Witam. Obawiam się, że może być chaotycznie, bo dużo wszystkiego i pisane zaraz po wymyśleniu całej historii (to znaczy na następny dzień po czterech godzinach snu). Także tego... Zapraszam do lektury.
Podejrzenia o kontakt z narkotykami pojawiają się już w środowiskach wiejskich, dotąd uznawanych za wolne od tego rodzaju zagrożeń. W piątek, przed długim weekendem, do starogardzkiego szpitala trafił prawdopodobnie naćpany uczeń gimnazjum w Rywałdzie.
Podejrzenia o kontakt z narkotykami pojawiają się już w środowiskach wiejskich, dotąd uznawanych za wolne od tego rodzaju zagrożeń. W piątek, przed długim weekendem, do starogardzkiego szpitala trafił prawdopodobnie naćpany uczeń gimnazjum w Rywałdzie.
Dla szkoły, to co zdarzyło się w feralny dzień, było wielkim szokiem. Tuż przed godziną 10, czyli w czasie pierwszych lekcji, uczeń trzeciej klasy gimnazjum w Rywałdzie idąc korytarzem nagle stracił "panowanie nad swoim ciałem". Miotał się od jednej ściany do drugiej.
- Wyglądało to tak, jakby chciał po nich chodzić, jakby był pod wpływem narkotyków - mówi jeden z rodziców, przekazując relację swojego dziecka. - To mnie przeraziło, zdałem sobie sprawę, że nawet w tak niewielkiej miejscowości dzieci mogą być narażone na takie pokusy. Zaczynam się bać o swoje pociechy.
Widząc zachowanie ucznia nauczyciele szkoły zadziałali błyskawicznie. Chłopaka "schowano" w sekretariacie i natychmiast przedzwoniono na pogotowie. Dzwoniono kilka razy, a karetka przyjechała po 40 minutach.
- Mnie nie było tego dnia w szkole - mówi Zbigniew Jasnoch, dyrektor placówki. - Relację znam z wypowiedzi koleżanki, która mnie zastępowała. Dla niej i wychowawczyni to było także przeżycie. Podejrzewały, że uczeń może być pod wpływem środków odurzających. Takiej sytuacji w szkole jeszcze nie mieliśmy.
Pogotowie przyjechało i zabrało ucznia. Z relacji obserwatorów wynika, że miał całe sine ręce. Uczeń długo nie przebywał w szpitalu, wyszedł już w sobotę. Sprawy jakby już nie było. Stąd możemy tylko napisać, że gimnazjalista był prawdopodobnie pod wpływem jakiegoś narkotyku. Tyle tylko, że ten uczeń wcześniej miał proponować kolegom, że może coś załatwiać na rozweselenie, że ma dostęp do "towaru".
- Z tego, co nam wiadomo, w szpitalu zrobiono chłopcu tylko badania na ogólny stan zdrowia - mówi nadkomisarz Bogusław Ziemba, zastępca komendanta Powiatowej Komendy Policji w Starogardzie Gd. - Po tygodniu nie jesteśmy w stanie stwierdzić, co zażył. Na przykład amfetaminę można wykryć we krwi do trzech godzin od zażycia, w moczu - do dwóch dni, tylko że minęło więcej.
W dniu zdarzenia policji nikt o tym nie poinformował. To nastąpiło dopiero w czwartek, po długim weekendzie.
Prawdopodobny stan ucznia trzeciej klasy pod wpływem narkotyków w rywałdzkiej szkole spotkał się - na szczęście - z odpowiednią reakcją. Szkoła nie schowała jak struś głowy w piasek tylko dlatego, że za kilka tygodni gimnazjalista ją ukończy.
W czwartek rano o wszystkim poinformowałem policję, a uczniów dwóch klas trzecich gimnazjum poprosiłem, by opisali to, co zdarzyło się w szkole w poprzedni piątek. Nic nie sugerowałem - mówi Zbigniew Jasnoch, dyrektor placówki w Rywałdzie.
