Marsz Wolnych Konopi znów idzie. Ale po chodnikach

Policja nie pozwoliła uczestnikom drugiego wrocławskiego marszu wejść na jezdnię. Gdy usiedli, blokując całkowicie ulicę Wróblewskiego, funkcjonariusze zepchnęli ich na chodnik. Zatrzymali siedmiu, wylegitymowali wszystkich, o godz. 16 puścili wolno.

syncro

Kategorie

Źródło

Marzena Żuchowicz
Gazeta Wyborcza Wrocław

Odsłony

2416

Policja nie pozwoliła uczestnikom drugiego wrocławskiego marszu wejść na jezdnię. Gdy usiedli, blokując całkowicie ulicę Wróblewskiego, funkcjonariusze zepchnęli ich na chodnik. Zatrzymali siedmiu, wylegitymowali wszystkich, o godz. 16 puścili wolno.

Zwolennicy Wolnych Konopi zebrali się po godzinie 14 na skwerze Cybulskiego. Tym razem było ich znacznie mniej niż przed tygodniem - najwyżej 200 osób [tydzień temu przez Wrocław przeszło ok. 1000 osób - przyp. hr]. Wiedząc, że i tym razem nie mają zgody na przemarsz jezdnią, postanowili zablokować ul. Wróblewskiego, siadając na pasach na wysokości Hali Stulecia. Do blokowania jezdni nawoływał organizator marszu Paweł Leśniański. Wcześniej rozdał uczestnikom tysiąc ziaren marihuany

Ulica Wróblewskiego była zablokowana przez około 10 minut. Kilkudziesięciu policjantów zepchnęło manifestantów na chodnik, a organizatora i kilka innych osób zatrzymano. Do policyjnego samochodu funkcjonariusze wepchnęli m.in. chłopaka, który krzyknął do policjanta "Ty grubasie!".

O godz. 15.35 grupa nadal stała na chodniku przy wrocławskim zoo. Spora jej część, chociaż została już wylegitymowana, otoczona była policyjnym kordonem (funkcjonariusze nie byli wyposażeni w hełmy i tarcze, bo manifestanci zachowywali się raczej spokojnie). Za policjantami stali ci uczestnicy marszu, którzy nie dali się otoczyć na samym początku zadymy.

Wewnątrz kordonu panowała atmosfera piknikowa. Wprawdzie przez chwilę Konopie skandowały: "Jesteście tam, gdzie ZOMO", ale szybko wróciły do okrzyków merytorycznych, dotyczących legalizacji używania marihuany: "Sadzić, palić, zalegalizować".

Krzysztof Zaporowski z biura prasowego dolnośląskiej policji poinformował nas o godz. 15.45, że zatrzymano w sumie siedmiu uczestników marszu, którzy najbardziej awanturowali się podczas spychania na chodnik grupy blokującej jezdnię.

O godz. 16 - po wylegitymowaniu wszystkich uczestników - całą grupę puszczono wolno. Wcześniej policjanci przypomnieli, że zgromadzenie jest nielegalne.

Manifestacja ruszyła chodnikiem w stronę centrum. W międzyczasie urosła - podczas legitymowania ludzie dzwonili do znajomych po posiłki.

Idących cały czas eskortowała policja, która grupę pozbawioną przywództwa sprawnie rozbiła na dwie mniejsze. Gdy jedna z grup była już przy sedesowcach, druga jeszcze nie opuściła ulicy Skłodowskiej-Curie. Policjanci szybko spisywali i karali mandatami osoby, które - w obawie przed rozdzieleniem się grupy - przebiegały na czerwonym świetle.

Z placu Grunwaldzkiego obie grupy przemaszerowały pod Urząd Wojewódzki, gdzie ponownie się połączyły. Pod eskortą policji dotarły na skrzyżowanie Podwala i ul. Traugutta, tam policja znów ich otoczyła.

Krzysztof Zaporoski: - Po raz kolejny przypomnieliśmy im, że to nielegalne zgromadzenie i kazaliśmy się rozejść. Poinformowaliśmy, że jeśli tego nie zrobią, zostaną zatrzymani.

