Nastoletnią wychowankę domu dziecka przywieziono na oddział toksykologiczny wrocławskiego szpitala po kilku omdleniach. Gdy odzyskała przytomność, skarżyła się na dreszcze, białe plamy przed oczami i zimne poty. Dziewczynka jest jedną z dziesięciu osób, które przyjęto do wrocławskich szpitali po zażyciu dopalaczy. Pokrzywdzonych jest znacznie więcej.
Prokuratura oskarżyła cztery osoby: właściciela i pracowników dwóch wrocławskich lombardów, w których sprzedawano dopalacze. Oczywiście nikt nie używał tej nazwy. Klienci przychodzili po "środki czyszczące do komputera" albo po "pochłaniacze wilgoci". Jeden z oskarżonych tłumaczy, że nie wiedział, co sprzedaje, wierzył, że artykuły chemiczne. Jego wyjaśnieniom przeczy protokół z zatrzymania - sprzedawca ów chował paczuszki z dopalaczami w swoich butach.
Śledczy ustalili, że oskarżeni rozprowadzili ponad 3 tys. saszetek z substancjami psychoaktywnymi.
Śmiertelnie niebezpieczne
Według sanepidowskich statystyk dopalaczami zatruło się w ubiegłym roku ponad 2,5 tys. osób, to dwa i pół razy więcej niż w 2013 r. Do tego odnotowano siedem śmiertelnych ofiar. Jeden z wrocławian, 25-latek, zaledwie po trzech dniach zażywania tych substancji przyszedł do szpitalu z dosłownie podziurawionym przełykiem.
"Osoby zażywające te substancje doznawały intensywnych napadów paniki i braku snu, opisywano również ostre psychozy" - piszą wrocławscy prokuratorzy w akcie oskarżenia. A biegli z wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego, ale też z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, oceniając skład chemiczny sprzedawanych substancji, zaznaczyli, że mogą powodować napady agresji i brutalne zachowania, a zażywające je osoby narażone są na ciężkie zatrucia, a nawet śmierć.
Sprzedajesz, narażasz życie wielu osób
- Dopalacze to nie zabawki, tylko bardzo niebezpieczne substancje, dlatego zdecydowaliśmy się rozszerzyć akt oskarżenia i oprócz zarzutów działania wbrew ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii oskarżyć dilerów także o narażenie życia i zdrowia wielu osób, czyli przyjąć kwalifikację z art. 165 kodeksu karnego - mówi nam Zbigniew Żarkowski, szef Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia Krzyki-Wschód.
Koncepcja wrocławskich śledczych może okazać się przełomem w walce z dopalaczami. Podobnego zdania są prokuratorzy z Elbląga i Lublina, którzy również przygotowali już akty oskarżenia w sprawie dopalaczy na podstawie art. 165 kk.
Do wrocławskich śledczych po poradę dzwonili także z prokuratury w Warszawie czy w Piotrkowie Trybunalskim.
Co na to sędziowie
Sprawa z Elbląga, podobna do tej wrocławskiej, niedawno weszła na wokandę.
- Kluczową kwestią w tej sprawie były opinie biegłych. Ci nie mają wątpliwości, jak bardzo szkodliwe dla zdrowia są dopalacze. Dzięki ich opinii oraz innym dowodom, jak licznym osobom sprzedano te szkodliwe substancje, mamy otwartą drogę do zastosowania art. 165 kk - mówi prokurator Żarkowski. I dodaje: - Oskarżanie w sprawie handlu dopalaczami także z tego przepisu może okazać się przydatnym narzędziem w tej nierównej walce, ale ważne jest to, co z tak skonstruowanymi zarzutami zrobią sądy - czy przyjmą naszą koncepcję czy nie.
Złe doświadczenie w tej sprawie mają już prokuratorzy z Lublina. Tam sprawa o dopalacze i oskarżenie z art. 165 kk zostały przez sąd rejonowy umorzone, bo sędzia nie dopatrzył się przestępstwa, uznając, że sprzedający dopalacze nie narazili życia i zdrowia wielu osób (w tej sprawie było tylko dwóch pokrzywdzonych).
Ale prokuratura nie ustępuje. - Złożyliśmy zażalenie i nasze argumenty podzielił sąd II instancji, nakazując ponowne rozpoznanie sprawy - cieszy się Justyna Rutkowska-Skowronek, szefowa lubelskiej prokuratury rejonowej. Jej zdaniem walka z dopalaczami jest niezwykle trudna, a administracyjne decyzje sanepidu, który każe zamykać sklepy, to jak zabawa w kotka i myszkę. - Jeden sklep się zamyka, by zaraz otworzył się drugi. Dlatego potrzeba nam skutecznego narzędzia w walce z osobami rozprowadzającymi te szkodliwe substancje, a takim może być właśnie art. 165 kk.
Dlaczego art. 165 kk
- Dopalacze w Polsce są wyłączone spod procedury karnej i włączone do procedury administracyjnej - mówi kom. Andrzej Browarek z Komendy Głównej Policji. Zgodnie z przepisami za ich zwalczanie odpowiedzialna jest inspekcja sanitarna. W praktyce oznacza to, że to policja ma związane ręce. Przykłady? Wydział do walki z cyberprzestępczością KGP stale monitoruje sieć pod kątem nielegalnych ofert sprzedaży dopalaczy. Gdy taka strona zostanie namierzona, policjanci jedyne, co mogą zrobić, to przekazać informacje inspekcji sanitarnej. Ci zaś mogą się domagać wycofania dopalaczy z obrotu i nałożyć karę finansową od 20 tys. do miliona złotych.
Zupełnie inne możliwości daje zastosowanie artykułu 165 kk - policja i prokuratura mogą wszczynać śledztwa i mają realną szansę nie tylko na oskarżenie dilerów, ale też na skazanie ich przed sąd, i to na kary więzienia - od pół roku do nawet ośmiu lat.