Uczniom zapewniono stuprocentową anonimowość. Dyrektor zagwarantował, że ich wypowiedzi nie zostaną nikomu pokazane - ani nauczycielom, ani rodzicom, nawet policji. On sam nie uczy w tych klasach, więc nie było mowy o rozpoznaniu charakteru pisma.
- Zależało mi na prawdziwych wypowiedziach - dodaje Z. Jasnoch. - I chyba takie udało się uzyskać. Wynika z nich, że to jeszcze nie jest problem szkoły, w niej nie ma narkotyków, a właśnie to problem tylko tego ucznia. On zresztą nie pamięta w ogóle co się w piątek działo.
Inni uczniowie dobrze zapamiętali. Kilku takie zachowanie jednoznacznie powiązało z zażywaniem narkotyków, bo ten uczeń wcześniej proponował kolegom, że może coś załatwiać na rozweselenie, że ma dostęp do towaru. To jednoznacznie wskazuje na przyczynę jego zachowania. Wezwana na rozmowę matka nie chciała uwierzyć w sugestie dyrektora i wychowawcy, nadal broni syna, uważając, że to są raczej insynuacje.
- Ale ja jestem przekonany na 99 procent, że on coś zażywa - mówi jeden z mieszkańców Rywałdu. - A to coś dostarcza mu starszy kolega, były uczeń.
Zbigniew Jasnoch ma również podejrzenia, bowiem ten gimnazjalista był od pewnego czasu obserwowany. Inny nauczyciel zwrócił uwagę, że zachowuje się dziwnie, jest coraz słabszy.
- Dlatego uczynimy wszystko, by ochronić młodzież przed zagrożeniem, temu uczniowi także postaramy się pomóc - dodaje dyrektor.
Policja już o sprawie wie, ale Bogusław Ziemba, zastępca komendanta starogardzkiej policji uważa, że należy zachować ostrożność.
- Dajmy sprawie dojrzeć, zajmiemy się nią spokojnie, by nikomu nie stała się krzywda - mówi nadkomisarz B. Ziemba. - Ale niech to zdarzenie będzie ostrzeżeniem dla wszystkich szkół wiejskich. Należy już zerwać z mitem, że małe szkoły w małych środowiskach są wolne od zagrożeń. Warto o tym pamiętać i warto się przygotować.
Źródło: Jacek Legawski - Dziennik BałtyckiPowalczone dzień wcześniej. Mało energii, ale obiecałem bratu tripa, więc musiało być dobrze, bo z Orfeuszem mam najlepsze podróże. Gralnia.
Witam. Obawiam się, że może być chaotycznie, bo dużo wszystkiego i pisane zaraz po wymyśleniu całej historii (to znaczy na następny dzień po czterech godzinach snu). Także tego... Zapraszam do lektury.
Set & Setting - własne podwórko przed domem.
Dawkowanie - 50 łysiczek lancetowatych + ~0,5g marihuany + 50 tabletek Acodinu.
Wiek i doświadczenie - 25 lat. Marihuana (7 lat), MDMA (ok 10 razy), łysiczki lancetowate (2 razy).
Swoja przygodę z salvią rozpocząłem od małej ilości suszu, z tej rzadkiej meksykańskiej roślinki. Ogólnie wrażenia były dość słabe na pewno nie takie jakich się spodziewałem, (ale możliwe że było to spowodowane jeszcze nie wyrobieniem receptorów). Raczej stan przypominał lekkie upalenie mj. Tyle, że bardzo krótkie. Odczuwałem, że coś się dzieje i na pewno nie był to efekt placebo. Kiedy się położyłem czułem jakbym się bardzo zapadł w kanapę. Poza tym nic. Kilka razy jeszcze zapaliłem suszu, ale nic ponad opisane wrażenia.
Mieszanka ekscytacji, i zdenerwowania, z przewagą tego pierwszego. Starałem się niczego nie oczekiwać, ani nie zakładać, otoczenie komfortowe, wynajęty pokój z łazienką na skraju małego miasteczka na wschodzie Polski.
Przed progiem
Komentarze