Manifestujący żartowali, że dla nich wszystkich nie wystarczy miejsca na komendzie. Było ich wtedy około setki. Po chwili jednak zaczęli się rozchodzić i zwinęli transparenty.


Kolejny marsz organizowany przez Wolne Konopie był we Wrocławiu nielegalny. Przed tygodniem prezydent odmówił im prawa do wejścia na jezdnię, a tysiącosobowy tłum przeszedł spokojnie po chodnikach przez miasto.

Jednak w środę wojewoda uchylił zakaz wydany przez prezydenta. Konopie ponownie wystąpiły do magistratu od zgodę na dzisiejszy marsz i ponownie jej nie uzyskały. Wczoraj Paweł Leśniański zapowiedział, że tym razem maszerujący przejdą jezdnią albo zablokują most Zwierzyniecki. A policja zapowiedziała interwencję, gdyby zostało złamane prawo.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

forest (niezweryfikowany)
<p>Nie rozumiem co jest tu nielegalnego? Nie mozna chodzic po chodniku?</p>
Hunahpu
<p>Wolno ale nie wolno całą grupą ludzi siadać na jezdni celem zablokowania ruchu.</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Powój hawajski

Powoj lykalem pierwszy i ostatni raz. Mialem juz doswiadczenia

z lsd, salvia, grzybami itd.





Z zachodniego sklepu zamowilem nasionka Ipomoea Tricolor

czy jak to sie zwie. Dostalem okolo 180 nasionek. Jakos nie

mialem kiedy sie za to zabrac, ale w koncy znalazlem czas





18:00 jestem sam na chacie. Probowalem zmielic nasionka

w mozdziezu, ale byly za twarde. Dlatego wsypalem

je do buzi po koleii i gryzlem, gryzlem no i do brzusia.

  • Ibogaina
  • Pierwszy raz
  • Tabernanthe Iboga

Przygotowałem sie dość dobrze, przez miesiąć oczyszczałem oganizm. Dużo czytałem na temat Ibogi. W dniu Tripa odczuwałem lekki stres przed zażyciem. Brałem w domu z osobą pilnującą. Ciemny pokój, kilka butelek wody i puste wiaderko obok łóżka. Głównym celem było pozbycie sie depresjii i ciągu do alkoholu.

Trip który opisuję był moim pierwszym i miał miejsce 4 lata temu, od tamtej pory mam już za sobą ponad 6 tripów z Ibogą.

 Piszę te słowa żeby przybliżyć po trochu tą substancję ze względu na jej lecznicze/regulujące działanie.Iboga jest bardzo silną substancją i trip może trwać nawet do 36 godzin, jest to bardzo intensywne doświadczenie zarówno dla umysłu jak i ciała.

  • Dekstrometorfan
  • Uzależnienie

Nie powinnam tego tu wstawiać, bo nie mam nawet prawa nikogo umoralniać. Wiem jednak, że wiele osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z dragami zagląda tutaj. Może to zobaczą, może to przeczytają. Mam nadzieję, że pomoże. Wcale nie uważam się za kogoś w chuj doświadczonego, bo znam osoby siedzące w tym dłużej ode mnie i będące w gorszym stanie. Jednak uważam, że za mało takich tekstów. Uzupełniam. Jeśli znacie kogokolwiek kto Wam powiedział "Chcę być jak "My dzieci z Dworca Zoo", "Chcę być ćpunem" itp. to proszę, pokażcie mu to.

  • Amfetamina

To bylo pewnego,pięknego,grudniowego dnia. Jak zwykle wstalam z wielka nie checią i wygramoliłam się do szkoły. Wpadłam do szatni przywitałam się ze znajomymi Pierwszym ich zdaniem wypowiedzianym w moim kierunku nie było słowo cześć, hej czy coś takiego było pytanie:Eeee mała kminisz coś...A ja oczywiście oczy jak 5 zł, ciśnienie takie - Pewnie - stwierdzilam szybko nawet bez chwili zastanowienia. Zrzuta była natychmiastowa. Wiedzieli że jak ze mna się kmini to towarek ma sie za pare minut...i poszlam zalatwilam.