wywołać prócz tego również silniejsze efekty, takie jak CZYSTOŚĆ UMYSŁU (niesamowite...) lub niespodziewane zawroty głowy.
Organizm przyzwyczaja się do kapsaicyny i wytwarza się tolerancja na nią. Użytkownicy dodają coraz więcej, coraz bardziej pikantniejszych sosów do swoich potraw. Niejaki Hose de Acosta, jezuicki ksiądz, bał się papryczek chili na tyle, że ostrzegał ludzi o ich potencjalnym działaniu chucio-twórczym (Dewitt D. The Whole Chile Pepper Book. Little, Brown and Co., 1990.). :-)
Ból oraz uwalnianie endorfin przez zjedzenie chili może powodować powoli narastający lecz silny RUSH (po polsku RAUSZ?) trwający podobnie jak palone DMT (5-20 minut). Uderzenie tego papryczkowego stanu umysłu jest bezsprzeczne; powoduje krótkożyjące, lecz intensywne stany, włączając przyspieszone bicie serca, fizyczną i intelektualną stymulację, odpłynięcie i dysocjację, utrudnienie lub ułatwienie koncentracji i oczywiście euforię :-). Powodowane przez chili efekty powodują, że nie można inaczej - należy zaklasyfikować chili jako roślinę psychoaktywną.
Doświadczeni użytkownicy dzielą się opisami jak zwiększyć pożądane stany paprykowe. Jedną z powszechnych technik jest "mouth-surfing". Tak nazwana przez Andrew'a Weil'a, zaprojektowana by zmaksymalizować efekty psychoaktywne. Polega to na tym, że spożywa się w ciągu małe ilości chili w stałych dawkach, tak by paliło cały czas i przez to powodowało ciągłe uwalnianie endorfin. Weil twierdzi, że wykopuje go to w kosmos (Weil A. The Marriage of the Sun and Moon. Houghton Mifflin Co., 1980.). Redaktorzy hyperreala wolą MDMA.
Użytkownicy polecają również swoje ulubione papryczki. Jedna może być "gorętsza", inna - dłużej działająca. Powstało wiele nowych produktów skierowanych w chill-headów, poczynając od sosików do czipsów (salsa), kończąc na czystej kapsaicynie w małym efektownym flakoniku. Amerykanie piszą też o spreju do nosa na bazie kapsaicyny ("All Natural Pepper Nasal Spray Produces a Natural High." Jul 12, 2004. Accessed Oct 15, 2004.) !!! Podobno nieźle kopie ;-)
Polscy użytkownicy nie mają tak źle. Wystarczy wejść np. na ostrakuchnia.pl i mamy do wyboru dziesiątki sosów o różnych zakresach pikantności, nasiona papryczek i właściwie wszystko co potrzebne by się papryczkami zadowolić.
Skala Scoville'a
Wibur Scoviile w 1912 roku pracował nad kapsaicyną dla firmy farmaceutycznej Parke Davis (miała pomagać na coś związanego z mięśniami). Opracował on oryginalny test nazwany Organoleptyczny Test Scoville'a. Polegało to na tym, że ekstrakt z papryczek chili rozcieńczało się w wodzie z cukrem (takim syropie) dopóty dopóki palący smak zupełnie ustawał (trzech na pięciu gości/gościówek nie czuło już pieczenia). Stosunek syropu do ekstraktu równy był wartości danej papryczki na skali Scoville'a. Więcej cukru trzeba było - papryczka pikantniejsza. Skala zawierała się od 0 (słodki pieprz) do ponad 855000 (Naga Jolokia z Indii - jako że naga, od 18 lat!). Dzisiaj znane są mocniejsze wynalazki, ot chociażby czysta kapsaicyna...
Mimo, że oryginalna Skala Scolville'a jest nadal używana, dzisiejsza metodologia wypierana jest przez technikę HPLC (Wysokociśnieniowa/wysokosprawna Chromatografia Cieczowa), która umożliwia dokładne zmierzenie zawartości kapsaicyny w papryczkach.
Artykuł opierany głównie i w większości na: Erowid E, Erowid F. "Hot Chiles: Surfing the Burn." Erowid Extracts. Nov 2004; 7:16-17.
hyperreal 2007.
Komentarze